Od
kilku dni jestem żoną. I wiele osób pyta mnie jak czuję się, jako mężatka.
Odpowiadam, że nie wiem. Fakt, czuję się bardziej stabilnie, pewnie i może
trochę bardziej szczęśliwsza, ale jak ubrać to w słowa, żeby nie zabrzmiało to
zbyt patetycznie? Jak przy winie powiedzieć koleżankom, że w momencie, gdy
wypowiadało się słowa przysięgi dookoła nie było nikogo innego, tylko on? I że
każde słowo, nawet banalna i nic nieznaczące „i” miało wtedy wielką wartość i
płynęło z samej głębi mnie?
Pewnie
chcecie wiedzieć, jak było na ślubie. Już spieszę wam z odpowiedzią. Po
pierwsze, padał deszcz, który mnie uspokajał, chociaż zwykle mnie irytuje. Po
drugie, moja świadkowa spóźniła się na ubieranie mojej skromnej osoby, bo pękła
jej sukienka i w efekcie wystąpiła w mojej bluzce z wieczoru panieńskiego (a mówiła, że ją sobie kiedyś pożyczy!).
Po trzecie, florystka okropnie przyozdobiła kościół i wzięła za to niebotyczą
sumę pieniędzy. Po czwarte, ksiądz (rodzina
do Młodego, nie żeby ktoś obcy) pomylił moje imię. Po piąte, musieliśmy
czekać przeszło pół godziny na rosół. Ale wiecie co? To wszystko było tak mało
ważne, że aż śmieszne. Pewnie w piątek przed ślubem, gdybym o tym wiedziała, to
rwałabym sobie włosy z głowy i zanosiłabym się histerycznym płaczem.
Prawdą
jest to co mówią osoby po ślubie – kiedy stoi się przed ołtarzem, cała reszta
się nie liczy. Nie rejestrowałam w ogóle gości w kościelnych ławkach, nie
miałam pojęcia, że czyjeś dziecko biegało przez całą mszę, ani że deszcz kapał
sobie radośnie w kościelne okna. W czasie wesele też nie rejestrowałam
wszystkich niuansów – były oczywiście osoby, które kręciły na wszystko nosem,
które były niezadowolone, ale umknęły mi i dopiero później dochodziły mnie
słuchy o ich małych przebojach. Ale kto by się tym przejmował?
To był wspaniały dzień. Piękny ślub w
towarzystwie najbliższych mi osób. Miałam na sobie suknię, o której marzy każda
dziewczynka a przed sobą mężczyznę, którego chciałaby każda kobieta. Za mną stała osoba, która z mojego szczęścia potrafi
cieszyć się bardziej niż ja. Mężowi świadkował jego brat, który był przejęty
swoją rolą, chociaż starał się zachować kamienną twarz. Na weselu tańczyłam z
moimi kolegami, którzy też już pozakładali rodziny, którzy tak jak ja –
dorośli, ale nadal pamiętamy dawnych siebie, jak za młodych czasów wypalaliśmy
pierwsze papierosy i próbowaliśmy, jak smakuje whisky. Mój chrześniak –
zaledwie pięciomiesięczny – świetnie zniósł całą imprezę i wytrzymał aż do
wczesnej nocy. Moja Kasia ze studiów złapała bukiet – idealne zrządzenie losu,
bo już w kwietniu bierze ślub, więc tutaj przepowiednia oczepinowa jak najbardziej
się sprawdzi. Kasia, która śpiewała dla nas w kościele dała nam przepiękną
kartkę na pamiątkę a fotograf zrobił przepiękne zdjęcia, które na razie
widziałam tylko na wyświetlaczu aparatu i czekam na pierwsze gotowe fotografie.
To
był piękny ślub. Piękne wesele. My byliśmy piękni. Cudowne było to, że
potrafiliśmy się bawić, śmiać i zapomnieć. A teraz, aż do końca mojego –
naszego – świata, będę zasypiała u boku najlepszego faceta na świecie. I
możecie mi zazdrościć, bo jest czego.
GRATULUJĘ!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i męża :)
UsuńWszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze na nowej drodze zycia ;) Niech Wam się układa i żyje jak najlepiej i wytrwajcie w tej miłości na wieki, wieków... niech nic i nikt nie będzie wstanie zniszczyć tego pięknego uczucia, które jest miedzy Wami - niech wraz z upływem lat ono rozkwita i staje się coraz silniejsze i piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo! :) jak rozrzucone skarpety miłości nie zabiły, to nic jej nie zabije :)
UsuńCzekałam na relację, czekałam!
OdpowiedzUsuńCzekam na jakieś zdjęcie, jestem pewna, że wyglądałaś przepięknie :)
No i cóż, masy szczęścia:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Jedno zdjęcie mam na popularnym fejsie, ale to z fotobudki :)
UsuńGrtulacje :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie zapomnę ślubu mojego brata, którego zeżarł strach i nie mógł włożyć pierścionka żonie. Trwało to dobre 2 minuty, dopóki mu go nie zabrała i sama sobie nie włożyła, po czym ksiądz zaczął się śmiać, jak i połowa gości. To był pamiętny ślub. :)
Haha, u mnie mąż tylko pomylił swoją obrączkę z moją :D
UsuńGratuluję i życzę samego szczęścia! Koniecznie pochwal się zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńJak tylko będę je miała :)
UsuńO, to brzmi bardzo optymistyczne, ze w czasie ślubu nie zauważa się wszelkich wrednych szczegółów. Chyba głównie dlatego można to wydarzenie wspominać potem miło, a nie z przerażeniem... W każdym razie brawa dla ciebie, ze to wytrzymałaś i nie zepsułaś sobie uroczystości niepotrzebnymi żalami :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że bez niespodzianek się nie obyło;) jeszcze raz wszystkiego najlepszego!:*
OdpowiedzUsuńPrzepięknie to opisałaś. Z serca.
OdpowiedzUsuńNie wiem jakie to uczucie stanąć przed ołtarzem, ale ubrane w Twoje słowa brzmi wspaniale. Dużo szczęścia na nowej drodze życia.
Gratuluję!
Buziaki!
Gratuluję! Wiele, wiele szczęścia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i powodzenia na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję i podziwiam, że pomimo drobnych chochlików od losu, nie traciłaś humoru :) A co do zazdrości, cóż, w przyszłym roku będę przeżywać to samo, co Ty, więc wyczekuję swojego magicznego dnia :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze sporo mam do ślubu także nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ale gratuluję :) Fajnie, że wszystko się udało i teraz masz już tego swojego jedynego, najlepszego :) Szczęścia życzę :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńAch... Brzmi jak piękna bajka :) Niech trwa jak najdłużej, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńKochani gratuluję! Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! :*
OdpowiedzUsuńŻyczę wam dużo szczęścia na nowej drodze życia.
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje dla Was Kochani :)
OdpowiedzUsuńCieszcie się sobą i swoją miłością do końca świata i jeszcze dłużej :)
Pięknie to wszystko opisałaś, a teraz czekam na zdjęcia :)
Uściski serdeczne :)
Gratuluje kochana!;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! I życzę Wam szczęścia. Może pamiętasz, że Ci troszkę hejtowałam o weselu, gdy chciałaś zapiąć wszystko na ostatni guzik? Cieszę się, że przestałaś się przejmować tymi drobiazgami, które zawsze wynikną. Chociaż tej florystki bym nie darowała. Pieniądze wyrzucone w błoto mnie irytują. Ale cieszę się, że kolejne dwie połówki jabłka się połączyły!
OdpowiedzUsuńGratuluję ;) Dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję :* Nam przy rosole zaczęli śpiewać "Gorzko, gorzko". Jaki ja miałam mord w oczach. Taka głodna byłam... :P
OdpowiedzUsuńczekałam na relację :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na wspólnej drodze życia ;)
OdpowiedzUsuńCzekam jeszcze na fotorelację :)
Wszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze Życia! Gratuluję i witam wśród mężatek:)
OdpowiedzUsuńI niech to szczęście trwa i mnoży się każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie,że mimo kilku wpadek wszystko się udało, czułaś się szczęśliwa. Pozostaje tylko pogratulować,pozazdrościć męża i życzyć Wam wszystkiego dobrego na nowej drodze życia,co też teraz czynię :)
OdpowiedzUsuńGratuluję. Szczęścia i mnóstwa miłości. Cieszę się, że ten dzień był tak wyjątkowy jak tego pragnęłaś.
OdpowiedzUsuńGratuluje i życzę Wam dużo miłości, szczęścia oraz wzajemnego zrozumienia, a czasami zrozumienie drugiej osoby jest bardzo trudne. Do mojego ślubu został jeszcze rok i 10 miesięcy, a już nie mogę się tego doczekać :D
OdpowiedzUsuńnatalie-forever.blogspot.com
No i cudownie:) Teraz to już będzie tylko lepiej:) A deszcz podczas ślubu przynosi szczęście - co widać sprawdza się :):)
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia na tej nowej drodze Ci życzę. :)
OdpowiedzUsuńUspokoił mnie Twój post przed moim własnym ślubem, ale też przypomniał mi, że mam jeszcze ogrom rzeczy do załatwienia. :P
To nie pozostaje nic innego niż zazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńTo teraz życzę Ci tylko samych szczęśliwych chwil w małżeństwie! :)
OdpowiedzUsuńPS- chyba widziałam Cię w niedzielę na Dniach Przeworska ;)
Życzę dużo szczęścia na nowej drodze życia !!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i wszystkiego najlepszego dla Was na nowej drodze życia :-)
OdpowiedzUsuńCudowna wiadomość! Moje serdeczne gratulacje! Duuużo wspólnego szczęści i zdrówka ❤️
OdpowiedzUsuńCudownie! Jeszcze raz gratuluję i wiele, wiele szczęścia dla Was Kochani :)
OdpowiedzUsuńGratki ;*
OdpowiedzUsuńAleż ten czas leci :) Gratulacje i wszystkiego dobrego na nowej, wspaniałej drodze życia ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :) Naprawdę przyjemnie czytało się tekst w którym nieidealne sceny są przedstawione w tak nieznaczący sposób. Najważniejsze, że nic nie zepsuło Wam tego dnia.
OdpowiedzUsuńheh, u nas też dużo rzeczy było nie tak jak trzeba, ale machnęłam ręką ;p Nie miałam już siły i głowy do tego.
OdpowiedzUsuńGratuluję, ale nie zazdroszczę, bo mam swojego najlepszego faceta :)
Życzę samych cudowności!
Gratulacje! I życzę mnóstwo wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i dużo szczęścia na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) i powodzenia.
OdpowiedzUsuńgratuluję ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Małżeństwo to piękna rzecz! Wiele szczęścia Wam życzę. :)
OdpowiedzUsuńMiło się czyta :) Dużo szczęścia ! A jaka piosenkę śpiewała wam Kasia w kosciele ?
OdpowiedzUsuńCzy chcesz kupić nerkę lub chcesz sprzedać nerkę? Jesteś
OdpowiedzUsuńposzukując możliwości sprzedaży nerki za pieniądze z powodu
załamanie finansowe i nie wiesz, co zrobić, a następnie skontaktuj się z nami
dzisiaj, a my zaoferujemy ci dobrą kwotę za twoją nerkę. Nazywam się
Doktor Daniel jestem nefrologiem w UBTH Medical Center. Nasz
klinika specjalizuje się w chirurgii nerek i zajmujemy się również kupowaniem
i przeszczepianie nerek z żywym odpowiednim dawcą.
Znajdujemy się w Indiach, Turcji, Nigerii, USA, Malezji. Jeśli jesteś
zainteresowani sprzedażą lub kupnem nerek, nie wahaj się
skontaktuj się z nami poprzez e-mail.
Email: Doctordaniel95@outlook.com lub Doctordanielben@gmail.com
Numer Whatsapp: +2349028230916
Z poważaniem.
Dr Daniel.