Wakacje to czas odpoczynku i relaksu.
Okres, kiedy możemy na spokojnie zatrzymać się na chwilę i
poobserwować otaczający nas świat i wpaść na kilka minut w niemy
zachwyt nad pięknem minionych wieków. To wspomnienia warte
zapamiętania i zapisania w najcenniejszych obszarach pamięci, gdzie
sięgamy zawsze wtedy gdy chcemy znowu uszczknąć trochę dawnego
szczęścia...
Chyba, że na wakacjach towarzyszą nam
teściowie.
Nina razem z mężem nazywanym przez
nią Bartem, siedemnastoletnim synem Jaśkiem i ośmioletnią Klarą
wybrali się na wymarzone wakacje do gorącej Barcelony. Niestety
gnany impulsem przemijających szybko lat, Bart zaprosił na wakacje
swoich rodziców, z którymi jego rodzina ma kontakt, lekko mówiąc,
dość słaby i oschły. Pani Aleksandra i pan Robert nie pałali
sympatią do swojej przyszłej szwagierki od momentu kiedy stanęła
w drzwiach ich willi i przyznała, że jest dziewczyną ich
czterdziestoletniego syna i córką właściciela niewielkiego
sklepu, co dla państwa Braun było nie do pomyślenia, że taka
biedota chce się wżenić w ich tradycyjną i inteligencką rodzinę.
Niechęć do Niny przelali potem i na jej dzieci, z gracją ignorując
je ilekroć tylko znajdowali się w ich pobliżu.
" - Mamo, mamo, wiedziałaś, że w palmiarni jest wystawa kotów? [...] Chciałabym mieć takiego.
- A co byś z nim robiła?
- Kochała."
Wspólne wakacje pełne są spięć,
niedomówień i awantur, wszczynanych przez starszych państwa. Co
wspaniałe, Bart nie boi się przeciwstawić rodzicom i otwarcie
powiedzieć, że jeśli nie zaczną szanować jego żony i dzieci to
pożegna się z nimi na zawsze i już nie będzie utrzymywał z nimi
nawet tego sporadycznego kontaktu; ta groźba działa na nich jak
kubeł zimnej wody, bo „co by ludzie powiedzieli” i staruszkowie
mają swoje momenty przebłysku dobroci i sympatii.
Przez pierwsze dwieście stron
„Wakacje” to nic innego jak przedstawienie polskiej rodziny na
wakacjach w krzywym zwierciadle. Później jednak, kiedy byłam
przekonana, że autorka nic więcej z tej historii nie wydusi, że
niczym już mnie nie zaskoczy, ona w kilku zdaniach sprawiła, że z
średniej, miłej, ale nie zachwycającej książki, zrobiła się
naprawdę ciekawa powieść.
Nie chcę psuć wam tego momentu
zaskoczenia, więc pominę tę część milczeniem; powiem tylko, że
po pewnym wydarzeniach Nina będzie musiała zacząć podejmować
decyzje, na które nie była gotowa.
"Czuję, jak czas się zatrzymuje i wspięty na palce usiłuje zajrzeć mi przez ramię."
Gdybym miała opisać tą książkę
jednym słowem byłoby to słowo „szok”. Autorka, Nina Majewska-
Brown wie, jak zrobić wielkie wejście; przez ponad dwieście stron
uśpiła moją czujność, by później wywołać we mnie taki szok i
niedowierzanie, że nie wierzyłam w to co czytam i w rezultacie
spędziłam kilka minut nad kilkonastoma zdaniami, które zmieniły
wszystko. Wtedy też zmienił się styl pisania autorki i szczerze
odniosłam wrażenie, że między tymi dwiema częściami książki
autorka dorosła, nabrała wprawy i elegancji w stylu pisania. O ile
opis wakacji pełen był złości, emocji i niekiedy nudzących aż
opisów niechęci Niny do teściów i odwrotnie, o tyle dalsza część
to kawał dobrej literatury, którą pochłonęłam w kilka godzin.
Jakby tego autorce było mało pod sam
koniec, jakby na miłe „do widzenia!” dostałam od niej obuchem w
głowę raz jeszcze i znowu po chwili dezorientacji uśmiechnęłam
się pod nosem i stwierdziłam, że umie kobieta zaskakiwać, jak mało kto.
Krzywdzące dla autorki byłoby
napisanie, że początek historii był zbędny, bo to w pewnością
zepsułoby cały efekt, który został nam zademonstrowany nam
później. To jak obserwowanie gąsienicy, która zmienia się w
pięknego motyla; początkowy brak zachęty wzbudza późniejszy
zachwyt.
Nigdy nie omawiam książkowych
okładek, bowiem nie one decydują o treści (chociaż i tak każdy z
nas na nie zwraca uwagę), ale tutaj aż trudno mi się oprzeć –
piękny kolaż zdjęć pełnych barw, życia i radości. Każde z
nich jest wyjątkowe i naprawdę spędziłam sporo czasu chłonąć
ich magię.
Jest to prawdopodobnie najlepszy debiut
książkowy ostatnich lat, jakie miałam okazję czytać. A skoro w
pierwszej części autorka dała taki popis to aż miło pomyśleć
jakie dziwy wyczaruje dla nas w swoich następnych książkach.
Polecam każdemu z osobna, bo naprawdę
warto przeczytać, chociażby dla tych chwil, kiedy autorka
spektakularnie trzęsie światem swoich bohaterów.
Za niezapomniany debiut serdecznie dziękuję wydawnictwu:
PS - Książkę "Miłość na Bali" wygrywa Kasia do której już pędzę pisać maila. Gratuluję.
Jeżeli to najlepszy debiut roku to musze po ta książkę sięgnąć! Mam nadzieje, że uda mi sie dorwać tą powieść :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Inna
happy1forever.blogspot.com
A musisz :)
UsuńZaskoczyłaś mnie swoją mega pochlebną recenzją. Nie znam tej książki, ale narobiłaś mi takiej ochoty, że muszę czym prędzej dorwać ją w swoje ręce i przeczytać.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją opinię co do książki :)
UsuńCiekawi mnie co to za element zaskoczenia :)
OdpowiedzUsuńSpektakularny :)
Usuńprzyznam, że totalnie mnie zaintrygowałaś i teraz będę myśleć, jak szybko zdobyć tą książkę, by poznać losy bohaterów!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się ^^
UsuńWow, jaka pochlebna recenzja. Teraz to mi narobiłaś smaku na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak podobał Ci się ten debiut to również muszę po niego sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już niedługo będę czytać, więc bardzo się cieszę, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję :)
UsuńCoś prawdziwie intrygującego, a ciężko mi zainteresować się takim gatunkiem książki ;>
OdpowiedzUsuńDaj szanse pani Ninie ;)
UsuńPotwierdzam to, co piszesz. To genialna książka :)
OdpowiedzUsuńSuper, że ktoś się ze mną zgadza! :)
UsuńSkoro tytuł to "Wakacje", wypadałoby je czytać w wakacje. ;) Takie wyjazdy rodzinne w krzywym zwierciadle najbardziej lubię na ekranie. Ale jeśli cię zaskoczyło, może i na książkę się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńA wypadałoby, chociaż i w zimie ta książka zachwyci równie mocno :)
UsuńCzytałam i strasznie jestem ciekawa kolejnej części.
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę zamordować autorkę, ale tak - to udany debiut :)
Dała nam popalić, nie ma co :) też czekam na drugą część :)
UsuńPropozycja brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą powieścią, interesuje mnie zarówno obraz polskiej rodziny na wakacjach oraz pełne wzajemnej niechęci relacje bohaterów, jak i ta niespodziewana przemiana historii :)
OdpowiedzUsuń"Pełne wzajemnej niechęci" to za mało powiedziane :D
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaskoczenia w powieściach, będę miała ten tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńI to nie byle jakie zaskoczenia :D
UsuńNie spodziewałabym się, że ten tytuł zaskakuje, a tak kto wie, może przeczytam.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie pożałujesz :)
UsuńChociaż fabuła wydaje mi się być normalna i niczym nie wyróżniająca się to mimo wszystko chyba sięgnę po tę książkę, bo skoro uważasz, że to jest najlepszy debiut tego roku to coś musi w tym być! :) świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńA moje zdanie jak wiadomo ma wielką moc :D
UsuńSłowo "szok" to jest to co mnie potrafi przekonać :D
OdpowiedzUsuńTo od dziś będę kończyć tym słowem każdą książkę :D
UsuńŚwietnie jest gdy czytasz a tu nagle beng w głowe - i zwrot o 360 stopni. Brawa zatem dla autorki!
OdpowiedzUsuńI to mocna beng :) do dziś mam guza ;)
UsuńPochlebna recenzja. Dzięki tobie mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam*:
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Nawet nie wiesz jak mnie cieszy to, że potrafię kogoś przekonać do książki :)
UsuńCzyli kniga idealna na wakacje..? :) recenzja zachęcająca... a wakacje niebawem więc ;)
OdpowiedzUsuńO, długie te Twoje wakacje? :)
UsuńJuż wcześniej czytałyśmy dobrą recenzję tej książki :) Idealna na wakacyjne popołudnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te wakacje uciekają tak szybko :(
UsuńBardzo chciałabym ją przeczytać, bo czuję, że na pewno mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Też to czuję :) daj znać jak ją dorwiesz :)
UsuńTak myśle, że trafi do moich zbiorow niebawem ;)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj w nocy skończyłam czytać "Śpiewaj!" Michaela Curtina. Tam jest dopiero SZOK.
OdpowiedzUsuńO, nie znam :) zapisuję tytuł :)
UsuńRewelacyjna lektura na wakacyjny odpoczynek, jeszcze 3 tygodnie i urlopik :-)
OdpowiedzUsuńPewnie nie możesz się doczekać : )
UsuńTo fascynujące, jak można skrajnie inaczej odebrać jedną książkę :-) Jak już przeczytałaś u mnie na blogu, "Wakacje" i mnie powaliły, ale w drugą stronę :-) Mimo tak skrajnie różnych opinii, z zaciekawieniem przeczytałam Twoją recenzję i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Cieszę się, że możemy mieć różne zdania i się nimi dzielić:-)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) i tym samym pokazujemy, że nie wszystko musi wszystkim się podobać i że najważniejsze to szanować zdanie drugiej osoby :)
UsuńI ja to lubię! Byłoby nudno, gdyby wszystkim podobało się to samo :)
UsuńJesteś już drugą osobą,która poleca tę książkę.MUSZĘ ją dopaść :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie o niej napisałaś, być może w wolnym czasie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo dziękuję za udział w konkursie na moim blogu, jednak z powodu bardzo mizernego zainteresowania konkurs został odwołany. Może następnym razem będzie lepiej.
Pozdrawiam :)
A już myślałam, że może wygram....? :(
Usuńfajny debiut z werwą lubimy takie;D
OdpowiedzUsuńHm, mnie nie ciekawią takie książki, ale ten pierwszy cytat, ojej, jak słodko ♥
OdpowiedzUsuńTylko dzieciaki tak potrafią :)
UsuńOdpowiedni moment na debiut, a sposób w jaki została przedstawiona w recenzji wpłynął na to, że chętnie ją poznam:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń+ zostałas nominowana do tagu "albo albo" na moim blogu :)
Jeszcze dziś nad tym przysiądę i poodpowiadam :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tą recenzją. Poszukam tej książki i z przyjemnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńChyba nie czesto trafia się tak udany debiut ;)
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie trzeba przeczytać :D
OdpowiedzUsuńniektórzy po prostu się z tym rodzą, i książki są świetne... a inni ćwiczą, pracują a od ich książek odpycha.. nie ma sprawiedliwości ;p
OdpowiedzUsuńJuż sam ...wakacje....działa zachęcająco. Pora odpowiednia, a więc warto chyba sięgnąć i się samej przekonać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio otrzymałyśmy ją na jednym ze spotkań. Siostra ma na nią wielką ochotę i widzę, że słusznie.
OdpowiedzUsuńRecenzja sprawia, że ma się ochotę sięgnąć po książkę. To bardzo dobrze, bo właśnie takie powinny być recenzje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa tym blogu naprawdę jest bardzo dużo ciekawych wpisów.Mnie to się naprawdę bardzo podoba w stu procentach.
OdpowiedzUsuń