Christine cierpi na amnezję, która objawia się tym, że nie pamięta ona ostatnich dwudziestu lat życia i codziennie rano musi sobie wszystko przypominać. W nocy podczas snu, jej pamięć krótkotrwała się samoistnie kasuje i nie ma na to żadnego lekarstwa. Ben co rano z niezwykłą cierpliwością tłumaczy jej, że to efekt wypadku samochodowego. Jednak pewnego dnia Christine spotyka podczas spaceru mężczyznę, który przedstawia się jako neuropsycholog i proponuje jej darmowe leczenie. Informuje ją też, że amnestia to nie skutek wypadku, ale bestialskiego pobicia, z którego kobieta ledwo uszła z życiem a sprawca nigdy nie został złapany. Tylko Christine zna jego tożsamość, ale choroba zataja przed nią samą tą informację.
Jak się okazuje odpowiedzi na wszystkie pytania można znaleźć na własnym ciele, w dawnych znajomych i w snach. Trzeba tylko dobrze poszukać. Ludzie, którym mogła ufać okazują się zdrajcami. Nie ma nikogo poza mężem i neuropsychologiem; obaj zdają się chronić Christine przed światem, ale czy tak naprawdę nie chronią samych siebie? Z każdą kolejną sceną wychodzą na jaw nowe fakty, które zmieniając cały film o 180 stopni.
Nie przepadam za Nicole Kidman, ale muszę przyznać, że w tym filmie zagrała rewelacyjnie. Oddała całą gamę emocji; od strachu poczynając, poprzez dezorientację i zawziętość, na rezygnacji kończąc. Jej postać od początku filmu jest wielką niewiadomą i oglądając ją zastanawiałam się jak ja zachowywałabym się na jej miejscu
Ostatnie trzydzieści minut filmu to istna jazda na rollercoasterze - szkoda tylko, że na takim, który w pewnym momencie się zaciął i stanął a ja nie dostałam swojego wielkiego finału.
Końcówka filmu według mojej skromnej oceny psuje to, co reżyser i aktorzy z takim mozołem budowali przez poprzednią godzinę. Zabrakło mi tupnięcia nogą pod koniec, sceny, która by zmroziła mi krew w żyłach; zamiast tego dostałam zakończenie, które w zamierzeniu powinno mnie wzruszyć, ale nie wzruszyło.
Tak jak w książkach nie lubię zakończenia, które psuje całą frajdę, tak samo w filmach. Wolę oglądać przez godzinę gniota i dostać dobrą końcówkę, niż odwrotnie.
Nauczyłam się jednego - pamiętaj, żeby nikomu nie ufać. Szczególnie reżyserowi, który serwuje Ci kawałek dobrego kina, żeby na koniec zepsuć wszystko niezjadliwym deserem, który pozostawia niesmak.
Jako, że pogoda sprzyja zawinięciu się w kocyk i oglądaniu filmów (przynajmniej w moich szerokościach i długościach geograficznych) to chciałam Wam polecić "Zanim zasnę" na wieczorny seans. Niestety, musicie znaleźć sobie coś innego do oglądania. Chyba, że lubicie głupie zakończenia, to włączajcie ten film.
A Wy znacie jakieś produkcje, których zakończenia zepsuły całą radość oglądania? Ostrzeżcie mnie przed takimi, jeśli łaska.
Kurcze, no to jak się ten film skończył? Szkoda, że dobry film kończy się... dziwnie. Chyba obejrzę, chociażby z ciekawości.
OdpowiedzUsuńA tego to Ci nie powiem :P
UsuńLubię Colina, a moja nauczycielka od polskiego wręcz go ubóstwia. :D Pomysł kojarzy mi się z filmem "50 pierwszych randek". Co do kiepskiej końcówki... pewnie oglądałam takie filmy, ale na tę chwilę - nie pamiętam żadnego tytułu.
OdpowiedzUsuńTeż mi się skojarzył ten film z "50...", tylko że tamto to typowa komedia romantyczna :)
UsuńTo jest właśnie najbardziej wkurzające - wstęp i rozwinięcie jest fajne, a końcówka kiepska i aż nie wiadomo, co o tym myśleć.
OdpowiedzUsuńDlaczego reżyserzy nam to robią?
UsuńMnie też jakoś drażni gra aktorska Nicole Kidman, dlatego staram się nie oglądać filmów z jej udziałem. I po powyższą produkcję również się nie skuszę, tym bardziej, że sama również jej nie polecasz.
OdpowiedzUsuńTo piąteczka! :) Nicole ma w sobie jakąś manierę, która mnie drażni
UsuńJeszcze nie oglądałam. Zapiszę tytuł :)
OdpowiedzUsuńDobrze ^^
UsuńKiedyś oglądałam horror w którym do dzisiaj nie wiem o co chodziło, właśnie przez chore zakończenie, więc wiem jak to jest ;)
OdpowiedzUsuńHaha a tytuł pamiętasz? :)
UsuńJuż wiem co dzisiaj obejrzę :D
OdpowiedzUsuńI podobało się? :)
UsuńA ja jakoś w ogóle go nie odnotowałam, a lubię Nicole...
OdpowiedzUsuńZalazłam go przez przypadek :)
Usuńnie oglądałam filmu jakoś nie ciągnie mnie do niego :D
OdpowiedzUsuńI nie masz czego żałować :)
UsuńNie słyszałam o takim filmie, jakoś tak nawet nie pamiętam. Ale wiesz co, obejrzałabym go :-)
OdpowiedzUsuńMimo słabej końcówki? :) Odważna jesteś :)
UsuńNigdy go nie widziałam xD
OdpowiedzUsuńZapraszam
unnormall.blogspot.com
I nie masz czego żałować :)
UsuńZapowiada się super...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
A no zapowiadało się :)
Usuń...nie można cierpieć na amnestię - ją się ewentualnie dostaje :) Oczywiście pewnie chodziło Ci a amnezję :)
OdpowiedzUsuńFakt, literówka mi się przyplątała :) dziękuję za zwrócenie uwagi :)
UsuńWszystkie recenzje jakie czytałam wypowiadały się o tym filmie w bardzo podobny sposób. Szkoda, że skoro tak dobrze się zapowiadało tak słabo się skończyło. Co nie zmienia faktu, że chyba obejrzę, bo to intrygujące ^^
OdpowiedzUsuńTo oglądaj, oglądaj :)
Usuńchyba jednak pooglądam...:)
OdpowiedzUsuńmnie nie korci;p
UsuńNie macie czego żałować :)
UsuńCałkiem fajny filmik, może nie powala, ale dla rozrywki jak najbardziej:) A ja lubię Nicole, no i Firtha:P Aktualnie za to wciągnięta jestem w serial House of Cards, rewelacja:)
OdpowiedzUsuńO, kolega też zachwalał ten serial może się skuszę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhmm może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz i zapraszam ponownie :)
[ life plan by klaudia ]
A zajrzę :)
UsuńJuż się na niego nastawiam chwilkę i będę musiała obejrzeć :))
OdpowiedzUsuńI jak się podobał? :)
UsuńJa to już też mam problemy z pamięcią. Zwłaszcza jeśli chodzi o filmy. Wydaje mi się, że go już oglądałam, ale pewna nie jestem ;] ;] hehe
OdpowiedzUsuńTo obejrzyj ten film ku przestrodze, bo może się okazać, że Twoje życie...nie jest Twoim :P
UsuńTen film niestety trochę mnie rozczarował pod koniec. Spodziewałam się czegoś znacznie innego.
OdpowiedzUsuńŻaden film niestety nie przychodzi mi teraz na myśl :(
To nie jestem sama w tych odczuciach :)
UsuńPrzyznam, że jeszcze nie oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńA chcesz go zobaczyć? :)
UsuńSuper, że mi przypomniałaś, bo sama miałam oglądać :) Oczywiście i ja znam takie filmy, których końcówka była w ogóle bez sensu. Ostatnio oglądałam Tajemnice lasu, nad którymi każdy się roztkliwia, a mnie się w ogóle nie podobały. Ale to chyba nie jest najlepszy przykład w tym wypadku :D
OdpowiedzUsuńCo do Tajemnic lasu to ja po trailerze stwierdziłam, że mi się to nie spodoba :) Oglądam serial o podobnej tematyce i za dużo by już tego było :)
UsuńNie widziałam tego filmu :)
OdpowiedzUsuńNie masz czego żałować :)
UsuńPo przeczytaniu twojej recenzji mam ochotę obejrzeć film :D Jedna uwaga- w tekście wkradł się błąd, nie amnestia, tylko amnezja :)) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJuż poprawiony, dzięki za zwrócenie mi uwagi :)
UsuńNiedawno polecałam go na swoim blogu ;-) Często filmy, które przez cały czas trwania podsycają naszą ciekawość, kończą się banalnie, ale mi to w sumie nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, przeoczyłam ten wpis u Ciebie :(
Usuń"Gość"! Po opisie wydawał się spoko, ale był tak na masę wydumany, głupi i już na początku z siostrą wiedziałyśmy, jak to się skończy...
OdpowiedzUsuńEj, u mnie w Holandii też jest teraz jakaś masakra pogodowa. Od kilku dni leje i ma tak być jeszcze przez kolejny tydzień. A w ubiegłym tygodni ubyło 17°C i myślałam, że już tak zostanie :(
Byłoby miło jakby było ciepło... U nas, według prognoz, ładnie będzie dopiero po 13 kwietnia.
UsuńCiekawy ,obejrzę.
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film i mi się spodobał, choć spodziewałam się czegoś więcej ;)
OdpowiedzUsuńTeż końcówka Ci obrzydziła całość? :)
Usuńpo wstępie już myślałam, że jakieś morderstwo się szykuje... kompletnie nie znam filmu, nie słyszałam o nim nic.
OdpowiedzUsuńMoże to i lepiej :D
UsuńKurczę, szkoda, że takie słabe zakończenie, bo tematyka wydaje mi się naprawdę bardzo ciekawa ;) Trochę skojarzył mi się z filmem "Memento", oglądałaś? Jeśli nie to polecam :) choć już dawno go widziałam, to pamiętam, że wrażenia miałam po nim pozytywne.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam i dzięki za polecenie :) będę co miała robić :)
UsuńZupełnie jak w "1000 pierwszych randek" :) Czy jakoś tak :)
OdpowiedzUsuńPięćdziesięciu :P chociaż byłoby miło mieć tysiąc pierwszych randek :D
UsuńFilm mnie intryguje, i mimo Twojego rozczarowania zakończeniem zaryzykuję oglądanie.
OdpowiedzUsuńTo tylko moje zdanie, Tobie może się spodobać :)
UsuńJak to tak, zepsuć zakończenie ?! W sumie... i tak jestem ciekawa tego filmu :D
OdpowiedzUsuńWiem właśnie - chamstwo niesamowite ze strony reżysera :)
UsuńJestem skłonna zaryzkować
OdpowiedzUsuńjeeeej ten film moze być ciekawey obejrzę go jutro z chłopakiem , a takiego uczucia że budzę się i nic nie pamiętam nikt by nie chciał chyba :D tyle stracić wspomnien i wszystkiego , cieżka choroba spotkała kobietę w filmie:) pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńI jak się Wam film podobał? :)
UsuńJuż sama obsada zachęca do obejrzenia tego filmu.
OdpowiedzUsuńZależy czy ktoś lubi Kidman :)
UsuńTo może być ciekawe. Chyba dopiszę do swojej listy filmów do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńTwój opis filmu brzmi intrygująco, szczególnie początek posta. Mnie zdarzało się nie obejrzeć filmu do końca, bo był taki nudny. Hm, na pewno kiedyś nie podpasowało mi zakończenie jakiegoś filmu, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńDziś obejrzałam dobry film - "Ona". Niby ma elementy science fiction, ale dla mnie on jest bardzo prawdziwy.
"Ona"? Nie słyszałam, ale lubię elementy sciene fiction :) Obejrzę go jutro z chłopakiem :)
UsuńFilmy z marnym zakończeniem... Nie pamiętam takich :P tego filmu jeszcze nie oglądałam, ale chłop mnie o niego męczy, więc pewnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńChłopy tak mają :P mój potrafi tysiąc razy obejrzeć "Chłopaki nie płaczą" a ja mam już dość tego filmu :)
UsuńAa to ja nie wiem czy chcę go obejrzeć, ale powiem Ci, że dzisiaj u znajomych oglądałam Ridricka - jakoś tak, nie wiem czy dobrze zapamiętałam ten tytuł:) W każdym bądź razie film na początku wydał się dla mnie debilny, dosłownie, miałam wrażenie, że to już nie science fiction a gra komputerowa, niby byli aktorzy (ludzie) ale... oprawa i cała reszta no ja nie wiem, jak w komputerze. Oglądałam i tak mi się nie podobał, że aż z tego wszystkiego byłam ciekawa jak się skończy ;D
OdpowiedzUsuńHm... powiem Ci, że jestem zaintrygowana tym filmem :) Niby taki nie fajny, ale fajny :D
Usuńz jednej strony chciałabym obejrzeć, z drugiej zastanawiam się czy jednak warto...czy zakończenie i mnie nie zawiedzie...
OdpowiedzUsuńW sumie to zakończenie to ono bardziej wzrusza... ale na mnie nie podziałało :)
UsuńA wiesz, że chyba zaryzykuję - a nóż mnie aż tak to zakończenie nie rozczaruje :) ostrzeżeń dla Ciebie żadnych nie mam, bo oczywiście nic mi teraz nie przychodzi do głowy.
OdpowiedzUsuńJak kiedyś obejrzysz jakąś szmirę to pamiętaj o mnie i daj znać :p
UsuńBędę pamiętała! :)
UsuńChyba kiedyś oglądałam film oparty na podobnym pomysle. Ale ten również mnie zaciekawił, obejrzę go :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam zapowiedź.. ale boje się trochę takich filmów.. :D
OdpowiedzUsuńale Nicole Kidman zapowiada dobry film :)
Takie zakończenia są najgorsze.. :(
OdpowiedzUsuńMusze obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam i chyba sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńto piona bo ja też:D
UsuńNie wiem czy kojarzysz jeden z światowych bestsellerów "Bez mojej zgody" Jodi Picoult? Ja najpierw przeczytałam książkę a potem obejrzałam film - przy okazji :D I Byłam mega zaskoczona, że reżyser tak zmienił zakończenie, jakoś mi to nie pasowało. Ale mimo wszystko uważam, że film całkiem przyjemny, tylko ten koniec.. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że kojarzę :) Książkowe zakończenie jest o niebo lepsze :)
UsuńOglądałam ten film, ale szczerze powiem, że w ogóle go nie pamiętam:D musiał być bardzo fascynujący. Nie kojarzę tytułów, przed którymi mogłabym Cię ostrzec, bo po prostu ich nie zapamiętuje, ale dużo oglądałam filmów, które powinny się skończyć w połowie żeby nie straciły swojego sensu :)
OdpowiedzUsuńHahaha, ja też pewnie o nim zapomnę niedługo :)
UsuńNie słyszałam o nim. Ogólnie wydaje się ciekawy, jednak popsute zakończenie trochę mnie od niego odstrasza.
OdpowiedzUsuńJak skończysz go oglądać dziesięć minut przed końcem to będziesz zadowolona :)
UsuńNie oglądąłam tego filmu i nawet o nim nie słyszałam
OdpowiedzUsuńhttp://teenluxy.blogspot.com/
Filmu chyba nie widziałam, ale lipa, że zepsuli tą końcówkę ;/
OdpowiedzUsuńChciałam kiedyś obejrzeć, ale zapomniałam o tym filmie. Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę - rewelacja :) Teraz chcę zobaczyć film :)
OdpowiedzUsuńKsiążka przede mną :) a jak końcówka w książce?
UsuńWidziałam i film ok, ale to tylko taki film co ogląda się raz i wystarczy . Miło było zobaczyć jak Colin Firth wreszcie gra tego złego :)
OdpowiedzUsuńLubię jego złą stronę ^^
UsuńMimo marnego zakończenia muszę go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za Kidman to Twoja recenzja zachęciła mnie do obejrzenia.
OdpowiedzUsuńFabuła jest niesamowicie ciekawa więc bardzo kusi nas obejrzenie tego filmu mimo słabej końcówki :)
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć, bo zaciekawiło mnie :p
OdpowiedzUsuńNo to mam film na dziś wieczór ;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu filmy, tego nie widziałam, zapamiętam sobie tytuł:)
OdpowiedzUsuńNie wiem co mnie bardziej przekonało - fabuła filmu czy Colin :D
OdpowiedzUsuńAch, Colin i jego akcent <3
UsuńChyba sama muszę sprawdzić jak ten film się skończył ;)
OdpowiedzUsuńOj teraz będę myślała o zakończeniu, zawsze wyciągam :)
OdpowiedzUsuńwątek zachęca do oebjrzenia, ale szkoda że reżyser dał dupy :) z zakończeniem
OdpowiedzUsuńja tak srdenio lubię Nicole,ale film z chęcią obejrzę
Nicole jest jakaś dziwna :) według mnie
UsuńJa niestety ostatnimi czasu cierpię na coś co się nazywa notorycznym brakiem czasu na oglądanie filmów :(
OdpowiedzUsuńMiałam tą przypadłość całkiem niedawno :)
UsuńTeż kiedyś nie cierpiałam Nicole Kidman, ale od momentu, jak zobaczyłam ją w filmie "Inni" zakochałam się w jej grze i teraz uwielbiam filmy, w których gra. Ten też z przyjemnością obejrzę, bo zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia "Innych" :) Mogłaby to oglądać i oglądać :)
UsuńWidziałam ten film, podobał mi się ;D
OdpowiedzUsuńoj tak w taką pogodę filmy ogląda się najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńtego nie oglądałam, ale chętnie obejrzę w najblizszy wolny wieczor ;)
Nie lubię głupich zakończeń, ale sam film wydaje się na tyle ciekawy, że gdy na prawdę będzie mi się nudzić, to jednak zaryzykuję i obejrzę :D
OdpowiedzUsuńU mnie też sezon na filmy. :) Słyszałam na filmie, ale głównie dlatego, że powstał na podstawie książki, którą chcę przeczytać, więc jeśli w ogóle, to w tej kolejności, chociaż martwi mnie to słabe zakończenie. :(
OdpowiedzUsuńTo film dla mnie.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńHm...Ja polecam Szepty. Pierwszy horror jaki oglądałam choć może horror to trochę za dużo. W każdym razie był naprawdę świetny jeśli ktoś nie lubi się za bardzo bać. A zakończenie zwaliło mnie z nóg.Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała.
OdpowiedzUsuńNie lubię głupich zakończeń, więc raczej nie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObsada ciekawa i z chęcią film obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest świetna i chętnie obejrzę film.
OdpowiedzUsuńNo cóż jak dla mnie większość amerykańskich filmów kończy się w podobny sposób, pewnym schematem, czyli długą walką z czarnym charakterem po czym następuje jego śmierć i wszyscy są szczęśliwi. Jak ja tego nie cierpię brrrrrrr.
Uwielbiam filmy z NK :)
OdpowiedzUsuńTata pochwalał, więc w końcu może i ja się za niego zabiorę w przerwie na naukę. ;]
OdpowiedzUsuń