Sięgając po książkę Kass Morgan
miałam pewne obawy, że będę czytała o tym co widziałam już w
serialu o tym samym tytule. Jednak po raz kolejny przekonałam się,
że światy literatury i filmu nie zawsze się pokrywają.
Ziemia jest planetą niezamieszkałą.
Ostatni człowiek chodził po niej setkę temu, chwilę przed
ogromnym skażeniem, które zmusiło niewielką garstkę ludzi do
szukania swojego miejsca w kosmosie. Przez trzy pokolenia przyszło
im obserwować Ziemię jedynie z okien statku kosmicznego,
zawieszonego na ziemskiej orbicie.
Im bardziej kurczyły się zasoby wody
i powietrza, tym bardziej rygorystyczne zasady zostały wprowadzane
przez Kanclerza; najpierw był to zakaz posiadania więcej niż
jednego dziecka, później posiadanie dzieci było całkowicie
zabronione i surowo karane, a w końcu Kanclerz i Rada zdecydowali
się na drastyczny krok – wysłanie setki małoletnich więźniów
na Ziemię, by sprawdzili czy nadaje się ona do zamieszkania.
Zostali wyposażeni w bransolety, które
miały monitorować ich funkcje życiowe i przesyłać dane do
statku, informując ich mieszkańców czy skażenie nie jest zbyt
duże i czy da się tam przeżyć.
Fabuła opisywana jest z perspektywy
czterech osób; Clarke, córki dwójki naukowców, którzy zostali
straceni; Wessa, syna Kanclerza, zakochanego w Clarke, który
niechcący wydał rodziców dziewczyny; Bellamy'ego, najstarszego z
rozbitków, który w ostatniej chwili znalazł się na lądowniku, by
chronić swoją siostrę Octavię (było to jedyne rodzeństwo na
całym statku) oraz Glass, która uciekła z lądownika i pozostała
na statku. Dzięki czterem narratorom mamy możliwość poznania
szerszej perspektywy a książka jest przez to ciekawsza.
Podczas czytania zastanawiało mnie to,
co ja mogłabym zrobić na miejscu owych rozbitków; co potrafiłabym
zrobić w dziczy, niezamieszkałej przez nikogo. I doszłam do
wniosku, że rozpalenie ognia musiałabym nazywać cudem a zbudowanie
schronienia rzeczą niemożliwą. „Misja 100” uświadomiła mi jak
bardzo ludzie przyzwyczaili się do wygód cywilizacji i jak ciężko
byłoby im poradzić sobie bez kuchenki gazowej, albo głupich
zapałek. I jak bardzo polegamy na przemyśle spożywczym i jemy
to, co oni nam zaoferują, bo ciężko byłoby nam zdobyć jedzenie na własną rękę.
Dla tych osób, które oglądały
serial – nie przejmujcie się, książka bardzo się od niego
rożni, chociażby już postacią Glass, której w serialu nie było.
I osobą Clarke, która w wersji telewizyjnej irytuje mnie okropnie a
w książce ani trochę (tu chyba rozchodzi się o aktorkę i jej
irytujący wyraz twarzy.) Osobiście traktuję książkę i serial
jako dwa odrębne byty, które jedynie opowiadają podobną historię
a jedno jest alternatywną wersją drugiego.
Jeśli lubicie postapokaliptyczne książki (a wiem, że kilkoro z Was za takimi przepada) bądź lubicie po przeczytaniu książki porównać go z serialem to "Misja 100" Was zadowoli i sprawi, że zaczniecie się zastanawiać nad tym, jak Wy poradzilibyście sobie na niezamieszkałej Ziemi.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania, serdecznie dziękuję wydawnictwu
Chciałabym się Wam jeszcze pożalić,
że dopadło mnie grypo-podobne coś. Kicham, smarkam, z trudem
ruszam mięśniami i najchętniej to przespałabym cały dzień. Ale
dla Was zwlokłam się z łóżka, żebyście mieli co czytać w
weekend (bo wiem, że ciężko by Wam było beze mnie - gorączka przeze mnie przemawia,udajmy, że tego nie napisałam.)
AKTUALIZACJA: U niektórych z Was, którzy mają mnie w obserwowanych, nie uaktualniają się moje wpisy. Wiecie może jak to naprawić?
AKTUALIZACJA: U niektórych z Was, którzy mają mnie w obserwowanych, nie uaktualniają się moje wpisy. Wiecie może jak to naprawić?
No pewnie, że bez Ciebie byłoby ciężko :D Zdrowiej ! :) co do książki to nie słyszałam ani o niej, tym bardziej o istnieniu serialu :D
OdpowiedzUsuńHaha, blogosfera by upadła! :D
UsuńMam w planach tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPs: Życzę zdrowia :D
Serial uwielbiam, ale po książkę raczej nie sięgnę. Mimo, że są między nimi istotne różnice za bardzo wciągnęłam się w oglądanie i podczas czytania miałabym obraz z filmu. Żałuję, że wcześniej nie wiedziałam o istnieniu książki, ale trudno.
OdpowiedzUsuńTeż walczę z chorobą, dokładnie wiem co czujesz. Życzę zdrowia :)
Rozumiem :)
UsuńOj, to obyś szybko wyzdrowiała :) Ja próbuję, chociaż dzisiaj to aż głos straciłam :)
Ta książka mi przypomina film pt... Nie, nie pamiętam tytułu. Wiem na pewno, ze grał tam Will Smith ze swoim synem, a Ziemia również była opuszczoną przez ludzi planetą. Wersja kinowa mi się nie podobała, a książka... Musiałabym spróbować ale za czytaniem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńKojarzę film, ale też nie pamiętam tytułu :) chociaż nie wiedziałam, że jest książka :)
UsuńFajnie byłoby przeczytać tą książkę, albo może obejrzę serial. Jeszcze pomyślę nad tym.
OdpowiedzUsuńMyśl :)
UsuńNawet nie wiedziałam, że jest taki serial. A książkę chętnie przygarnę :) Też jestem chora, mam zapalenie oskrzeli, ale staram się choć po trochu odwiedzać inne blogi.
OdpowiedzUsuńO matko, zapalenie oskrzeli to już poważna sprawa :( Zdrowiej kochana!
UsuńNo to... świetne recenzje piszesz również w czasie grypy. ;P ale zdrowiej szybko. Książka w moim guście, żebym tylko znalazła na nią czas. Co sądzisz na temat serialu? Warto obejrzeć?
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńWarto obejrzeć, bo serial jest ciekawy i dużo się tam dzieje, więc nie będziesz się nudzić :)
Ani serialu ani książku nie znam/nie znałam ;) Ale to chyba nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńSmuteczek :(
UsuńO serialu nie słyszałam. Książkę chętnie przeczytałabym. Bardzo często jest tak, że książka jest lepsza od filmu, ale bywa też odwrotnie. Trzymaj się i wracaj do zdrowia. Niestety mnie też coś dopada, ale walczę :)
OdpowiedzUsuńWalcz, musimy być zdrowe :)
Usuńnajważniejsze że Tobie sie podoba:))
OdpowiedzUsuńA bo ja wiem czy to najważniejsze? :)
UsuńLubię takie postapokaliptyczne klimaty, interesujące:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńHura :)
UsuńBrzmi ciekawie! Póki co mam stertę książek do przeczytania, ale będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńTo czytaj tą stertę :)
UsuńSerialu nie znałam, książka chyba raczej nie mój klimat. Te wszystkie futurystyczne historie, mam wrażenie idą w jednym kierunku.
OdpowiedzUsuńP.S. Nie odświeża mi się Twój blog w linkach. Mam go z prawej strony w liście blogów, podobnie jak Ty, posortowane wg czasu dodania, ale jest na samym niemal końcu, z ostatnim wpisem sprzed miesiąca. Nowe posty nie odświeżają się. Majstrowałaś coś przy tym, że tak się dzieje?
Właśnie, że nie majstrowałam i nie wiem teraz co z tym fantem zrobić ... :( znasz się może na obsłudze blogspota? :)
Usuńzdecydowanie mój typ:) zapisuję i mam nadzieję, że znajdę:)
OdpowiedzUsuńW końcu trafiłam na Twój typ :)
UsuńOglądałam film jakiś taki w tym klimacie. Coś mi się kojarzy, ale dokładnie nie pamiętam, bo to było dawno temu. Zdjęcie z obsadą serialu totalnie przypomina mi Lost!
OdpowiedzUsuńLostów nie mogłam zdzierżyć :D Byli zbyt dziwaczni jak dla mnie ;) ale faktycznie, zdjęcie chyba wzorowane na nich :)
Usuńnie ogądałam serialu i zanim nie przeczytam książki zapewnie nie pooglądam!:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam silną wolę :)
Usuńprzepraszam z góry jest już za godzina ze ledwo co odpisuję przeczytałam troszkę recenzji... usypiam już i tez mam katar i chyba grypa mnie na nowo bierze.. eh ;(
OdpowiedzUsuńBiedna :) To zdrowiej jak i ja :*
UsuńNie czytalam :(
OdpowiedzUsuńAle się nie smuć :)
UsuńSerial jest świetny, ale niestety większość opinii, które czytałam o książce są raczej na nie. Ciągle mam ją więc na liście rezerwowej! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle jestem w mniejszości :D
UsuńJakoś mnie na razie nie kusi, ale kto wie, może się przekonam?
OdpowiedzUsuńKto wie :)
UsuńOglądałam kiedyś dwa odcinki serialu :)
OdpowiedzUsuńTo chyba się nie podobał, skoro tylko dwa? :)
UsuńPonieważ nie znam ani serialu, ani książki to może kiedyś i na jedno i na drugie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńO proszę :)
UsuńWracaj szybko do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj z czystej ciekawości włączę sobie serial :)
I jak? :)
Usuńzdrówka kochana!:)
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
Przyda się :)
UsuńNie oglądałam serialu, ale jak spojrzałam na post, to od razu o nim pomyślałam. To chyba tak jak z "Pretty Little Liars" - późniejsze sezony nie mają nic wspólnego z książkami Sary Shephard :D Ale wydaje mi się, że taka rozbieżność jest dobra, bo nie można sobie zaspoilerować wydarzeń z żadnej strony.
OdpowiedzUsuńZ tym niewyświetlaniem się aktualności to wydaje mi się, że z kimś już tak miałam, ale z czasem samo mi się to naprawiło o_O A tak to właśnie nie mam pojęcia, co można zrobić z tym fantem.
O, właśnie pojawiły mi się wszystkie Twoje ostatnie posty w aktualnościach! :D I po komentarzach niżej widzę, że nie tylko mi.
UsuńMiszcz komputerów to ja :D
UsuńJestem w trakcie oglądania serialu (połowa pierwszego sezonu za mną) i chyba z książką się wstrzymam przez jakiś czas. Ale na pewno przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńI jak się serial podoba? :)
UsuńPodobne dodanie Cię do linków mi nic nie pomogło ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę to nie dałaś jednoznacznej odpowiedzi czy to serial czy książka podobały Ci się bardziej :D
Zdrowiej! :D
Bo dla mnie to były dwie odrębne historie, wiec ciężko to porównywać :)
UsuńTak napisałaś, ale naprawdę było tak, że historia w książce i w filmie się zupełnie nie pokryły?
UsuńWizje postapokaliptyczne w filmach całkiem dobrze przyjmuję, chociaż spotkałam się z opinią zwolenników prawa przyciągania, że Ameryka poprzez swoje wizjonerskie filmy ściąga na siebie różne nieszczęścia ;-)
OdpowiedzUsuńW sumie nie widziałam chyba filmu katastroficznego, w którym Ameryce by się najbardziej nie oberwało ;)
Usuńto chyba nie jest książka dla mnie;)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie umiem trafić z Twój gust :)
UsuńTo raczej nie jest mój gatunek :)
OdpowiedzUsuń✄ blog
A jakie gatunki lubisz? :)
UsuńMyślę, że przebrnęłabym przez tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej jak najszybciej :D
raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, correct-incorrect.blogspot.com
Zasmuciłaś chorą :(
Usuńbardzo intrygująca ta ksiązka, chociaż nie w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńCzasami warto wyjść poza swój styl :)
UsuńNo ja właśnie mam w planach serial :) A nad książką się może zastanowię :)
OdpowiedzUsuńTo daj znać jak serial Ci się podobał :)
Usuńoglądałam chyba film :)
OdpowiedzUsuńsuper! lekka fantastyka, ale może być świetna :D
To jeszcze przeczytaj książkę i będziesz wiedziała jak przeżyć :P
UsuńNie znam tej książki, ani serialu, lecz będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia!
Staram się :) leżę i czytam "największy lęk" i próbuję wyzdrowieć :)
UsuńDużo ostatnio takiej tematyki. W książkach, w filmach, wszędzie.
OdpowiedzUsuńSkończyły się wampiry, zaczęła apokalipsa :)
I dobrze, bo lubię o apokalipsie poczytać :)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę, serialu nie znam.
OdpowiedzUsuńU mnie cały czas wyświetlał się Twój post sprzed miesiąca, nie wiem czy coś naprawiałaś, ale dzisiaj się zaktualizowało :))
Naprawiałam! :D Teraz jestem informatykiem pełną gębą :)
UsuńWracaj do zdrowia! Książkę mam, czeka na mnie. Ja wszystkie Twoje wpisy widzę normalnie :)
OdpowiedzUsuńWracam, ale jakoś powoli bardzo :)
UsuńJuż się bałam, że znowu zobaczę "50 twarzy Greya"...:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, to nie u mnie :)
UsuńKsiążkę zamówiłam, filmu jeszcze nie znam, więc kompletnie nie wiem, czego się spodziewać, poza tym, co czytałam z opinii innych i recenzji. ;) O dziwo, zawsze zdecydowanie bardziej zachęcają do serialu... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bo serial dobry jest :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale to chyba nie moja bajka :D
OdpowiedzUsuńDystopie ble? :)
UsuńDużo zdrówka, ono najważniejsze:*
OdpowiedzUsuńNa razie to mam mało tego zdrowia ;)
UsuńMi się nie uaktualniały do dzisiaj... Wchodzę zobaczyć co nowego na bloggerze a tam wszystkie wpisy z Twojego bloga nagle jeden pod drugim, dziwne rzeczy, mam nadzieję, że teraz będzie już ok.
OdpowiedzUsuńA, no i smacznego! :D
Haha to teraz będziesz miała przesyt mnie :)
Usuńnie czytałam :(
OdpowiedzUsuńmogłabyś poklikać u mnie w ostatnim poście? to tylko chwilka :)
http://czillen.blogspot.com/
Skoro sprawi Ci to radość to poklikam :)
UsuńTo raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńI jak tu żyć? :(
Usuńo tematyka moja lubię takie ukazanie ludzi gromady w obliczu przeżycia :D
OdpowiedzUsuńHaha tak sobie teraz pomyślałam - co zrobiłabym grupa blogerek na miejscu tych z "Misji 100" :)
Usuńzdrowia!
OdpowiedzUsuńksiążka zupełnie nie w moim stylu:(
Dziękuję! :)
UsuńPrzyznam, że do tej pory nie słyszałam ani o tej książce, ani o serialu.
OdpowiedzUsuńAno widzisz czego to można się u mnie dowiedzieć? :)
UsuńSerial uwielbiam a książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńSerial nawet lubię :)
OdpowiedzUsuńWchodzę na kolejny świetny blog, który udowadnia mi, że mam ogromne zaległości w czytaniu. Boli mnie to, że zrezygnowałam z tego cudownego czasu dla siebie... UH!
OdpowiedzUsuńMoże ktoś wie jak mnoży sie godziny?
pozdrawiam, www.MartynaG.pl