2 mar 2016

#Jeżycjada - "Ida sierpniowa" + nowy kolor włosów


   Wiem, wiem, od rana niespokojnie czekacie na kolejną część przygód panien Borejko. Musiały one chwilę poczekać, gdyż wybrałam się do fryzjera z zamiarem poprawienia swojego imagu na bardziej tajemniczy, bardziej kobiecy i bardziej zmysłowy. Teraz wyglądem przypominam samą Idę Borejko, która dzisiaj jest gwiazdą recenzji, bowiem na tapecie mamy „Idę sierpniową.”

   Z tego co kojarzę, to właśnie ta książka jest najczęściej gimnazjalną lekturą i zapewne większość z was będzie wiedziała co w trawie piszczy i czemu idy są sierpniowe a nie marcowe. Zacznijmy jednak od początku.

   W lipcu 1979 roku cała ferajna Borejków postanowiła udać się na wakacje; a jako, że większość pensji, jak zwykle, szła na jedzenie i na książki, wyjazd musiał być nie tyle egzotyczny, co raczej tani. Padło więc na Czeplinek – niewielką miejscowość, która kojarzy się jedynie z wodą i namiotami. Po kilku dniach spania w mokrym śpiworze – akurat tamtego lata aura nie była zbyt przyjazna – Ida Borejko, druga z kolei córka Ignacego i Mili, zdecydowała się samowolnie opuścić wakacje w rodzinnym towarzystwie i wróciła do domu, do Poznania.
   Niestety, organizm ludzki jest nieprzejednany i Ida, choćby nie wiadomo jaką dumą się unosiła, musiała jeść. A na owe jedzenie nie miała pieniędzy.

   Postanowiła więc zatrudnić się jako panna do towarzystwa pewnego starszego pana – w dzisiejszych czasach takie ogłoszenie znalezione w gazecie szybko byłoby sprawdzone przez co bardziej gorliwych policjantów, jednak lat temu prawie trzydzieści nie kojarzyło się to z niczym zdrożnym. I faktycznie, pan Paszkiet okazał się być człowiekiem może dość dołującym, ale sprawiedliwym i uczciwym. Jego córka razem z mężem wyjechali na wycieczkę a jego zostawili z wnukiem, który nigdy nie opuszczał pokoju i z Basią – pomocą domową, która charakterek miała nie gorszy od największej hollywoodzkiej gwiazdy.
   Ida nie była zbytnio przekonana do zabawiania starszego pana, ale w rezultacie przekonały ją dwie kwestie; po pierwsze, mogła jeść specjały pani Basi i zapełniać swój pusty młodzieńczy żołądek, a po drugie, żywo interesował ją owy zamknięty (w sobie i w pokoju) wnuk pana Paszkieta.

 Seneka uprzytamnia nam (…), że życie ludzkie dzieli się na trzy części: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przyszłości nie jesteśmy pewni i nic o niej nie wiemy; nad teraźniejszością nie panujemy; a więc tylko przeszłość od nas samych zależy. Żyjąc, należy więc pamiętać, że w każdym momencie nasza teraźniejszość staje się przeszłością. A przeszłość przecież (…) powinna być naszą ostoją, a nie gniazdem wstydu i wyrzutów sumienia. To miałem na myśli mówiąc, że lektura Seneki przyda się zwłaszcza osobie młodej. Moja przeszłość ostatnio zlewa się z teraźniejszością, a przyszłości pozostało niewiele… „

   Po raz kolejny przekonuję się, że nastolatkowie lata temu byli zupełnie inni niż nastolatkowe dzisiaj; pewnie gdyby Ida postanowiła wrócić z wakacji sama w roku 2016, to urządziłaby ogromną imprezę, z domu zrobiłaby spelunę a później zatrudniłaby się przy zbiorze malin, żeby mieć pieniądze na doładowanie swojego smartfona. Ani myślałaby o tym, żeby zająć się czymś pożytecznym i wzniosłym, jak chociażby przeczytaniem książki „Dziwne losy Jane Eyre”i wyjadaniem konfitury prosto ze słoika. Dzisiejsza Ida zamówiłaby pizzę i czytała „Bravo” albo oglądałaby w telewizji kolejny odcinek „Trudnych spraw" (póki nie wyłączyliby jej kablówki.)

Jak kto się do ciebie uśmiechnie, to ty się cała rozpromieniasz. Tak jakbyś, rozumiesz, tylko na to czekała (…). Ty się tak rozjaśniasz, jakby ci się w środku zapalała żarówka.”

   A mimo że rodziny Borejków w całości powieści, było jak na lekarstwo, bo jednak się porozjeżdżali i mokli przez połowę fabuły pod namiotem – to i w tej części da się odczuć ich ciepło.   Szczególnie wtedy, gdy kilkuletnia Pulpa gryzmoli się na łóżko śpiącej siostry i każe się przytulać. Sielanka.


   A, żeby nie było, że żartuję z tym kolorem i moim oddaniem tej serii, oto dowód (zaznaczam, że nie chciałam takiego koloru. Dodam, że płakałam po powrocie, ale czerwona zapłakana facjata przy tych włosach wygląda tragicznie, więc dla dobra lustra- co by nie pękło - przestałam płakać i wzięłam się w garść. Teraz muszą odrosnąć i dopiero początkiem wakacje będę je ruszała. Teraz po prostu spędzę więcej czasu w domowym zaciszu.) I tak, wiem. Mam brudne lusterko. 



45 komentarzy:

  1. Jak dla mnie kolor jest bardzo w porządku, ogólnie uwielbiam rude włosy (może własnie przez czytanie Jeżycjady uważnie i obficie?) Niestety sama raczej nie będę ruda, ponieważ mój chłopak ma taki kolor włosów, a cała ruda para to już trochę za dużo rudość w życiu :D
    Akurat tą część pamiętam słabo i własnie uświadomiłaś mi, co będę czytać relaksacyjnie w wakacje. Idę zawsze lubiłam za ta energiczność, która chyba wiąże się z imieniem - znam pewną Idę i jest totalnie podoba do książkowej!
    I wypraszam sobie uogólnianie współczesnej młodzieży :P Tez zaliczam się jeszcze (mam nadzieję) do ludzi młodych, a na miejscu Idy postąpiłabym bardzo podobnie, z tym że nie lubię dżemu ani Seneki. Ale myślę, że pierogi i Brzozowski stanowiliby godną alternatywę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś godnym wyjątkiem, który potwierdza regułę, moja droga :)

      Może z czasem się do koloru przyzwyczaję, na razie boję się patrzeć w lusterko, gdyż to przekracza moje granice. Poza tym zapominam ciągle, że nie mam już brązu i przeżywam lekki szok patrząc każdorazowo w szklane odbicie ><

      Usuń
  2. Mi tam kolor sie bardzo podoba, sama nie tak dawno taki miałam. Tylko ze na odrastających z asymetrycznego ciecia włosach to nie był najlepszy pomysł:D
    Co do Idy - jakoś tej cześci nie pamietam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie zeszłam z brązu, bo mam dość farbowania odrostów. A że piję drożdże to i włosy szybciej rosną :)

      Usuń
    2. Dajesz rade to pić? Szacun:D ja łykam w tabletkach.

      Usuń
    3. Nie jest to takie złe :) całą szklanicę piję na dwa razy :)

      Usuń
  3. To jedna z moich ulubionych części :). Chyba trochę swoich cech w Idzie widziałam ;D. // Rudy jako kolor włosów niesamowicie lubię, ale niestety brunetką jestem, a farba z czerwonym się niesamowicie szybko zmywa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i ten kolor nieźle wyszedł ;)

      Usuń
    2. Ha,też mam coś z Idy, chociaż lekarzem nie będę :)

      Usuń
  4. Chyba faktycznie tę część najbardziej ze wszystkich zapamiętałam, właśnie przez wzgląd, że była to lektura szkolna.
    Co do koloru włosów to mi jak najbardziej się podoba. Może się przyzwyczaisz i nie będziesz chciała już go zmieniać. Pierwszy szok najgorszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to chcę je zmienić jak najszybciej :)

      Usuń
  5. Ja czekam na te przygody jak w dzieciństwie w niedzielę na " Smerfy"
    Kolor modny "na wiewiórkę " widziałam w "Ostre cięcie" więc bez obaw :P Tak więc do zobaczenia za tydzień w środę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubiłam tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolor włosów wcale nie jest taki zły :) Czekałam na "Idę sierpniową", bo tylko ją czytałam z tej serii. Nie sądziłam nawet, że jest takim wczesnym tomie. Na szczęście mam ją na własność, więc w dogodnej chwili sobie do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam na "Sprężynę", bo jakoś lubią tą część :)

      Usuń
  8. myślałam, że sobie żarty stroisz, ale Ty naprawdę masz pomarańczowe włosy! jak chciałaś kolor, że Ci wyszedł odcień ciasta marchewkowego? słuchaj, nie jest tak źle, a zawsze mogło być gorzej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam PRALINĘ. PRALINA nie jest pomarańczowa ;(

      no tak, zawsze mogłam być łysa.

      Usuń
    2. sprawdziłam jaki to kolor. fakt, pralina nie jest pomarańczowa, Twoja fryzjerka musi być daltonistką.

      no widzisz, znalazłaś jakiś pozytyw w całej tej sytuacji :D drugi: spędzisz więcej czasu w domu, więc poświęcisz więcej czasu na dopracowanie pracy magisterskiej- widzisz, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) a za miesiąc, dwa pójdziesz do innej, lepszej fryzjerki i wyjdziesz z praliną na głowie :)

      Usuń
  9. Uwialbiałam M.Musierowicz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolor włosów moim zdaniem jest super :) Do twarzy Ci w nim.
    Książki nie znam, u mnie nie była lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. och jaki rudzielec czyżby kreacja pod sylwetkę bohaterki? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka nie dla mnie, ale kolor włosów super. :) podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś czytałam tą książkę - ale kiedy to było ho ho ho :D
    Ładny kolorek - taki inny od wszystkich, ale to bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ulala.. jak nie chciałaś takiego to jaki? :D Ale nie wyglądasz źle, wręcz mogę powiedzieć że bardzo fajnie :)
    Powtórzę się po raz enty: kooocham tą pisarska rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętam "Idę sierpniową" :) A kolor ładnym chociaż zupełnie nie w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ładnie Ci w tym kolorze włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam ale baaardzo dawno! Pamiętam więcej książek z tej serii! melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Do tej części chyba nigdy nie dotrwałam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie za to ta część średnio się podobała.
    Hej, ale ładny masz ten kolorek, serio :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To w sumie masz marchewkową pralinkę :) Ale powiem Ci, że pasuje Ci ten kolor włosów:)
    A Ida sierpniowa-jak lubię tę część:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie czytałam, w moim gimnazjum chyba wybrali jakąś inną książkę z serii.
    Ale znów, ta zmiana jaka zaszła w społeczeństwie na przestrzeni lat jest niesamowita ;>

    OdpowiedzUsuń
  22. Książki oczywiście nie czytałam, ale kolor bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo Ci do twarzy z tym kolorem! Tak promiennie wyglądasz :)
    A co do książki - nie przepadam za ta autorką.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cóż książkę nie za bardzo pamiętam, choć jako lekturę miałem w szkole. Jakoś przeczytałem i zapomniałem szybko o niej. Nawet dwadzieścia lat temu młodzież była zupełnie inna (:D brzmi to jakbym miał ze sto lat). Ale coś w tym niestety jest i to smutnego, jak zmiana pewnych społecznych relacji mówiąc ogólnie wpływa na młode pokolenia. Jak chodziłem do podstawówki czy gimnazjum nawet to wydaje mi się, że inne wartości mieliśmy, inne zajęcia niż teraz ma młodzież.

    No u mnie ostatnio też się humor potrafi zmienić parę razy w ciągu dnia. Ale to przez problem z hormonem tarczycy. Przynajmniej mam taką teorię. :)

    Co do koloru włosów jest jak najbardziej pasujący do Ciebie. Na pewno się przyzwyczaisz, a zmiany czasem są wskazane według mnie. Nawet jeśli na początku powodują pewnego rodzaju dyskomfort.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Do twarzy CI z takim kolorem, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie taki zły ten kolor ;-) do twarzy Ci, nie ma co sie ukrywać w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolor nie jest zły, a Tobie pasuje, w sensie ładnie Ci Co do nastolatków i ich roznic nie doo końca. Się zgodzę. Dzisiaj też nie brak osobników, dla których ważne są rodzinne relacje i którzy są naprawdę odpowiedzialnym jednostkami. Wiem, bo znam takie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pięknie Ci w tym kolorze! Mówi to fryzjerka! Bardzo ładny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  29. Niestety nie miałam tej książki jako lektury, jaka szkoda :( Będę musiała nadrabiać teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mi się kolor bardzo podoba. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie czytałam jeżycjady

    OdpowiedzUsuń
  31. Co Ty gadasz? Świetnie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo mi się podoba twój blog! Pozdrawiam!
    PS Zwracaj uwagę na szczegóły! Czaplinek, nie Czeplinek. Mamert, nie Marmet. Może o tym wiesz i może to literówki, jeśli tak, to wybacz :)

    OdpowiedzUsuń
  33. A dla mnie w tym kolorki wyglądasz bardzo dobrze. Ale ja mam skrzywienie i w ogóle uwielbiam rudości wszelakie

    OdpowiedzUsuń