Prawie równy rok temu przyznałam się
Wam, że gdyby ktoś na ulicy zaczepił mnie i poprosił o
wymienienie pięciu pisarzy, którzy tworzą książki o miłości i
zaproponował mi za to milion dolarów, to musiałabym ze smutkiem
pożegnać się z tą małą fortuną i odejść w smutku i ze łzami
w oczach. Niemniej jednak moja wiedza poszerzyła się o znajomość
nowego autora, który pisze książki przeznaczone głównie dla pań.
Diego Galdino, rodowity rzymianin, barista i najbardziej wrażliwy z
mężczyzn jakiego znam.
„Pierwsza kawa o poranku” to taka
książka, którą powinno się czytać właśnie przy tym gorzkim,
czarnym trunku. Sama za kawą nie przepadam, ale zawsze zasiadając
do lektury Galdingo, sięgam po cafe latte albo
inną kawową wariację i muszę przyznać, że wtedy smakuje ona
lepiej. Kawa, nie książka, bo ta jest dobra sama w sobie.
"Pomyślał, że nie ma co rozpaczać, gdy coś idzie źle od samego początku. Zawsze przecież mogło pójść jeszcze gorzej."
Massimo
Tiberi jest właścicielem niewielkiego baru w samym Rzymie;
codziennie od bladego poranka parzy kawę i sprzedaje ją turystom i
stałym klientom, którzy mają swoje ulubione kawowe typy a Massimo
oczywiście doskonale wie, o której musi zacząć przygotowywać
kawę dla stałych bywalców, tak by przywitać ich gotową filiżanką ulubionego gatunku. Właściciel ma niecodzienny zwyczaj
porównywać swoich znajomych do rodzajów kawy; dla osoby, która
zna się na tych trunkach i lubuje się w ich wariacjach, jest to
ciekawy kąsek, bo z łatwością może ocenić taką postać jak pomocnik Massima, Daria, który opisany był jako caffe ristretto w mocno
ogrzanej filiżance. Cokolwiek to oznacza.
"Bo czymże jest miłość, jak nie widzeniem ukochanej osoby tam, gdzie jej nie ma?"
Massimo
znał wszystkich i prowadził proste, wypełnione gwarem ludzkich
głosów i zapachem kawy, życie. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy do jego
baru los przyprowadził Francuzkę o pięknych, zielonych oczach i
uroczych piegach na lekko garbatym nosku. Dziewczyna była typową
introwertyczką; zamknięta przed światem, była osobą raczej cichą
i nieśmiałą, chociaż w dużej mierze mogło spowodowane być to
jej niezbyt dobrą znajomością włoskiego języka. W każdym bądź
razie Massimo z miejsca zakochał się w tej cichej i pięknej
dziewczynie, ale bariera językowa i nieśmiałość obojga sprawiła, że na próżno jest szukać w książce tej
pikantnego romansu, na miarę „Pięćdziesięciu twarzy Grey'a”.
To raczej spokojna historia o tym, jak dwójka niezbyt przebojowych ludzi powoli, małymi krokami, poznaje się i daje sobie szansę na wspólne życie.
Nie
mogę wyjść z podziwu, jakim cudem, mężczyzna potrafi tak
delikatnie pisać o miłości. Zwykle to kobiety dominują w tego
typu historiach a panowie skupiają się na pisaniu thrillerów,
horrorów bądź książek akcji. Na palcach jednej ręki można
wymienić pisarzy piszących książki obyczajowe, lub te o
miłości. W tym wypadku rządzi chyba stereotyp, że to kobiety
prawią o miłości, zakochaniu się i o byciu z drugą osobą a
panom zbytnio to nie wypada. Bo wstyd? Bo to niemęskie? Bo po co
mówić o tym, co oczywiste?
Faktem
jest, że Diego Galdino, jest wyjątkiem spośród swojej płci.
Jeżeli więc macie ochotę przeczytać książkę o miłości
napisaną przez mężczyznę, który nie boi się o tym mówić, to
serdecznie wam polecam tą pozycję. Dodatkowo autor uraczy was pięknymi
opisami Rzymu, który – musicie to przyznać – jest miejscem,
które po prostu trzeba kiedyś odwiedzić. Choćby po to, żeby
usiąść obok jednej z wielu fontann, napić się prawdziwej
włoskiej kawy i poczuć to, co nazywają pełnią życia.
A na koniec zostawiam Was z tym cytatem; ot tak, żebyście na początku tygodnia mieli świadomość, że nie warto zostawiać niczego na ostatnią chwilę. Bo czas ciągle ucieka i nie wiadomo kiedy dopadnie nas starość.
"Pewnego dnia obudzisz się jako starzec, może nawet ciut mądrzejszy starzec, jeśli ci się powiedzie, i będziesz pamiętał wszystkie stracone okazje. Codziennie wieczorem, zanim zaśniesz, będą ci stawać przed oczami."
Początek nieco mnie zaskoczył. Ale sama też mam tak wielu ulubionych pisarzy, że ciężko zdecydować się na tych "najulubieńszych" ;) Zwłaszcza jeśli chodzi o książki o miłości... Jeszcze jak mężczyzna w sposób delikatny pisze o uczuciach. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę pozycję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Bo nie znam pięciu pisarzy, którzy pisaliby o miłości? :) a bo nie znam, raczej to pisarki są z tego znane ;)
UsuńSiedzę i myślę i kurcze przychodzi mi do głowy tylko Paulo Coelho XD, Janusz L. Wiśniewski i Sparks. Lepiej, żeby mi nikt nie proponował tej kasy bo nie wymyśle jeszcze dwóch :p
UsuńTo dodaj jeszcze Galdino, bo już go znasz :) i zostaje tylko jeden jeszcze :D
UsuńTen ostatni cytat wspaniały... :)
OdpowiedzUsuńTeż mi przypadł do gustu :)
UsuńSiostra czytała inną pozycję tego autora, ale była raczej znudzona niż zachwycona. Może akurat ta spodobałaby się jej bardziej.
OdpowiedzUsuńMi została jeszcze jedna książka tego pana do przeczytania :) ciekawe którą czytała Twoja siostra ;)
UsuńCzytałam, czytałam. I jeszcze inną jego książkę:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
I jak się podobała? :)
UsuńMało czytam książek o miłości, ale tą z chęcią bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki o miłości są całkiem miłe ;)
UsuńNie twierdzę, że nie. :)
UsuńAle nie dasz się do nich przekonać? :)
UsuńJa mam właśnie w planach jego najnowszą książkę "Żeby miłość miała Twoje oczy" :) Wg było teraz z nim spotkanie w Warszawie :)
OdpowiedzUsuńWiem, wysłałam pani z wydawnictwa swoje pytania do wywiadu z nim :)
UsuńOstatnio nawet te romanse pisane kobiecą ręką zaczęły mnie denerwować nadmierną tkliwością i egzaltowaniem. Może więc pora przerzucić się na męskie pióro. :)
OdpowiedzUsuńKobiece romanse są coraz bardziej wyuzdane :D
UsuńGenialna okładka i po Twojej opini mogę sądzić, że równie genialna powieść.
OdpowiedzUsuńSłońce, nie wkleiło Ci recenzji na BH http://www.bookhunter.pl/recenzja/856/pierwsza_kawa_o_poranku.html
Wiem właśnie i nie chce się to edytować a próbowałam już kilka razy :/
UsuńSmutny ten cytat na końcu :)
OdpowiedzUsuńAle prawdziwy :)
Usuńten pierwszy cytat przypomniał mi moją ukochana nauczycielkę od polskiego, nie było jej łatwo ale zawsze się uśmiechała i mówiła: "zawsze może być gorzej ..." ;)
OdpowiedzUsuńI takie podejście do życia jest dobre :)
UsuńOkładka robi wrażenie na mnie :)
OdpowiedzUsuńNajładniejsza z całej serii :)
UsuńNie wiem, czy to jest książka dla mnie. ;) Bardziej wolę kryminały
OdpowiedzUsuńNiedługo pojawi się tu recenzja czeskiego kryminału, więc powinnaś być zadowolona :)
UsuńPrzeczytałabym ją dla opisów Rzymu :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie nie fascynował Rzym, mimo że jest na prawdę pięknym i pełnym historii miastem. Może właśnie ta książka obudziłaby we mnie większe zainteresowanie? ;)
OdpowiedzUsuńCo, jak co, ale Latte to bym się napiła. :D
To umawiamy się na kawę? :D
UsuńJak to dobrze, że i mężczyźni potrafią pisać z taką wrażliwością. Przeczytam z chęcią :)
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego nie ci nasi? :(
UsuńJestem ciekawa tej książki. I przeczytałabym ją ze względu na to, że autor pisze z delikatnością o miłośći :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj a nóż widelec zapałasz do autora wielką miłością :)
Usuńpiękna okładka<3 mam jakąś książkę tego autora w swojej biblioteczce:)
OdpowiedzUsuńO, aż mnie ciekawi którą :)
Usuń"Zadbam o to, żeby Cię nie stracić":) ale jeszcze nie czytałam...
Usuńps. Ty już jesteś najpiękniejsza :P
Czytałam :) lepsza jeszcze od tej :)
UsuńHa, właśnie rozsyłam swoje CV i się zastanawiam czy mam "miłą aparycję" :D
Czytałam różne recenzje tej książki, jedne entuzjastyczne, inne mniej. Muszę ją w końcu sama przeczytać.
OdpowiedzUsuńRacja, najlepiej jest sprawdzić samemu :)
UsuńTakże nie jestem miłośniczką kawy. A co do książki - ma uroczy i spokojny klimat. Na pewno szybciej sięgnę po nią niż po ,,Pięćdziesiąt twarzy Greya" ;)
OdpowiedzUsuńGrey był porażką literatury :)
UsuńCzytałam i podobała mi się ta książką :)
OdpowiedzUsuńBył taki teledysk jakiegoś rockowego zespołu o bariscie :) zespół chyba nickelback albo coś tedy :D
OdpowiedzUsuńSerio? :D Kurczę, ale mało wiem o życiu :D
UsuńMam ją w planach i może nawet zaraz się za nią zabiorę, bo nie wiem, co teraz zacząć czytać po tym, jak wczoraj skończyłam "Finding Cinderella".
OdpowiedzUsuńTeraz czytam dobry czeski (!) kryminał :) jutro ukaże się jego recenzja :)
UsuńW sumie to nie mam swoich ulubionych, po takie książki sięgam czasami - najczęściej podczas urlopu. Ale na co dzień lubię inne pozycje - bardziej "czarne" :-)
OdpowiedzUsuńJutro będzie recenzja takiej czarnej książki :)
UsuńWydaje się być idealna na lato. Ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne cytaty,już to samo zachęca do przeczytania książki
OdpowiedzUsuńRzadko czytam książki o miłości. :)
OdpowiedzUsuńW sumie to nie czytam książek o miłości, ale po tę bym z chęcią sięgnęła. Dziękuję za polecenie:)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńJeśli już muszę czytać romans to nie delikatny, ale i nie rodem z Greya :D Ja wole pikantne erotyki z szczyptą drapieżności :D Ale ja, nawet ja znam 5 autorów, którzy piszą o miłości! :D (Wiesz, trzeba wiedzieć, czego unikać :D)
OdpowiedzUsuńTo wygrałabyś milion! :D
UsuńPodoba mi się! Choć częściej sięgam po kryminały i książki akcji, to czasem lubię takie ładne, delikatne romanse :)
OdpowiedzUsuńTego typu książek nie czytam , ale recenzja jest bardzo zachęcająca :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wtorkowo !
To już wtorek? :) ale ten czas zasuwa :)
Usuńja nie lubię książek o miłości nudzą mnie;p wolę horrory;)
OdpowiedzUsuńA może kryminalik, Leonku? :)
UsuńPiękna okładka, ciekawa fabuła i zachęcający cytat :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że tytuł bardzo mi się podoba.. widać, że książka ma swój nastrój :)
OdpowiedzUsuńO, to bardzo się cieszę :)
UsuńJestem bardziej fanką kryminałów, ale czasem coś innego też lubię przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKryminał będzie już jutro ^^
UsuńCiekawy blog ;)
OdpowiedzUsuń______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
A ja jestem właśnie po książkowych zakupach:)
OdpowiedzUsuńZaszalałaś? :)
UsuńPopatrzyłam na okładkę - pomyślałam "o fuuuj". Przeczytałam recenzję - pomyślałam "czytałabym" :D
OdpowiedzUsuńA mi okładka się podoba :) pasuje do treści książki :)
UsuńRomanse to nie mój typ książek, ale przekonałaś mnie a)opisem autora b) kawą. I postaci wydają się takie ludzkie i sympatyczne ;>
OdpowiedzUsuńO, to coś dla mnie. Uwielbiam kawę i Włochy, a historia wydaje się być bardzo interesująca, bohaterowie z resztą też ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
I już na samym początku rozproszyłam się i zaczęłam myśleć, czy ja znam pięciu pisarzy literatury typowo kobiecej. O zgrozo. Chyba nie doliczę ich, aż tylu. Dobrze, że dzięki Tobie na mojej liście pojawi się kolejne nazwisko bo po tę książkę sięgnę na pewno :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawę, więc podejrzewam, że miło byłoby zatopić się w tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuńRomansów nie lubię najbardziej ze wszystkich rodzajów. Szansę mogłabym jednak dać, bo ciekawie ją opisałaś. Do tego kawa, o tak. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTeraz bys wymieniła tych autorów jak rozumiem?
Ta książka z pewnością przypadła by mi do gustu:) Uwielbiam książki o miłości:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o miłości. A jak jeszcze mają przesłanie to tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńciekawy cytat końcowy
OdpowiedzUsuńMężczyzna tak pisze o miłości? Myślałam, że tylko mój mąż jest takim romantykiem 😉 ojj jak ja mało wiem o ludziach...😊
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po miłosne historie, ale ta książka... jakoś tak... kusi :)
OdpowiedzUsuńzawsze poza wartościową recenzją umieszczasz fantastyczne cytaty, bardzo to lubię :) szczególnie przypadł mi do gustu ten o miłości :)
OdpowiedzUsuńNie wszystkim dane jest być ciut mądrzejszym starcem ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to ten ty książek, które czytam, ale zdanie, które napisałaś: " To raczej spokojna historia o tym, jak dwójka niezbyt przebojowych ludzi powoli, małymi krokami, poznaje się i daje sobie szansę na wspólne życie" przekonało mnie, że może jednak warto zajrzeć do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńSuper,super,super.Ciekawy blog prowadzisz.Ja tez dużo czytam a ta książka jest na pewno do kupienia przeze mnie ;) Pozdrawiam serdecznie; )
OdpowiedzUsuń