Pozornie Luke Warren był
normalnym mężczyzną. Miał żonę, dwójkę dzieci, dom i lubił siebie. Jednak, gdy
przyjrzymy mu się bliżej, zauważymy, że wymykał się wszelkim znanym nam normom.
Luke nie wstawał co rano o szóstej, czy siódmej, nie jadł pożywnego śniadania
bez błonnika, co jest teraz modne i nie wsiadał do samochodu, żeby pojechać do
oddalonej o kilka kilometrów pracy, gdzie spędzał przepisowych osiem godzin.
Kiedy Luke pracował, to ubierał się w luźny podkoszulek i dresy, żegnał się z
rodziną, jechał do oddalonego o kilkaset kilometrów lasu, upadał na czworaka i
wbiegał między drzewa, aby przez kilka miesięcy żyć razem z wilkami.
Był badaczem dzikich
zwierząt i za cel postawił sobie, by zrobić wszystko, aby poznać zwyczaje
wilków. Ukochał te zwierzęta bardziej niż swoją rodzinę. Były dla niego
narkotykiem, uzależnieniem, drugą naturą. Wyrzekł się dla nich człowieczeństwa,
dobrodziejstw cywilizacji i czasu spędzonego z bliskimi. I może na początku mu
to przeszkadzało, ale później zapomniał kim był, zapomniał jak się myśli i
zaczął żyć instynktami, jak zwierzęta.
„Stałem się mostem
pomiędzy światem ludzi i światem zwierząt. Pasowałem do obu i do żadnego nie
należałem. Połowa mojego serca została z wilkami, połową mieszkałem z rodziną.”
Z czasem rozwiódł się z
żoną, która nie mogła znieść jego pasji, jego syn Edward wyjechał na inny
kontynent i tylko córka, Cara próbowała go zrozumieć i została przy nim.
Pewnego dnia Luke uległ poważnemu wypadkowi a diagnoza lekarzy była
jednoznaczna – jego mózg już nie żyje, do dzieci należy decyzja o odłączeniu
ciała od aparatury. Przybyły do miasta Edward zgadza się na to, natomiast Cara
zdecydowanie odmawia. Dziewczyna zarzuca bratu, że chce zemścić się na ojcu, kończąc
jego życie w sposób pozornie humanitarny i moralny. Jest przekonana, że lekarze
się mylą, że tata się obudzi. Bo skoro nauczył się żyć wśród wilków, skoro
przekonał do siebie dzikie zwierzęta, to jakim cudem może umrzeć z powodu
wypadku samochodowego? Tak zwyczajna śmierć
nie może być przeznaczona dla kogoś tak wyjątkowego.
Cała historia tej książki
opiera się na rodzinie. Kto ją tworzy? Kto jest jej częścią? Czy aby kogoś kochać, komuś ufać, traktować
go jak przyjaciela, to trzeba mieć z nim podobny kod genetyczny? Nie raz
mówimy, że kot czy pies, jest naszym najlepszym przyjacielem. Że rozumie nas
jak nikt inny. Luke znalazł swoich najwierniejszych przyjaciół wśród bardziej dzikich
zwierząt, wilków. Nauczył się tam jak ważne jest zaufanie, jak wiele od niego
zależy. Zrozumiał, że wśród dzikich zwierząt nie ma miejsca na błąd i że tam
słowo „przepraszam” nie znaczy nic. Nie znaczy też nic „dziękuję”, bo zwierzęta
o „swoich” dbają bezinteresownie. Nauczył się, że śmierć jest zdarzeniem, nad
którym nie ma czasu przystać i się zadumać. Słyszał wilki, które po stracie
członka stada nawoływały go przez cztery noce a później, piątej, poszły dalej,
godząc się ze stratą. I kiedy coraz bliżej poznawał ich zwyczaje, ich świat,
tym bardziej się w nim zatapiał i tym mniej tęsknił za cywilizacją.
„Ludzie
myślą, że odszedłem wyczerpany trudnymi warunkami - pogodą, chłodem, głodem i
ciągłym strachem przed drapieżnikami. Ale rzeczywisty powód jest o wiele
prostszy. Gdybym tego nie zrobił, zostałbym na
zawsze.”
Jego wypadek absurdalnie
połączył podzieloną rodzinę. Sprawił, że wszyscy zebrali się na nowo w jednym
miejscu i musieli razem podjąć decyzję. Edward i Cara po raz pierwszy od lat
zaczęli ze sobą rozmawiać – najpierw krzykiem i pretensjami, później bardziej
rozważnie. Na jaw wychodziły nowe
tajemnice, przez lata głęboko schowane pod dywan milczenia i wymówek. Dwójka rodzeństwa, która traktowała swojego
ojca całkowicie odmiennie, musiała zdecydować, jaka decyzja byłaby dla Luka
właściwą. Czego chciałby ich ojciec. Jaką podjąłby decyzję, gdyby chodziło o kogoś
z nich? Gdyby chodziło o członka jego stada? Czy walczyłby o każdą minutę, jak
robią to ludzie, czy pogodziłby się z nieuchronną stratą, jak robią to wilki?
Nie będę się rozpisywać
nad stylem pisania, nad wspaniale poprowadzoną narracją, dzięki której mamy
szansę poznać punkt widzenia każdego bohatera – poniekąd również Luka. Bez
sensu jest wspominać o przepięknych cytatach, które zdobią tę historię. Jeżeli czytaliście
kiedykolwiek Picoult to wiecie, że kobieta potrafi pisać i robi to
rewelacyjnie. Jeżeli nie – cóż, może pora się przełamać i sięgnąć po jakieś
tytuł?
„Zamiast
szukać tego, co stracone, lepiej skupić się na tym co nadejdzie”
PS – Mniej mnie tu ostatnio, ale staram się skończyć
wreszcie to „coś mojego”. „Moje coś”, bo książką tego nazwać jeszcze nie można,
ma już 106 stron i ciągle się rozrasta. Trzymajcie kciuki!
Bardzo ciekawa propozycja! Trzymam kciuki za Twoje coś i mam nadzieję, że będzie Ci rosło w oczach ;)
OdpowiedzUsuńPowoli rośnie, jak napiszę jeszcze z 150 stron to będę dumna :D
UsuńFabuła brzmi bardzo zachęcająco. Niby to nie do końca moje klimaty, ale jednak "coś" sprawiło, ze chętnie sięgnęłabym po tą książkę:)
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa. A no i czekam z niecierpliwością na Twoje dzieło!
OdpowiedzUsuńPrzeszło mi przez myśl, że żyję jak Luke :P Ja w ogóle nie jadam śniadań :P
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się autentyczna historia człowieka, który dołączył do stada wilków. Przez jakiś czas był nawet alfą.
Jest mi ten temat niezwykle bliski, coś przyciąga mnie do wilków i wiem dlaczego akurat do nich... Czytałaś książki Nurowskiej? Pierwsza "Nakarmić wilki" i jej kontynuacje - wspaniale się czyta.
W mojej powieści opisałam istnienie dzikich ludów, wśród których zwyczajowo nie używało się takich słów jak "proszę", czy "dziękuję", ponieważ u nich wzajemność i wielka dbałość o siebie, była oczywistością. Teraz jak o tym napisałaś, bardzo mi się to kojarzy z wilkami.
Mam takie pytanie: jak szybko czytasz książki? Tutaj powstaje bardzo dużo recenzji w bardzo szybkim czasie, ciekawi mnie czy rozpoczynając pisanie, najpierw "uzbierałaś" sobie zapas, czy faktycznie jesteś w miarę na bieżąco z czytaniem?
Trzymam za Ciebie kciuki, a Ty trzymaj za mnie, bo przed tygodniem wysłałam swoją debiutancką powieść do kilku wydawców. Teraz czekam i się boję!
Jaki gatunek tworzysz?
Na 99% ten tytuł jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami :) Nie czytałam "Nakarmić wilki", zapytam o nią w mojej bibliotece :)
UsuńCzytam dość dużo - średnio dwie książki tygodniowo, teraz trochę przystopowałam z wiadomych powodów, ale mam jeszcze spory zapas do zrecenzowania :)
Trzymam, trzymam, na pewno się odezwą! :*
Recenzenci dostają za to pieniądze. Czy jesteś recenzentką, czy to Twoje hobby?
UsuńPiękna opowieść. Szkoda mi tego Taty.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jaka będzie decyzja.
Pozdrowienia :)
Polecam przeczytać, końcówka jest emocjonująca :)
UsuńTo zdecydowanie jedna z moich ulubionych pisarek :)
OdpowiedzUsuńI moja również :)
UsuńBardzo cenię sobie autorkę, wiem zatem co sobie zamówię na Dzień Kobiet:-)
OdpowiedzUsuńO, to będzie dobry prezent :)
UsuńBardzo ciekawy wpis o tej książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk
Uwielbiam książki Picoult i na pewno sięgnę też i po tą :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego cosia ;-)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko ktoś to zechciał wydać :D
UsuńCzekam na Twoją książkę!
OdpowiedzUsuńTę pozycję czytałam, miło ją wspominam.
okularnicawkapciach.wordpress.com
Też na nią czekam :D
UsuńMuszę po nią sięgnać! I mam nadzieję, że to "Twoje coś" też bardzo szybko będę mogła zobaczyć a może i kupić w wydaniu papierniczym ♥
OdpowiedzUsuńMam w planach wszystkie powieści Picoult, więc na pewno i na ten tytuł się skuszę, chociaż pewnie nie w pierwszej kolejności. Oczywiście trzymam również kciuki za Twoje pisanie :)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle, że to moja ulubiona autorka i czytałam wszystko, co wyszło w Polsce:-)
OdpowiedzUsuńTa książka musi być naprawdę świetna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
www.stylishmegg.pl/2018/02/czerwony-paszcz-w-pepitke.html
Jestem ogromną fanką Picoult, także mam sporo jej książek na koncie. Ten tytuł właśnie niedawno wypożyczyłam z biblioteki i zamierzam zabrać się za niego jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że piszesz książkę... Powodzenia! :*
Bardzo lubię książki, gdzie odnaleźć można mnóstwo wspaniałych cytatów.
OdpowiedzUsuńChętnie bym się skusiła.
Pozdrowionka serdeczne :)
piszesz "coś":D? dasz mi później przeczytać:D?
OdpowiedzUsuńNie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna historia, dająca do myślenia na temat rodziny. Ten cytat o połowie serca pamiętam:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści napisane przez Jodi Picoult, więc pewnie i po tą niebawem sięgnę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki, tę również już czytałam i jestem pod jej ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNie spotykana tematyka książki. Jeszcze nie miałam okazji takiej czytać, więc chyba pora spróbować :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to "Coś Twojego" :)
Trzymam kciuki za Twoją książkę! :)
OdpowiedzUsuńa co do recenzji - myślę, że jak skończę "Dom Czwarty" Kasi Puzyńskiej to sięgnę po tę pozycję :)
Bardzo ciekawa pozycja! :)
OdpowiedzUsuńO tak! Trzymam mocno kciuki za Twoją książkę! <3
Serdecznie pozdrawiam :*
Po Twojej recenzji bardzo chcę przeczytać tę książkę. Autorkę znam, więc tym bardziej :) No i czekam na to "coś Twojego" cały czas trzymając kciuki :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, bo Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła :-) Tak, tak jestem za tym, żebyś napisała książkę :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :) Oczywiście trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba nie dla mnie :) A za Twoje dzieło trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńNie jest to mój klimat, ale szczerze powiem, że ciekawe by to było takie doświadczenie.
OdpowiedzUsuńwell its seem to be interesting book dear..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Bardzo ciekawa fabuła :)
OdpowiedzUsuńTej książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za mnóstw weny :)
To może być bardzo wzruszające ♥
OdpowiedzUsuńhttps://thewhiteprint.blogspot.com/
Fiu, fiu. Trzymam kciuki i czekam na Twoją książkę!
OdpowiedzUsuńZapowiada sie bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOjej, faktycznie jego praca i pasja mogłyby być przedzkodą w normalnym życiu i byciu np. żoną takiego człowieka. Chociaż nie powiem, ciekawy sposób na zarabianie na chleb
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką ;)
OdpowiedzUsuńPicoult to Picoult, zawsze jest gwarancją dobrej lektury!
OdpowiedzUsuńBuka rządzi :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie! Chętnie przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuń