Plecy bolą, wzrok się pogorszył,
protezę pora by kupić, słuch niedoskonały.... mam 24 lata.
Z tej podniosłej okazji, że jeszcze
przez rok mogę żyć w pierwszej połowie mojego ćwierćwiecza,
postanowiłam zrobić listę 24 faktów o mnie. Nie będą śmieszne,
bo to nie fikcja a realizm.
1. Moja babcia urodziła się 6.01,
moja mama 16.01 a ja miałam być na 26.01. Niestety złamałam
dziesięciodniową tradycję, bo byłam małym buntowniczym płodem.
2. 99% mojej rodziny pojawiła się
na świecie w zimie. Nawet mój pies jest styczniowy, co u yorków
rzadko spotykane. Chwała Bogu, że narzeczony z grudnia, bo by tego
starsze pokolenie nie przeżyło, że wprowadzam na łono rodziny
osobę urodzoną nie w zimie.
3. Od dziewiętnastu lat moje włosy
są tej samej długości. Mimo usilnych starań i modlitw nie chcą
rosnąć... tzn. rosną, bo odrosty systematycznie się pojawiają,
ale długość ciągle jest ta sama (może mama w nocy mi je
podcina?) Stosowałam już wszystko, od tabletek, poprzez dietę,
wcierki, odżywki, oleje. Teraz jestem na etapie picia drożdży co
moja rodzicielka skwitowała prostym stwierdzeniem, że jestem tak
samo naiwna jak ona trzydzieści lat temu.
4. Pracuje nocą! I wcale nie stoję
w najmniej oświetlonym miejscu chodnika w kusej spódniczce o
kolorze neonowej zieleni! Razem z przyjaciółką od czasu do czasu
jeździmy na inwentaryzację do sklepów. Dostajemy tam czytnik i
jeździmy nim sobie po metkach – jako, że w dzieciństwie skrycie
marzyła mi się praca w sklepie to jestem dość zadowolona, bo
chociaż pod osłoną nocy spełniam swoje marzenia.
5. Będę świadkową! W maju. I
kompletnie nie wiem co ma świadkowa robić. Na internecie
wyczytałam, że świadkowa to „tańcząca krawcowa i babcia
klozetowa” cóż, w porządku, od jutra zaczynam uczyć się
posługiwać igłą i nitką. No i tańczyć, bo nie wiem czego mam
się uczyć, że być dobrą babcią klozetową!
6. Będę panną młodą! (Ale to już
wiecie, bo podniecam się tym od miesiąca.) 1 lipca 2017 oficjalnie
zostanie zdjęte ze mnie jarzmo bycia panną w nieprzystającym do
tego wieku i zostaną młodą żonką. I nie przytyję po ślubie! Był ktoś z Was na weselu w "Jagience" w Białobrzegach k. Łańcuta?
7. Był czas w moim życiu, że
paliłam papierosy – nie jakoś nałogowo, raczej „bo to takie
cool” - wiecie, fiu bździu w głowie i razem z koleżankami
miałyśmy frajdę, że udajemy dorosłe. Moja przygoda z paleniem
trwała miesiąc i skończyła się w momencie, gdy koleżanka
zapomniała że ma w ręce zapalonego papierosa i zaczęła mnie
klepać po ramieniu. Wypalona dziura w ulubionej kurtce jest po dziś
dzień.
8. Nie lubię zmian, bo zawsze widzę
wszystko w czarnych barwach i jak coś się zmienia to jestem
przekonana, że będzie gorzej niż jest. Ale później okazuje się,
że nie miałam kompletnie racji i wszystkie zmiany wychodzą mi na
dobre. Co nie zmienia faktu, że i tak ich nie lubię.
9. W tym roku będę (oby!) panią
magister. Mój temat pracy to „Dzieciobójstwo w prawie karnym”.
Od trzech dni radośnie piszę pierwszy rozdział i dość już mam
czytania o tym jak to w starożytnej Grecji i Rzymie zabijano zawsze
drugą córkę (bo były nieprzydatne) i od trzeciego dziecka wzwyż
każde, bez różnicy czy był to chłopiec czy dziewczynka (ze
względów ekonomicznych.) I dziwi mnie, że żaden cesarz nie wpadł
na pomysł 500+ na każde kolejne dziecko...
10. Jestem ślepa – moja wada wzroku
jest taka duża, że jak ściągnę soczewki to można mi włączyć
w telewizji film pornograficzny i wmówić, że to komedia
romantyczna a ja uwierzę (o ile dźwięk będzie wyłączony.)
Biorąc pod uwagę, że i narzeczony dobrym wzrokiem nie grzeszy to
przyszłemu dziecku będę musiała zawczasu kupić okulary, żeby
zobaczyło jak matka z ojcem wyglądają...
11. Teoretycznie mam ogromny dystans
do własnej osoby, ale w praktyce przeżywam każdą negatywną
opinię i potem nie śpię po nocach, bo przypominam sobie co ktoś
mi powiedział czternaście lat temu. Nie żebym okazywała to
całemu światu, bo poza wyjściowa brzmi „jestem cudowna i głucha
na wszelkie komentarze, które sugerowałyby, że jest inaczej.”
12. Nie potrafię śpiewać, chociaż
uwielbiam to robić. Gdybyście kiedyś usłyszeli mój głos to
pomyślelibyście, że ktoś właśnie morduje mamuta i nie ważne,
że mamuty wyginęły tysiące lat temu.
13. Chciałabym zarabiać pisaniem;
ale wiecie, tak zarabiać godnie, porządnie jak J.K. Rowling. Żeby
mnie było na wszystko stać (czyli na labradora i jamnika. I na
męża). I kurczę, wszyscy powtarzają, że trzeba w życiu robić
to, co się kocha, więc heloł! Losie! Chcę siedzieć we własnym
domu i pisać, pisać i pisać!
14. Nie lubię rozmawiać przez
telefon – okropnie się wtedy stresuje i zazwyczaj nie wiem co mam
powiedzieć i jak się zachować i kończy się to tym, że tylko
robię 'yhym' do słuchawki i wychodzę na osobę dotkniętą skazą
umysłową.
15. Tak pięć lat temu spędzałam
Sylwestra u mojego obecnego narzeczonego, który wtedy był tylko
kolegą. Był taki towarzyski, że zaraz po północy zostawił
gości i poszedł się „zdrzemnąć na pół godzinki”. Nie
widziałam go potem przez dwa lata.
Historia prawdziwa.
16. Nie umiem bekać. W sumie to
dobrze, bo damie nie przystoi, ale jakiś defekt to jest.
17. Gwizdać też nie umiem.
18. Marzy mi się mieć kiedyś pod
postem dwieście komentarzy! To wyglądałoby tak pięknie, tak
godnie, tak epicko!
19. Jak się do kogoś uprzedzę to
koniec, pies pogrzebany. Gdyby taka osoba uratowała mi rybkę z
powodzi czy kupiłaby mi jacht, to nic by nie pomogło. Dobrze
tylko, że mało jest osób, do których jestem uprzedzona.
20. Moim największym urodzinowym
marzeniem jest... pokój pełen balonów! Żeby było ich tyle, że
nie można by się ruszyć. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale
od lat marzę o czymś takim.
21. Wiecie, że rok temu musiałam
oddać pieniądze za swój prezent urodzinowy? Ha! Podłość ludzka
nie zna granic, doprawdy. Nie żeby to była zawrotna suma, bo
ledwie 39,99, ale wiecie... głupio płacić za swój własny
prezent.
22. Szybko zapalam się do pomysłów,
robię plany, notatki, przeżywam, analizuję a później pstro z
tego wychodzi, bo zapał to ja mam iście słomiany. Od wczoraj mam
ambitny plan, żeby biegać, ale jakoś ciężko jest mi założyć
adidasy i pobiec i tak siedzę, patrzę przez okno i tylko
przeżywam, że nie biegam. Cała ja.
23. Uczę się gotować! Ostatnio
nawet zrobiłam pierogi ruskie i wszystko byłoby piękne gdyby nie
to, że dałam tak mało solić, że trzeba było je dosalać na
talerzu.
24. Kiedy jestem okropnie zmęczona to
zaczynam mieć głupawkę. Gdybym mogła to wisiałabym wtedy na
lampie; narzeczony już zna te stany i wie, że jak wieczorem
zaczynam podnosić dupkę wyżej głowy (próbując zrobić fikołka)
to pora iść i położyć niunię spać.
Nie krępujcie się składać mi życzeń i pisać jaka jestem cudowna - przyjmę to z godnością.