Kilka tygodni temu
zaprezentowałam wam cudeńka, jakie znalazłam na pewnym portalu internetowym i
które dotyczyły tego, jak przypodobać się mężowi. Kilka z was było oburzonych,
że tylko my, kobiety, musimy się starać a pan i władca z pilotem i piwem zalega
w fotelu. Otóż moje drogie, nic bardziej mylnego! Na tym samym portalu
znalazłam listę porad dla mężów jak przypodobać się żonie!
Uprzedzam, że te rady
brzmią tak, jakby mężczyzna był człowiekiem nie potrafiącym samodzielnie myśleć
i trzeba mu jasno wyłożyć wszystko, co dotyczy związku.
Zauważ,
że dzisiaj ma włosy inaczej ułożone niż wczoraj –
gdyby mąż codziennie mi mówił, że dzisiaj mam inaczej ułożone włosy, to
zaczęłabym uznawać to za podejrzane.
Poświęć
jej 5 minut, zanim zabierzesz się za gazetę – jaki
dobry człowiek! Pięć minut na szybkie omówienie całego dnia a później hopla do
prasy.
Zrób
czasem coś szalonego dla niej – na przykład poświęć jej
osiem minut, zanim zabierzesz się za gazetę. Popłacze się ze szczęścia.
Sprzątnij
w pokoju i umyj po sobie łazienkę. To też do ciebie należy –
naprawdę? Jestem zaskoczona.
Zasuwaj
szuflady do końca – zapomnieli wspomnieć, żeby nie trzaskał
zamykając szafę.
Jeśli
masz problem z zapamiętaniem, wpisz sobie przypomnienie w telefonie, natychmiast
po tym, kiedy coś obiecałeś – niech sobie wpisze,
żeby kupić leki na poprawę pamięci, albo niech uda się do neurologa, jak ma z
tym takie problemy. To może być guz mózgu. W Chirurgach tak było!
Pochwal,
że dobrze prowadzi samochód (jeśli faktycznie potrafi) –
a jakie jest kryterium dobrej jazdy? Bo jeżeli mężowskie, to mało która kobieta
temu podoła.
Zaproponuj
czasem żonie wolne 2 godziny, zostając w tym czasie z dziećmi – a
dlaczego „czasem” i „2”? Z tego co wiem dzieci są wspólne a nie jedynie żony. W
tym wypadku wygląda to tak, jakby żona była samotnym rodzicem a mąż nianią i
łaskawie pomógł jej w opiece nad rozdartym nieletnim majestatem.
Doceń
hobby i zainteresowania żony – jak lubi gejowskie
porno to oglądajcie je razem!
Naucz
się mówić „kocham cię" na migi – po co? Żeby jej migać
podczas niedzielnej mszy?
Kiedy
wraca od lekarza, spytaj, co jej powiedział – nie no,
naprawdę?
Kup
jej ulubione słodycze, chyba że postanowiła zadbać o linię – nawet
jak dba o linię to kupuje się słodycze i się mówi, że wcale nie jest gruba!
Jeśli
jesteś zdenerwowany powiedz, a nawet krzyknij: "Jestem zdenerwowany!"
A nie: "K... mać!". – albo najlepiej „uważam,
że dzisiejszy układ planet nie sprzyja mojej numerologii, dlatego też nic mi
nie wychodzi a to wywołuje u mnie skok adrenaliny, denerwuję się i mam ochotę
krzyczeć.”
Podtrzymaj
ją przy wysiadaniu z autobusu – nóg swoich nie ma?
Telefon
od ciebie w środku dnia tylko po to, by powiedzieć jej: "Wiesz, kocham
cię" czyni cuda – po takim telefonie istnieje szansa,
że wybaczy Ci posiadanie trzech kochanek, jednego nieślubnego dziecka i kupno
szympansa.
Wypastuj
jej pantofle – oczyma wyobraźni widzę, jak ten biedny
mężczyzna pastuje futrzaste papcie „bo na Internecie kazali”.
W
wirze zajęć i obowiązków zatrzymaj się czasem i powiedz jej coś miłego – na
przykład: mały puchaty króliczek.
Dbaj
o siebie, także w dni wolne od pracy! – nawet wtedy, gdy
sekretarka Cię nie widzi!
Powtarzaj
dzieciom jaką fajną mają mamę, a ty żonę – chyba, że ich
matka nie jest twoją żoną, wtedy ta zasada nie do końca będzie spełniała swoje
zadanie.
Zakończenia brak, bo nawet nie wiem, jak to
skomentować. I zdradzę wam, że zastanawiam się, czy nie nadszarpnąć swojego
zdrowia psychicznego i nie obejrzeć kolejnej części Grey’a, żeby móc napisać
dla was zjadliwą i złośliwą recenzję. Co wy na to?