Historia z pozoru rozpoczyna się
prosto: w jednym z amerykańskich miast żyło małżeństwo z trójką
dzieci. Los tak postanowił, że były to same córki, więc kłótniom
i docinkom w domu nie było końca. Jednak mimo ciągłych bójek o
apaszkę, krzyków o nową pomadkę i wylewanych łez „bo z niej
jest małpa!” rodzinie żyło się całkiem dobrze i każdy z nich
był zadowolony z tego, co dostał w przydziale od życia.
Idealne życie popsuło się w jednej
chwili, kiedy to najstarsza z córek, dziewiętnastoletnia Julia
poszła na imprezę i już z niej nie wróciła. Policja przekonywała
rodziców, że uciekła, dołączyła do komuny i rozpoczęła życie
wędrowniczki, nie oglądają się na swoich bliskich. Z czasem
młodsze siostry i matka zaakceptowały policyjną wersję i starały
się żyć jak kiedyś. Jednak ojciec nie odpuszczał i szukał Julii
dzień i noc, chcąc odnaleźć chociażby jej ciało, by móc się z
nią pożegnać.
Mijały lata; szczęśliwe małżeństwo
się rozpadło, jedna z córek zerwała kontakt z rodzicami i zaczęła
ćpać a druga znalazła mężczyznę, który kochał ją najbardziej
na świecie. W końcu zdesperowany ojciec odebrał sobie życie i
nikt nawet za nim nie płakał, bo wszyscy wiedzieli, że tak
naprawdę odszedł razem z Julią kilka lat wcześniej.
"Wszystko się zmieniło, kiedy poznałem twoją matkę. Dzięki niej zapragnąłem tego wszystkiego, o czym nigdy dotąd nie marzyłem; stałej pracy, porządnego samochodu, kredytu hipotecznego, rodziny. Dawno temu domyśliłaś się, że to po mnie odziedziczyłaś zamiłowanie do podróży. Chcę, abyś wiedziała, co się dzieje, kiedy spotykasz osobę, z którą masz spędzić resztę życia: ten ciągle dręczący niepokój rozpływa się jak masło."
Jak to już bywa, życie nie zatrzymało
się na krótką chwilę, by opłakać strzępy pozostałe ze
szczęśliwej, zdrowej rodziny. Lydia, starsza z pozostałych sióstr uzależniła się od narkotyków, zaszła w ciążę, pozbierała się i
ułożyła sobie życie z dala od osób, które nazywała kiedyś
rodziną. Claire, młodsza, wyszła za mąż za Paula, który był
troskliwy, kochający i bogaty i mógł zapewnić jej wszystko, czego
pokrzywdzona przez los kobieta potrzebuje.
Spotkanie sióstr zostało sprowokowane
złośliwym chichotem losu, który postanowił zamordować idealnego
Paula i owdowiał biedną Claire, która, jak większość wdów,
zaczęła porządkować rzeczy zmarłego męża. Wśród nich
znalazła nagrania, na których mężczyzna w masce torturował,
gwałcił i zabijał młode kobiety. I wtedy pojawiły się
nieprzyjemne pytania: czy jej mąż był psychopatą? Był tylko
widzem, czy też uczestniczył w tych torturach? I dlaczego policja
twierdzi, że to jedynie fetyszowskie porno?
Są thrillery dobre; takie, które mają
szybką akcję, które mrożą krew w żyłach i które mają
wyrazistych bohaterów. Są też thrillery doskonałe; które oprócz
akcji opisują ludzkie życie. W których bohaterowie nie są dobrzy,
bo każdy ma w sobie cząstkę prymitywnego zła. Które nie
przerażają brutalnością, ale bezsilnością i niemocą. W książce
„Moje śliczne” Karin Slaughter to właśnie ta bezsilność
najbardziej na mnie wpłynęła; to przez nią rozpadłam się na
kawałki i spędziłam bezsenną noc na zastanawianiu się „a co
gdyby to przydarzyło się mnie?”.
Jak poradziłabym sobie w sytuacji, w
której osoba mi najbliższa okazałaby się bestią i nikt nie
chciałby mi uwierzyć, bo każdy był z nim w zmowie? Do kogo
miałabym się zwrócić, wiedząc, że dookoła mnie są szpiedzy i
inne bestie? Jak miałabym ratować samą siebie przed załamaniem i
wariactwem, bo moje życie, to wszystko co zbudowałam na związku z drugim człowiekiem,
okazałoby się jedną wielką ułudą?
„Skoro ten ślub, którego nie było,
jest tylko moją fantazją, tego wyjątkowego dnia, chłopak jest
porządnie ogolony, ma uczesane włosy, lekko zdenerwowany stoi koło
kaznodziei i patrzy na ciebie tak, jak zawsze chciałem, żeby
mężczyzna na ciebie patrzył: czule, z miłością, z dyskretnym
uwielbieniem.”
„Moje śliczne” dyskwalifikuje inne
thrillery. Karin Slaughter ma przewagę nad innymi pisarzami tego
gatunku, bo do swojej prozy dodała, oprócz krwi i tortur, coś
jeszcze – dodała pierwiastek ludzki. Pokazała historię nie z
perspektywy ofiary, mordercy czy detektywa; pokazała ją z
perspektywy rozbitej i zniszczonej rodziny, która została
kompletnie zniszczona przez jedno zdarzenie. Śmierć Paula,
zaginięcie Julii, samobójstwo ojca – wszystko to ma jeden wspólny
mianownik. Jedną osobę, która stoi za tym wszystkim. Osobę, której się nie spodziewacie na miejscu zabójcy.
Cała akcja przeplatana jest listami,
które ojciec pisał do swojej zaginionej córeczki. To manifest
mężczyzny, który resztę życia poświęcił szukając córki,
zaniedbując dwie pozostałe. To upadek człowieka, który w złej
chwili powiedział „jest idealnie” dają losowi policzek. A los w
takiej sytuacji nigdy nie odpuszcza i zabiera to, co cenne, by
nauczyć człowieka pokory.
Bezsilność. Piękno. Cierpienie.
Miłość. Wszystko to znajdziecie w tej książce. I będziecie
chcieli tłuc pięściami w ścianę, jeśli wejdziecie choćby na
chwilę w skórę Clarie, i krzyczeć i płakać i tupać nogami, bo
to wszystko to cholery, nie może przytrafić się jednemu człowiekowi.
Cierpienie wcale nie jest takie złe. Złamane serce to pestka. Samotność to tylko samotność. Najgorsza jest bezsilność.
„Uśmiechasz się, ściskasz moją
dłoń a ja nawet we śnie rozumiem: niezależnie od tego, co się z
tobą stało i przez jaki koszmar przeszłaś, kiedy cię porwano,
zawsze będziesz moją małą śliczną córeczką.”
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Mocna recenzja. Mam wrażenie że to świetna historia, tylko że ja się do takich nie nadaje. Chyba nerwy by mi nie wytrzymały.
OdpowiedzUsuńStarałam się, żeby była mocna :) Myślałam, że z tej bezsilności zacznę wyć :)
UsuńCudownie to opisalas, Agato. Jak zwykle czytalam to z ogromnym zaciekawieniem i tak bardzo mnie zachecilas, ze chcialbym ja przeczytac jak naszybciej!
OdpowiedzUsuńNiestety nieszczescia chodza parami, nieraz spadaja naraz na jedna osobe ! Czyzba Claire przyzwyczajona do nieszczesc, ktore spotkalo jej rodzine, prowokowala los, aby ssylal na nia nieszczescie za nieszczesciem, a moze w glebi jej podswiadomosci bylo tyle utajonego i zepchnietego na dno duszy, zla, ze wybrala podswiadomie takiego wlasnie meza?
Domyslam sie, kto moze byc ta osoba, ale najpierw przeczytam ksiazke, aby sie upewnic...
Dziekuje Ci za polecenie i swietna rezenzje, Agatko:) Pozdrawiam serdecznie:)
Przeczytaj i daj znać, czy Twoje przeczucia się sprawdziły :)
UsuńCoś czuję,że przeczytam. Mimo, iż zarzekałam się, że tego nie zrobię :)
OdpowiedzUsuńCzyżbym Cię skłoniła do zmiany decyzji? :D
UsuńŚwietna recenzja! Jestem zaintrygowana, jak wpadnie w moje łapki to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że i ja jestem z niej zadowolona :)
UsuńCiekawa pozycja, ja wybieram się jutro do antykwariatu po kolejny zapas lekturek:)
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz coś szałowego :)
UsuńWow:)) Czuję że mi się spodoba. Koniecznie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńHooo, jak thriller i to taki to coś absolutnie dla mnie, bo to mój ulubiony gatunek obok kryminałów. :-)
OdpowiedzUsuńTo zabieraj się za czytanie czym prędzej :)
UsuńRewelacyjna recenzja. Po jej przeczytaniu mam wielką ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietna recenzja :) Książka dla mnie !
OdpowiedzUsuńUf, super, że się podoba :)
UsuńZ chęcią bym przeczytała tą książkę.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nie wiem czy sięgnęłabym po tą książkę.. chyba wywołałaby we mnie bardzo silne emocje.. wow.. mega zaskoczona jestem!
OdpowiedzUsuńOkropnie silne emocje :) do dziś się nie mogę otrząsnąć ;)
UsuńNie sposób się nie zgodzić, że bezsilność to najgorsze czego człowiek może doświadczyć.
OdpowiedzUsuńA czytając opis fabuły to tylko szczęka opadała mi coraz niżej z każdym zdaniem, jestem pod wrażeniem i prawdziwie zaintrygowana tą książką.
Cieszę się, bo sama z początku nie byłam do książki przekonana :) a teraz - uwielbiam tą autorkę ;)
Usuństawiam tezę ze za wszystkim stoi matka kobiet, pewnie się mylę ale takie rozwiązanie byłoby ciekawe, zachęcający opis, wydaje mi się, że wiem o jakiej bezsilności piszesz, kiedy chce się coś zrobić a nie ma się na coś żadnego wpływu, myślę, że książka jednak nie jest dla mnie, ciężko by mi się ją czytało
OdpowiedzUsuńA nie powiem Ci jakie jest rozwiązanie :)
UsuńNo to Slaughter musi wreszcie zawitać na nasz blog :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) domagam się tego :)
UsuńSam tytuł jest dość przerażający. Twoja recenzja jest taka hmm... "żarliwa" i mocna, że mam ogromną ochotę sięgnąć i sprawdzić, czy to faktycznie taka dobra książka :)
OdpowiedzUsuńPostarałam się :D
UsuńNie jest fanką tego gatunku książek, ale Twoja recenzja sprawiła, że mam wielką ochotę na ta pozycje! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
I prawidłowo! :) Czytaj, spodoba Ci się : )
Usuńod kilku osób słyszałam, że Karin Slaughter piszę rewelacyjne, chociaż i bardzo brutalne thrillery. jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej z książek jej autorstwa, ale postaram się to szybko nadrobić- po "Grey'u" potrzebuję czegoś naprawdę mocnego, co wymaże go z mej pamięci :P
OdpowiedzUsuńCzytałaś "Greya"? Matko moja, kochana, ja Cię utulę, żeby pomóc Ci pokonać tą traumę!
Usuńtulenie tuleniem, ale bez butelki wina to się raczej też nie obejdzie :P
UsuńDawno temu czytałam jedną powieść Slaughter i zrobiła na mnie duże wrażenie. Aż się dziwię, że nie znam innych jej książek, ale na pewno nadrobię. Po takiej recenzji nie będę mogła już ignorować pisarki :)
OdpowiedzUsuńA ja mam w zanadrzu jeszcze jedną jej książkę ^^
Usuńświetne dla mnie idealne czytadło:D
OdpowiedzUsuńo :)
UsuńFajnie opisałaś fabułę, aż się poczułam zachęcona, choc nie wiem, czy to na pewno książka w moim guscie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Organizuję u siebie wymiankę świąteczną z akcentem książkowym. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz do zabawy. W tamtym roku było super! :)
Zgłosiłam się :)
UsuńTo, co do mnie najbardziej przemawia, to jednak ta krew i tortury ;)
OdpowiedzUsuńMoże i bym spróbowała bo liczę się bardzo z Twoim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jakie to miłe ;)
UsuńŚwietna recenzja, koniecznie muszę umieścić tę książkę na mojej liście do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńwow, wydaje się być świetną książka! D:
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Super recenzja.. chyba czuję się skuszona i sięgnę po nią :D
OdpowiedzUsuńDo takich powieści po mału staram się przekonywać, bo z jednej strony mam ochotę na jakiś świetny thriller/horror, ale z drugiej wiem, że jednak wolę poczytać jakąs dobrą fantastykę albo obyczajówkę. Widziałam Moje śliczne na wystawie w Matrasie - powieść fantastycznie się prezentuje. I jeszcze ta okładka :) Z pozoru niewinna...
OdpowiedzUsuń... ale jak jej się przyjrzeć to widzi się niezwykłe detale :)
UsuńZdecydowanie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo są książki, które dają mentalnego kopa. Dla takiej lektury warto zarwać nockę czy poświęcić interesujący wykład na uczelni :P
OdpowiedzUsuńOj, wykład jak najbardziej :)
UsuńJeśli to thriller doskonały to zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChyba warto przysiąść i zagłębić się w lekturę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Karin S. Bez względu na ilość stron 2 dni i przeczytane- oczywiście w dniach urlopowych. Z przyjemnością przeczytałam recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawia Ciebie miłośniczka kryminałów, thrillerów, sensacji,...
Z przyjemnością będę zaglądać na Twojego bloga :)
A zapraszam, będziesz tu zawsze mile widziana :)
UsuńAle mnie zaintrygowała ta książka. Ciągle mi przybywa tytułów w folderze "książki" i nie wiem, kiedy doczekam ich przeczytania. :D
OdpowiedzUsuńKiedyś przyjdzie taki dzień :D
UsuńTo mogłoby być coś dla mnie... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już wiele recenzji tej książki. Myślę, że mogłaby mi się ona spodobać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tej autorki,naprawdę są świetne, trzymają w napięciu, i potrafią przestraszyć....
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Muszę się w nie zagłębić :)
UsuńRewelacyjnie napisałaś o tym thrillerze, nie pozostaje nic innego jak go przeczytać. Br.. nie wyobrażam sobie, że można odkryć takie rzeczy o bliskim człowieku.
OdpowiedzUsuńTeraz patrzę podejrzliwie na mojego chłopaka :D
UsuńZdecydowanie to coś dla mnie! Na pewno się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Świetna recenzja! Koniecznie zapisuje w pozycjach do przeczytania, bo takie właśnie książki lubię. Wejście nie tyle w życie człowieka ale w jego głowę.
OdpowiedzUsuń;)
Dzięki!
No, no! Po takiej recenzji to nie pozostaje mi nic innego jak od razu dodać do listy "chcę przeczytać". Wydaje mi się, że to będzie thriller, który mi się spodoba, właśnie przez ten pierwiastek ludzki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Spodobała mi się ta książka i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać. :P
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie pozostaje mi nic innego, jak lecieć do księgarni po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę emocjonująca lektura :)
Gdybym miała porównać tą książkę do jakiejś potrawy byłby to pewnie pikantny deser albo sos słodko-kwaśny. W tej powieści wiążą się tak różnorodne historie od słodkiego rodzinnego życia i miłości po okrutne, bestialskie przykłady przemocy. To drugie jednak powoduje, że czuję pewien lęk przed sięgnięciem po tą książkę.
OdpowiedzUsuńZa to recenzja świetna. :)
Brzmi świetnie, jak taki nietuzinkowy thriller, niezwykle mnie do tej książki zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńCiekawe
OdpowiedzUsuńmichalzlifestyleandfashion.blogspot.com
Slaughter czytałam tylko ,,Zaślepienie", ale ,,Moje śliczne" też czekają na półce.
OdpowiedzUsuńNo to mnie zaintrygowałaś :-) Przeczytam na pewno!
OdpowiedzUsuńChyba nie muszę pisać, że to coś zdecydowanie dla mnie?
OdpowiedzUsuńA mogłam mieć ją na swojej półce, po raz kolejny żałuję, że wybrałam inną książkę :( przeczytam na pewno, bo to historia idealnie trafiająca w mój gust
OdpowiedzUsuńPoznanie twórczości tej autorki już od dawien dawna w planach, ale Twoja recenzja mega mnie zaintrygowała i czym prędzej moje zaległości muszę zadrobić.
OdpowiedzUsuńoj przeczytałabym, ale nie mam czasu bo piszę pracę. I tak w pociągu udało mi się poczytać odrobinę co nie co. A jak pracę napiszę to pewnie o niej zapomnę... Life is brutal xDD
OdpowiedzUsuń