Istnieją na świecie trzy rodzaje
przyjaźni – męska, kobieca i mieszana. Przyjaźń męska jest
łatwa – idzie się na piwo, ogląda wspólnie mecze, jak jest
problem to omawia się go w pięć minut, bo nie wypada im dłużej
paplać o nieprzyjemnych sprawach. Kobieca przyjaźń jest trudna –
afery, zazdrość, kłótnie towarzyszą jej na każdym kroku. Często
bywa tak, że przyjaciółkami zostają kobiety, które z początku
wręcz się nienawidzą, ale los tak toczy ich życiem, że w końcu
ta niechęć jest naturalnie przełamywana i zamienia się w
przywiązanie.
Mężczyzn łączy piłka nożna,
wspólna młodość, muzyka, komiksy, skoki ze spadochronu i książki
o tematyce raczej fantastycznej. Kobiety natomiast łączą problemy;
to właśnie płacząc przy butelce wina zawiązują się przyjaźnie,
które trwają lata. Facetom nie potrzeba zwierzania się, w
przeciwieństwie do kobiet. Każda z nas ma zapewne jedną bliską
przyjaciółkę, której może powiedzieć wszystko, bez potrzeby
dodawania: „ale nikomu o tym nie mów!.”
Susan Mallery napisała książkę o
kobiecej przyjaźni; zwykła obyczajówka, którą czyta się lekko,
przyjemnie i szybko. Idealna powieść na coraz to cieplejsze
wieczory, którą można potem pożyczyć swojej przyjaciółce i
pogadać o niej przy butelce wina.
Andi, Boston i Deanna to trzy różne
typy kobiet. Na zdrowy rozum nikt by nie pomyślał, że tak odmienne
charaktery mogą się zaprzyjaźnić. Boston i Deanna były
sąsiadkami od lat, jednak ich podejście do życia było tak
diametralnie różne, że nigdy nie wyszły poza utarte ramy
koleżeńskości „zapłotowej”. Ot, krótkie przywitanie,
zapytanie o zdrowie i każda chowała się we własnym domu. Pewnego
lata na wyspę, na której mieszkały, przybyła Andi, młoda lekarka
z pokaleczonym sercem, którego nie dało się zszyć żadną nicią
chirurgiczną; narzeczony zostawił ją przed ołtarzem, tłumacząc,
że nie jest pewny, czy chce być jej mężem. Pomijając fakt, że
byli razem dziesięć lat, warto dodać, że ledwo kilka tygodni
później wziął ślub ze swoją asystentką – cóż, na ten ślub
był gotowy.
Już pierwszego popołudnia Andi
poznała Boston, której imię pasowało do zawodu, była bowiem
malarką a malarka o pospolitym imieniu jak Jane czy Anna nie byłaby
taka wspaniała i awangardowa, jak ta nazywająca się Boston,
prawda?
Boston miała męża i niedawno
straciła półroczne dziecko, co mocno przeżywała. Przez jej żal
i smutek, małżeństwo zaczęło się rozpadać a ona w żaden
sposób nie mogła sprawić, by podniszczone fundamenty ich związku
na nowo się zlepiły. Zazdrościła mieszkającej obok Deannie,
która miała męża i piątkę – aż piątkę a ona nie mogła
mieć nawet jednego – dzieci, wszystkie płci pięknej. Nie
wiedziała, że córki i ich ojciec żywią do sąsiadki wielką
urazę za jej zachowanie i absolutne rządy w domu. Dziewczynki nie
mogły jeść niczego kupionego w sklepie, nie mogły prosić o
dokładkę obiadu, nie mogły przynieść ze szkoły gorszej oceny;
za wszystko były karane w sposób bezwzględny i systematyczny,
chociaż przyznać trzeba, że Deanna nigdy nie podniosła głosu ani
nie uderzyła żadnej z nich. Po prostu wydawała polecenie jak
żołnierz na poligonie a każde nieposłuszeństwo było w
odpowiedni sposób karane.
Muszę przyznać, że Deanna od samego
początku działała mi na nerwy i dziwię się, że ktokolwiek
mógłby taką kobietę polubić. Kibicowałam jej mężowi, żeby
zdecydował się ją zostawić, wziąć dziewczynki i odjechać w
stronę zachodzącego słońca a ona mogłaby zostać i dyrygować
sama sobą lub przekwalifikować się na kaprala w wojsku.
„Trzy siostry” pokazuje jednak, że
trudno jest zrozumieć dlaczego lubimy daną osobę; niekiedy jest
ona wredna, sarkastyczna, nie potrafi się zachować w towarzystwie a
jednak z jakiegoś dziwnego, irracjonalnego powodu lubimy ją i
lgniemy do niej. Przyjaźń otacza nas kokonem bezpieczeństwa,
sprawia, że czujemy się dla kogoś wyjątkowi, z wszystkimi naszymi
wadami i zaletami.
Przy okazji tej recenzji mogę rzec coś
jeszcze o przyjaźni damsko-męskiej. Dla mnie taka przyjaźń
zawsze, prędzej czy później, idzie w parze z miłością. I jeśli
przyjaźnią się ludzie, którzy są razem, to jest to dodatkowy
atut związku. Przyjaciel mężem? Idealne rozwiązanie, bo przyjaźń
jest dużo trwalsza niż zakochanie czy zauroczenie i osobiście
sądzę, że najpiękniejsze miłości nie rodzą się z pożądania,
ale z przyjaźni właśnie.
Wracając do kwestii przyjaźni
pomiędzy kobietami – prawdziwą, tą jedyną przyjaciółkę
traktuje się z czasem jak siostrę, z wszelkimi tego plusami i
minusami. Bo w każdej przyjaźni zdarzają się lepsze i gorsze dni,
zdarzają się sprzeczki i kłótnie. Ale tak jak w rodzeństwie
łączy krew i pochodzenie, tak w przyjaźni łączy ta niewidzialna,
nienazwana do końca nić. Życzę i sobie i wam wszystkim takiej
bliskości jaką znalazły bohaterki „Trzech sióstr”i zachęcam
do przeczytania książki, bo warto. Może dzięki niej dostrzeżemy przyjaciółkę w osobie, która na pierwszy rzut oka wydaje się niezwykle "twarda", ale tak naprawdę potrzebuje naszej przyjaźni i naszego ciepła.
Bo przyjaźń, moi drodzy, można znaleźć u całkiem niespodziewanej osoby.
O, ciekawa książka, ciekawy temat i akurat mam ochotę na takie miłe pozycje;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Trafiłam w Twój obecny gust :)
Usuńja mam dwie bliskie mi osoby, które mogę nazywać przyjaciółkami, jedna z nich zostanie moją świadkową :)
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie, Ty jesteś sarkastyczna, ja wredna, więc myślę, że w realu mogłybyśmy się polubić :P
A ja będę z kolei świadkową u swojej przyjaciółki :)
UsuńHa, my w realu to byśmy niejedną butlę wina wypiły :D
powiedz tylko kiedy, a stawię się z całą zgrzewką:D brakuje mi takiego babskiego wieczorku przy winie, bo jedna z moich przyjaciółek jest abstynentką ( ja nie wiem jak to się stało, że się zaprzyjaźniłyśmy:P ), a druga robi karierę w wielkim mieści i baaardzo rzadko przyjeżdża... ale jak już przyjedzie, to później odchorowuję to przez dwa dni:P
UsuńZapraszam, zapraszam, dla Ciebie zawsze znajdę czas :D
UsuńMoja przyjaciółka na szczęście pić lubi, na nieszczęście po dwóch piwach jest pijana w sztok :D
Ty się śmiejesz, a ja poważnie mówię ;):D
Usuńz moją źle i z Twoją niedobrze:P
Ależ jak najbardziej poważnie mówię! :D
Usuńto dawaj adres:P
Usuńwybaczcie, że się wtrącę, ale tak jakoś mi się mordka uśmiechnęła, jak widzę, że ktoś lubi wino i się publicznie na nie ustawia :) Buziaki, dziewczyny
UsuńNapiszę i w mailu :D
UsuńEndzi, a czego tu się wstydzić? :D
pewnie chce się wkręcić na winko:P
UsuńOo, myślę, że ta by mi się podobała. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się! ^^
UsuńJa wczoraj przyniosłam jakieś 4 nowości z biblioteki. ;p
UsuńZobaczymy. ;p
Oooo :) dalej Coben? :)
UsuńNie. :D Cobenów już mi dużo nie zostało i oszczędzam. :P
UsuńMam `Dar morze` Diane jakiejś tam i obecnie to czytam. :)
O, czytałam :) powinna Ci się spodobać :)
UsuńNarazie mam 60 którąś stronę i jest okej. :)
UsuńJednak do końca daleko, ale myślę, ze szybko ją skończe. :)
Chętnie poczytam o przyjaźni :)
OdpowiedzUsuńJa mam przyjaciela od 14 lat ! Zapoznaliśmy się przez głupi przypadek razem kończyliśmy szkołę średnią oraz studia na jednym kierunku :) Teraz mój przyjaciel od sześciu lat jest moim mężem czy to nie jest wspaniałe ! wiem jaram się ale masz rację z przyjaźni rodzi się miłość :) Fajnie posiadać kolegę, przyjaciela oraz męża w jednym. I z miłą chęcią przeczytam ta książkę.
OdpowiedzUsuńUkład idealny! Gratuluję Ci mężo-przyjaciela :) :*
UsuńChętnie o takiej babskiej przyjaźni przeczytam. Faceci mają jednak te relacje łatwiejsze - jak im coś nie pasują to sobie pokrzyczą, ostatecznie dadzą sobie po razie i znowu jest ok. Zawsze im zazdrościłam tego szybkiego sposobu rozwiązywania konfliktow;p
OdpowiedzUsuńSiostra bardzo lubi twórczość tej pisarki, więc i tę książkę mamy już w domu. Ja raczej nie będę się z nią zapoznawać, ale myślę, że Paulinie się spodoba.
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie :))) kobiece przyjaźnie czasem bywają trudne - jakoś z facetami się lepiej dogaduję :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała wieczorem do poduszki :-)
OdpowiedzUsuńa to dlaczego się kurzy? używałaś w ogóle tego zestawu? :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że czasami przyjaciółki są wręcz bliższe niż rodzina ;)
OdpowiedzUsuńZ tą przyjaźnią to powiem szczerze, że nie wierzę w kobiecą przyjaźń, chyba że między matką i córką albo między siostrami. Może miałam pecha, ale nie spotkałam prawdziwej przyjaciółki i chyba trzeba się pogodzić z tym :P
OdpowiedzUsuńA co do książki, jestem zaciekawiona :)
Książka porusza bardzo wdzięczny temat. A autorkę lubię, więc z chęcią przeczytam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu książki! Koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTakie książki szczególnie lubię, bardzo mnie odprężają :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja... Chętnie przeczytam! U mnie konkurs, a w nim do wygrania ksiązka! Zapraszam na melodylaniella.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńZamiast Andi przeczytałam Audi :P
OdpowiedzUsuńkiedyś wierzyłam w przyjaźń mieszaną, potem zwątpilam a teraz? jednym z fundamentów mojego związku jest przyjaźń więc chyba coś takiego istnieje :p
A nawet z przyjemnością przeczytałabym tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, przyjaźń w związku to mocny atut i dodatkowa, ogromna więź. Książkę przeczytam z przyjemnością. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńprzyznam że ostatnio mam pewien kompleks, może dlatego wchodziłam na Twojego bloga kilkukrotnie i nie zostawiałam po sobie śladu- ja po prostu nic nie czytam:( No ok, czytam- obecnie jakieś romansidła kupione za grosze-tylko dlatego, ze są napisane prostym językiem bo czytam je po norwesku. Już dawno nie 3małam w rękach polskiej książki...bo mówię sobie, że nie mam na to czasu, że jeśli już mam czytać to to musi być po norwesku. I czuję że się trochę uwsteczniam, ja, niegdyś taki mol książkowy!
OdpowiedzUsuńAle obiecuję poprawę dlatego teraz będę bacznie śledzić Twoje recenzje i szukać tych książek, które mnie zainteresują w internecie. Zjeżdżam do Polski 3 razy do roku- mam nadziję, że za każdym razem będzie na mnie w domu czekało kilka ciekawych pozycji- a może uda mi się je znaleźć po norwesku:)
pozdrawiam!
Zachęcająca opinia, myślę, że taka książeczka trafiłaby w moje gusta. :) Jeśli kolejka książek, które mam do przeczytania drastycznie się skurczy, to myślę, że za tym tytułem się rozejrzę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dla mnie przyjaciółka jest bliższa niż siostra. Przyjaciółka to siostra, którą sami możemy sobie wybrać:)
OdpowiedzUsuńStrasznie ckliwe ;)
OdpowiedzUsuńhmm obyczajówka mm raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńLubię takie historie, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńO tak, tak. Zostawię sobie ją na letnie dni spędzone np. na plaży, ale ta książka z całą pewnością trafia w mój gust :) Przyjaźń to w końcu piękna więź, choć na co dzień bywa bardzo trudna i niejednokrotnie wystawiana na liczne próby.
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa, ale nie jestem do niej do końca przekonana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ;)
Debby
myslamipisane.blogspot.com
Jak spotkam to przeczytam, lubię obyczajówki o przyjaźni.
OdpowiedzUsuńZapisałam do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemne czytadełko na wolne chwile... Muszę sobie dopisać do listy.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio już miałam sporo takich "lekkich książeczek", więc na razie podziękuję, ale może na wakacje po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA co do denerwującej bohaterki, może to i lepiej. Bo ja osobiście nie trawię takich powieści, w której wszyscy bohaterowie są bez skazy
Pozdrawiam
Paulinka z
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Jak tylko trafię na tę książkę to przeczytam:)
OdpowiedzUsuń