„Do ludzi trzeba wyciągnąć rękę.
Trzeba. Możemy się nie doczekać odzewu. Ale jeśli nie wyciągniemy
ręki, to odzewu nie doczekamy się z całą pewnością.”
Janka Krechowicz, zwana Kreską nie
miała na świecie nikogo poza dziadkiem, emerytowanym nauczycielem
języka polskiego. Pomimo nieszczęść jakie spotkały ją w ciągu
tych osiemnastu lat bycia na świecie, Janka brała życie pełnymi
garściami i smakowała je niczym najbardziej soczyste czereśnie.
Nigdy nie narzekała; ani na brak
pieniędzy, ani na to, że musiała opiekować się schorowanym
dziadkiem ani też na to, że chłopak, w którym była zakochana i z
którym uczyła się matematyki nie wiedział nawet jak Kreska ma na
imię.
Drugą bohaterką tej powieści jest
kilkuletnia dziewczynka, która przedstawia się jako Genowefa Bombke
vel Pompke vel Trombke. Jej cechą charakterystyczną jest wpraszanie
się do domów całkiem sobie obcych ludzi; dzwoni do wypatrzonego
przez siebie mieszkania i oznajmia z dziką radością, że oto
przyszła na obiadek i że jest piekielnie głodna.
Jej dziecięce szczęście albo Anioł
Stróż pilnowali, by pukała tylko do tych drzwi, za którymi
mieszkali ludzie dobrzy, wyrozumiali i otwarcie na nowe, dziwne
znajomości. Strach pomyśleć co stałoby się, gdyby Genowefa
trafiła do domu, gdzie dzieci nie byłyby mile widziane. Strach
pomyśleć co stałoby się, gdyby Genowefa dzwoniła do obcych drzwi
w roku 2016 a nie w roku 1983... Opieka społeczna byłaby
zawiadomiona szybciej niż dziecko zdążyłoby spożyć pierwszy
talerz rosołu. O ile rosół znalazłby się na stole w środku
tygodnia w jakimkolwiek domu.
Od poprzedniej części minęły już
cztery lata, podczas których wiele spraw uległo zmianie. Ignacy
Borejko od dłuższego czasu był internowany w dalekim zakątku
Polski, lecz mimo to jego miejsce przy kuchenny stole było dzień w
dzień nakrywane i żona, córki i wnuczka czekały z utęsknieniem
na jego powrót.
Mila Borejko postarzała się a troska
o męża ukazała się w kolejnych siwych włosach i w nowych
zmarszczkach, które nagle wykwitły obok tych, które były dowodem
na to, że Mila często się śmiała. Te nowe były dowodem
powstrzymywanych ciągle łez i niemych wyrzutów wobec losu. Janusz
Pyziak zniknął niczym kamfora, pozostawiając po sobie mdłe słowa
przysięgi małżeńskiej i kilkumiesięczną córkę. Profesor
Dmuchawiec – notabene dziadek Kreski – zamknął się w sobie nie
chcąc nikogo widzieć i zarzucał sobie, że jego wychowanków
spotyka w życiu tyle nieszczęścia, że na pewno w jakimś stopniu
on sam jest za to odpowiedzialny.
Tylu nieszczęśliwych ludzi znalazło
się w tej części Jeżycjady! Tyle narosło tam smutku! Jednak
dalej – niczym w baśniach i opowieściach sprzed lat – dobro
zaczyna walczyć ze złem, szerzyć się po Poznaniu i wyczarowywać
uśmiechy na posępnych twarzach.
„Ludzie oddziałują na siebie
nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii – a
przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów.
Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione
uczucie, a może i myśl – nawet te, którym nie dajemy wyrazu –
zyskują nieskończony rezonans. Każdy z nas, nawet nieświadomie,
wpływa na innych i staje się ogniwem łańcucha myśli, uczuć,
reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów
historycznych.”
Czy kiedykolwiek myślałaś o tym, że
twoje zachowanie, gest, słowo może zmienić świat drugiego
człowieka? Że twoja wczorajsza decyzja o zboczeniu ze stałej trasy
do pracy spowodowała, że człowiek całkowicie ci obcy zmienił coś
w swoim życiu? Nie mamy możliwości wiedzieć efektów swoich
decyzji, które nie dotykają nas bezpośrednio. Może to dobrze,
może źle, nie mi oceniać konstrukcję tego świata – i tak
stanowczo zbyt niską prowizję płacimy temu, który go stworzył.
Musimy pamiętać, że efekt motyla nie jest jedynie chwytliwym
tytułem filmu - to realne zjawisko, zbyt rozpostarte, byśmy mogli
go doświadczyć. Ale trzeba pamiętać, że jest. I że nasze słowa,
myśli i działania mają wpływ na cały świat.
Nie potrzeba wcale wiele, by dokonać
wielkich zmian. Czasami wystarczy po prostu zamknąć w swojej dłoni
czyjąś dłoń i po prostu być. Pomilczeń, popłakać albo pośmiać
się z niczego, z powietrza. Stawiamy sobie wielkie wymagania, kiedy
tak naprawdę wcale nie potrzeba wiele, aby tworzyć wielki i dobry
świat.
„Maciek zaś w zadumie patrzył na
salę i myślał, że skoro człowiek przesypia prawie jedną trzecią
swego życia, to powinien starać się maksymalnie wykorzystać
nieliczne godziny, kiedy to nie leży bez świadomości. Jak
najwięcej zrobić, jak najwięcej przeczytać, jak najwięcej się
nauczyć i jak najwięcej pojąć z tego świata, na którym jest tylko gościem. I jak najwięcej dać temu światu."
Czytałam to chyba w gimnazjum, jak nie w podstawówce. :D
OdpowiedzUsuńTo nie tak dawno temu :)
UsuńTrochę już będzie, nawet nie pamiętałam o czym to, ale po Twoim opisie już wiem . :D
UsuńNie wiem czy to dobrze czy źle :D może gdyby opis był bardziej ogólny to chciałabyś przeczytać książkę jeszcze raz :)
UsuńNa moje dobrze. :)
UsuńNie lubię czytać dwa razy tego samego, a pewnie po chwili juz bym się zorientowała co i jak. ;p
Bo tak to mam krótką pamięć. :)
Kurcze,no jutro idę do biblioteki i wypożyczam wszystkie części:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
To jeszcze nie byłaś? :P
UsuńFaktycznie strach pomyśleć, co by było gdyby ta mała dziś chodziła po domach na obiadek...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie byłoby tak pięknie jak w książce :)
UsuńDziadkowie i babci na seks się zebrało,
OdpowiedzUsuńPo jakimś czasie babcia pyta:
- Dziadek, co on taki gruby?
- Na pół złożyłem.
masz swój środowy dowcip:P
Hahahaha! Padłam :D
Usuń:D
UsuńTak mnie kusisz i kusisz tą Jeżycjadą, że sama mam ochotę wrócić do dawnych lat i sięgnąć po te książki. Chyba w końcu się skuszę gdy tylko będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńOj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)
OdpowiedzUsuńOj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)
OdpowiedzUsuńOj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)
OdpowiedzUsuńOj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)
OdpowiedzUsuńTę część czytałam! Ale niewiele pamiętam, głównie te obiadki i wiem, że dziwne się to wydawało :>
OdpowiedzUsuńUwielbiałam tę książkę jakieś 15 lat temu, w ogóle wtedy kochałam Jeżycjadę:)
OdpowiedzUsuńPodsumowanie wpisu najpiękniejsze. Z chęcią kiedyś doczytam ten tom.
OdpowiedzUsuńTez czytałam tą książkę jako lekturę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
fajne przemyślenia :) warto wracac do ksiazek z dziecinstwa, bo mozna sie nauczyc czegos nowego
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o tej części Jeżycjady, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTak, czasami nie wiele trzeba, zdobądźmy się na drobny gest.
Tak wierzę w to, że nasze decyzje maja wpływ na losy drugiej osoby. Kiedyś przy zderzeniu z tirem pewien Pan podjął decyzję i udzielił mi pomocy dzięki jemu i mężowi żyję ! Szkoda, że nie miałam okazji mu podziękować :) Tak więc do przyszłej środy !
OdpowiedzUsuńO, kojarzę tytuł tej książki! Sama jej nie czytałam ale mój brat owszem :) To chyba lektura obowiązkowa w jego technikum ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Kiedy czytałam tą książkę, nie rozumiałam jeszcze kontekstu historycznego, nie wiedziałam, dlaczego miejsce przy stole jest puste i nie mówi się o tym. Zrozumiała dopiero teraz... Ogólnie zawsze chciałam być jak Kreska, ale dopiero teraz ogarnęłam, że naprawdę się do niej upodobniałam, np. fryzurą :D
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie chyba przeczytam całą serię od początku, myślę, ze dopiero teraz, mając tyle lat co bohaterki zrozumiem ja tak do końca.
Ten kontekst historyczny przejawia się nie tylko odnośnie pustego miejsca przy stole,a le również, faktu, dlaczego profesor Dmuchawiec został zwolniony i gdzie się podziali rodzice Kreski. Wydaje mi się (aczkolwiek nie jestem pewna), że jej rodzice wyjechali do Francji? Ja będą poznanianką zawsze zastanowiłam się, która szkoła była opisywana w tych książkach. Czy I czy II LO. Jak jesteś w tematyce młodzieżowej to zachęcam do przeczytania Słoneczników Haliny Snopkiewicz. Jestem ciekawa Twojej recenzji, bo różnie piszą o tej książce!
UsuńZaczęłam czytać Jeżyciadę jeszcze w podstawówce( lata osiemdziesiąte), bo w domu znalazłam "Kwiat kalafiora". Kilka lat temu przeczytałam wszystkie części od nowa, wraz z nowo wydanymi. Ostatnio myślałam o zakupie całej serii :)
OdpowiedzUsuńJest mój ulubiony cykl. Tę część pamiętam bardzo dobrze. Jakież przesłanie... warto się zreflektować.
OdpowiedzUsuń