Różnie przecinają się ludzkie
drogi; pojęcia nie mamy kogo spotkamy za rok, za dwa, w którą
stronę popchnie nas los. Są spotkania banalne, nic nieznaczące,
głupie i wolne od myśli. Są też spotkania, które zmieniają
wszystko, cały świat, które sprawiają, że wskazówki zegara
spowalniają i ma się wrażenie, że nawet czas się zatrzymał w
pokorze przed wiekopomną chwilą.
Steven Mulford był młodym, butnym,
pełnym zapału dziennikarzem, który został wysłany przez swojego
szefa do Europy w roku pańskim 1939, aby przeprowadzić wywiad z
ostatnim francuskim katem, Thierrym Jakobem, który przeniósł na
tamtej świat 395 dusz. To historia o tym jak zadufana w sobie
młodość spotyka się z pokorą starca, który obcinał ludziom
głowy, tracąc przy tym trochę swojego jestestwa.
„Thierry Jacob nie potrafił robić
butów ani szyć koszul. Nie był też budowniczym czy architektem.
Czuł, że musi podjąć się czegoś, co przetrwa, co pozwoli mu
spłacić dług życia i wykorzystać ten jednorazowy dar czasu. I na
nic tu zda się zatrzymanie wahadła zegara. To przecież tylko
zmyślne urządzenie, wytwór zdolnych ludzi, którzy znali wartość
czasu – swojego i innych.”
Nie da się ukryć, że Thierry to
człowiek bardzo mądry a jego mądrość nie oznacza znajomości
wszystkich encyklopedii i książek; nie sypie on datami
historycznymi i wyrażeniami technicznymi jak z rękawa, ale za to
celnie ripostuje wszelkie słowa młodego dziennikarza i trzeba
przyznać, że posiada on wielką wręcz wiedzę na temat ludzi i ich
zachowania.
Wie na przykład, że w karze śmierci
nie sama śmierć była najstraszniejsza i najbardziej okrutna, ale
czekanie na nią; gdyby ludzie wiedzieli, kiedy nadejdzie ich kres,
całe jestestwo opierałoby się na tej jednej minucie, kiedy ich
życie przejdzie do przeszłości. Nie sama chwila dekapitacji była
dla zbrodniarzy tą najstraszniejszą, ale dni ją poprzedzające,
kiedy to ciągle liczyli na cud, że uwolnią się spod ostrza, które
w ciągu kilku sekund przecinało ich rdzeń kręgowy i zostawiało
ich twarz zastygłą w wyrazie szoku i niedowierzania.
Nie ma w tej książce zawrotnej akcji;
to znaczy, szok następuje, ale można się do niego przygotować,
kat powoli prowadzi nas, niczym dziecko za rękę, do wielkiego
finału.
Wszystko obywa się w zasadzie w jednym
pokoju, gdzie młodość spotyka się ze starością i gdzie owa
młodość zaczyna powoli uginać się w skusze przed doświadczeniem
starości. To niezwykle inteligentna, dojrzała i filozoficzna
pozycja, którą powinien przeczytać każdy człowiek, który boi
się śmierci – a mam przeczucie, że boi się jej każdy z nas.
Czytając „Mędrca kaźni”
kilkakrotnie powracałam do okładki i z niedowierzaniem sprawdzałam
czy o naprawdę Polak jest autorem tej cienkiej książki o
niezwykłej głębi. Sama postać Jacoba jest jak nie z tego świata
– kat na emeryturze zdaje się być lekko zwariowany, ale może po
prostu jest on jako jeden z nielicznych ludzi na świecie, prawdziwy
i szczery w tym co robi i co mówi. Odniosłam wrażenie, że starzec
posiadł jakąś wiedzę, klucz do odpowiedzi na wszelkie pytania i
dlatego w czasie wywiadu zaczyna postępować niezgodnie z logiką i
z przyjętymi normami. Stał się nagle kreatorem losów całego
świata, mimo że nie wyszedł ze swojego salonu i w zmianę tą
zaangażował jednego tylko człowieka – młodego, przestraszonego
dziennikarza z Nowego Jorku.
„Skoro wymagamy, by w restauracji
podano nam krwisty befsztyk, to czy wolno nam udawać, że nie mamy
nic wspólnego z rzeźnikiem?”
Ah, jestem tajemnicza jak niewiasta na
pierwszej randce, ale musicie mi to wybaczyć, bo z jednej strony
chcę zaszczepić w was chęć do tej książki, ale z drugiej znowuż
nie chcę wyjawić żadnego niuansu fabuły, bo to z pewnością
zepsułoby wam cała radość czytania. Musi wystarczyć wam moja
tajemniczość i to co napiszę teraz – jak świat wielki i szeroki
i jak żyję na nim lat 24 z hakiem i przeczytałam już kilka setek
książek, to żadna – naprawdę żadna – nie sprawiła, że tak
długo zaczęłam rozmyślać nad tym kim w ogóle jest człowiek.
Dlaczego znalazł się na ziemi, skoro – patrząc w ujęciu
globalnym – nic dobrego tej ziemi nie przynosi. Czy była to
pomyłka Boga, który po stworzeniu nowego gatunku znudził się
zabawą i odszedł w nieznane czy może to nieszczęśliwa ewolucja
przyrody, która nie jest niczym więcej jak chemiczną mieszanką
pierwiastków? A może tak naprawdę ludzkość ma jakiś cel, jakieś
zadanie i może – chociażby w minimalnym stopniu – robimy coś
dobrego dla tego świata?
Jak dla mnie „Mędrzec kaźni” stał
się jedną z najlepszych polskich książek.
Przypominam o konkursie -
Schodząc na ziemię – jak widzicie, licznik wejść na bloga wskazuje ponad 96 tysięcy. I czas na szybki konkurs – osoba, która prześle na mojego maila (tosia.antonina@o2.pl) zdjęcie screena z magiczną liczbą 100 000 wygra książkę- niespodziankę! I czekoladę, co by wam kilogramów przybywało!
Taką historię opowiedziana przez kata przeczytałabym z ogromnym zainteresowaniem. Mnie też z pewnością sklonilaby do refleksji, a to w książkach lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, ja aktualnie czytam Pożegnanie z Afryką:)
OdpowiedzUsuńO i jak Ci idzie? :)
UsuńKsiążka niespotykana, ale mnie zainteresowała. Polacy piszą naprawdę dobre książki ! :)
OdpowiedzUsuńA piszą, tylko trzeba dać im szansę :)
UsuńKojarzę książkę, ale nie czytałam. Postaram się nadrobić.
OdpowiedzUsuńNo, no, książka naprawdę wydaje się świetna. Trzeba przeczytać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Mnie zainteresowałaś, ale ciekawa jestem ile stron ma ta książka, skoro napisałaś, że jest cienka :D
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie sprawdziłam - 135 :)
UsuńNajlepsza polska książka? To... anie, nie wiem, więc nie będę oceniać. Brzmi ciekawie. Skojarzyło mi się z jakimś motywem zbrodni.
OdpowiedzUsuńKsiążka o kacie zwykle kojarzy się z jakimś motywem zbrodni ;)
UsuńMuszę zerknąć w księgarniach :-) ciekawa propozycja :-)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie tematyka. :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie boisz się śmierci? :P
Usuńno to już wiem co muszę przeczytać:D
OdpowiedzUsuńNa pewno ta książka trochę rozrusza Ci szare komórki :) moje do teraz nie mogą się uspokoić :)
UsuńSkoro jest to dla Ciebie jest to jedna z najlepszych, to warto się kiedyś z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńA jednak czasami znajdą się fajne, polskie pozycje :)
OdpowiedzUsuńczytałaś Remigiusza Mroza?
Jedną książkę a na resztę czekam potulnie w kolejce w bibliotece :)
UsuńOgromnie cieszę się z Twojej recenzji, bo nie byłam pewna tej lektury. Tera muszę nadrobić zaległość :)
OdpowiedzUsuńOdrobię to przerażające, ale piszesz tak tajemniczo i intrygująco, że nie sposób się nie zainteresować :>
OdpowiedzUsuńNie czytalam/nie słyszałam, ale Twój opis… zachęca mnie, zdecydowanie. Jakiś taki element grozy, a nawet nie element, a ogromny kawał. Często wkurzam się na krótkie książki, bo chciałoby się je czytać i czytać w nieskończoność, o ile są dobre oczywiście. :D
OdpowiedzUsuńNo mnie zaciekawiłaś, do tego ta okładka... Taka inna, tajemnicza, zachęcająca (mnie) do czytania.
OdpowiedzUsuńwow, dwa posty w jeden dzień- jakaś Ty produktywna:D
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa recenzja. Książka rzeczywiście wydaje się fascynująca.
OdpowiedzUsuńsuper! bardzo mnie zainteresowalas!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale widzę, że powinnam się nią zainteresować skoro jest wartościowa i skłania do refleksji. Muszę tylko mieć odpowiedni nastrój na czytanie o tak trudnych zagadnieniach.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie też. To świetna książka.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie kolejna książka od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
hm może ją czytnę a co:D
OdpowiedzUsuńPiękny napisałaś wstęp do recenzji. To prawda, że różnie przecinają się ludzkie drogi. Jedne spotkania nic nie znaczą, inne znaczą dosłownie wszystko. Cudownie to ujęłaś. :-) PS. Będę polować na Twoje 100000 wyświetleń. Bardzo fajny konkurs. Przy okazji gratuluję statystyk. :))
OdpowiedzUsuńA nie słyszałam o tej książce, ale sama okładka kusi! Dobrze, że nie chcesz pisać wszystkiego o fabule. Skoro wzbudziła w Tobie takie refleksje, to musi być dobra. Zapisuję tytuł!
OdpowiedzUsuńtez nie slyszalam o tej ksiazce. moze byc calkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńmój sposób na piękne,farbowane włosy! - http://alexwberry.blogspot.com/
nie słyszałam o tej książce :)
OdpowiedzUsuńw licznik chętnie strzelę, a z kilogramami ... i tak ich po swetach przybedzie:D
"Wszystko obywa się w zasadzie w jednym pokoju, gdzie młodość spotyka się ze starością i gdzie owa młodość zaczyna powoli uginać się w skusze przed doświadczeniem starości." Agato jak to jest pięknie napisane! Musze się rozejrzeć za tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie na początku nie zwracałam na tę książkę uwagi, ale coś czuję, że wypadałoby to zmienić :)
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Ostatnio stale spotykam ją na blogach.
OdpowiedzUsuńPo takiej rekomendacji, trzeba do książki koniecznie zajrzeć! :D
OdpowiedzUsuńLubie książki, które pobudzają do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie - książka mnie zaciekawiła:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, trochę nie dla mnie
OdpowiedzUsuńTa tajemniczość w Twojej recenzji mnie bardzo przekonała, jestem ciekawa treści tak małej, ale i wartościowej pozycji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzuję sie zaintrygowana, książka wydaje się w sam raz dla mnie, lubie takie rozwazania, lubię tematy troche niesamowite, a ten na pewno do takich właśnie się zalicza!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się bardzo ciekawa i kiedyś chętnie po nią sięgnę. Jak na razie w końcu wzięłam się za Dziewczynę z pociągu i mam nadzieje, że przez świeta uda mi się skończyć.
OdpowiedzUsuńU mnie póki co inna tematyka, ale zbiera mi się kryminałów itp. :D
OdpowiedzUsuńCzytając czytałam jak mocno powieść na Ciebie wpłynęła. To niezwykłe, że tak doskonała pozycja jest dziełem Polaka, tytuł zapiszę i na pewno poznam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo dziękuje. To dla mnie niezwykłe wyróżnienie i potwierdzenie, że temat książki i sposób w jaki został przeze mnie przedstawiony, znajduje uznanie u Czytelników. Pozdrawiam Tomasz Kowalski.
OdpowiedzUsuńNo i po takiej recenzji spod Twoich rąk nie sposób nie przeczytać tej książki.
OdpowiedzUsuń