Wprawdzie obiecałam wam dzisiaj świąteczny post, ale na cóż wam moje życzenia puchatych królików i żółtych kurczaków? Co da wam wysłuchiwanie moich żalów o tym, jak to co roku ludzie kradli mi coś z koszyczka podczas święcenia? A to kiełbasę a to pięknie wyhaftowaną przez babcię serwetkę?
Z okazji Świąt mam dla was coś o wiele lepszego. Coś, co odmieni wasze życia, nada sens waszemu jestestwu i naprowadzi was na jedyną właściwą drogę.
Całkowitym przypadkiem trafiłam ostatnio na poradnik z 1955 roku, autorstwa pewnej amerykanki, która pisała o tym jak być dobrą żoną. Dobrą, nie idealną, tak więc te zasady wcale nie są czymś niezwykłym i fenomenalnym.
Wiele z was jest już po ślubie, ale nie martwcie się - ciągle macie szansę, aby żałować za swoje grzechy i się poprawić.
Te, które do ołtarza pójdą w niedługim czasie (Angelika!), będą dzięki mnie świetnie przygotowane do tej nowej życiowej roli.
A reszta w mig znajdzie mężów, jeśli zacznie głosić zasady, które zaraz wam przedstawię.
Ah, moje komentarze są oczywiście ironiczne - to informacja dla tych, którzy myślą, że ja tak na poważnie.
- Przygotuj obiad, najlepiej wcześniejszego wieczoru, tak by mieć pewność, że będzie gotowy na czas na powrót męża - po co odpoczywać po całym dniu pracy, no po co? Już nie musisz się krygować i udawać, że masz ochotę na relaks. Nie! Możesz w końcu zrobić to, co chciałaś od zawsze - założyć fartuszek i poszaleć w kuchni, żeby Twój mąż mógł cieszyć się codziennym, ciepłym obiadem. Oczywiście nie może to być coś tak łatwego i trywialnego jak bigos czy rosół; wątróbka z gęsi w sosie szparagowym byłaby niezła. A jak będziesz robiła pierogi, to rób je w wielkich ilościach, żeby mąż mógł podzielić się nimi w pracy z kolegami, którzy nie mają dobrej żony.
- Przygotuj się na powitanie męża. Odpocznij przez kwadrans, by być odświeżona na jego przyjście. Popraw makijaż, zawiąż wstążkę na włosach i wyglądaj rześko - czyli znajdź taką pracę, by być w domu minimum godzinę przed nim! Nie możesz nie pracować, bo nie możesz stwarzać presji, że jest on jedynym żywicielem rodziny ( w ogóle to jego wypłata powinna być przeznaczana jedynie na jego rozrywki.)
Zaraz przed powrotem oblubieńca ogól nogi, zrób makijaż, ubierz sexi bieliznę, nastaw mecz w telewizji i przelew zimne piwo do kufla. Tak przygotowana możesz otworzyć drzwi swojego najwspanialszemu, chwilę przed tym nim sięgnie on do klamki.
-Pamiętaj, że mąż spędził dzień w pracy, przebywając wśród zmęczonych twarzy - musisz być zawsze wypoczęta, promienna i zadowolona! Mimo wszystko, nawet jeśli tego samego dnia zdechł ci chomik, którego miałaś od dzieciństwa (mało prawdopodobne, wiem, ale cały ten poradnik jest absurdalny.)
- Bądź radosna i interesująca - no tak, musisz jeszcze - podczas upiększania się - przeczytać poranną prasę i obejrzeć TVN24, dla zaktualizowania informacji. Nie zaszkodziłoby jeszcze, gdybyś przed snem przeczytała biografię piłkarza czy perkusisty z jego ulubionego zespołu, żeby móc zabawiać go ciekawostkami.
- W chłodniejsze miesiące rozpal ogień w kominku - taa, i pamiętaj, żeby się przy tym nie ubrudzić. Oh, oczywiście później musisz pamiętać o zgaszeniu ognia i wymieceniu sadzy. Nie, nie możecie mieć elektrycznego kominka, bo to nie ten nastrój. Poza tym on jest drogi a mąż nie może czuć presji, że musi na coś zarabiać pieniądze. Pamiętaj, że jego wypłata powinna przeznacza być na jego przyjemności.
- Ogranicz hałas. Wyłącz pralkę, suszarkę, odkurzacz. Poproś dzieci, by zachowywały się ciszej - a, to ja jeszcze prać muszę w międzyczasie malowania się i czytania prasy? Matko, my kobiety to jednak wiele potrafimy. Co do uciszenia dzieci, to jedynym rozwiązaniem wydaje mi się podanie im jakiś leków nasennych, żeby same z siebie zechciały siedzieć cicho, bo tata wrócił do domu.
- Powitaj męża ze szczerym uśmiechem, by widział jaka jesteś szczęśliwa na jego widok - a nie łatwiej byłoby kupić mu psa? Pies zawsze się cieszy i jeszcze ogonem pomerda a żona ręką co najwyżej. Chociaż psa trzeba wyprowadzać na spacer a żonę niekoniecznie... Nasuwa mi się tutaj wredne pytanie - czy mąż też musi pokazywać, że cieszy się na nasz widok? Bo coś mi się zdaje, że on może - według autorki poradnika - patrzeć na nas z nienawiścią a my mamy to przyjąć z miłością i uwielbianiem (że w ogóle patrzy.)
- Słuchaj go. Nawet jeśli masz mnóstwo spraw do przekazania, to nie jest dobry moment na dzielenie się swoimi problemami - rozbiłaś mu samochód? Sprzedałaś na allegro jego sprzęt wędkarski? Twoja mamusia przyjeżdża do was na cały miesiąc? Spokojnie, nie musisz go o tym informować, poradnik ci na to pozwala. To jedyny sensowy podpunkt.
A teraz czas na prawdziwą bombę!
- Nigdy nie narzekaj, gdy mąż wraca z pracy. Także nie krytykuj, kiedy spóźni się na obiad lub całą noc spędzi poza domem - dobra żono, zrozum, że twój najwspanialszy musi czasami po prostu wyjść z domu i do niego nie wrócić. To zapewne twoja wina, więc nie wiń nikogo poza samą sobą. Ewentualnie możesz podzielić się winą z dziećmi, które hałasowały kiedy tata był w domu i z pralką, która uparcie nie chciała się wyłączyć.
Tak, tak, mężczyzna ma swoje sprawy i chodzi swoimi drogami a my musimy to akceptować.
- Nie podważaj opinii męża. Nie dopytuj się też o motywy jego postępowania - jak cię zdradzi to zdradzi, po co drążyć temat? Jak przyniesie do domu noworodka i powie, że to jego to przytul je do piersi i wychowaj jak swoje. A jego kochankę ugość przy stole, w końcu kobieta musi być wartościowa, skoro twój mąż zdecydował się z nią sypiać. I doceń, że od ciebie nie odszedł, przecież mógł.
- Dobra żona zna swoje miejsce - pozwolicie, że już nie skomentuję? Bo siły mnie opuściły i boję się, że jak jeszcze trochę mi opadną i ręce i piersi to będę mogła zakryć nimi pępek (piersiami, nie rękami.)
Kochane! Teraz wiecie, że prawdopodobnie nie jesteście i nie będziecie dobrymi żonami. Macie w związku z tym dwa wyjścia - albo się zmienicie albo po prostu pogodzicie się z tą smutną prawdą i popatrzycie ze współczuciem na waszych wybranków, że nie przyszło im żyć w Ameryce pół wieku temu. Wtedy mieliby życie jak w bajce.
Mimo wszystko - nie dobre żony i biedni mężowie! - Wesołych i pogodnych Świąt!
Czyli najlepiej chyba nie wychodzić za mąż. :D
OdpowiedzUsuńNieee, najlepiej pogodzić się z tym, że się dobrą żoną nie będzie :D
UsuńGorzej jak mąż oczekuje takiej, dobrej żony. ;D
UsuńA to już nie nasz problem, prawda? :)
UsuńNo niby tak. :P
Usuńnajlepiej się nie wiążać
UsuńDobre. Poprawiłaś mi humor :)
OdpowiedzUsuńAż dziw bierze, że wydano taką książkę...
Wesołych Świąt.
Właśnie nie mogłam znaleźć informacji czy to książka była czy artykuł :) w każdym razie takie coś istnieje :)
UsuńCzytałam o tej książce z poradami dla żon idealnych z amerykańskich przedmieść 60 lat wstecz. Po tygodniu stosowania się do tych rad każda żona zakopałaby żywcem swego męża:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Oj tam, nie każda :) jedynie co druga :D
Usuńhihi świetny post :D Wesołych, wesołych !!! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńW takim przypadku chyba nie mam co szukać kandydata, bo dobrą żoną na pewno nie będę :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Kochana, na pewno się znajdzie taki, który to zaakceptuje :)
UsuńDobry post! Ja żoną idealną nie jestem, a jak komuś przeszkadza to niech ucieka do mamusi :D
OdpowiedzUsuńO! I takie podejście mi się podoba :)
UsuńSzczerze mówiąc, gdybym tego dnia jednak wjechała ulubionym samochodem męża w drzewo to bym się do tych zasad zastosowała :D Ogólnie cała książka chyba zakłada sytuację, w której mąż ma bardzo ciężką pracę, a żona tylko przebywa w domu i pilnuje kucharki i służących...
OdpowiedzUsuńCzasami warto poczytać takie rzeczy, choćby żeby uświadomić sobie, w jak wspaniałych czasach żyjemy.
Z drugiej strony, jakby to potraktować ogólnie, jak taki zbiór rad ,,jak sprawić przyjemność bliskiej ci osobie" to może się przydać. Dlaczego na przykład mąż nie mógłby się raz zastosować do tych rad? Myślę, że taka niespodzianka dla każdego byłaby miła, tylko zmuszanie się codziennie do takiego życia to katorga.
Mąż nie może, bo mąż to pan i władca przecież :)
UsuńWszystko z umiarem a obie strony będą szczęśliwe ;)
W sumie to bardzo fajnie się to czytało z przymrużeniem oka ;) Niestety w dzisiejszych partnerskich związkach (małżeńskich i nie tylko) zasady nieco się zmieniły. Chociaż z moich obserwacji wynika, że kobiety - pomimo, że niejednokrotnie mają pracę równie ciężką jak mężczyźni - i tak ogarniają w domu więcej (albo tylko ja trafiłam na takie przypadki ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa się bardzo cieszę, że jednak te stosunki mąż-żona uległy zmianie :) robimy więcej, ale zdarzają się tacy faceci, którzy przynajmniej chcą pomagać :)
UsuńTakże ten, wydrukować i na lodówkę: D Lecę golić nogi, zaraz wraca;p
OdpowiedzUsuńHaha, tylko dokładnie ogól!
UsuńBrr aż ciarki przechodzą. A najgorsze, że pewnie nadal znajdą się kobiety i mężczyźni myślący w ten sposób. Może nie tak ekstremalnie, ale podobnie :P
OdpowiedzUsuńZnam nawet jeden taki przypadek - zgroza!
UsuńDobrą kandydatką to ja nie jestem :D
OdpowiedzUsuńTo przybij piątkę! :)
Usuńwniosek jest jeden: dobrą kandydatką na żonę to ja nie jestem, oj biedny ten mój przyszły, biedny :P a co do witania męża uśmiechem, by widziała jak jestem szczęśliwa na jego widok, mam tylko jedną odpowiedź: lepiej niech kupi sobie psa :P
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mój kupił psa? :D Kurdę, chyba za mało radości okazywałam. Vuko jak go widzi to zawsze trąca go nosem w intymne części ciała - może też powinnam? :D
Usuńja chyba też swojemu za mało radości okazywałam na jego widok, bo też sprawił sobie psa-3,5 roku temu, a parą jesteśmy od lat 4 :P
Usuńspróbuj, może właśnie w tym tkwi sekret :P
No widzisz! Łukasz też tak po pół roku Vuka kupił, więc chyba coś z nami nie tak :D
Usuńnawiązując do obrazka, bo oni się nie modlili i trafiłyśmy im się my:P
UsuńAaaaa :D czyli sami sobie winni :)
UsuńWydaje mi się, że odczytywanie tego typu poradników przez współczesne standardy to anachronizm :(
OdpowiedzUsuńW sumie to tylko 60 lat różnicy :) jedno pokolenie :)
UsuńTeż podzielam zdanie Scarlett, w ciągu tych 60 lat zaszło naprawdę wiele zmian, ogrom zmian. Sama technika, jak poszła na przód, myślenie ludzi, dopiero od kilku-kilkunastu lat mówi się głośno oraz w mediach o tym, że kobiety też pracują i utrzymują rodziny. Ameryka a Polska to też spora różnica. Oczywiście współcześnie może dziwić, wręcz irytować ten artykuł/książkę, jednak należy patrzeć na nią z przymrużeniem oka i nie brać nic na serio :)
UsuńGeneralnie zastanawiam się jak odpocząć te 15 min, jednocześnie podgrzewając obiad zrobiony dzień wcześniej :D
OdpowiedzUsuńGrunt to myśleć, że mąż i tak ma jak w bajce, nawet jeśli nie egzystował pół wieku temu ;)
A po co odpoczywać? :) Miłość męża musi wystarczyć :)
UsuńAż strach pomyśleć, że ktoś ma takie poglądy.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie będę dobrą żoną :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Jak my wszystkie :D
UsuńTo ja jednak się cieszę, że żyję w XXI wieku, bo tych wymagań na pewno bym nie spełniła ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Buziaki, Lunatyczka
W latach 50tych był zupełnie inny pogląd na sprawy małżeńskie. Porównaj sobie do tej książki "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?" :D
UsuńAż się boję pomyśleć co będzie za 50 lat :D
UsuńGdzieś czytałam artykuł napisanyna podstawie tej książki... Cóż, przyznać muszę ze te rady są teraz śmieszne, ale niektórzy nadal mają takie przeświadczenie, że żona musi, powinna taka być. Nie dałabym się tak "ustawić", o nie ! :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt :)
Najczęściej takie przedświadczenie mają starzy kawalerowie :)
UsuńInne czasy innymi czasami,ale że kobieta mogła coś takiego napisać...
OdpowiedzUsuńNo coż, teraz widzimy jak ciężko miały nasze matki, babki! Chociaż sama pamiętam jak wieczorami gotowałam obiad na następny dzień ;) za to teraz gotuje z rzadka ;D
OdpowiedzUsuńO, czemu przestałaś być dobrą żoną? :)
Usuń"Bądź radosna i interesująca" - ha ha dobre. W szczególności po 12 godzinach pracy....
OdpowiedzUsuńSzczegół, Wiolu, szczegół :)
UsuńMój chłopak stwierdził, że nareszcie przeczytałam jakiś mądry poradnik (bo wysłałam mu fragmenty) :D
OdpowiedzUsuńChyba nie chciałabym poznać autorki tego poradnika :p
Hahaha, widzisz? Teraz może w try miga o rękę Cię poprosi :D
UsuńChciałabym to zobaczyć :D
UsuńWesołych świąt :)
Kochana życzę wspaniałych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnej i radosnej atmosferze :-)
OdpowiedzUsuńWzajemnie kochana! :*
UsuńAle świetne! Kurcze chyba pokaże to mamie XDD Wesołych Świąt! Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńKomentarz u mnie = Komentarz u Ciebie
http://bieganiejestspoko.blogspot.com
Fajne haha wesołych! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Nie ma co, niezłe rady. Chyba się nie nadaję na żonę ;)
OdpowiedzUsuńA ja już się do tego przyzwyczaiłam :)
UsuńHahah post świetnie napisany :D Naśmiałam się, moze i jest w tym część prawdy ale tak jak opisałaś po kolei nie ma to zastosowania w praktyce :D
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wzajemną obserwacje?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Wychodzi na to, że nigdy nie będę dobrą żoną :D
OdpowiedzUsuńAle po Twoim poście nasunęła mi się inna myśl - może po prostu określę się mianem męża, a mój Luby niech spełnia założenia dobrej żony? :D Ciekawe czy dałby radę! (najważniejsza drzemka przed moim powrotem i poprawienie makijażu - już to widzę :D)
O, genialny pomysł! Muszę o tym porozmawiać z narzeczonym ;D
UsuńŚwietny post! Naprawdę się przy nim uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Wesołych Świąt :)
Jakie to życie żony jest proste;p Po co gonić za karierą, skoro można spełnić się w iny sposób;p
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt:):):)
Ale zarabiać trzeba, bo mąż nie może presji czuć, no! :)
Usuńhaha zapamiętam na przyszłość owe rady:D
OdpowiedzUsuńJak bardzo widać, że to amerykańskie myślenie. Ale czytanie tego nieco boli :>
OdpowiedzUsuńMój Boże... Ta rola chyba mnie przerasta :D
OdpowiedzUsuńZaczytanych Pięknych Świąt! :)
Właśnie doczytałam, że to taki poradnik ktoś napisał! Ranyboskie. Od razu mi się skojarzyło z tym filmem "Żony ze Stepford", tylko że one były ten... na baterie :D
UsuńŻony były wspaniałe :) zauważyłaś, że po przemianie wszystkie nagle wyładniały? :D
UsuńHahahha, dla mnie ten cytat z początku pasuje idealnie (z tym, że nie odnosi się jeszcze do męża xD), a te zasady - wybaczcie, w takim razie chyba jestem bardziej feministka niż myślałam :D Ale widzę, ze ty też pomimo tej lekkiej ironii :D
OdpowiedzUsuńJesteś za szczupła na feministkę :*
Usuńłoooo.. to by wyjaśniało skąd tylu niezadowolonych mężów :P Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńfajne rady :) wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńPrzy podpunkcie "Dobra żona zna swoje miejsce" - Twoje objaśnienie jest boskie, witki też opadają :)
OdpowiedzUsuńA weź, do dzisiaj czuję, że się obniżyły o milimetr przez te głupoty ;)
UsuńGenialne! :D Dobrze, że nie ma ideałów dla wszystkich i faceci, chyba, zdają sobie z tego sprawę. :D
OdpowiedzUsuńWesołych świąt! :D
Wszystko fajnie - a był jakiś poradnik dla mężczyzn???? Jak być wymarzonym facetem dla swojej kobiety - czy to że był było już wystarczające?
OdpowiedzUsuńChyba wystarczył sam fakt, że był :D
UsuńHaha, ten mem mnie rozłożył:P Spokojnych, Radosnych, Rodzinnych Świąt:)
OdpowiedzUsuńNo to się trochę pozmieniało od tamtego czasu - biedni mężowie! Ale zakładając, że nie czytali tego poradnika, nie wiedzą po prostu co stracili mężczyźni na przestrzeni lat, hehehe ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane, uśmiałam się czytając to. Jesteś kobietą z dobrym poczuciem humoru! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Nienawidzę tego utartego pojęcia, że żona ma być niemalże ,,przynieś, podaj, pozamiataj" a mężczyzna jako głowa rodziny wracając z pracy ma wszystko otrzymywać na tacy pod nos. Jestem za równouprawnieniem ogólnie. :D Nieźle się uśmiałam, co jednak racja to racja! :-)
OdpowiedzUsuńA w ostatnim Tygodniku Zamojskim napisali, że mułła w Arabii Saudyjskiej pozwolił mężem na zjadanie żon, ale jak są bardzo głodni....
OdpowiedzUsuńA z obserwacji moich rodziców wynika, że dzień dobry na powitanie nawet w rodzinie pomaga zharmonizować życie.
Świetny post, czekam na kolejny z niecierpliwością :) <33
OdpowiedzUsuńProszę o poklikanie w najnowszym poście, jeśli zostawisz komentarz z cenami to twój blog pojawi się w następnym poście. ♥
http://oliwia-blogg.blogspot.com/
Nie miej mi za złe, ale usmiałam się przy Twoim wpisie niesamowicie ;D
OdpowiedzUsuńPodobało mi się :D
Aczkolwiek nie jestem dobrą partnerką i nigdy nią nie będę. Zapytasz dlaczego? Mój wybranek kocha mnie właśnie taką złą :)
Tekst cudowny, niestety obawiam się, że są domy, w których nie są to zasady nieznane czy też "z poprzedniej epoki"...
OdpowiedzUsuńTo pewnie amerykański poradnik z lat 50./60. Przynajmniej z filmów wynika, że wtedy w większości pracowali tylko mężczyźni, a kobiety zajmowały się domem, a więc nie widzę w tym nic dziwnego, że mogły pozwolić sobie na wymyślne obiady, czy układanie kokardy dla męża ;) Ale trzy ostatnie punkty są tak absurdalne, że aż śmieszne :)
OdpowiedzUsuńHahahahaha Dobre :D
OdpowiedzUsuńRady zupełnie jak dla mojej koleżanki, która bierze ślub w maju.
OdpowiedzUsuńChyba się do tego nie nadaje. Świetny wpis! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥,
yudemere
A istnieje może taki poradnik jak być dobrym mężem? :D Czy tylko my mamy być takie... no ja chyba nie będę dobrą żoną i jakoś mi z tego powodu nie jest przykro :D
OdpowiedzUsuńjak po świętach?:D
OdpowiedzUsuńHeh - niezłe te porady :))
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor :) Wiadomo, że można podejść do tych porad ze zrozumieniem, że takie były wówczas czasy, ale myślę też, że trochę ironii nikomu nie zaszkodziło i gdy przełożyć te wskazówki na obecne czasy - wychodzi absurd :)
OdpowiedzUsuńWszystko to jedna wielka bzdura:) Oto sekret dobrej żony. Dobra żona to taka, co po 10 latach sama odchodzi :D (Cytuję mojego szwagierka :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś to czytałam i oczywiście wzięłam sobie te rady do... serca :) Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuńCzytałam z uśmiechem na twarzy, genialne;-)
OdpowiedzUsuńCześć, mam na imię Theresa C. Walker, pochodzę z Kolorado w USA. Piszę ten artykuł, aby docenić dobrą pracę lorda doktora Josepha Ugo, która pomogła mi ostatnio przywrócić mego męża, który zostawił mnie dla innej kobiety bez powodu w ostatnich latach. Po obejrzeniu w Internecie postu kobiety zeznającej, że pomagała mu doktor Joseph. Postanowiłem też skontaktować się z nim po pomoc, ponieważ chciałem tylko, abym pozyskał męża, szczęście i aby moje dziecko dorastało z ojcem. Jestem szczęśliwy, że mi pomógł i mogę z dumą powiedzieć, że mój mąż jest teraz ze mną i jest teraz zakochany we mnie jak nigdy dotąd. Czy potrzebujesz pomocy w związku, jak odzyskać swojego mężczyznę, żonę, chłopaka, dziewczynę, wygrywając loterie, ziołowe lekarstwo na chorobę lub awans zawodowy, Czytelnicy czytający mój post, który potrzebuje jakiejkolwiek pomocy dotyczącej jakichkolwiek wyzwań życiowych, powinni się z nim skontaktować.
OdpowiedzUsuńKONTAKT -Email: doctorjosephugo@gmail.com
WhatsApp: 34631686040