Bardzo mądra była osoba, która
stwierdziła, że każdemu się nie dogodzi. Jednak jeszcze
mądrzejsza jest każda kolejna osoba, która sobie te słowa
przyswoi, zapamięta i wyryje głęboko w neuronach; dzięki temu
uniknie wielu nerwów i histerycznego śmiechu, gdy po raz kolejny
ciotki-dobra rada zaznaczają, co robisz źle. Z dobrej woli
oczywiście.
A więc moi drodzy, dzisiaj o tym,
co na własnym swoim ślubie będę robiła źle. I mimo że do
tego dnia zostało jeszcze osiem miesięcy, ja już teraz popełniam
kardynalne błędy.
Suknia i gołe ramiona.
Lat temu cztery byłam na weselu
swojego kolegi, na którym w momencie, gdy panna młoda weszła na
kościoła, zawrzało. Wcale nie dlatego, że wyglądała
fenomenalnie, pięknie i uroczo – wyglądała ale to nie ma nic
do rzeczy – ale dlatego, że
miała odkryte ramiona! Wszystkie babcie, ciotki, sąsiadki i reszta
osób powyżej 40 roku życia patrzyła na nią tak, jakby miała
wymalowany na sukni znak antychrysta co najmniej.
Ja też
już się nasłuchałam, że wstyd iść do kościoła z odkrytymi
ramionami, że trzeba mieć odrobinę szacunku do tego miejsca. I tak
się zastanawiam – czy Bogu naprawdę przeszkadzać będą moje
odkryte ramiona? Raczej tym wszystkim, którzy tak czy siak coś
znajdą do znegowania lub skrytykowania. Więc
daję im jak na tacy – siebie i swoje ramiona gołe w lipcu, przy
temperaturze 35 stopni. Będę
się przyzwyczajała do ciepełka przy diabelskim kotle, bo tam na
pewno za to trafię.
A
tak na marginesie to suknia moja powinna: być dłuższa/krótsza,
mieć mniej/więcej koronek/nie mieć ich w ogóle, być
biała/beżowa/w kolorze kości słoniowej, mieć/nie mieć rękawa a
do niej powinnam mieć welon dłuższy/krótszy, mniej/bardziej
koronkowy, tiulowy/hiszpański/muślinowy.
Od
tego to powinnam chyba w ogóle zacząć. Zaraz po zaręczynach od
jednej z koleżanek mojego Łukasza usłyszałam, że po co my robimy
ślub w kościele, skoro nie chodzimy do niego do tydzień. Co
więcej, na mój argument, że to dla mnie ważne i wierzę – a dla
mnie wierzyć w Boga a słuchać księży to dwie różne sprawy –
odpowiedziała, że w takim razie powinniśmy sobie pójść do
pustego kościoła, złożyć sobie przysięgę i wrócić do domu,
skoro księża nam nie pasują.
Dobra,
może mieć inne zdanie niż ja, może negować moje zachowanie, może
nie pasować jej moja wiara – tak jak i wam. Ale jakim prawem ona
będzie decydować czy mogę wziąć ślub kościelny czy nie? Tego
pojąć nie mogę.
Sala
Nikt
z naszych rodzin czy też znajomych nie robił wesela w tej sali,
którą my zarezerwowaliśmy. Ale! Znajomy brata matki szwagra kuzyn
z trzeciego pokolenia powiedział, że jego matki siostry były mąż
z nową kochanką i dzieckiem z drugiego małżeństwa byli tam na
weselu i rosół był zimny.
Może
chłodnik?
Termin.
O tym
już kiedyś pisałam, że ślub biorę w lipcu a tam „R” nigdzie
ani nie widać ani nie słychać. W związku z tym okazało się, że
moje dzieci będą seplenić.
Jeszcze
ich nie ma a ja już im taką krzywdę robię.
Miejsca
do siedzenia.
O
matko moja. Temat trudny i z czasem będzie coraz trudniejszy, bo od
jakiegoś czasu słyszę tylko: „chcę siedzieć koło A i B i za
nic nie sadzaj mnie obok C i D.” Z usadzaniem gości jest taki
problem, że ludzie faktycznie potrafią obrazić się o to, że
siedzieli w miejscu niewłaściwym dla siebie. Jakaś cioteczna
babcia, którą widzisz po raz pierwszy od niemowlęctwa – i która
dziwi się jak Ty wyrosłaś przez te dwadzieścia lat – zechce
siedzieć zaraz obok młodych i każda sugestia, że nijak poziom
znajomości na takie usadzenie nie wskazuje – równie dobrze można
by było tam posadzić położną, która przyjmowała nas na świat
– spłynie po ciotecznej babce jak po kaczce. Bo on przecież chce!
Zaproszenia.
Wiecie
co zrobiłam źle w tym temacie? Odmieniłam nazwiska gości.
A
przecież „mojego nazwiska to się nigdy nie odmienia i ja jakiegoś
tam profesora Miodka słuchać nie będę!”.
Jak
to bez kamerzysty?
Kamerzysty
na naszym weselu będzie brak. Nie chcemy, źle się czujemy kiedy
nas ktoś nagrywa, nie mam parcia na to, żeby później oglądać
film z wesela. Oczywiście robimy źle, bo to pamiątka jedyna w
swoim rodzaju i warto w to zainwestować, z pewnością się to
zwróci. W jaki sposób to nie wiem, może będę
organizować seanse oglądania mojego wesela. Chcecie? 20 złotych za
wstęp. Powiem wam, że w tym
roku byłam na dwóch weselach, gdzie kamerzysty nie było i wiecie
co? Impreza się odbyła, naprawdę. Nawet ksiądz im ślubu
udzielił!
Broda
Ten
podpunkt dodaję w imieniu narzeczonego, który ma brodę. I co
chwila słyszy, ze powinien ją przyciąć/zgolić/zapuścić – w
zależności od wersji – bo na swoim ślubie tak wyglądać mu nie
wypada. W sumie to zaoszczędzimy na muszce, bo i tak jej widać spod
brody nie będzie, więc mu nie potrzebna.
Obrączki
Pierścionek
zaręczynowy mam z białego złota i zawsze powtarzałam, że
bardziej mi się ono podoba niż tradycyjne, żółte. Narzeczonemu też. Dlatego też
chcemy mieć obrączki ze złota białego. Zgadnijcie co? Źle! Bo
ludzie pomyślą, że jesteśmy biedni i nas nie stać na złoto i
mamy obrączki ze srebra. Kurczę, może jak zostawię metkę od
jubilera i będę wszystkim pokazywać, to jakoś podniosę swój
status społeczny?
Reasumując
wszystkie te wady i błędy, które uparcie popełniamy,
jestem cholernie szczęśliwa, że je popełniam. Nasz
ślub, nasze „błędy”, nasze zachowania niezgodne z obyczajami.
Pójdę z gołymi ramionami do kościoła, gdzie ksiądz udzieli mi
ślubu, mąż nałoży mi na palca obrączkę z białego złota, nie
będzie tego rejestrowała żadna kamera, później odbędzie się
wesele, na które zaproszeni będą osoby z odmienionymi nazwiskami i
usiądą tam, gdzie będzie stała ich winietka.
A
później będziemy mieli sepleniące dziecko, bo zdecydowaliśmy się
na ślub w lipcu.
I
brawo my!
Masz rację wszystkim nie dogodzisz, ale najważniejsze moim zdaniem jest abyś ty się czuła zadowolona z sukni, sali czy nawet tego, że chcesz brać ślub w kościele. To ty będziesz wspominać ten dzień inny i tak zapomną.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Cieszę się, że ktoś mnie rozumie :)
UsuńPowiem tak.. Co do Kościoła muszę się z Tobą zgodzić, do tych całych księży.. I nawet mam takie samo myślenie jak Ty :) Przez całe swoje życie jeździłam na wesele i tak naprawde każdy siadał tam gdzie chciał - nie było żadnych winietek i nie było problemu ;) teraz jak byłam na dwóch ostatnich to winietki i tak troche słabo nas usadzili.. No ale cóż :)
OdpowiedzUsuńa co do kamerzysty to ja chyba jednak bym wolała mieć to uwiecznione, chociażby jakieś video zrobione. Teraz dużo pomysłów na to :)
sensiblees.pl ♡
Ja mam złe doświadczenia z weselami bez winietek, dlatego robimy :)
UsuńA co do kamerzysty, to naprawdę nie chcemy :)
Najważniejsze jest to abyście ty I twój mąż czuli, że jest tak, jak zawsze chcieliście żeby było, a inni to zaakceptują albo nie..i tak znajdą się tacy, którym nie dogodzisz. Ja też miałam ślub w lipcu i bardzo szczęśliwe małżeństwo, a córka nie sepleni;)
OdpowiedzUsuńO widzisz! Będę mówiła na Twoim przykładzie, że można wziąć ślub w lipcu i nie zepsuć dziecku daru wymowy :D
UsuńWiadomo, ile głów tyle porad...
OdpowiedzUsuńAle bądźcie twardzi- to Wasz ślub i Wasze wesele. :)
Jesteśmy! Jak skały :D
UsuńJa też miałam białe obrączki. I miałam także suknię ślubną krótką, przed kolana z odkrytymi ramionami. Nie przejmowałam się niczyją opinią.
OdpowiedzUsuńTeraz - uwaga - ironia, żart - nie stać was było na żółte złoto? :D
UsuńI tak trzeba, bo jak się zacznie człowiek przejmować to będzie tylko gorzej :)
już Ci mówiłam, wyrodna matka jesteś, przez Ciebie dzieci Twoje będą seplenić :P
OdpowiedzUsuńusadzanie gości to mordęga...którą zrzuciłam na mamę i ciocię, niech one się tym zamartwiają :P w ostateczności powstało chyba z 5 różnych kombinacji tego kto z kim i obok kogo ma siedzieć :D
Ha, zrobię sobie taką tabliczkę "wyrodna matka" :D
UsuńMoja mama nie zna połowy gości, więc jej usadzenie byłoby ciekawe :D
znajomych rozsadziliśmy tak jak chcieliśmy, przy naszym stoliku, a mama z ciocią rozsadzały gości z naszej rodziny :D
Usuń:D Zobaczysz zanim się obejrzysz a będą to tylko wspomnienia :D I powiem Ci jedno, nawet jak się przygotuje idealne wesele - zawsze znajdzie się ktoś kto będzie narzekał. To jest wasz dzień i najważniejsze jest to by był taki jak Wy chcecie :D P.s Ja tez nie miałam kamerzysty na weselu - dla mnie to głupota ! Nie lubię oglądać siebie w kamerze, po za tym - kasę się wyda a filmu się potem i tak nie ogląda
OdpowiedzUsuńO i ksiądz ślubu Ci bez kamerzysty udzielił? :D Bo to taka zbrodnia, że różnie być może ^^
UsuńNiech narzekają po i w trakcie, ale żeby już przed? :D
"Może chłodnik?" ;>
OdpowiedzUsuńW sumie to się zastanów czy nie. Ślub w lipcu, gołe ramiona, pasowałby do konwencji i wywołałabyś jeszcze więcej zamętu, dopiero by było jak by rosołu nie było! :D
Ale ja nie lubię chłodnika :(
Usuńa kto powiedział, że będziesz jeść na własnym weselu :P? ja z emocji nie czułam wcale głodu, wystarczyło, że popatrzyłam na jedzenie, a już byłam najedzona jak diabli :P
UsuńA, to w takim razie zamawiam chłodnik :D Niech się męczą :D
UsuńMoi rodzice brali ślub w lutym, dzieci nie seplenią-a jest trójka, prawie 31 lat razem,nie zabili się, brak literki R jak widać nie rujnuje życia ;)
OdpowiedzUsuńw sumie mi się podobają sukienki z długimi rękawkami,ale na zmianę z takimi bez, mi tam bez różnicy czy ramiona będą gołe,czy nie. Chyba przed Papieżem bym się krępowała i wybrała skromną kreację:)
A ja się obrażam jednak jak ktoś odmienia moje nazwisko bo jest nie do odmieniania na serio :)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Może Twoi rodzice zgarnęli całą pulę "niesepleniących dzieci dla ludzi, którzy biorą ślub w miesiącu bez literki R" - wierzę, że taka pula istnieje!
UsuńTo od ciebie zależy jak chcesz wyglądać w ten najważniejszy dla ciebie dzień :)
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęcia :)
A będzie najpiękniejszy :D
UsuńOjej, nigdy nikomu nie dogodzicie :) Nasz kraj, to takie miejsce, gdzie mamy samych ekspertów ;) Gdy brałam ślub - wszędzie byli eksperci od ceremonii, sali, dekoracji, menu, muzyki itd. Gdy byłam w ciąży, każdy znał się na stanie błogosławionym - diecie, tyciu, nie tyciu, spuchniętych stopach, durnych przesądach, imionach itd. Gdy urodziłam dziecko, każdy teraz jest ekspertem od wychowania, ubierania i każdy wie lepiej, co chce moje dziecko w danej chwili, bo ja spędzając z nim 24/7 na pewno nie mam o tym zielonego pojęcia. TAKI TO JUŻ KRAJ. A kij Wam wszystkim do tego, mówię. KOŚCIÓŁ : tez ciągle słyszałam o zakrytych ramionach, stanowczo odmówiłam cholernego bolerka, bo ich nie cierpię, a poza tym to nie będę się okrywała przy 30 stopniowym upale - już sama suknie grzeje niemiłosiernie. SALA : zawsze będzie ktoś, komu rosół tam kiedyś nie smakował, bo na pewno z kostki, a schabowy był gumowy... TERMIN: Ja sobie upiździłam 4 lipca, tylko na sam koniec się okazało, że jednak zespół nie może. Ale ile się nasłuchałam o tej durnej "R"... MIEJSCE DO SIEDZENIA: tutaj to już jest największy kołchoz. Jakbyś się nie głowiła, skarga od kogoś na koniec i tak będzie. Więc daj na luz ;) Ja miałam taką sytuację, ze daleką kuzynkę posadziłam obok narzeczonej kuzyna mojego męża (:D), bo okazało się, że razem studiowały. Następnego dnia moja mama powiedziała, że dostała zażalenie od mojej kuzynki, gdzie ona siedzi, bo tej laski za bardzo nie lubi. Machnęłam ręką. ZAPROSZENIA : Koszmar z tym odmienianiem. JAK TO BEZ KAMERZYSTY: Ja też nie miałam. Mi się nie podoba to zachodzenie z kamerą na twarz i talerz gościa, potem i tak nie będziesz oglądała tego długaśnego filmu. Nam nagrali goście filmiki, a potem poprzesyłali na pocztę. Krótkie, na temat, kwintesencja całej imprezy. BRODA: O żesz, ile tego się mój mąż nasłuchał, że ma zgolić. Nie zrobił tego, miał lekki, 3-dniowy zarost. OBRĄCZKI : Hahaha, to zabawne co się w tych ludzkich łepetynach wytworzy.
OdpowiedzUsuńA, faktycznie, Ty teraz musisz wysłuchiwać jak się dziecko wychowuje :D O tym to też kiedyś napiszę, tylko poczekajmy aż urodzę dziecko i każdy będzie mi tłumaczył, dlaczego ono płacze o drugiej nad ranem :D
UsuńTo dobrze, że nie tylko ja musiałam o R słuchać i że ktoś mnie rozumie.
Przed usadzaniem gości to powinno zorganizować się spotkanie, żeby ze wszystkimi uzgodnić, gdzie kto chce siedzieć :D
Nooo, my jesteśmy biedni, nie stać nas na złote obrączki i stylistę brody dla narzeczonego. I na ciepły rosół, o!
też brałam ślub w lipcu. Na rok przed weselem już dostawałam petycje z prośbą o posadzenie kogoś koło X, ale broń Boże koło Y. W końcu i tak usadzaliśmy tak jak uważaliśmy, że będzie ok, a jak minął obiad, jak komuś coś nie pasowało, to się przesiadł. Ja nie odmieniałam nazwisk i nikt mnie za to nie zabił, ale podobno powinno się odmieniać właśnie. Choć moje nazwisko odmienione brzmi komicznie i nigdy nie spotkałam się by ktoś je odmienił ;p Szczerze? Nawet jakby ktoś w nim błąd zrobił, to bym cyrków nie robiła o to. Mam pierścionek zaręczynowy z białego złota z diamentami, a ludzie potrafili powiedzieć "A Przemka to nie stać było na złoto". "A ch*j cię to obchodzi" - chciałam takim osobom odrzec. Co do kamerzysty, też planowaliśmy nie mieć, ale w ostatniej chwili załatwiliśmy sobie skrót weselny.Zawsze się znajdzie jakiś ojca brata konia syn, który wszystko wie lepiej. Też miałam cyrki ze strony ludzi, co do kapeli, co do menu, co do sukni, co do samochodu, co do wódki, co do wielkości napojów, co do dzieci. DO WSZYSTKIEGO. Powiedzieć Ci gdzie ich wszystkich miałam? ;p
OdpowiedzUsuńTeż usłyszałam raz ten tekst o pierścionku :D A jak powiedziałam, że to po prostu złoto białe, to osoba pytająca... ugryzła mi pierścionek, żeby sprawdzić czy to faktycznie złoto :D
UsuńPewnie tam ich miałaś, gdzie ja im podobnych obecnie mam u siebie :D
I bardzo słusznie kwitujesz wszystkie niby problemy stworzone przez inne osoby. Jak będą chciały niech na swojej imprezie ważnej robią wszystko po swojemu, a Was niech zostawią.
OdpowiedzUsuńDo mojej tusze kosztują ok. 70 złotych. Ale z drugiej strony drukarka w domu się przydaje, choćby do wydrukowania takiej umowy na studia. Nie ma tuszu, trzeba szukać drukarki gdzieś indziej.
Pozdrawiam!
Dlatego będziemy mieli na weselu takie żartobliwe regulaminy, w których będzie napisane, że jeśli ktoś chce krytykować to jest proszony o zorganizowanie lepszego wesela w przeciągu pół roku :)
UsuńJa już ślub mam za sobą i się bardzo cieszę :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że po ślubie jest lepiej? :)
Usuńnie, nic się nie zmienia, ani na lepsze ani na gorsze :P
UsuńPodcinasz mi skrzydełka :D Nie słucham Cię nananananananaaaaaa ;D
UsuńAby sobie dogodzić ;)
OdpowiedzUsuńNo to ba :D
UsuńHahaha, nie no sikam ze śmiechu. xD To mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że ludzie są w stanie się przyczepić dosłownie do wszystkiego. :P
OdpowiedzUsuńMoi rodzice brali ślub w kwietniu i jakoś nigdy nie miałam problemów z wymową litery R - toć jestem fenomenem!
Widzisz? Dzięki mnie Twoje nerki i pęcherz dobrze działają - jestem moczopędna :D
UsuńMoi w lipcu i też mówię ładnie R, ale wiesz - to wyjątki :D
Dokładnie! Brawo Ty!
OdpowiedzUsuńPrzecież jakby słuchać tych ludzi wszystkich naokoło, to by można oszaleć. Temu nie pasuje to, innemu jeszcze inna rzecz, która natomiast wydaje się być ok dla pierwszego... Krótko, prosto, po chamsku, ale co z tego - nie podoba im się? Spadówa! Będą Tobie i Twojemu narzeczonemu/mężowi/Twojemu ukochanemu
WAM psuć najważniejszy dzień WASZEGO życia? No way.
Przynajmniej zaoszczędzicie sobie trochę pieniędzy, nie zapraszając nigdy więcej chamów, idiotów i zacofanych ludzi. A niech się obrażą! Będziecie mieć,co prawda skromniejsze grono przyjaciół, ale za to PEWNE.
A tak w ogóle to najlepsze życzenia - przed czy po ślubie - zawsze się przydadzą.
Dzięki za zaczepkę na mojej biednej stronie pełnej narzekań. Obiecuję, że co czas będę się u Ciebie zjawiał, ale nie mogę obiecać cudów (wyjaśnienie u mnie).
Mam bałagan taki u siebie, że nie potrafię się pozbierać.
Trzymaj się~
Pamiętaj - każdy bałagan da się ogarnąć. Tylko powoli i systematycznie. Wierzę, że sobie ze wszystkim poradzisz, boś mądry facet :)
UsuńU nas też panuje przekonanie że z gołymi ramionami do kościoła się nie wchodzi. Może jakieś bolerko? Czasem w kościele bywał chłodno. A z tym "R" w miesiącu ślubu czy kto ma kogo siedzieć. Głupota! U nas co prawda na to "r" uważają ale w mojej rodzinie każdy siada gdzie chce. W tym panuje wolna amerykanka i nikt się z nikim się jeszcze z tego powodu nie pogryzł:) Jeszcze więcej będziesz słyszeć "dobrych" rad jak będziecie mieć dzieci :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że mi się to kompletnie nie podoba :) A 1 lipca w południe raczej chłodno nie będzie :)
UsuńHa, wtedy to napiszę książkę o dobrych radach :)
Ręce opadają normalnie, poniżej poziomu głupoty niektórych ludzi. :D
OdpowiedzUsuńNigdy nikomu nie dogodzisz. :D Jakbyś zrobiła tak, jak teraz mówią, że powinnaś zrobić to i tak by wtedy coś innego im nie pasowało i tak w kółko. :P
Nawet nie chcę myśleć jakby to było, gdybym miała robić wszystko tak, jak radzą mi "życzliwi" :D
UsuńStrach się bać. :D
UsuńJa zaręczynowy też mam z białego - i trzy moje znajome - nowe narzeczone - z pracy też , i też myślałam co z obrączką.... Jedna ma z białego złota - sama już nie wiem... nie wiem czy mi się takie podobają. Eh kobiecie trudno dogodzić...
OdpowiedzUsuńMi się podobają z białego złota i takim paskiem z normalnego złota pośrodku :) W sobotę mamy wybierać te idealne :)
UsuńMój ślub i wesele dopiero za trzy lata więc czasu jeszcze mnóstwo ale już zaczyna mnie przerażać to wszystko i coś czuję, że problemów będzie nie mniej niż u Ciebie ;-) Planujemy go na październik, obowiązkowe "r" jest ale co z tego skoro potencjalni (oczywiście jeszcze nie zaproszeni) goście twierdzą, że będzie im za zimno. W środku lata z kolei byłoby im za gorąco... Marzy mi się również, żeby mój tata zaprowadził mnie do ołtarza ale natychmiast pojawiają się komentarze, że takie rzeczy to w Ameryce a ponieważ jesteśmy w Polsce należy to zrobić po naszemu. Oj ciężko będzie, ale trzeba postawić na swoim, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńBuziaczki i życzę wytrwałości w tych rodzinnych wojnach, ale przede wszystkim dużo szczęścia na nowej drodze życia :-*
O, u mnie będzie im za gorąco, zapomniałam o tym napisać! Albo co gorsza będzie burza i deszcz zepsuje wszystkim fryzury :D
UsuńJa też nie miałam kamerzysty :)
OdpowiedzUsuńI przeżyłaś jak widać! :)
UsuńU nas niedawno była piąta rocznica ślubu :) Przed ślubem przyznam, że nie analizowałam takich błędów :P hehe ale może dlatego, że obrączki są złote, ramiona miałam zakryte koronkowym bolerkiem, a goście siadali do stołów tam gdzie chcieli, nie było karteczek, a miesiąc październik, więc "r" się znalazło :P Powodzenia w przygotowaniach, to ma być dla Was wyjątkowy dzień, więc niczym się nie martw :)
OdpowiedzUsuńWięc zrobiłaś wszystko wzorcowo :) A z nas takie buntowniki :D
UsuńW takich momentach to ja jestem pod wrażeniem tego, że ludzie naprawdę nie mają swoich żyć tylko tak nausilnie wpychają swoje nosy w cudze.
OdpowiedzUsuńLepiej zajmować się obcymi problemami niż swoimi :)
UsuńKochana gratuluję ślubu przyszłego! My się pobieramy za 6 miesiecy na początku Maja w naszą rocznicę <3 I też tam nie ma literki R, ech ludzię niektórzy to chyba nierozumieją , że państwo młodzi mają prawo do własnych decyzjii , przecież to ich dzień kurczę! Mnie też się wytyka parę rzeczy, ale olewam to , bo ma być po mojemu hihih :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńO, to macie ślub chwilę przed nami :) Śluby w maju są fajne i goście nie będą Ci narzekać na upał!
UsuńA co Ci wytykają? :)
Ja już sobie postanowiłam, że jak się kiedyś zdecyduję na ślub, to jedynie malutka uroczystość dla najbliższych, bo tych wesel to zupełnie nie chcę robić, właśnie przez takie cyrki. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nawet odcień sukni będzie przeszkadzał. ;/ Więc żadnej stryjecznej babki ciotki córki wnuczki nie będzie, a jedynie naprawdę najbliższe osoby, które wiem, że niczego nie skrytykują, a będą się cieszyć razem ze mną z tego dnia. ;)
OdpowiedzUsuńAle Tobie życzę powodzenia w walczeniu o swoje własne plany na ten wielki dzień. ;)
Co do sukni to mnie obchodzi tyle, żeby się tylko Łukaszowi podobała - resztę mam głęboko gdzieś :)
UsuńI prawidłowo! To Ty się masz dobrze w niej czuć, a nie wścibskie ciotki. ;)
UsuńI prawidłowo, bardzo mi się podoba Twoje zdanie. Warto iść swoją drogą, a innych zostawić w tyle, tym bardziej, że człowiek nawet jakby się bardzo starał to i tak nikomu nie dogodzi, bo a to coś będzie za krótkie, a to za długie. Każdy z nas ma swój gust i swoją wizję i bardzo dobrze, że wychodzicie poza schematy i robicie to jak Wy chcecie, to Wasza uroczystości i możecie je urządzić jak tylko chcecie :)
OdpowiedzUsuńTylko to frustrujące, jak wszyscy się czepiają, że jest nie po ich myśli :)
UsuńAle sie ubawiłam;)
OdpowiedzUsuńprawda jest taka, że uważamy się za najmądrzejszych i najbardziej doświadczonych, nie bierzemy pod uwagę tego, ze inni muszą przejść życie na swoich błędach i też sie czegoś nauczyć.
Nie zawsze też słuchamy, gdy mamy już wyznaczony cel, a czasami rady są dobre:)
W tym wypadku rady chyba nie są zbyt dobre a przynajmniej nie większość z nich :)
UsuńJa nazwiska też odmieniłam - wiedząc, że narażam się zaproszonym. Skoro dyrektorka mojej niegdysiejszej szkoły (polonistka) była oburzona, że piszę zerówiakom dyplomy z odmienionymi nazwiskami? Musiałam jej przynieść słownik PWN.
OdpowiedzUsuńA co do ramion w kościele - to jednaj zakryć, bodaj szalem. Po pierwsze - to kościół, a po drugie - ksiądz nie musi oglądać moich wdzięków.
Poprawną polszczyzną się narażasz? :) Nie dajmy się zwariować, to że ktoś nie wie jak jest poprawnie, nie oznacza że trzeba samemu popełniać błędy :)
Usuńja byłam ostatnio na wielu weselach gdzie panna młoda miała odkryte ramiona i nikogo to nie dziwiło;p
OdpowiedzUsuńO, to będę miała koleżanki w piekiełku ^^
UsuńO tym kościele to jakbym słyszała moich niektórych "życzliwych znajomych!!"
OdpowiedzUsuńi w ogóle... mam ślub w październiku - ZMARZNIEMY,
no i oczywiście broda mojego lubego również powinna być zgolona :D
I TEŻ NIE MAMY KAMERZYSTY :D! Według nas to zbędny wydatek - kilka tysięcy w błoto, a nagranie tak naprawdę obejrzy się raz i koniec.
Mój Łukasz ma zezwolenie na jej zostawienie, ale w stanie minimalnym - bo tak się większości podoba. Co ciekawe, ta większość nigdy go bez brody nie widziała :D
UsuńTo Wasz ślub i Wasze wesele... to Wasz dzień a nie dzień gości... to Wy macie czuć się najlepiej, być szczęśliwi.. wiadomo, ze goście nie mogą czuć się "pokrzywdzeni" ale prawda jest taka, że jak wspomniałaś wszystkim nie dogodzi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał swoje "ale"... to Wasz dzień, który planujecie tak jak Wam się podoba i byście to Wy nie narzekali na coś :)
OdpowiedzUsuńŻadna polska uroczystość nie może odbyć się bez jakiegoś "ale". To już tradycja :D
UsuńZgadzam się z moją poprzedniczką. Ja również mam pierścionek zaręczynowy z białego złota z małym diamencikiem i szafirkami. Nie chciałam ,żeby był on taki sam jak ma większość dziewczyn.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
A ja mam z tanzanitem, mój wymarzony ^^
UsuńNo ja na przykład nie zdecydowałabym się na gołe ramiona, jak możesz robić coś tak strasznego? :P Fajnie, że dostajecie dobre rady, ale w końcu to wasz dzień i możecie zrobić wszystko tak, jak sami chcecie. Poza tym nie wiem, co fajnego jest w oglądaniu filmu z wesela. :)
OdpowiedzUsuńWiem, złą kobietą jestem i szacunku we mnie zero :P
UsuńSą tacy, którzy oglądają filmy z wesela nałogowo -.-
Wspaniale się czytało! I dobrze, że robisz tak jak chcesz. Najważniejsze by spełnić swoje marzenia, a nie dogodzić innym. W końcu to twój ślub!
OdpowiedzUsuńA to mi miło, że czytało Ci się dobrze :)
UsuńHaha podsumowanie wszystkich tych punktów genialne ;) Ja się chyba mało przejmowałam tym wszystkim, bo nawet nie pamiętam już tych wszystkich uwag. A z winietkami uważaj, u mnie był taki przypadek... przy jednym większym stole posadziłam całe kuzynostwo (około 7 par) i 3 pary znajomych, z tym, że znajomi moi nie znali się między sobą zbyt dobrze, więc ich sprytnie wymieszałam między kuzynostwem w taki sposób, żeby mieli ze sobą o czym gadać. Po weselu dowiedziałam się, że jedna z kuzynek wymieszała wszystkie winietki w taki sposób, że jednego kuzyna posadziła koło koleżanki, obok której miał nie siedzieć, a jedną koleżankę, która nikogo nie znała, na szarym końcu stołu. Nie fajnie. Nie powinna się wtryniać w te winietki. Myślę, że źle zrobiłam, ze pomiedziowałam o tych winietkach gościom, bo tak by nikt nie wiedzieli i nikt nic nie zdążył zmienić przed wejściem na salę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to wredota! Powiedziałaś jej coś potem?
Usuńhaha nieźle się uśmiałam czytając Twój wpis :D Z doświadczenia własnego to mogę Ci np powiedzieć, że u nas jedna ciotka narzekała na pokój, nie mam pojęcia co jej się nie podobało, no ale co zrobić, słyszeliśmy też, że orkiestra za długie przerwy robiła, serio? Z tego co pamiętam ledwo zdążyło się usiąść do stołu to już na parkiet wołali... Co do tego jak z mężem wypadliśmy to w sumie nic do nas nie dotarło ale nie oszukujmy się na pewno komuś nie pasowała moja sukienka, buty, welon, makijaż, fryzura etc :D Ale wiesz co? To jest Wasz dzień, i widzę że masz bardzo zdrowe podejście co do niego, ma być Wam dobrze a nie gościom! oni zawsze będą gadać :D
OdpowiedzUsuńA myślisz, że po co się na wesela chodzi? Żeby obgadać :D Temat do plotek na kolejne parę miesięcy :)
UsuńBiorę ślub 24 czerwca i w zasadzie mogę przybić Ci piątkę bo u mnie podobnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o salę. Nikt nie był ale wszyscy wiedzą, że jest tam ch**owo. A zimny rosół to już chyba klasyk :D.
OdpowiedzUsuńU mnie kamerzysta będzie (bo narzeczona bardzo chciała) ale byliśmy na kilku imprezach bez i jakoś się odbyły :D. Ale Ci sami co narzekają, że tam np. kamerzysty nie było to u nas narzekają, że nie ma :D.
"u nas narzekają, że jest" z rozpędu źle napisałem :P
UsuńO, to tydzień przede mną!
UsuńZimny rosół to nowy hit mody, cioteczki tego po prostu nie rozumieją ^^ Wyznaczamy trendy!
uśmiałam się czytając to :D ja jeszcze ślubu nie planuję, ale mam nadzieję, że 'zlote rady' sobie darują ;d
OdpowiedzUsuńNaiwna ta nadzieja :D
UsuńDo licha! Na swoim ślubie wszystko robisz dobrze, bo to TWÓJ ślub. Jedyny i niepowtarzalny. I nikomu nic do tego. Rób wszystko po swojemu. Jasne, że cioteczki przerozmaite i tak będą obrabiały tyłek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Aaa i moi rodzice też brali ślub w miesiącu bez "R" a ja jakoś nie seplenię. Ot, wyjątek haha ;)
Te wszystkie cioteczki chyba po to chodzą na wesela - żeby móc potem tyłek obrabiać :)
UsuńZgadzam się z Tobą jak najbardziej, ale, jeśli mogę wypowiedzieć swoje zdanie to mnie ślub kościelny, kiedy się do tego kościoła nie chodzi też nie przekonuje. Rozumiem, że wierzysz w Boga, że inaczej do tego podchodzisz, ale wiesz, ja to widzę tak, że, jeśli ktoś nie chodzi do kościoła to znaczy, że się nie zgadza z Kościołem, nie popiera go, nie odpowiada mu on pod jakimiś tam względami. Ja jedynie jestem w stanie zrozumieć sens ślubu w Kościele, jeśli ten Kościół jest faktycznie ważny dla pary w życiu codziennym. Wiesz, naprawdę nie chciałabym, żebyś źle odebrała mój komentarz, nie zrozum mnie źle - ja nie oceniam Ciebie i nawet nie mam prawda oceniać tego jak wybrałaś, to jest tylko i wyłącznie Twoja, a właściwie Wasza sprawa i nic nikomu do tego. Ja tylko mówię o swoim punkcie widzenia. Ja po prostu nie wzięłabym ślubu kościelnego, jeśli ten Kościół nie miałby dla mnie znaczenia na co dzień i jeśli go nie popieram. Ale ja to ja, tu nie chodzi przecież o mnie. :) Wypowiadam tylko swoje zdanie na ten temat - nie mam nic do tego, że ktoś wybiera inaczej. A co do sukienki - myślę, że teraz już jest coraz większa dowolność w ubiorze. Że już nie trzeba się tak trzymać sztywno "zasad". Niektóre panny młode nawet decydują się na przykład na blado różową czy beżową suknię, duże wianki na głowie, czy kolorowe wstążki obwiązane gdzieś na sukience. A odsłonięte ramiona - mnie się wydaje, że większość pań młodych decyduje się na odkryte ramiona. No chyba, że ślub jest w chłodniejszą porę roku. Odsłonięte ramiona są bardzo kobiece, a chyba każda kobieta na ślubie chce wyglądać kobieco i pięknie. Co do nagrywania ślubu - myślałam, że każda para się na to pisze. Ale tak sobie pomyślałam, że ja bym się spinała, że jestem nagrywana. A to chyba nie chodzi o to, żeby się dodatkowo stresować, więc, bardzo dobrze. Co do lipca - wydaje mi się, że nie ma lepszej pory roku na ślub niż lato. Kiedy jest piękne słońce i jest cieplutko i nie trzeba martwić się o pogodę.
OdpowiedzUsuńI walić opinię innych ludzi, to Wasz dzień. Powodzenia na ślubie i, żeby wszystko było tak jak sobie zaplanowaliście!
I widzisz, Ty masz swoje zdanie, wyraziłaś je, ale nie "każesz" mi zrobić inaczej :) I to jest w porządku, jak najbardziej. A tamta "koleżanka" kazała nam zmienić plany, bo ona uważa inaczej.
UsuńA to już nie jest w porządku :)
Cieszę się, że nie odebrałaś mojej wypowiedzi jako atak, bo w ogóle nie o to chodziło mi. Myślę, że każdy w miarę rozumny, dorosły człowiek zdaje sobie sprawę, że każdy ma prawo do swojego zdania i niekoniecznie to zdanie musi pokrywać się ze zdaniem większości czy w ogóle kogoś innego. W ogóle, kurde, to mega niegrzeczne i nietaktowne wtrącać się się w cokolwiek co jest związane z czyimś ślubem. Który jest dniem tylko i wyłącznie tych dwojga osób. To jest tylko ich dzień i naprawdę to mega słabe, jeśli ktoś śmie mówić Ci, że powinnaś coś zrobić inaczej. Przecież to Ty bierzesz ślub. I jeśli nie jest to delikatna sugestia czy opinia bliskich Ci osób, na przykład rodziny, to nawet nie ma co brać tego pod uwagę. Nie przejmuj się tym.
UsuńMy z tą dziewczyną to w ogóle zwykle mamy różne zdania, więc... już się przyzwyczaiłam :)
UsuńTwój ślub, Twoje decyzje. To Ty masz być zadowolona, a nie cała rodzina, znajomi czy sąsiadka.
OdpowiedzUsuńNo przecież cioteczna stryjeczna z czwartego pokolenia babcia najważniejsza! :D
UsuńTen piekny dzień jeszcze przedemną ;) Nie wiem nawet ile, bo nawet na palcu się nic nie błyszczy;) Ale i mój czas nadejdzie ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że nie ma się co kogo słuchać, każdy doradzi inaczej , a to PAństwa młodych dzień więc oni powinni być szczęśliwi ;)
A kandydata na męża masz? :) Nam to poszło dość szybko, więc wiesz - nie znasz dnia ani godziny :)
UsuńCo do osoby, która twierdzi, że jak się do kościoła nie chodzi, to nie powinno się brać kościelnego ślubu... Okej, za darmo Ci ksiądz nie błogosławi, więc sorry, jakby ludzie ślubu nie brali, to księża nie mieliby swoich zajebistych bryk. Powinni z ambony pozamykać gęby takim katoliczkom, bo jeszcze doprowadzą do tego, że kler nam zbiednieje.
OdpowiedzUsuńJa tam ślubu kościelnego nie chciałabym brać, jak będzie, nie wiem. Ale na pewno nie obejdzie się bez awantury z narzeczonym i rękoczynów u księdza :D Zakuta w kajdanki panna młoda, tego jeszcze nie było xD
Jak przyjdziesz w kajdankach to raczej uznają ślub za nieważny :P Przynajmniej tak mnie na studiach uczyli :D
UsuńPrawda, nikomu się nie dogodzi. Nawet jak już zrobi się coś dobrze to dalej jest źle...
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Dlatego trzeba mieć to w dupce :)
Usuńhej, moja siostra brala ślub w lipcu i jej córka bardzo ładnie mówi. :p wszystko, i sz i er. Także ten. Dogadzajcie sobie, nie innym. :) Pozdrawiam cieplutko. :*
OdpowiedzUsuńO, to mnie uspokoiłaś :D
UsuńTo nasze dzieci będą seplenić razem :D ja też odmieniałam nazwiska na zaproszeniach. Ile się nasłuchałam na ten temat... I też mam obrączkę z białego złota. Jej zdjęcie się nawet na moim blogu pojawiło :D
OdpowiedzUsuńJesteśmy podobne! Nie znamy się na odmianach i jesteśmy zbyt biedne na żółte złoto :D To ożenimy ze sobą nasze dzieci, koniecznie w lipcu musi być ślub! Albo w maju! O, maj jeszcze gorszy :)
UsuńJesteśmy ugadane :D najpierw razem poseplenią, potem się hajtną. No idealnie :D
UsuńO matko świeta, od słuchania tego wszystkiego dostałabym szału!! Każdy ma coś do dodania i kazdy oczywiscie ma rację. Masakra z tym. Najlepiej słuchac siebie samego i tego czego naprawde sie chce. Suknia z odkrytymi ramionami - czemu nie? I co ta kolezanka ma do Ciebie ze Ci mowi, ze nie chodzisz do kosciola co tydzien? matkooo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Ona ma do mnie wiele :D I to nie zawsze są uczucia pozytywne ^^
UsuńŚwietnie napisane, cała prawda ;)
OdpowiedzUsuńSenk ju :)
UsuńGenialny wpis. Nie przestałam się uśmiechać, czytając go. Ciekawa jestem, jaki ślub brali Ci, którzy tak doradzają... A co, jeśli dziecko rodziców poślubionych sobie w grudniu, wbrew wszelkim "r" i pluciu w brodę już zawczasu, jednak... SEPLENI??? Uwielbiam Cię za indywidualność. Tak trzymać, kochana :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak mnie uwielbiają <3
UsuńKurczę, w takiej sytuacji to rodzice muszą zgłosić jakąś reklamację :D
Jeju jak przeczytałam o tym kościele to aż się zaśmiałam no jak tak można stwierdzić? Przecież to sprawa pary młodej.. A co do sukni to ja sama byłam raz świadkiem podobnej sytuacji, ale uważam, że nie ma co się tym przejmować bo ta panna młoda ma się czuć dobrze w końcu to jej dzień.
OdpowiedzUsuńO a ktoś przy Tobie krytykował Młodą z odkrytymi ramionami? :)
UsuńTak, raz mi się to zdarzyło ggy stałam obok starszych pań i one chyba nie zdawały sobie sprawy, że ja jestem rodziną panny młodej a że zauważyły tylko jak ta wchodzi do kościoła to zdążyły poplotkować.
UsuńU mnie jest podobnie jeśli chodzi o wierzenie w Boga a nie chodzenie do kościoła.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało :)
little-jay999.blogspot.co.uk
Zapraszam częściej :)
UsuńOstatnio byłam na ślubie, moja teściowa mowi Diana, schowaj tatuaże zakryj ramiona - coś Ty! Mówie, dobra spoko ( z racji tego że mam znia dobre kontakt - ustąpię) Wchodzę do koscioła a tam wszystkie laski(dokładnie ze Stanów Zjednoczonych) dziary na pół pleców, poodkrywane - a teściowej aż gul stanął :D a ja? jaki miałam ubaw:) Racja - nie każdemu dogodzisz.
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowy post :)
I się odkryłaś? :D Może teraz teściowa sobie coś wydziara :)
Usuńno pewnie! Upał 35stopni w cieniu :) Eee.. nie toleruje ona tatuaży, jak sie dowiedziała ze planuję kolejny to ręcę jej opadły. Ale cóż, ważne że jej synkowi to odpowiada :)
UsuńBuziaki!:)
Brawo, brawo. Nie ma, co Wasza chwila i nikogo innego, skoro chcecie ślubu w kościele, to Wasza wola. Jeśli macie ochotę na ślub w lipcu, to również Wasza sprawa. Nikt do tego nie powinien się mieszać. Żeby jednak wykłócać się o obrączki? Naprawdę istnieją ludzie, którzy są do tego zdolni? Może ja się zastanowię, czy chcę brać kiedykolwiek ślub, bo jak mi rodzina zacznie przedstawiać swoje sugestię, to mogę nie wyjść z tego cało. Albo inni nie wyjdą.
OdpowiedzUsuńPrzesada, głupota, mogę jeszcze tylko napisać, że może się o Ciebie martwią... Chociaż z tego co widzę, to bardziej martwią się o to, co pomyślą inni. Kompletna klapa, ale dobrze, że się nie uginasz i cieszysz się z tych rzekomych błędów, które popełniasz.
Bardzo fajny post i trochę się przy nim uśmiałam, bo naprawdę humor aż od niego bije :)
A to bardziej znajomi niż rodzina takie akcje ma :P
UsuńHa, może kiedyś wydam poradnik "jak wyjść za mąż" :D
Zgadzam się z tym stwierdzeniem:) Wszystkim nie do godzisz. Zawsze ktoś będzie niezadowolony i będzie cię obgadywał. Trzeba robić swoje, wedle własnego uznania. Już dawno się o tym przekonałam :)
OdpowiedzUsuńA ja się powoli przekonuję :)
UsuńO rany, ludzie to są okropni, zawsze będą gadać... To Wasz ślub i wesele i nikomu nie powinno być nic do tego :/
OdpowiedzUsuńNigdy nie da się wszystkim dogodzić, a w końcu to Wasz ślub a nie waszych gości, więc to Wy powinniście się na nim czuć jak najlepiej i zorganizować tak, żeby Wam wszystko odpowiadało. Wszystkim się dogodzić nie da i nawet nie warto. A suknia, obrączki i sala weselna to Wasz wybór. :)
OdpowiedzUsuńNie ważne co inni myślą, ważne żeby się Tobie podobało i zostało w pamięci na zawsze, bo taka okazja zdarza się tylko raz ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... jakbyś napisała, że dogodziłaś wszystkim w ślubnych kwestiach, to po pierwsze: byłabyś moją prywatną mistrzynią, idolką etc., a po drugie... nie uwierzyłabym Ci :D
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze zebys byla Ty i Twoj przyszly maz szczesliwi! Chodzi tu o wasze szczescie a nie kogos innego. Fuck them all hahahah :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHaha, swietnie to opisałaś:) My tez nie mieliśmy kamerzysty, w ogóle w tym dniu chcieliśmy skupić się na przezyciu duchowym, więc odpuściliśmy wszelkie pierdoły, którym zazwyczaj się wszyscy przejmują. Skromnie, kareralnie i idealnie. U Ciebie też będzie super, oby po Waszemu:)
OdpowiedzUsuńTeż brałam ślub w lipcu :) i uważam, że to bardzo dobry miesiąc na ślub.
OdpowiedzUsuńja mialam gole ramiona:)
OdpowiedzUsuńHahaha :D Uśmiałam się czytając to. Mi do mojego ślubu wieeele brakuje, zważywszy na to, że nie mam nawet 18 lat ;), jednak pewnie i nie takie rzeczy będę słyszeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://fanofbooks7.blogspot.com
Opis przy sali weselnej jest po prostu boski! I jaki prawdziwy! :)
OdpowiedzUsuńA co do Kościoła, nawet jak jest ksiądz, to nie on udziela ślubu, a małżonkowie sobie nawzajem. Jest jednak liturgia, czytane jest Słowo Boże, dwie rodziny łączą się niejako w jedną i wspólnie modlą za udaną miłość. Myślę, że w takim dniu, najważniejszym dla Młodej Pary, z pewnością powaga tego miejsca po prostu pieczętuje wagę związku. Świetny wpis! Pozdrawiam :)
I brawo Wy! :) To w końcu Wasz dzień! :)
OdpowiedzUsuńMy zrobiliśmy wszystko po swojemu i za swoje pieniądze ;) ..bez kościoła, bez typowej białej sukni, bez dwóch setek gości i wiecznie narzekających ciotek. Było super i powie to każdy, kto na NASZYM weselu był :) Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńZawsze będzie tak, że wszystkim się nie dogodzi. Każdy znajdzie coś żeby później tylko ponarzekać. Kiedyś chciałam wielkie wesele ale jak słyszę w mojej rodzinie jak jeden drugiemu obrabia cztery litery to mi się odechciało. Wolę skromnie , po swojemu i bez ciągłych uwag :)
OdpowiedzUsuńAgatka, to chyba każda para przed ślubem przechodzi. Ja też słyszałam uwagi innych i miałam to gdzieś.
OdpowiedzUsuńChoć szkoda mi Twoich dzieci :P:P:P
C U D O W N I E - tak trzymajcie, to Wasz dzień i ma byc idealnie - DLA WAS! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby ślub był Wasz, a nie gości. To Wy i Wasze samopoczucie jest najważniejsze, a goście mogą przyjść, mogą nie przyjść, mogą dać pustą kopertę i nażreć się do woli zimnym rosołem, ale nic im do wesela, odkrytych ramion, obrączek (to obrączka jest symbolem, a nie jej złoty kolor).
OdpowiedzUsuńOczywiście, nikt nie będzie decydował za Was. Masz rację, to Wasz ślub i Wasze decyzje!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najważniejsze, że się kochacie, że chcecie być ze sobą na wieczność. Czy to naprawdę ważne, kto gdzie siedzi, skoro potem i tak miejsca są zazwyczaj zmieniane? Czy naprawdę istotne są odkryte ramiona, sala weselna? To Wasz ślub i powinno być po Waszemu, bo to Wy będziecie spędzać ze sobą życie wspominając ten dzień, a nie pół Waszego miasta :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Już po przeczytaniu tytułu posta przyszło mi do głowy, że to jakiś kompletny absurd. Ślub jest raz w życiu i powinno się przeżyć go w ten sposób, który para młoda uzna za najlepszy. Goście są na weselu gośćmi i nie powinni wybiegać poza swoją rolę, takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
napolceiwsercu.blogspot.com
I dobrze, że robicie wszystko po swojemu, to ma być w końcu Wasz dzień :)
OdpowiedzUsuńŚlub ma być wyjątkowym dniem. Ile ludzi, tyle opinii, ale to jest WASZ dzień. Wy macie byc szczesliwi i wszystko ma pojsc zgodnie z Waszym planem, a nie z wyobrazeniami innych. Na pewno bedzie pieknie i tak jak ma byc. Nie mozna tylko dac sie zakrzyczec glosom, wiedzacym lepiej :)
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze będą mieli, jakieś "ale"! I walić ich - to Wasz dzień i tylko Wasze zdanie tutaj się liczy, nikogo innego! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tekst! Ja w najbliższej przyszłości nie paluję ślubu, ale wydaje mi się, że nie ma co się przejmować opiniami innych, ludzie gadali i zawsze będą gadać. Ślub jest najważniejszym dniem w życiu młodych i to przede wszystkim im ma się podobać, a nie gościom, bo wszystkim i tak się nie dogodzi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Parę lat temu czytałam pierwsze czytanie na ślubie koleżanki. I co? Miałam sukienkę na grubych ramionach ale bez rękawów. Sukienka za kolano, zero dekoltu a ksiądz i tak mnie zrypał, że mam gołe ramiona i musiałam marynarkę ubrać. A na dworze ponad 30 stopni ale okej :p
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się i róbcie wszystko po swojemu :)
Zawsze komuś nie będzie coś pasowało, a Ty się nic nie przejmuj ;) To jest Twój dzień, a nie ciotki/wujka/koleżanki/szwagra czy kogo tam jeszcze. To Twój dzień, a jak komuś nie pasuje to niech nie przychodzi.
OdpowiedzUsuńJa również chce ślub w kościele a nie chodzę do kościoła co tydzień . Uważam tak jak ty :) Bezsensu to co powiedziała koleżanka Łukasza ...
OdpowiedzUsuńKurczę to ślubu mi daleko, ale czytałam ten post z mamą i miałam ubaw po pachy. Robiąc wesele robimy je tak, aby nam się podobało a nie innym. Więc jeżeli wasze "błędy" was uszczęśliwiają to nie ma sensu ich likwidować dla kogoś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
nie ma co przejmować się innymi to Twój dzień a więc życzę Ci abyś czuła się wyjątkowo! :D
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepiszehistoriee.blogspot.com
Pozdrawiam Zuzia :)
Oj co do ślubu jest tyyyyyyyyyyyle zabobon i wierzeń, że to aż przeraża :D Ja tam nie będę patrzeć na nic ani na nikogo tylko zrobię tak aby mi się podobało!
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Trzeba słuchać samego siebie a nie tego co mówią ciotki/babcie/koleżanki :)
OdpowiedzUsuńAle fakt nam też zawsze wpajano, że do kościoła trzeba mieć zakryte ramiona :)
nie rozumiem takiego oceniania i mówienia co kto... będziesz chciała to ślub weźmiesz tu czy tam... najważniejsze że zgodnie z Waszym sumieniem i co najważniejsze że jest to dobry wybór na resztę życia czego Ci życzę :**
OdpowiedzUsuńLudziom nigdy się nie dogodzi. Najważniejsze, żebyście Wy byli szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńZ salą i z zespołem to raczej ja kierowałabym właśnie opiniami znajomych, bo faktycznie może z tego wyjść różnie. Ale jeśli chodzi o poglądy i tradycje to dla każdego jest to indywidualna kwestia.
OdpowiedzUsuńAle komentarzy :D Widać temat ślubu zawsze jest na topie ;) Zdziwiło mnie, że tak wiele osób komentuje Twoje wybory. Ja miałam dość specyficzne wesele. Małe (40 osób), w kawiarni, która nigdy za salę weselną nie robiła, z wegetariańskim menu. No i, oczywiście, ślub był cywilny, bo ja w bogów żadnych nie wierzę. I jeszcze mój mąż jest Turkiem i muzułmaninem, więc też mogliby ludzie różne rzeczy komentować :) Słowa komentarza od nikogo nie usłyszałam na temat wesela i ślubu ani przed ani po. Współczuję!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze abyście wy byli zadowoleni, zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał jakieś "ale", nie wolno zapominać że to jest Wasz dzień !!!
OdpowiedzUsuńWiesz, że zgadzam się praktycznie z każdym z Twoich źle zrobionych uczynków? Mam podobne zdanie i kurde gdzieś innych :D co do sukni z odkrytymi ramionami - ja zawsze praktykowałam z zasłoniętymi dekoltami i najlepiej obudowa full wypas, ale tylko dlatego, że nie bardzo mam czym oddychać i jakoś jestem tak zbudowana, że nijak nie potrafię dobrać odpowiedniej kiecki, albo tego pod spodem żeby układało się jak należy, poza tym nie lubię mieć na wierzchu tego co i tak nie widać więc zasłaniam :D Ogólnie w tej kwestii jestem konserwatywna, ale jak ktoś lubi odsłonięte co mnie do tego? No nie przesadzajmy już.
OdpowiedzUsuńA broda u narzeczonego bardzo fajnie, moja koleżanka ostatnio się śmiała, że mnie coś bardzo ciągnie do "ofutrzonych" :D oj tam, oj tam. Niech nic z tym nie robi - wiem, że nie zrobi, ale no, napisałam;)
Swoją droga nie pojmuje dlaczego każdy tak aktywnie chce narzucać własne widzimisia. Nie ich ślub, nie ich sprawa. Ot i tyle.
ZAWSZE będą problemy :D U mnie jest tak samo. Biorę cywilny bo nie akceptuję instytucji kościoła, chociaż w Boga wierzę - teściowie skrzywione miny za to moja rodzina się cieszy. Nie robię wesela bo kupuję dom -źle ! Po co mi dom skoro ludzie nie będą tańczyć na moim weselu?:D haha
OdpowiedzUsuń