2 maj 2016

Żyję! Czyli króciutka relacja z Zakopanego! I "Uwodzicielka"

Widok z naszego okna

Kochani moi, żyję i mam się dobrze. Przeszłam wczoraj 12 kilometrów idąc Doliną Chochołowską w poszukiwaniu owiec i nie zobaczyłam nawet połowy owcy. W schronisku zjadłam pyszną szarlotkę z bitą śmietaną i jagodami i z chęcią zjadłabym ją jeszcze raz, ale pokonywanie 2-godzinnej trasy lekko mnie przeraża.

Wiecie co jest najbardziej dochodowym biznesem? Zakup konia i wozu i wożenie ludzi. Górale za taką przyjemność liczą sobie od 100 do 150 złotych. Żyć nie umierać!

A w górach jeszcze są bałwany!

   Czytając tą książkę miałam wrażenie, jakbym oglądała teatr; autorka tak żywo opisała suknie noszone przez główne bohaterki i starodawne stroje panów, że aż zdziwiłam się widząc, że mam na sobie zwykłe dresy i niczym nie wyróżniającą się bluzkę. Lubie takie historie, które wywołują we mnie poczucie, że cofnęłam się w czasie; które są tak nakreślone, że gubi się w nich poczucie rzeczywistości i które sprawiają, że chce się na chwile przenieść w te dawne czasy, kiedy adoracja kobiet nie sprowadzała się do przepuszczania ich w drzwiach.

   Thomas Carrick uciekł przed ponętną Lucillą Cynster aż do Glasgow, gdzie chciał znaleźć odpowiednią dla siebie żonę i założyć rodzinę, która stanowiłaby wzór angielskich cnót. Jednak los popchnął go na nowo do jego dawnej posiadłości, gdzie musiał spotkać Lucillę, przed którą tak uparcie chował swoje serce. Nie chciał wziąć jej na żonę, bo wiedział, że musiałby wtedy poświęcić swoje życie w mieście, swoją pozycję a to nie do końca mu odpowiadało; cóż mężczyźni nie zawsze gotowi są rzucić wszystko, by być z miłościami swojego życia. Dodatkowo był świadomy faktu, że będąc mężem Lucilly, byłby jednocześnie „drugą osobą” w tym małżeństwie, bowiem
Lucilla jest przeciwieństwem większości bohaterek romansów z XIX wieku – wcale nie jest delikatną, grzeczną trzpiotką, która macha zalotnie rzęsami i uśmiecha się z lekka, zerkając na swojego lubego. To silna, niezależna przewodnicząca rodu, uzdrowicielka i kapłanka, która próbuje uwieść biednego Thomasa, który – jak to mężczyzna – nie może oprzeć się jej zbyt widocznym wdziękom.
W ich związku to ona nosiłaby spodnie a coś takiego byłoby nie do pomyślenia w tamtych czasach.

   Smaczku w tej książce dodaje z pewnością wątek kryminalny, który sprawia, że „Uwodzicielka” nie jest jedynie romansem i spokojnie mogą sięgnąć po nią osoby, które od kobiecych zalotów wolą trzymać się z daleka. Muszę przyznać, że nie potrafiłam odgadnąć kto stoi za tajemniczą śmiercią zielarki i rozwiązanie zagadki może nie wbiło mnie w fotel, ale sprawiło, że podniosłam brwi w grymasie zdziwienia i niedowierzania.

   Książkę polecam przede wszystkim paniom, które lubią przenieść się w dawne czasy i które lubią, gdy to płeć piękna dominuje w związku. Oraz tym, którzy cenią sobie kryminały osadzone w dawnych czasach.

50 komentarzy:

  1. Dolina Chochołowska - zazdroszczę. Ja na tę majówkę nie wybrałam się niestety nigdzie. A co do koni to może to jest i biznes, ale różnie mówi się o warunkach, jakie mają te zwierzęta zapewniane. A bałwana to nie sądziłam, że jeszcze w tym sezonie spotkam. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg to nic, dzisiaj się ślizgałam po lodzie :D

      Usuń
  2. Ale tam pięknie ! Uwielbiam góry, i sama niedługo się tam wybieram :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci fajnie!
    Też bym chciała zobaczyć bałwana w maju :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę wypadu :) Szkoda tylko, że nie spotkałaś owiec, ja mam z dzieciństwa zdjęcie z doliny Chochołowskiej, na którym wlazłam w stadko owiec i je głaszczę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja zazdroszczę tego zdjęcia z owcami! :D

      Usuń
  5. Góry. <3 piękne!
    Zazdraszczam w głębi serducha. :) Ale ogólnie wyjazd udany? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To na pewno, że wóz z koniem to dochodowy interes. Mimo wysokiej ceny chętnych nigdy nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. W dolinie o której piszesz nigdy nie byłam ;< A zazdroszczę mega, uwielbiam góry ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze że żyjesz i masz się dobrze,znaczy jest opcja że jeszcze pyszne szarlotki z lodami przed Tobą!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne widoczki :D A taką szarlotkę to sama bym chętnie zjadła !

    OdpowiedzUsuń
  10. W Zakopanem jet pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szarlotka w górach -marzenie:)
    Wypoczywajcie dalej:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałabym kiedyś wybrać się do Zakopanego, mega zazdroszczę pięknych widoków :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpoczywaj! Życzę udanego odpoczynku! A widok z okna niczego sobie, tfu, przepiękny. Fajnie, jakby mógł już taki zostać na stałe :) Ja za dwa tygodnie w końcu zawitam w Wiśle <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale świetny wypoczynek :) Ja byłam bardzo dawno w Zakopanym, dobrych kilka lat temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastycznie, my jedziemy za dwa tygodnie :) Może uda mi się już wyśledzić owce, w dolinie Kościeliskiej na pewno są przy bacówce, jeśli już chcesz koniecznie je zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A byś się zdziwiła :D Byłam dzisiaj i owiec ani śladu :)

      Usuń
  16. Super :-) uwielbiam jeździć w góry i chodzić i chodzić. Miłego :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super :-) uwielbiam jeździć w góry i chodzić i chodzić. Miłego :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak wspaniale ^^ Marzy mi się wyjazd do Zakopanego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam Zakopane ;) a śniegu widzę tam nadal jest!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie bardzo szkoda tych biednych koni. Zamęczą je na śmierć...

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajnie :), w sumie zakopane mam nie tak daleko, a wybrać się nie mogę..

    OdpowiedzUsuń
  22. W Zakopanym jest cudownie i zazdroszczę Ci :)

    OdpowiedzUsuń
  23. wow, to górale mają interes :D ja nie byłam w górach już od kilku lat, więc zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale kusisz tym deserem :) ale po dwóch godzinach marszu można bez wyrzutów sumienia pochłonąć cała porcję ;) Bałwan przeuroczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham zakopane, a nie byłam tam już wiele lat! :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dolina Chochołowska <3 Niby spacerek po prostym terenie, ale daje wycisk :)

    OdpowiedzUsuń
  27. 2 godziny chodzenia to chyba nie tak dużo. :) Ale widok z okna piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. 2 godziny chodzenia dla niebiańskiej szarlotki ? Byłabym rozdarta :}

    OdpowiedzUsuń
  29. O i jest bałwan! Ze śniegu oczywiście. Fajnie, że odpoczęłaś teraz do roboty ale już!

    OdpowiedzUsuń
  30. Może to jeszcze nie sezon na owce? :D :D
    Będąc ostatnio na Facebooku miałam dziwne wrażenie, że co najmniej połowa moich znajomych wybrała się na majówkę w góry...

    OdpowiedzUsuń
  31. dobrze, że dopiero teraz wiem ile kosztuje przejazd bryczką konną z Morskiego Oka, bo gdybym zapytała tam na miejscu, to z wrażenie chyba sturlałabym się wprost do samego Zakopanego :P

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam Zakopane ;D

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Widok z okna świetny! Zazdroszczę wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Czyli pogoda dopisała:) Super:) Mam nadzieję, że mnie również:)
    Kochana, co to jest 12 km;p Wyobraź sobie, że my z narzeczonym jak poszliśmy w góry około 11 godziny to do samochodu zaszliśmy dopiero po 19;p Nawet nie chcę wiedzieć ile km szliśmy;p Chyba milion;p

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam góry<3 Ale jeja! :D Poproszę więcej zdjęć! :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Cieszę się, że mieszkam w górach i w weekendy mogę chodzić i zdobywać szczyty :D
    Szkoda, że nie dodałaś więcej zdjęć, są cudne. Tak miło się czytało, że nawet nie zauważyłam, że już koniec :( Następnym razem poproszę o dłuższe relacje :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja lubię Dolinę Chochołowską, bo jest tam zdecydowanie mniej turystów niż w Dolinie Kościeliskiej. No i ma ona swój klimat. A wiosną kwitną całe dywany krokusów.

    OdpowiedzUsuń
  38. Mam sentyment do Zakopanego, przez ponad rok mieszkałam, tuż obok w Kościelisku;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo lubie Zakopane, szkoda ze takie małe zdjęcia, na większych pewnie byłby lepszy efekt :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Wow...12 km xD Umarłabym chyba :P Też muszę się kiedyś wybrać do Zakopanego, chciałabym spróbować prawdziwych oscypków ^-^

    Zapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  41. Zaciekawiła mnie ta książka i wątek o kobiecej dominacji ;)
    A co do Zakopanego to byłam tam parę lat temu. Widok tych koni odrobinę mnie przeraża, bo w lecie było widać, że te zwierzęta były już bardzo zmęczone.
    Widoki z okna miałaś przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń