Widok z naszego okna |
Kochani moi, żyję i mam się dobrze. Przeszłam wczoraj 12 kilometrów idąc Doliną Chochołowską w poszukiwaniu owiec i nie zobaczyłam nawet połowy owcy. W schronisku zjadłam pyszną szarlotkę z bitą śmietaną i jagodami i z chęcią zjadłabym ją jeszcze raz, ale pokonywanie 2-godzinnej trasy lekko mnie przeraża.
Wiecie co jest najbardziej dochodowym biznesem? Zakup konia i wozu i wożenie ludzi. Górale za taką przyjemność liczą sobie od 100 do 150 złotych. Żyć nie umierać!
A w górach jeszcze są bałwany! |
Czytając tą książkę miałam
wrażenie, jakbym oglądała teatr; autorka tak żywo opisała suknie
noszone przez główne bohaterki i starodawne stroje panów, że aż
zdziwiłam się widząc, że mam na sobie zwykłe dresy i niczym nie
wyróżniającą się bluzkę. Lubie takie historie, które wywołują
we mnie poczucie, że cofnęłam się w czasie; które są tak
nakreślone, że gubi się w nich poczucie rzeczywistości i które
sprawiają, że chce się na chwile przenieść w te dawne czasy,
kiedy adoracja kobiet nie sprowadzała się do przepuszczania ich w
drzwiach.
Thomas Carrick uciekł przed ponętną
Lucillą Cynster aż do Glasgow, gdzie chciał znaleźć odpowiednią
dla siebie żonę i założyć rodzinę, która stanowiłaby wzór
angielskich cnót. Jednak los popchnął go na nowo do jego dawnej
posiadłości, gdzie musiał spotkać Lucillę, przed którą tak
uparcie chował swoje serce. Nie chciał wziąć jej na żonę, bo
wiedział, że musiałby wtedy poświęcić swoje życie w mieście,
swoją pozycję a to nie do końca mu odpowiadało; cóż mężczyźni
nie zawsze gotowi są rzucić wszystko, by być z miłościami
swojego życia. Dodatkowo był świadomy faktu, że będąc mężem
Lucilly, byłby jednocześnie „drugą osobą” w tym małżeństwie,
bowiem
Lucilla jest przeciwieństwem
większości bohaterek romansów z XIX wieku – wcale nie jest
delikatną, grzeczną trzpiotką, która macha zalotnie rzęsami i
uśmiecha się z lekka, zerkając na swojego lubego. To silna,
niezależna przewodnicząca rodu, uzdrowicielka i kapłanka, która
próbuje uwieść biednego Thomasa, który – jak to mężczyzna –
nie może oprzeć się jej zbyt widocznym wdziękom.
W ich związku to ona nosiłaby spodnie
a coś takiego byłoby nie do pomyślenia w tamtych czasach.
Smaczku w tej książce dodaje z
pewnością wątek kryminalny, który sprawia, że „Uwodzicielka”
nie jest jedynie romansem i spokojnie mogą sięgnąć po nią osoby,
które od kobiecych zalotów wolą trzymać się z daleka. Muszę
przyznać, że nie potrafiłam odgadnąć kto stoi za tajemniczą
śmiercią zielarki i rozwiązanie zagadki może nie wbiło mnie w
fotel, ale sprawiło, że podniosłam brwi w grymasie zdziwienia i
niedowierzania.
Książkę polecam przede wszystkim
paniom, które lubią przenieść się w dawne czasy i które lubią,
gdy to płeć piękna dominuje w związku. Oraz tym, którzy cenią
sobie kryminały osadzone w dawnych czasach.
Dolina Chochołowska - zazdroszczę. Ja na tę majówkę nie wybrałam się niestety nigdzie. A co do koni to może to jest i biznes, ale różnie mówi się o warunkach, jakie mają te zwierzęta zapewniane. A bałwana to nie sądziłam, że jeszcze w tym sezonie spotkam. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńŚnieg to nic, dzisiaj się ślizgałam po lodzie :D
UsuńAle tam pięknie ! Uwielbiam góry, i sama niedługo się tam wybieram :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafisz na pogodę ;)
UsuńAle Ci fajnie!
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała zobaczyć bałwana w maju :D
To już szybciutko w góry :)
UsuńZazdroszczę wypadu :) Szkoda tylko, że nie spotkałaś owiec, ja mam z dzieciństwa zdjęcie z doliny Chochołowskiej, na którym wlazłam w stadko owiec i je głaszczę :P
OdpowiedzUsuńTo ja zazdroszczę tego zdjęcia z owcami! :D
UsuńPobyt jak widać udany;)
OdpowiedzUsuńGóry. <3 piękne!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam w głębi serducha. :) Ale ogólnie wyjazd udany? :)
Bardzo :) 9/10 :)
UsuńTo na pewno, że wóz z koniem to dochodowy interes. Mimo wysokiej ceny chętnych nigdy nie brakuje.
OdpowiedzUsuńW dolinie o której piszesz nigdy nie byłam ;< A zazdroszczę mega, uwielbiam góry ;>
OdpowiedzUsuńo, jaa snieg <3
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że żyjesz i masz się dobrze,znaczy jest opcja że jeszcze pyszne szarlotki z lodami przed Tobą!
OdpowiedzUsuń:)
Piękne widoczki :D A taką szarlotkę to sama bym chętnie zjadła !
OdpowiedzUsuńW Zakopanem jet pięknie ;)
OdpowiedzUsuńSzarlotka w górach -marzenie:)
OdpowiedzUsuńWypoczywajcie dalej:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Chciałabym kiedyś wybrać się do Zakopanego, mega zazdroszczę pięknych widoków :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj! Życzę udanego odpoczynku! A widok z okna niczego sobie, tfu, przepiękny. Fajnie, jakby mógł już taki zostać na stałe :) Ja za dwa tygodnie w końcu zawitam w Wiśle <3
OdpowiedzUsuńAle świetny wypoczynek :) Ja byłam bardzo dawno w Zakopanym, dobrych kilka lat temu ;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie, my jedziemy za dwa tygodnie :) Może uda mi się już wyśledzić owce, w dolinie Kościeliskiej na pewno są przy bacówce, jeśli już chcesz koniecznie je zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńA byś się zdziwiła :D Byłam dzisiaj i owiec ani śladu :)
UsuńSuper :-) uwielbiam jeździć w góry i chodzić i chodzić. Miłego :-)
OdpowiedzUsuńSuper :-) uwielbiam jeździć w góry i chodzić i chodzić. Miłego :-)
OdpowiedzUsuńJak wspaniale ^^ Marzy mi się wyjazd do Zakopanego :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Zakopane ;) a śniegu widzę tam nadal jest!
OdpowiedzUsuńMnie bardzo szkoda tych biednych koni. Zamęczą je na śmierć...
OdpowiedzUsuńFajnie :), w sumie zakopane mam nie tak daleko, a wybrać się nie mogę..
OdpowiedzUsuńW Zakopanym jest cudownie i zazdroszczę Ci :)
OdpowiedzUsuńwow, to górale mają interes :D ja nie byłam w górach już od kilku lat, więc zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńAle kusisz tym deserem :) ale po dwóch godzinach marszu można bez wyrzutów sumienia pochłonąć cała porcję ;) Bałwan przeuroczy ;)
OdpowiedzUsuńKocham zakopane, a nie byłam tam już wiele lat! :-)
OdpowiedzUsuńDolina Chochołowska <3 Niby spacerek po prostym terenie, ale daje wycisk :)
OdpowiedzUsuń2 godziny chodzenia to chyba nie tak dużo. :) Ale widok z okna piękny! :)
OdpowiedzUsuń2 godziny chodzenia dla niebiańskiej szarlotki ? Byłabym rozdarta :}
OdpowiedzUsuńO i jest bałwan! Ze śniegu oczywiście. Fajnie, że odpoczęłaś teraz do roboty ale już!
OdpowiedzUsuńMoże to jeszcze nie sezon na owce? :D :D
OdpowiedzUsuńBędąc ostatnio na Facebooku miałam dziwne wrażenie, że co najmniej połowa moich znajomych wybrała się na majówkę w góry...
dobrze, że dopiero teraz wiem ile kosztuje przejazd bryczką konną z Morskiego Oka, bo gdybym zapytała tam na miejscu, to z wrażenie chyba sturlałabym się wprost do samego Zakopanego :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zakopane ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Widok z okna świetny! Zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńCzyli pogoda dopisała:) Super:) Mam nadzieję, że mnie również:)
OdpowiedzUsuńKochana, co to jest 12 km;p Wyobraź sobie, że my z narzeczonym jak poszliśmy w góry około 11 godziny to do samochodu zaszliśmy dopiero po 19;p Nawet nie chcę wiedzieć ile km szliśmy;p Chyba milion;p
Uwielbiam góry<3 Ale jeja! :D Poproszę więcej zdjęć! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mieszkam w górach i w weekendy mogę chodzić i zdobywać szczyty :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie dodałaś więcej zdjęć, są cudne. Tak miło się czytało, że nawet nie zauważyłam, że już koniec :( Następnym razem poproszę o dłuższe relacje :D
Ja lubię Dolinę Chochołowską, bo jest tam zdecydowanie mniej turystów niż w Dolinie Kościeliskiej. No i ma ona swój klimat. A wiosną kwitną całe dywany krokusów.
OdpowiedzUsuńMam sentyment do Zakopanego, przez ponad rok mieszkałam, tuż obok w Kościelisku;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Zakopane, szkoda ze takie małe zdjęcia, na większych pewnie byłby lepszy efekt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wow...12 km xD Umarłabym chyba :P Też muszę się kiedyś wybrać do Zakopanego, chciałabym spróbować prawdziwych oscypków ^-^
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Zaciekawiła mnie ta książka i wątek o kobiecej dominacji ;)
OdpowiedzUsuńA co do Zakopanego to byłam tam parę lat temu. Widok tych koni odrobinę mnie przeraża, bo w lecie było widać, że te zwierzęta były już bardzo zmęczone.
Widoki z okna miałaś przepiękne :)
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń