Co zrobilibyście, gdybyście mieli
świadomość, że czeka was ostatnie pięć dni życia? Jak
pożegnalibyście się z tymi, którzy zostają, których zostawiacie
za sobą, wędrując w stronę tandetnego zachodzącego słońca?
Mara jest żoną i adopcyjną matką
Lakshmi -popełniła w życiu wiele dobrych uczynków, pomogła wielu
ludziom, była dobra, miła i nigdy nie złamała prawa. Jednak los
stwierdził, że mimo wszystkich tych zalet, Mara nie zasługuje na
to, aby dożyć spokojnej starości i aby tańczyć z posiwiałym
najukochańszym mężem na weselu swojej córki. Mara ma chorobę
Huningtona, która powoli kaleczy jej ciało i umysł; gibka i
inteligentna niegdyś kobieta, zaatakowana przez chorobę, o którą
się nie prosiła, staje się osobnym zbiorem mięśni i ścięgien,
które nie potrafią ze sobą współpracować.
Zaraz po postawieniu diagnozy Mara
zdecydowała, że zakończy swoje życie w momencie, gdy Hunington
będzie na tyle zaawansowany, że tylko dni będą dzieliły ją od
zostania rośliną. Taki moment nadszedł po czterech latach w
okolicach jej kwietniowych urodzin. Miała wszystko przygotowane –
wódkę, tabletki i i tlenek węgla; brakowało jej tylko odwagi, by
zostawić męża, córkę i rodziców.
Oczywiście w umyśle kobiety pojawiał
się pomysł, by jednak zostać i stawić czoła nadchodzącej
katastrofie. By pozwolić, by jej ukochany mąż do końca jej dni
karmił ją papkami, zmieniał jej pieluchy i opiekował się nią; w
zamian za to mogła dłużej patrzeć jak jej córka dorasta, jak mąż
z godnością się starzeje, jak jej mama i tata powoli odchodzą na
drugą stronę, nadal szczęśliwi i zakochani. Jednak wiedziała
też, że gdyby egoistycznie została na tym świecie, to ani jej
ukochany ani jej bliscy nie zaznaliby nigdy szczęścia; bo ciągle
musieliby patrzeć jak gaśnie, jak z kobiety którą kochali i
podziwiali został sam cień, bardziej marny niż najsłabsze
wspomnienie.
„I
dziękuję ci, że wtedy w foyer Morrice Hall zachwyciłeś mnie tak,
że straciłam dech w piersi.
I od
tamtej chwili zachwycałeś mnie codziennie tak samo.”
Drugą historią, która przeplata się
w „Ostatnich pięciu dniach” jest opowieść o mężczyźnie i
chłopcu, którzy musieli rozstać się nie przez śmierć, ale przez
system prawny. Scott jest zdrowym mężczyzną. Ma żonę, która
jest w szóstym miesiącu ciąży, jednak on nie potrafi cieszyć się
z tego, że niedługo powita na świecie swoją małą córeczkę. A
to dlatego, że musi pożegnać się z chłopcem, który mieszkał u
nich przez rok i który wracał do swojej biologicznej matki;
kobiety, która nigdy nie upiekła mu tortu na urodziny, która nie
przykrywała go kołdrą na dobranoc i która wolała narkotyki niż
własne dziecko. Mężczyzna prosił nie raz swoją żonę, żeby
zaadoptowali chłopca, żeby stworzyli mu prawdziwy dom nie na rok,
ale na zawsze. Jednak ona wolała wizję ich małżeństwa z jednym,
biologicznym dzieckiem, które nie będzie napiętnowane przeszłością
i złymi wspomnieniami.
To książka o pożegnaniach; trudnych,
takich, które rozrywają serca i zostawiają człowieka z grymasem
cierpienia na twarzy. Pożegnania na całe życie i na chwile; takie,
które zapamiętujemy do samego końca, które bolą nawet po latach.
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że
pożegnania muszą istnieć, aby móc później cieszyć się
powtórnym powitaniem. Czasami do powtórnego powitania dochodzi
dopiero po drugiej stronie i trzeba czekać na to przez całe lata.
Na samym końcu książki znajdują się
pytania do dyskusji. Ostatnie z nich brzmi: „Co byście zrobili na
miejscu Mary?”. Szczerze? Szczerze to teraz napisałabym wam
górnolotnie, że bez wahania postanowiłabym odejść, póki mogę
sama decydować o swoim życiu, póki nikt nie musi poświęcać
swojego życia dla mnie, póki wiem, że moich bliskich nie czeka
ciężka walka o każdy dzień wegetowania warzywa, którym kiedyś
byłam a po którym została jednie skorupa. Powiedziałabym, że
postąpiłabym jak Mara, dając swojemu mężowi i dziecku szansę na
dobre, spokojne życie przy boku innej kobiety i innej matki a swoim
rodzicom szansę na cieszenie się ostatnimi dniami. Tak bym
napisała. Ale wiem, że gdyby przyszło co do czego to chwytałabym
się każdego dnia, że ciągle za bardzo bym się bała co jest
„później” i że zostałabym pewnie tym warzywem, przeklinając
swoje tchórzostwo.
A wy? Jakbyście postąpili?
„Nie ma lepszego powodu niż Ty.”
Czytałam. Płakałam. Straszna historia...
OdpowiedzUsuńJa nie płakałam wprawdzie, ale ostatnio ja płaczę z dziwnych powodów :)
UsuńNa pewno sięgnę! Uwielbiam takie książki.
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Matko, co za wybory... Chciałabym mieć odwagę zrobić to, co bohaterka ale czy bym się na to zdobyła? Nie wiem. Druga historia też bardzo smutna.
OdpowiedzUsuńTrudne wybory, ale po co mówić o tych łatwych jak na przykład "co zjeść na śniadanie?" :)
UsuńJestem w pracy. Padam z nudów. Przeczytałam Twoja recenzje i chce mi się płakać... Hormony? Chyba tak. Nie to życie wymusza na Nas pewne decyzje. Zmusiłaś mnie do osobistej refleksji. Ja nie zdążyłam się pożegnać z bliska mi osobą, choć czekała nie dążyłam... Życie. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że Cię zasmuciłam... :(
UsuńŁatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Mogę mówić, że wolałabym umrzeć, ale jak by przyszło co do czego, to nie wiem, jak bym postąpiła.
OdpowiedzUsuńJa byłabym tchórzem :)
UsuńCzytałam parę miesięcy temu, wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta historia...
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
W moim umyśle też pewnie ta książka zostanie na długo... :)
Usuńwydaje mi się, że mega wzruszająca książka... uwielbiam takie poruszające tytuły...
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Raczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńCzuję, że łez przy tej historii łatwo nie powstrzymam... Przeczytam z dużą przyjemnością. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOby Ci się spodobała ;)
UsuńLubię takie zakończenia, które pomagają także w naszym życiu. Pozwalają na refleksję. Pozdrawiam serdecznie! Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię sobie każdy tytuł z tej serii, zaś opisem tej fabuły i swoją recenzją w ogóle, zainteresowałaś mnie książką szczególnie. :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie typowo babskie, ale mądre książki :)
UsuńLubię takie książki, a dawno żadnej nie czytałam, takiej filozoficzno-przemyśleniowej. A co do odpowiedzi mogę się obiema łapkami podpisać pod Twoją, bo byłaby taka sama :>
OdpowiedzUsuńJakie my podobne :)
UsuńCzuję, że ta książka wywołałaby we mnie wiele emocji :)
OdpowiedzUsuńmoże dodala by mi motywacji :)
OdpowiedzUsuńKsiążka fajna, jeśli w najbliższym czasie na nią trafię to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Pewnie głupio to zabrzmi, ale lubię książki z takimi fabułami :)
OdpowiedzUsuń>foxydiet<
Wcale to głupio nie brzmi :)
UsuńWydaje się ciekawa i na pewno skłania do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńnie wiem jak postąpiłabym na miejscu bohaterki
OdpowiedzUsuńI obyś nie musiała się dowiadywać :)
UsuńCiężka decyzja, wręcz bym powiedziała, że bardzo ciężko. Nie mam pojęcia jak bym postąpiła... teraz mogę myśleć tak, a przyszło by co do czego to być może zrobiłabym inaczej. Nie wiem, nie lubię gdybać...
OdpowiedzUsuńA książka musiała być fajna...tzn. musi być.
coś dla mojej koleżanki w sam raz:)
OdpowiedzUsuńMega trudny temat, który w mojej rodzinie już przedyskutowaliśmy, gdyby zdarzyła się choroba, która sprawia, że życie tej osoby staje się koszmarem a bliskich udręczeniem to wybór tej osoby, jej dobro jest najważniejsze. Tak podjęliśmy decyzję, że gdyby coś to ... dajemy sobie przyzwolenie na śmierć.
OdpowiedzUsuńKontrowersyjny temat, ale warto to sobie uświadomić.
Szkoda, że nie potrafią uświadomić sobie tego Ci, którzy mądrują się nad ustawami by ratować życie bezbronnych, nieporadnych, chorych, cierpiących i wegetujących dzieci, które nigdy nie powiedzą "mamo" i które nigdy nie uśmiechną się, bo ten gest zasłaniać będą im łzy - łzy cierpienia przez ustawę antyaborcyją.
nie dla mnie... bym się denerwowała podczas lektury
OdpowiedzUsuńKsiążki z tej serii są niesamowicie emocjonalne. Może nie zawsze idealne, ale uważam, że i tak warte poznania :)
OdpowiedzUsuńJej, muszę ją przeczytać! Książki z klubu "kobiety to czytają" są wspaniałe! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :-) z chęcią przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPrzeżywamy takie książki czasem nawet za bardzo wiec staramy się po nie nie sięgać zbyt często. Jednak tak bardzo nas zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńinteresująca ta książka :) może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńTrudny wybór, nie wiem czy w tym momencie byłabym w stanie podjąć jakąkolwiek decyzję. Wiadomo, że jak się jest zdrowym to łatwo gdybać, inaczej jest gdy los stawia przed nami trudne wybory.
OdpowiedzUsuńTe 'pytania do dyskusji' to ciekawy element wpleciony w książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzeczytalabym :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest to książka, która jest potężną dawką zawirowań emocjonalnych. Dwie smutne historie. Historie, których z pewnością nikt z nas nie chciałby doświadczyć. Po książkę na pewno sięgnę, ale wiem, że na chwile obecną nie jestem w stanie powiedzieć co ja bym w takiej sytuacji zrobiła, jakbym postąpiła. Myślę, że trzeba się znaleźć w obliczu choroby i trudnych wyborów by móc się wypowiedzieć w tym temacie.
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na okładkę, tytuł i pomyslałam,że na pewno nie dla mnie. Zaczęłam czytać Twoją recenzję i ojejku! nie mam pojęcia co bym zrobiła, nie chcę o tym myśleć. Nie teraz.. Jeżeli kiedykolwiek nastąpi taki dzień bedę się martwiła, ale teraz.. trudno jest odpowiedzieć. Cóż to musi być za książka.
OdpowiedzUsuńPo maturach na pewno zabiorę się za tą książke :)
OdpowiedzUsuńzachęcam do wzięcia udziału w konkursie, do wygrania dwie pomadki golden rose! http://mluucyy.blogspot.com/
Nie wiem co bym zrobiła, ale książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNIe wiem czy sięgnę, bo powyję się jak bóbr pewnie :D
OdpowiedzUsuńhttps://lone-gunmens.blogspot.com
Trudny temat. Książka z pewnością wzruszająca :)
OdpowiedzUsuńKsiążka godna przeczytania w takim razie c;
OdpowiedzUsuńOFFICIAL PATTY (klik)
Pewnie nigdy się nie dowiemy co byśmy zrobili jeśli nie przyjdzie nam się z tym zmierzyć. Oby nigdy nie przyszło..
OdpowiedzUsuńJak to się mówi, dopiero w sytuacjach kryzysowych podejmujemy takie a nie inne decyzje, a nasze wcześniejsze gdybanie ma z tym często mało wspólnego, więc chyba lepiej się nie zastanawiać.
OdpowiedzUsuńLubię takie smutne klimaty, więc książka wydaje się, że jest pisana wprost dla mnie ;p
Interesujące, musze poczytać
OdpowiedzUsuńDyed Blonde
Chociaż staram się omijać smutnych historii, jednak sięgnę po ta książkę.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć!!! Zawsze zastanawiam się nad tym!
OdpowiedzUsuńTo pytanie delikatnej natury. Trudno byłby mi odebrać sobie życie, to nieetyczne. Wspaniała, poruszająca recenzja. Książkę zapisuję, z chęcią ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńI to jest zdecydowanie książka dla mnie. Mogłabyś jeszcze napisać jakie uczucia w Tobie wywołała, bo to ciekawi mnie szczególnie. Wzruszałaś się, płakałaś, uśmiechałaś? Jestem ciekawa emocji, które wywołuje ta powieść.
OdpowiedzUsuń