Wszyscy czekacie na wiadomość
odnośnie mojej wczorajszej obrony, więc informuję, że obroniłam
się na pięć a całe studia skończyłam z piękną czwórką na
dyplomie. Od wczoraj jestem bezrobotnym magistrem prawa i zaczynam
swoją przygodę z szukaniem idealnej pracy dla siebie. Może ktoś
z was ma wydawnictwo i chciałby mnie zatrudnić? Bo chyba w takiej
pracy najbardziej bym się odnalazła. Ewentualnie może jesteście
wydawcą gazety i potrzebujcie książkowego krytyka? Zgłaszam się!
Co do obrony to była przyjemna, poszła sprawnie a atmosfera na niej była niezwykle przyjazna. Do tego nawet stopnia, że gdy mówiłam o tym, iż "Sąd Najwyższy w Krakowie orzekł, że objawami silnego przeżycia porodu są: stan oszołomienia, agresji..." i tutaj promotor mi przerwał i zapytał, czy kobieta nie może być agresywna nie będąc pod wpływem porodu. Co odpowiedziałam? "Pewnie, że może i często jest, ale wtedy nie jest to przestępstwo uprzywilejowane." Żart sytuacyjny, salwa śmiechu, oklaski.
Później były pamiątkowe zdjęcia, pożegnalne picie z dziewczynami ze studiów i powrót do domu, gdzie padłam jak przecinek.
Odpowiadając na pytania z komentarzy - nie, sukienka nie była na obronę, postawiłam na klasyczną "małą czarną." Jedna znajoma ze studiów przyszła na obronę w typowo weselnej sukience - kolor miętowy, krój falbaniasty - i wyglądało to dość słabo, więc cieszę się, że moje chabrowe sukienkowe cudo zostawiłam w szafie.
Dziękuje za każde wasze leżeniem krzyżem i odwdzięczę się tym samym, jak tylko poprosicie! I za pewność, że się obronię. Jesteście boscy i każdego z was z chęcią bym uściskała. Trzeba kiedyś zorganizować jakieś blogowe spotkanie recenzentek książkowych i innych, które książki czytają. Albo tych, które mnie lubią (może z trzy osoby się znajdzie ^^)
Teraz czuję lekką presję, bo to
będzie moja pierwsza recenzja z wyższym tytułem, ale może się
nie skompromituję.
Dwie kobiety. Dwa światy, które
dzieli widmo wojny i postęp technologii i cywilizacji. Którym
przyszło dorastać wśród innych zasad, innych standardów i innej
moralności. Którym przyszło kochać miłością szczerą i silną.
Rodzice mieli dla swojej
siedemnastoletniej córki Rose jasno sprecyzowane plany; miała
dołączyć do Land Girls i żyć na wsi, wspierając stamtąd
angielskich żołnierzy, którzy walczyli przeciwko Niemcom w
najbardziej okrutnej i brutalnej wojnie w dziejach ludzkości. Rose
jednak nie podzielała entuzjazmu wobec tych planów, gdyż za nic w
świecie nie chciała mieszkać na odległej wsi, oddalona od
wszystkiego co światowe, co szybkie i nieprzewidywalne. Uciekła
więc z domu i wyruszyła w samotną podróż do stolicy Anglii,
Londynu, gdzie planowała rozpocząć nowe życie. Trafiła do lokalu
Rainbow Corner, gdzie tańczyła z żołnierzami będącymi na
przepustce i gdzie zabawiała ich rozmową, aby zapomnieli o trudach
wojny. Zmieniła nazwisko, całą swoją historię i zaczęła żyć
jako całkowicie nowa osoba, otoczona nowymi przyjaciółkami z
klubu, które razem z nią przeżywały widmo wojny, która toczyła
się poza ścianami ich klubu.
„Jeśli człowiek nie ma do
opowiadania wspaniałych historii, żyje tylko połowicznie.”
Kilkadziesiąt lat później, gdy opadł
już pył wojenny i gdy echo zabitych wspominało się jedynie przy
okazji jakiejś ważnej daty, do pewnego klubu w Las Vegas wkroczyła
kobieta ubrana w białą suknię. Uciekła sprzed ołtarza, gdyż jej
narzeczony – potencjalny milioner i gwiazda współczesnej
informatyki – przedłożył swoją pracę ponad ich ślub. Zraniona
i zagubiona zasiadła przy barze i postanowiła po raz pierwszy w
życiu naprawdę się upić. Los chciał, że mężczyzna zasiadający
na stołku obok zaoferował jej swoją osobę jako męża a złamane
serce i kilka drinków sprawiło, że szybko związali na zawsze
swoje życia biorąc szybki ślub w jednej z licznych w tamtym
mieście kapliczek.
Następnego dnia postanowili rozwieść
się równie szybko jak postanowili się ze sobą ożenić, jednak
telefon zza oceanu sprawił, że oboje wylądowali w rodzinnej
miejscowości Leo, czyli niedoszłego rozwodnika. Jego cioteczna
babka, Rose, dożywała swoich dni, racząc się koktajlami i
ironizując całą rzeczywistość.
To nagle uderzenie, jak bardzo przez te
lata zmieniła się Rose, wprawiło mnie początkowo w konsternację.
Jako że rozdziały pisane są naprzemiennie – a więc lata
współczesne mieszają się z latami wojennymi – w momencie, gdy
„pokazano” starą Rose, doznałam lekkiego szoku, gdyż w swoich
rozdziałach była ona dziewczyną bardzo subtelną, delikatną i –
można by rzec – rozkoszną.
Dopiero wtapiając się dalej w fabułę
można dostrzec sytuacje, które sprawiły, że niegdyś dziewczęca
i ułożona Rose stała się zrzędliwą, ale nadal wyjątkową
staruszką.
„Ostatni wieczór” to taka książka,
którą czyta się ze smakiem. Autorka ma przyjemny, trochę banalny,
ale miły styl i co najważniejsze – w całości wykorzystała
potencjał pomysłu jaki sobie założyła. Wykreowała postacie
dwóch niebanalnych kobiet, które różniły się od siebie niczym
dzień i noc, ale które – pomimo tych różnic – miały coś
wspólnego. Obie nie potrafiły poradzić sobie z miłością. Z tym
przejmującym uczuciem, które bierze całą ludzką duszę w imadło
i trzyma w nim tak mocno, że nie sposób jest oddychać. W
rezultacie tylko jednej z nich udało się dostosować swoje ciało
do uchwytów imadła i tylko jednak nauczyła się odczuwać
szczęście kochając kogoś z całą ludzką mocą. Ale która z
nich to była... tego wam nie powiem.
GRATULUJE! Byłam pewna, że będzie dobrze no i ahh ten żart <3
OdpowiedzUsuńŻart suchy jak pustynia, ale zawsze jakiś :D
UsuńGratuluje kochana obrony na piątkę! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoje gratulacje, Agatko!! Zreszta wiedzialam, ze zdasz. Taka madra, oczytana babeczka jak Ty, musiala zdac! Ogromnie sie ciesze, ze juz jestes po wszystkim: po obronie, po wielkim stresie i po wielkich ku temu przygotowaniach...
OdpowiedzUsuńZa zart sytuacyjny na obronie sama dalabym Ci 6 z +, jestes wspaniala!!
Zycze Ci teraz znalezienia fantastycznej pracy i to takiej, jaka sobie wymarzylas!
Rezenzja swa zainteresowalas mnie tak bardzo, ze postaram sie jak najszybciej znalesc te ksiazke i ja jak najszybciej przeczytac, bo bardzo chcialabym sie dowiedziec, co sprawilo, ze dziewczeca niegdys Rose, stala sie z czasem zdrzedliwa babka? Czyzby to ona byla ta kobieta, ktora dostosowala swoje cialo do uchwytow imadla i czyzby to dostosowanie sprawilo jej zrzedliwosc?? Ciekawe....
Pozdrawiam Cie serdecznie i raz jeszcze gratuluje!
Dziękuję i dziękuję i dziękuję :)
UsuńMam nadzieję, że ktoś będzie chciał mnie zatrudnić a jak nie, to założę partię polityczną i też będzie :D
Gratulacje :) zdolniacha ! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serducha! No i powodzenia w szukaniu pracy! :)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
To szukanie może być problematyczne :D
Usuńjedną z tych trzech osób będę ja:P
OdpowiedzUsuńjuż raz Ci gratulowałam, ale zrobię to jeszcze raz- witaj w gronie magistrów :D jak znajdziesz pracę w wydawnictwie lub w gazecie, to załatw mi też jakąś fuchę, choćby przy kserokopiarce, bo ta moja robota to mnie niedługo wykończy psychicznie:P
Haha, jako że Cię lubię to dam Ci robotę przy skanerze - bardziej prestiżowe stanowisko niż przy kserokopiarce :)
Usuńdobrze mówią, że w dzisiejszych czasach najważniejsze są znajomości:D
UsuńA jakby inaczej :D
UsuńGratulację! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję obrony na piątkę! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, jest czego gratulować :)
OdpowiedzUsuńObyś szybko znalazła wymarzoną dla siebie pracę, pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Będę informować was na bieżąco :)
UsuńGratuluję i podziwiam! Do drugiej klasy liceum byłam pewna, że w przyszłości będę studiować prawo, jednak mój zapał gdzieś przepadł. Przyznam się, że nie jestem miłośniczką czytania, może dzięki Twojemu blogowi zmieni się moje podejście do książek :)
OdpowiedzUsuńA czemu zapał opadł? :) na prawie nie jest źle, tylko trochę dużo nauki :D
UsuńGRATULUJĘ:) Wiedziałam, że dasz radę i sobie poradzisz ♥
OdpowiedzUsuńTo jeszcze powiedz, że wiesz, że znajdę szybko pracę :D
UsuńSerdeczne gratulacje!!!! :) To teraz mocno trzymam kciuki, abyś znalazła fajną, satysfakcjonującą pracę.
OdpowiedzUsuńPrzydadzą się te kciuki :)
UsuńA gdzie Twoje rude włosy! Szukaj pracy i zasilaj szeregi pracujących za nic ludzi... Jak to fajnie posiadać konto, na które co miesiąc wpływa jałmużna:)
OdpowiedzUsuńJednak rudy to nie mój kolor :D w takich mi najlepiej się żyje :D
UsuńA jak fajnie by było, gdyby bez pracy ta jałmużna wpływała :)
Chętnie bym się z Tobą spotkała i naprawdę dowiedziała co nieco o Tobie i książkach :)
OdpowiedzUsuńOby drzwi kariery stały przed Tobą otworem :)
Ps. a skąd jesteś? Z Krakowa?
Chciałabym, ale jestem z takiego niewielkiego miasta spod Rzeszowa :) Do Krakowa mam trzy godziny drogi :)
UsuńGratuluję i zarazem zazdroszczę takiej miłej atmosfery na obronie :D U mnie było całkiem inaczej - krótko mówią źle :P Ale było, minęło ... :D
OdpowiedzUsuńBardzo źle? Najważniejsze że zdałaś :)
UsuńNo kochana gratuluję, wiedziałam że dasz radę. I powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńFajny żarcik, naprawdę! Gratuluję obrony! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubię takie nietuzinkowe kreacje kobiet. Z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje!Wiedziałam,że pójdzie gładko:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Tak samo jak ja wiem, że kiedyś otworzysz swój biznes z ciastkami :)
UsuńGratulacje! To dopiero pierwszy dzień!
OdpowiedzUsuńI wcale nie wypoczęłam po trudach obrony :(
UsuńGratulację, powodzenia w szukaniu pracy :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w szukaniu pracy :) ja tez szukam :D
OdpowiedzUsuńI jak Ci idzie? :)
UsuńMoje gratulacje!
OdpowiedzUsuńMnie obrona czeka za rok, boję się :D
Mam nadzieję, że szybko znajdziesz pracę swoich marzeń :)
Książki akurat nie miałam okazji poznać.
To nic strasznego, zapewniam :)
UsuńGratuluję, Pani Magister :) ja pracuję w Wydawnictwie, ale trochę daleko od Ciebie, z tego, co się orientuję. Pracowałabyś sobie ze mną w STALI :D powodzenia w szukaniu pracy :)
OdpowiedzUsuńW Stali w sensie Stalowej Woli? :) To nie tak daleko w sumie :) i zazdroszczę pracy!
UsuńNie, w Katowicach, ale moja gazetka się STAL nazywa :) "STAL Metale & Nowe Technologie" :D niedługo będę mistrzem w spawaniu i cięciu blach metodą wodno-ścierną :D
UsuńGratulacje Pani mgr:) Pięknie to brzmi;) I co z tego że na razie bezrobotny, ważne że szczęśliwy i z pasją:)
OdpowiedzUsuńBędę to sobie powtarzać, co by w depresję nie popaść ^^
UsuńŚwietne wieści, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz idealną dla siebie pracę i coś czuję, że nie będziesz musiała długo czekać! :))
"Ostatni wieczór" ląduje na liście "do przeczytania", kolejna książka z Twojego bloga.. chyba nigdy się z tym czytaniem nie wyrobię, a myślałam, że po maturze będzie z górki.. :D
http://triviaaboutme.blogspot.com/
A co robisz całymi dniami? Poszłaś do pracy czy masz dłuuuugie wakacje? :)
UsuńGratuluję! A książkę ze smakiem kiedyś z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńgratuluję ziomie z wyższym:D
OdpowiedzUsuńGratulacje;)
OdpowiedzUsuńGratulacje ! super, że się udało !
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńSuper, że obrona poszła jak należy :) Gratulacje! Magister, toż to dumnie brzmi. Brawo. A sytuacja z porodem niezwykle zabawna ;) Pozdrowionka cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :))))
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńA książka wydaje się niesamowicie ciekawa. :)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie zaciekawiła, na pewno ją przeczytam. :)
_____________
pisane-atramentem.blogspot.com
Gratuluję obrony na 5 i trzymam kciuki za znalezienie idealnej pracy!
OdpowiedzUsuńciekawa ksiazka. I ogromne gratulacje!!! :*
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję obrony na 5! Oczywiście byłam pewna, że tak się to skończy ;) Gratuluję również poczucia humoru :) a teraz trzymam kciuki za pracę. Oby skontaktował się z Tobą szybko wydawca książek bądź też tych magazynów ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Super, że poszło Ci dobrze :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książkę uda mi się wypożyczyć :)
Fabuła książki jest dość nieoczywista i ciekawa ale sama nie wiem czy siegnelabym po nią wiedząc juz o czym jest :) z drugiej strony wydaje się być ciekawie napisana.
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony :) mam nadzieje ze szybko znajdziesz wymarzoną prace ;) Twój żart na obronie był świetny :) napewno od razu wystawili Ci 5 ;)
Wielkie i ogromne gratulację. Ja dołączę do Ciebie za rok. Jednak już po licencjacie jestem pracującym-w-nie-swoim-zawodzie pedagogiem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gratulacje Pani magister :)) życzę znalezienia pracy, która da Tobie dużo satysfakcji :* a wiesz co? jeszcze 2 dni temu myślałam sobie, że rzucę swoją pracę i zatrudnię się w jakimś empiku i będę spełniona :p
OdpowiedzUsuńGratuluje!! Teraz życzę owocnego poszukiwania wymarzonej pracy :) A nad tą książką się zastanowie.
OdpowiedzUsuńPięknie gratuluję obrony! Nie musisz być długo bezrobotna, słyszałam, że w maku potrzebują na kasę :P A poważnie, to szybko znajdziesz pracę tego Ci życzę, no i jeszcze tego, żeby ów praca Cię satysfakcjonowała! :)
OdpowiedzUsuńCo do książki, to czuję się nią zainteresowana, ale nie wiem kiedy będę mogła ją przeczytać :/
Zaciekawiłas mnie ta książka :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję tytułu magistra @):-
Gratuluję! Trzymam teraz kciuki byś szybko znalazła swoją wymarzoną pracę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania.
gratuluję, pani magister! życzę rychłego znalezienia wymarzonej pracy :)
OdpowiedzUsuńcytat z opowiadanie historii bardzo do mnie trafił. ostatnio ogólnie trafiam na dużo ciekawych cytatów, jaram się :D
Ja Cię lubię, takie spotkanie to by była fajna rzecz :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że się obronisz z palcem w... nosie ;)
Wesoło tam mieliście, aż mi tęskno za uczuciem kiedy ja się obroniłam milion lat temu (3) ;)
Gratuluję, pani mgr :) Powodzenia w szukaniu pracy, to ciężki chleb.
OdpowiedzUsuńGratulacje :) <3 No i powodzenia w szukaniu pracy i to takiej, która Cię uszczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńGRATULUJE!!!!!!!!! Aaaaaaaaaaa a teraz ide czytac recenzje (musialam wpierw pogratulwoac xd)
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje!!!! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w szukaniu pracy ;D
Świetnie, że obrona poszła Ci tak dobrze - gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńA książką mnie zaintrygowałaś, pewnie dlatego, że ciekawi mnie co sprawiło, że Rose się tak zmieniła i jak ugryzła tę przemianę autorka :)
Serdeczne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty! Ogromne gratulacje! To teraz jak szaleć to szaleć - od razu trzeba robić doktora! :D
OdpowiedzUsuńA co do samej książki, to mimo, że to nie moja bajka, to mimo wszystko mam teraz ochotę na właśnie coś takiego ;)
Gratuluję! Teraz oby do przodu i żeby ten stan bezrobotności utrzymał się jak najkrócej ;)
OdpowiedzUsuńCo do książki to może sięgnę w późniejszej przyszłości, ale na razie mam co czytać ;)
Już miałaś obronę?? Zazdroszczę, ja mam 30 czerwca i o niczym innym nie myślę.. Eh. Gratuluję oczywiście tytułu magistra! A co do książki, to ja ją miło wspominam ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje pani magister- zobaczysz praca się znajdzie- głowa do góry i pozytywne myślenie mogą zdziałać cuda :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :) Mnie jeszcze obrona czeka
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńjestem po obronie już 2 lata i jestem mgr inż. technologii maszyn :) aktualnie pracuję w swoim zawodzie. Trzymam kciuki za Ciebie :)
Gratulacje :) Mnie proszę zapisać na listę tych trzech, co Cię lubią, bo z czytaniem to u mnie ciągle na bakier z braku czasu :) A lista rośnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Dopiero teraz dopchałam się do gratulacji;)
OdpowiedzUsuńGratuluję pozytywnej obrony <3
OdpowiedzUsuń