Ponoć jedna na dwadzieścia cztery
osoby jest socjopatą. Nie martwcie się, większości z nich i tak
nie zauważacie; socjopatą może być miły starszy pan mieszkający
po drugiej stronie ulicy i koszący co sobota trawnik na swojej
kosiarce za tysiąc złotych. Nauczycielka chemii, która przekonała
cię do studiów medycznych, także może przejawiać socjopatyczne
zachowania. Twój wujek, z podkręconym wąsem. Kolega z podstawówki,
który uwielbiał bawić się lalkami. Albo... ty sam jesteś
socjopatą a mimo to żyjesz w społeczeństwie i całkiem zgrabnie
udajesz, że kochasz, lubisz, szanujesz i że cokolwiek cię
obchodzi. Że ludzkie życie ma jakikolwiek sens.
Eric Parrish jest psychiatrą; prowadzi
prywatną praktykę i tak selekcjonuje swoich pacjentów, aby nie
musieć leczyć tych, których uważa za przypadki beznadziejne. Robi
to głównie dlatego, że boi się porażki i tego, że jego pacjent,
będący pod jego opieką, załamie się i popełni samobójstwo. A
na to nie byłby gotowy, mimo kilkunastu lat w zawodzie. Zresztą...
czy kiedykolwiek jest się gotowym na porażkę?
Kiedy poznajemy Erica, ten właśnie
rozwodzi się z żoną i walczy o to, by jego kilkuletnia córeczka,
Hannah, nie ucierpiała za bardzo na tym rozstaniu. Równocześnie w
tym czasie zostaje wezwany do dziewięćdziesięcioletniej pacjentki,
która umiera na raka. Nie ma żadnych obaw, nie chwyta się życia za wszelką cenę i chce wyjść
śmierci naprzeciw, jednak by odejść w spokoju w stronę
zachodzącego słońca, prosi doktora Erica, by ten zaopiekował się
jej wnukiem, Maxem, który przejawia depresyjne zachowania. Kobieta
wie, że chłopak – mimo iż już dorosły – nie poradzi sobie z
jej śmiercią i może popełnić błędy, które zaważą na całym
jego życiu. Eric zgadza się pomóc staruszce i tym samym podpisuje
na siebie wyrok.
Niektóre rozdziały autorka oddała w
całości Maxowi. I muszę przyznać, że są to rozdziały
najbardziej przerażające, takie, które niepokoją, mrożą krew w
żyłach i powodują, że plus niebezpiecznie przyspiesza. Kojarzycie
sytuacje, gdy oglądacie horror i wiecie, że głównemu bohaterowi
zaraz coś się stanie, ale on uparcie udaje, że nie ma o niczym
pojęcia i pcha się w ramiona strachu i potworności? Właśnie w
takiej sytuacji był Eric; wiedziałam, że powinien uciekać, że
całe zło zatacza wokół niego coraz węższe kręgi, że niedługo
może być za późno... ale on dalej tkwił w tym zaklętym okręgu,
naiwny i tak zwyczajnie codzienny, jakby w ogóle nie przeczuwał, co
ma się zaraz wydarzyć...
Muszę szczerze przyznać, że nie
zawsze byłam pozytywnie nastawiona do autorki, Lisy Scottoline.
Wydawała mi się być gorszą wersją Jodi Picoult a w jej książkach
zawsze coś mnie uwierało; a to bohater a to jakiś fragment
fabuły... Jednak ze skruchą i opuszczoną głową przyznaję, że
tym razem autorka wspięła się na wyżyny i pokazała cały swój
majstersztyk. Stworzyła dwie, niezwykle wyraziste postacie i
przyznać muszę, że Max stał się dla mnie – a ja przeczytałam
naprawdę dużo książek, w której występowali socjopaci i
psychopaci – najbardziej z przerażających postaci. Być może
dlatego, że inni autorzy zawsze dawali „swoim” socjopatom coś,
co było dla nich ważne; dla Maxa – przynajmniej odnoszę takie
wrażenie – nic tak naprawdę się nie liczyło.
"Mów do mnie" to pyszna książka, którą chce się czytać i która potrafi sprawić, że popatrzymy na swoich znajomych, na sąsiadów i na współpasażerów komunikacji miejskiej trochę inaczej. Bo kto wie w kim kryje się psychopata?
Jak to zwykle bywa w książkach z klubu "Kobiety to czytają!", na końcu znajdują się tak zwane pytania do dyskusji. W jednym z nich poruszona była kwestia tego, jak bardzo uzewnętrzniamy się na portalach społecznościowych . Ostatnio moja znajoma dodała post na znanym portalu, w którym informowała znajomych, że zaczęła rodzić. Inna znowuż dziewczyna z mojej uczelni, na bieżąco pokazuje przygotowania do swojego ślubu, który odbędzie się za 49 dni (wiem za ile dokładnie, bo wspomniała o tym rano na instagramie.) Czy to już przesada? Czy po prostu takie mają być nasze czasy? Jak Wy myślicie? Bo mnie to lekko przeraża. A może nie ma was na portalach społecznościowych i ... nie istniejecie?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Siostra lubi książki tej autorki, więc polecę jej tę. Czegoś podobnego jeszcze nie czytała.
OdpowiedzUsuńPoleć, poleć :) na bank przypadnie jej do gustu :)
UsuńAkurat jestem po lekturze książki z tej serii, i te pewnie też przeczytam. Choć przerażający socjopata to nie jest bohater, który by mnie przyzywal do lektury;)
OdpowiedzUsuńZa to Eric jest takim typem bohatera, który potrafi do siebie przekonać czytelnika ;)
Usuńklimacik całkiem całkiem;D
OdpowiedzUsuńTaki lekko mroczny :)
UsuńLeon lubi takowe;D
UsuńTo nie horror a po przeczytaniu recenzji czuję się przerażona. Ale z chęcią bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńCzasami rzeczywistość jest straszniejsza niż horrory :)
UsuńNie znam książek tej autorki ale warto zerknąć i zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńMoże ją pokochasz :) bo ja przy tej książce dopiero ją pokochałam :)
UsuńLubię tematy z pogranicza psychoterapii. Z chęcią sięgnęłabym po książkę, choć wyczuwam, że lekka lektura by to nie była. Ale na pewno warto po nią sięgnąć. Pozdrowionka cieplutkie!:)
OdpowiedzUsuńposiadam konto na fb ( o czym wiesz, bo masz mnie w znajomych :P ), ale nie uzewnętrzniam się tak jak inni. ba, ja nawet statusu związku nie mam zmienionego, a mój luby wg swojego profilu ciągle jest wolny :P fajnie jak znajomi dzielą się ważnymi chwilami w swoim życiu, ale jak robią to z umiarem, dodając jedno zdjęcie z ślubu, a nie cały album, albo chwalą się narodzinami dziecka, bez dodawania jego zdjęć podczas spania, karmienia, kąpania, robienia kupki.
OdpowiedzUsuńKurcze a ja nie dodałam z kim się zaręczyłam i kiedy :D Ostatnio u mnie na fb pojawiają się albumy zdjęć z USG ;)
Usuńno co za wtopa, leć to szybko naprawić:P
UsuńDla mnie zbytnie uzewnętrznianie się na portalach społecznościowych to przesada.
OdpowiedzUsuńDla mnie, ale niestety... ostatnio nie sposób od tego uciec...
UsuńMam tę książkę na półce i pewnie za niedługo po nią sięgnę. Fajnie,że Ci się podobała. Jest nadziej że i mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak już ją przeczytasz :)
UsuńJa uważam że trzeba zachować trochę prywatności w portalach społecznościowych... Informować cały czas o tym że zaczyna się rodzić? No way. Gdy ja się zaręczyłam nie ujawniliśmy tej wiadomości całemu światu ani wiadomości o ślubie też, a moje znajome... No cóż...
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na czytniku i chętnie przeczytam, bo za tydzień jak wszystko dobrze pójdzie będę już po egzaminach :)
Nieźle brzmi, chociaż nie lubię całej tej literatury ,,psychologicznej". Ani psychologów. Ani psychologicznego gadania. No tak ogólnie te słowo mi się źle kojarzy. Ale za to dobrze zrobione portrety psychologiczne lubię, więc ta książka chyba by mi się spodobała
OdpowiedzUsuńJa na portalach społecznościowych pokazuje tylko swoją pasję. Moje życie prywatne tam nie istnieje.
OdpowiedzUsuńLubie takie klimaty :-) wybieram się jutro do biblioteki coś upolować :-)
OdpowiedzUsuńOj, jeśli są fragmenty mrożące krew w żyłach to chyba podziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Czuję, że po tej lekturze w każdym współpasażerze autobusu będę widzieć niebezpiecznego psychopatę :) Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się fajnie ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam:
unnormall.blogspot.com
Podoba mi się, chyba coś dla mnie:D
OdpowiedzUsuńW moim bloku mieszka ich cała masa, chyba trochę zaniżyłaś statystyki ^^ Książka zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem "zielona" jesli chodzi o książki. Kompletnie nie wiem co jest dostępne na rynku. Bardzo mało czytam książek. Ostatnio czytałam kobiety kontra wall street I oko jadeitu :)
OdpowiedzUsuńPo książkę bardzo chętnie sięgnę :) Cóż z tego co widzę na fejsie, wielu znajomych tak bardzo relacjonuje swoje życie na bieżąco, że musiałam pozmieniać ustawienia, żeby mi się już nie wyświetlały ich posty.. Było to mega denerwujące, bo ileż można patrzyć na zdjęcia jedzenia czy aktualnej lokalizacji znajomego ;]
OdpowiedzUsuń