13 cze 2016

"Mów do mnie" Lisa Scottoline


   Ponoć jedna na dwadzieścia cztery osoby jest socjopatą. Nie martwcie się, większości z nich i tak nie zauważacie; socjopatą może być miły starszy pan mieszkający po drugiej stronie ulicy i koszący co sobota trawnik na swojej kosiarce za tysiąc złotych. Nauczycielka chemii, która przekonała cię do studiów medycznych, także może przejawiać socjopatyczne zachowania. Twój wujek, z podkręconym wąsem. Kolega z podstawówki, który uwielbiał bawić się lalkami. Albo... ty sam jesteś socjopatą a mimo to żyjesz w społeczeństwie i całkiem zgrabnie udajesz, że kochasz, lubisz, szanujesz i że cokolwiek cię obchodzi. Że ludzkie życie ma jakikolwiek sens.

   Eric Parrish jest psychiatrą; prowadzi prywatną praktykę i tak selekcjonuje swoich pacjentów, aby nie musieć leczyć tych, których uważa za przypadki beznadziejne. Robi to głównie dlatego, że boi się porażki i tego, że jego pacjent, będący pod jego opieką, załamie się i popełni samobójstwo. A na to nie byłby gotowy, mimo kilkunastu lat w zawodzie. Zresztą... czy kiedykolwiek jest się gotowym na porażkę?
   Kiedy poznajemy Erica, ten właśnie rozwodzi się z żoną i walczy o to, by jego kilkuletnia córeczka, Hannah, nie ucierpiała za bardzo na tym rozstaniu. Równocześnie w tym czasie zostaje wezwany do dziewięćdziesięcioletniej pacjentki, która umiera na raka. Nie ma  żadnych obaw, nie chwyta się życia za wszelką cenę i chce wyjść śmierci naprzeciw, jednak by odejść w spokoju w stronę zachodzącego słońca, prosi doktora Erica, by ten zaopiekował się jej wnukiem, Maxem, który przejawia depresyjne zachowania. Kobieta wie, że chłopak – mimo iż już dorosły – nie poradzi sobie z jej śmiercią i może popełnić błędy, które zaważą na całym jego życiu. Eric zgadza się pomóc staruszce i tym samym podpisuje na siebie wyrok.

   Niektóre rozdziały autorka oddała w całości Maxowi. I muszę przyznać, że są to rozdziały najbardziej przerażające, takie, które niepokoją, mrożą krew w żyłach i powodują, że plus niebezpiecznie przyspiesza. Kojarzycie sytuacje, gdy oglądacie horror i wiecie, że głównemu bohaterowi zaraz coś się stanie, ale on uparcie udaje, że nie ma o niczym pojęcia i pcha się w ramiona strachu i potworności? Właśnie w takiej sytuacji był Eric; wiedziałam, że powinien uciekać, że całe zło zatacza wokół niego coraz węższe kręgi, że niedługo może być za późno... ale on dalej tkwił w tym zaklętym okręgu, naiwny i tak zwyczajnie codzienny, jakby w ogóle nie przeczuwał, co ma się zaraz wydarzyć...

   Muszę szczerze przyznać, że nie zawsze byłam pozytywnie nastawiona do autorki, Lisy Scottoline. Wydawała mi się być gorszą wersją Jodi Picoult a w jej książkach zawsze coś mnie uwierało; a to bohater a to jakiś fragment fabuły... Jednak ze skruchą i opuszczoną głową przyznaję, że tym razem autorka wspięła się na wyżyny i pokazała cały swój majstersztyk. Stworzyła dwie, niezwykle wyraziste postacie i przyznać muszę, że Max stał się dla mnie – a ja przeczytałam naprawdę dużo książek, w której występowali socjopaci i psychopaci – najbardziej z przerażających postaci. Być może dlatego, że inni autorzy zawsze dawali „swoim” socjopatom coś, co było dla nich ważne; dla Maxa – przynajmniej odnoszę takie wrażenie – nic tak naprawdę się nie liczyło.

   "Mów do mnie" to pyszna książka, którą chce się czytać i która potrafi sprawić, że popatrzymy na swoich znajomych, na sąsiadów i na współpasażerów komunikacji miejskiej trochę inaczej. Bo kto wie w kim kryje się psychopata?

   Jak to zwykle bywa w książkach z klubu "Kobiety to czytają!", na końcu znajdują się tak zwane pytania do dyskusji. W jednym z nich poruszona była kwestia tego, jak bardzo uzewnętrzniamy się na portalach społecznościowych . Ostatnio moja znajoma dodała post na znanym portalu, w którym informowała znajomych, że zaczęła rodzić. Inna znowuż dziewczyna z mojej uczelni, na bieżąco pokazuje przygotowania do swojego ślubu, który odbędzie się za 49 dni (wiem za ile dokładnie, bo wspomniała o tym rano na instagramie.) Czy to już przesada? Czy po prostu takie mają być nasze czasy? Jak Wy myślicie? Bo mnie to lekko przeraża. A może nie ma was na portalach społecznościowych i ... nie istniejecie?

  Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

30 komentarzy:

  1. Siostra lubi książki tej autorki, więc polecę jej tę. Czegoś podobnego jeszcze nie czytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poleć, poleć :) na bank przypadnie jej do gustu :)

      Usuń
  2. Akurat jestem po lekturze książki z tej serii, i te pewnie też przeczytam. Choć przerażający socjopata to nie jest bohater, który by mnie przyzywal do lektury;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to Eric jest takim typem bohatera, który potrafi do siebie przekonać czytelnika ;)

      Usuń
  3. To nie horror a po przeczytaniu recenzji czuję się przerażona. Ale z chęcią bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami rzeczywistość jest straszniejsza niż horrory :)

      Usuń
  4. Nie znam książek tej autorki ale warto zerknąć i zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ją pokochasz :) bo ja przy tej książce dopiero ją pokochałam :)

      Usuń
  5. Lubię tematy z pogranicza psychoterapii. Z chęcią sięgnęłabym po książkę, choć wyczuwam, że lekka lektura by to nie była. Ale na pewno warto po nią sięgnąć. Pozdrowionka cieplutkie!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. posiadam konto na fb ( o czym wiesz, bo masz mnie w znajomych :P ), ale nie uzewnętrzniam się tak jak inni. ba, ja nawet statusu związku nie mam zmienionego, a mój luby wg swojego profilu ciągle jest wolny :P fajnie jak znajomi dzielą się ważnymi chwilami w swoim życiu, ale jak robią to z umiarem, dodając jedno zdjęcie z ślubu, a nie cały album, albo chwalą się narodzinami dziecka, bez dodawania jego zdjęć podczas spania, karmienia, kąpania, robienia kupki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze a ja nie dodałam z kim się zaręczyłam i kiedy :D Ostatnio u mnie na fb pojawiają się albumy zdjęć z USG ;)

      Usuń
    2. no co za wtopa, leć to szybko naprawić:P

      Usuń
  7. Dla mnie zbytnie uzewnętrznianie się na portalach społecznościowych to przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie, ale niestety... ostatnio nie sposób od tego uciec...

      Usuń
  8. Mam tę książkę na półce i pewnie za niedługo po nią sięgnę. Fajnie,że Ci się podobała. Jest nadziej że i mnie nie zawiedzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uważam że trzeba zachować trochę prywatności w portalach społecznościowych... Informować cały czas o tym że zaczyna się rodzić? No way. Gdy ja się zaręczyłam nie ujawniliśmy tej wiadomości całemu światu ani wiadomości o ślubie też, a moje znajome... No cóż...
    Książkę mam na czytniku i chętnie przeczytam, bo za tydzień jak wszystko dobrze pójdzie będę już po egzaminach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieźle brzmi, chociaż nie lubię całej tej literatury ,,psychologicznej". Ani psychologów. Ani psychologicznego gadania. No tak ogólnie te słowo mi się źle kojarzy. Ale za to dobrze zrobione portrety psychologiczne lubię, więc ta książka chyba by mi się spodobała

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja na portalach społecznościowych pokazuje tylko swoją pasję. Moje życie prywatne tam nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubie takie klimaty :-) wybieram się jutro do biblioteki coś upolować :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, jeśli są fragmenty mrożące krew w żyłach to chyba podziękuję :)
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Czuję, że po tej lekturze w każdym współpasażerze autobusu będę widzieć niebezpiecznego psychopatę :) Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Prezentuje się fajnie ;D

    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się, chyba coś dla mnie:D

    OdpowiedzUsuń
  17. W moim bloku mieszka ich cała masa, chyba trochę zaniżyłaś statystyki ^^ Książka zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja jestem "zielona" jesli chodzi o książki. Kompletnie nie wiem co jest dostępne na rynku. Bardzo mało czytam książek. Ostatnio czytałam kobiety kontra wall street I oko jadeitu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Po książkę bardzo chętnie sięgnę :) Cóż z tego co widzę na fejsie, wielu znajomych tak bardzo relacjonuje swoje życie na bieżąco, że musiałam pozmieniać ustawienia, żeby mi się już nie wyświetlały ich posty.. Było to mega denerwujące, bo ileż można patrzyć na zdjęcia jedzenia czy aktualnej lokalizacji znajomego ;]

    OdpowiedzUsuń