13 kwi 2016

#Jeżycjada - "Nutria i Nerwus" oraz "Córka Robrojka"


   Dzisiaj recenzja dość wyjątkowa, bo podwójna. Z uwagi na to, że dwie kolejne części Jeżycjady skupiają się dość mocno na osobie Natalii Borejko, postanowiłam połączyć je w jedną, bardziej obszerną recenzję.

„Są takie spojrzenia, które można sobie zapamiętać na całe życie. Ułożyć w pamięci jedno po drugim jak kwiaty w zielniku, i do śmierci przeglądać, wspominają, gdzie które zostało znalezione.
Lub otrzymane.”

   W czerwcu 1994 roku Natalia Borejko znajdowała się w stabilnym związku z niejakim Tuniem, znanym z prequela Jeżycjady „Małomówny i rodziny”. Tunio jest mężczyzną władczym, zdecydowanie wyznaje patriarchalny model rodziny. Natalia nie do końca podziela jego zdanie, czemu nie ma się co dziwić, patrząc na to w jakim domu została wychowana. Ciężko wszak wyobrazić sobie Ignacego Borejko, który nakazuje swojej żonie cokolwiek, od zmywania naczyń poczynając a na sposobie spędzenia wieczoru kończąc.


Kiedy więc pewny siebie Tunio oświadcza Natalii, że biorą ślub, ta płocha i nieśmiała dziewczyna wybucha całym pokładem swojej złości i w dramatyczny wręcz sposób zrywa ich znajomość. Zamiast jednak cierpieć z powodu złamanego serca – które po prawdzie złamane nie było, bo ciężko tęsknić za kimś kogo się nie kochało – została Natalia wysłana na wakacje nad morze wraz ze swoimi siostrzenicami, Pyzą i Tygrysem. Oczywiście nie był jej to pomysł, bała się dziewczynek a szczególnie młodszej z nich, bowiem nie umiała sobie radzić z ich dorastaniem i indywidualnymi, silnymi charakterkami. Jednak czego nie robi się dla siostry? Szczególnie dla siostry, która niedawno urodziła i która leży uziemiona w łóżku z powodu choroby naczyniowej.

„Tylko ten wie, gdzie trzewik ciśnie, kto go nosi”

   Natalia wyrusza więc pociągiem z dziewczynkami i już na początku podróży zostaje skuta kajdankami przez brata Tunia, który poczuł się w obowiązku ukarać dziewczynę za krzywdy dotykające jego braciszka. Dodatkowo marudny Tygrys zapada na ospę wietrzną a to zdecydowanie nie pomaga w realizacji planu jaki podjęła Natalia a więc dramatycznej ucieczki przez lasy i pola. Oczywiście nad morze nie dojechały, utknęły w połowie drogi i musiały radzić sobie z krostami, kończącymi się finansami i podążającym za nimi psychicznym bratem byłego ukochanego.

   Cóż, przyznać muszę, że ta część Jeżycjady przypomina mi z lekka dobry thriller.

   Podczas, gdy dziewczęta spędzają czas w odległym lesie, na ulicy Rossvelta w Poznaniu, po raz pierwszy mamy okazję zaobserwować Gabrysię w całkowitej niemocy – cała jej energia i witalność musiała zostać zgaszona, gdyż niestabilne naczynie w jej nodze mogło w każdej chwili spowodować śmierć. Na szczęście nad chorą czuwała Ida, która – aż trudno uwierzyć – była w stanie błogosławionym (i mimo tego nie zaczęła zachowywać się bardziej dostojnie i poważnie.)

   Podczas samotnych wieczorów w domu, kiedy za jedynego kompana Gabrysia miała swojego półrocznego syna, jej wrażliwość wychylała się spomiędzy fałd hardości i odwagi i dawała o sobie znać. Mnie, jako czytelnika, zdziwiło to, jak podatna na krzywdę osobą jest Gaba. Zawsze silna, zawsze przygotowana do walki z przeciwnościami tym razem pozwoliła sobie na lęk przed przyszłością. Możemy także w tych dwóch częściach po raz pierwszy obserwować ją jako matkę; wprawdzie ma już dwie starsze córki, lecz dopiero przy Ignacym Grzegorzu, Gaba pozwoliła sobie na to, co czuje każda matka – na strach przed tym, co świat szykuje dla jej dziecka.

„Może zostanie filozofem. Szkoda, że już nie zobaczę, na kogo wyrośnie. Tak, tego jednego mi żal, kiedy myślę o śmierci: że się nie dowiem, co było dalej.”

   W części drugiej, która dzieje się dwa lata po dramatycznych wydarzeniach z lasu – które skończyły się szczęśliwie, wszyscy przeżyli, krosty Tygrysa zniknęły a Natalia i jej prześladowca zaczęli się ze sobą spotykać (mówiłam – jak w dobrym thrillerze), na scenę wraca Robert Rojek.

   Pamiętacie Roberta? Był najlepszym przyjacielem Kłamczuchy i Gabrieli w „Kwiecie kalafiora”; zawsze miły, oddany im całym sercem, niezrównany przyjaciel. Gdy Aniela wrzuciła z całą swą szczerą brutalnością jego zaloty do kosza na śmieci, Robert wyjechał i ślad o nim zaginął na długie lata. Teraz wrócił, z piętnastoletnią córką, która była kropka w kropkę jak on – co dla jej wyglądu było nieszczęściem, lecz wielkim błogosławieństwem dla jej charakteru.

   Oczywiście duma nie pozwalała Robertowi, który był w potrzebie, zwrócić się do starych przyjaciół, ale los postawił na jego drodze Natalię, która zaprowadziła go do Borejkowej kuchni, by na nowo poczuł, że jest w domu, w miejscu, gdzie zawsze było mu dobrze.

„Prawdziwe poświęcenie to przecież takie, którego nie widać.”

   Mimo że między Robertem a Natalią różnica wieku jest spora i ciągle mówią do siebie per Pan - Pani, to łatwo dostrzec, że między tą dwójką coś zaczyna się dziać. Jednak rodzące się uczucie nie jest nachalne, nie wpycha się pomiędzy bohaterów i nie macha ręką wołając „no już, bądźcie razem, natychmiast!”. Przypomina raczej kota, który leniwie rozciąga się na parapecie i czeka aż promienie słońca zaczną ogrzewać jego futro.

   Niezaprzeczalną gwiazdą „Córki Robrojka” jest Ida i jej półtoraroczny syn Józinek. Ida, jako kobieta ciągle rywalizująca z siostrami – mimo że one z nią nie rywalizują – za cel postawiła sobie, żeby jej pierworodny był mądrzejszy od syna Gabrysi. Dlatego też jej monologi prowadzone w stronę małego chłopca są tak komiczne i przewrotne, że czytając je, nieraz pokładałam się ze śmiechu. Niestety, Józinek przy swojej matce posługiwał się jedynie pojedynczymi sylabami i dopiero jak ta znikała z pola widzenia zaczynał gaworzyć i składać dość logiczne zdania. Co oczywiście Idę szalenie irytowało.

   Obie książki są tradycyjnie okraszone ciepłem, humorem i cóż... Borejkami.

    Czy Natalia i Robert odnajdą w sobie odwagę i zdecydują się być razem? Kto czytał kolejne części ten wie, kto nie czytał, ten dowie się dopiero w przyszłą środę. 

37 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki Musierowicz :)
    Pamiętam, że w szkole miałam kiedyś jako lekturę "Opium w rosole" i była to jedna z nielicznych lektur, które naprawdę mi się podobały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie wypożyczę i przeczytam znowu wszystkie części. Pozdrowionka :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba sobie wypożyczę i przeczytam znowu wszystkie części. Pozdrowionka :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te dwie części szalenie mi się podobały,ileż mam z nimi wspomnień miłych:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko kochana, Józin! To on się tu już pojawia?

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie jak w thrillerze. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wszystko się w Borejkach dobrze kończy :)

      Usuń
  7. Koniecznie muszę sprawdzić co tak Cię zachwyca w tej serii :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już sprawdzisz to sama będziesz zachwycona :D

      Usuń
  8. Czytałam, czytałam. Choć może i Natalia nie należała do moich ulubionych córek Borejków to z przyjemnością czytałam o losach jej i Norberta. "Córki Robrojka" nie pamiętam już tak wyraziście, ale coś mi się kołacze po głowie. Za to Idę z malutkim synkiem pamiętam doskonale. To były czasy - koniecznie muszę wrócić do Jeżycjady. Świat wydaje się lepszy, gdy się czyta te książki. Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak pięknie dzisiaj słońce mnie grzeje, a Ty podsyłasz mi kolejne porcje Jeżycjady. Od razu moje myśli powędrowały w stronę dawnych, gminazjalnych lat. To właśnie z wiosną i latem, wypoczynkiem w ogrodzie najbardziej kojarzą mi się te książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie słońce nie grzało :( podeślij mi go trochę!

      Usuń
  10. nie pamiętam już dokładnie tych wszystkich części, czekam więc do następnej środy:D

    OdpowiedzUsuń
  11. już środa? pora na dowcip:P

    Tato do Jasia:
    -Synu, gdy dorośniesz, chciałbym abyś był dżentelmenem.
    -Nie chcę być dżentelmenem, tato! - protestuje Jasiu - Chcę być taki jak ty!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze 3 książki i zmierzam do biblioteki! ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie znam dalszych losów bohaterów. Tak więc do następnej środy :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam kilka książek z Jeżycjady;)
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam około 10 książek z tej serii. Uwielbiałam ją jak byłam młodsza, a teraz chciałabym do niej powrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tych dwóch książek, zdecydowanie wolę "Córkę Robrojka". No a Ida i Józinek wymiatają - jak to wspomina ojciec Borejkow w książce, ona go zupełnie przytłacza swoim słynnym słowotokiem. A przy Natalii taki wygadany ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem szczerze, że nie miałam o nich pojęcia, ale z chęcią wypożyczę :) Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezeli to bedzie trudna milosc, czekającą wiele złości i przeszkod, postanowie nawet siegnac po kolejna czesc. Szczerze mowiac, nie czytam takich ksiazek. Są takie typowe... Czekam na kolejna recenzje !

    ciotkastiv.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo zachęcający do czytania tekst :) chyba sięgne po Nutrię i Nerwusa :) pozdrawiam!
    www.cukiereczky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurcze ciężko mi było się połapać w tych postaciach, bo przecież ja czytałam chyba tą część o Gabrysi chyba i pomyliłam ją z Natalią, później nie mogłam zczaić jakie rodzieńwto, a przecież była jeszcze Iga ;p Jedynie Ignacego Borejko kojarzę xD
    Ale faktycznie, trochę przypomina thriller xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiałam część ,,Córka Robrojka" ponieważ zostałam dotknięta tą sama przypadłością co ona - przerażającą urodą :D A raczej jej brakiem. Nawet zaczęłam się czesać jak ona, niestety okazało się, że mam za krótką grzywkę... Ale nigdy nie lubiłam Natalii - takie lelum - polelum - więc czytałam te części nieuważnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Musierowicz ma dość przyjemne książki, ale pamiętam, ile ich czytałam na konkurs i obrzydły mi doszczętnie :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam tylko ''Opium w rosole'' tej autorki, może kiedyś to zmienię. :D
    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Każdy kolejny tom jest bardziej przekonujący, bo pierwsze wydawały się raczej dość nieciekawe ;>

    OdpowiedzUsuń
  25. to jest bardzo romantyczne z tym Robrojkiem i Nutrią :D zawsze się rozczulam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. podchodziłam do musierowicz w podstawowce, o ile dobrze pamietam, i...mimo ze bylam typowym molem ksiazkowym, w ogole mnie to nie chwycilo za serce. ciekawe, jak dzisiaj bym odebrala jej ksiazki. mam dwie cory, wiec na pewno to sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń