4 kwi 2016

"Wróżenie z wnętrzności" Wit Szostak - dajmy sobie szansę na wytchnienie.


„Mateusz mi powiedział, że bali się, że poszedłem w las i umarłem. A ja bym nigdy nie poszedł w las umrzeć, bo dlaczego chodzić z tym do lasu? Jak będę chciał umrzeć, to się położę w swoim łóżku i wszystkim powiem, że umieram, i sobie umrę.”

   Jakie jest marzenie każdego książkoholika? Za czym tęskni osoba, która czyta kolejną schematyczną książkę, która jest przewidywalna i zbyt oczywista?
   Przygotowałam dla was dzisiaj pozycję, która jest nietuzinkowa, dziwna, niepokojąca... która tchnie czymś nowym, nieznanym, absurdalnym i kompletnie niebanalnym. „Wróżenie z wnętrzności.”

   Narrator książki od samego początku kojarzył mi się z Forrestem Gumpem; lekko autystyczny mężczyzna, który patrzy na rzeczywistość swoimi oczami. A świat w jego odczuciu jest całkowicie inny niż ten, który my widzimy na co dzień, chociaż – oczywiście – to ten sam świat i to ci sami ludzie na nim mieszkają.

   Błażej, bo tak nazywa się narrator, uważa się za „głupiego brata”. Głupiego brata bliźniaka „mądrego brata”, która ma na imię Marcin. Marcin ma żonę, Martę, która jest dobra i troskliwa. Razem mają dwójkę dzieci, Szymona i Zuzię, które są takie jak wszystkie dzieci a jednak wyjątkowe, bo ich.
   Mieszkają na peronie; nie dlatego, że są biedni i nie stać ich na kupno normalnego domu. Są bogaci a raczej Marcin jest bogaty, bo Marcin był kiedyś artystą, ale pewnego dnia wrócił do domu i rzucił to wszystko,karierę, pieniądze i ten wielki świat i przeniósł się z żoną, dziećmi i bratem na stary opuszczony peron, który wyremontowali i w którym wiedli spokojne życie, z dala od wszystkich.

   Marcin nie był typowym artystą; rzeźbił nowotwory, paskudne, poskręcane wnętrzności, które zostały zaatakowane przez mordercę, który siedzi w każdym z nas i w każdej chwili może się aktywować. Na tych obrzydlistwach zarabiał krocie, był poważany w społeczeństwie aż pewnego dnia powiedział „dość”. Rzucił wszystko, rzucił glinę, przestał rzeźbić a Błażej nie rozumiał dlaczego. Co jest dziwne, bo Błażej rozumiał więcej niż my rozumiemy.

    Błażej, mogłoby się zdawać, ma umysł dziecka, który zakotwiczył się w tym dzieciństwie i nie chciał dalej się rozwijać i rosnąć. Mimo że ciało dorastało, zmieniało się, to umysł ciągle pozostał na etapie, kiedy wszystko jest oczywiste i kiedy niczego się nie neguje. Czytając książkę Wita Szostaka doszłam do przerażającego wniosku, że dorośli wszystko negują, przeciwko wszystkiemu się buntują. Nie potrafią zrozumieć, że jeśli coś jest czyjeś to takie ma pozostać; a przecież to prawda, którą wpaja się dzieciom od maleńkości. Błażej widzi, że żona brata jest piękna i lubi patrzeć jak opala się nago, ale mówi też tak:

„Uważam, że jest piękna, ale to nie moje piękno tylko jej i Mateusza, więc nie mogę na jej piękno patrzeć za bardzo, bo mógłbym je przypadkiem ukraść.”

   Może w tym tkwi klucz do wszystkiego? Że to nie Błażej jest spaczony przez życie, ale my wszyscy? Bo musimy mieć to, co nie należy do nas. Bo zamiast cieszyć się dachem nad głową i dobrą szynką, którą jemy na śniadanie, marzymy ciągle o kawiorze i apartamencie z jacuzzi. Bo inni mają, więc my też chcemy mieć. Bo sąsiad może, to ja też mogę i chcę i będę wypruwać sobie żyły, nim tego nie osiągnę, zamiast być szczęśliwym z tym co mam.

    Ten przygłupi, zamknięty we własnym świecie Błażej jest o wiele bardziej świadomy życia niż jego brat, jego bratowa i wszyscy inni. Mimo że mówi prosto, niestylistycznie a jego wypowiedzi potykają się o siebie a słowa wpadają w siebie i mieszają się niepokojąco, to mówi mądrzej niż niejeden profesor i polityk. I przypomina o tych najprostszych kwestiach, o których dawno już nie pamiętamy, łapczywie pragnąc coraz więcej i więcej.

„Kiedyś Mateusz powiedział kocham cię, a Marta spytała go, co to znaczy, ale Mateusz nie potrafił odpowiedzieć. Bo to słowo ma w sobie wszystkie słowa i żadnego, nie można go zastąpić, nie można go wyjaśnić.”


   Zaczęła się wiosna. Ptaki wiją już gniazda, pojawiły się motyle, pszczoły, nawet wczoraj widziałam pierwszego bąka. Z kościołów co sobota zaczynają tłumie wychodzić młodzi, którzy zdecydowali się pobrać, dzieci wypatrują już wakacji a na nogach większości kobiet można już zauważyć sandały i baleriny. Ile z tego zauważyliście, biegnąć jak co dzień do pracy, na uczelnię, z dziećmi do szkoły? Ciągle wszystko na szybcika, na złamanie karku, na ostatnią chwilę. A może lepiej jest poudawać niekiedy tego „głupiego brata” i zobaczyć co daje nam pięknego życie. Bo można być szczęśliwym i bez awansu co pół roku i bez zamartwiania się co będzie za godzinę, za dwie, za pięć. Nic się nie stanie, jeśli dzieci raz na jakiś czas zjedzą na obiad pizzę a nie posiłek bezglutenowy i z wyselekcjonowanego mięsa. Świat się nie zawali, jeśli odpuścimy codzienną rutynę i zamiast ślęczeć nad zadaniami domowymi wyjdziemy i zobaczymy jak wygląda świat. 

Dzisiaj was proszę – dajcie sobie możliwość być „głupim bratem”. Chociaż przez jeden dzień. 


PS - Co do opowiedzianych przeze mnie historii... wszystkie były prawdziwe (ha! jako, że był prima aprilis, to mogłam sobie na takie oszustwo pozwolić). Tak, chciałam mieć najdłuższe nogi i mierzyłam je ciągle metrem. Koleżanka biegała i pytała o paszteta - teraz wyrosła na śliczną dziewczynę, więc spokojnie, nie zaszkodziło jej to! Tak, inna koleżanka zjadła kozie kupy i mimo że nie mamy ze sobą kontaktu (nie z tego powodu bynajmniej) wiem, że szykuje się do drugiego ślubu właśnie. Niestety, troskliwy tatuś też był historią prawdziwą a co do rowu... cóż, nigdy się nie dowiem jak było naprawdę.
A, policja do dzisiaj mnie nie złapała za nielegalne przekroczenie granicy!

59 komentarzy:

  1. Wydaje się być ciekawą i skłaniającą do przemyśleń lekturą! Zainteresowałaś mnie! Pozdrawiam Pośredniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) szczególnie, że okładka lekko odstrasza :)

      Usuń
  2. Takie dziwne książki, wykraczające poza schemat to ja lubię. No i sam tytuł mnie intryguje:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być na swój sposób ciekawa :)


    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  4. Na książkę mam ochotę. A co do żartu - jak mogłaś nas tak zrobić że wszystkie historie były prawdziwe haha, tego się nie spodziewałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O ciekawa pozycja, ale do póki nie ustatkuję się z pracą, nie mogę jej kupić. :(
    A co do historyjek... Żartownisia z Ciebie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może właśnie dlatego, że ostatnio moje życie to jedna wielka nerwówka powinnam wydać trochę oszczędności na tę książkę? 🤔😏

      Usuń
    2. O i to rozumowanie mi się podoba :) może wtedy będziesz spokojniejsza? :) jak inaczej na to wszystko popatrzysz ;)

      Usuń
  6. Książka na pewno niecodzienna, oryginalnie też o niej napisałaś. Odnośnie faktów na Prima Aprilis myślę, że jednak jakiś jest zmyślony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przysięgam uroczyście, że wszystkie są prawdziwe ;)

      Usuń
  7. A ja do dziś wierzyłam w tego troskliwego ojca. Ech chyba w takim razie już nic mnie nie zaskoczy. No może poza Tobą i Twoimi pomysłami ;)
    Co do książki to faktycznie warto od czasu do czasu dać sobie trochę luzu i wytchnienia. Odpuścić, odpocząć i zobaczyć jaki świat jest piękny, jak się zmienia, dostrzec każdą porę roku i nowych mieszkańców wokół nas - bo i tych czasami nie dostrzegamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś przestanę Cię zaskakiwać :)
      A warto :) chociaż to cholernie trudne :)

      Usuń
  8. Ha! czyli miałam racje, że wszystkie historie są prawdziwe :-D
    Pozdrawiam
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziwna, nietuzinkowa i niepokojąca? To coś zdecydowanie dla mnie. Ostatnio trafiam na same banały i już w połowie wiem, jak się potoczy historia. Szkoda.
    A co do historyjek to nieźle nas wkręciłaś. Z tym mierzeniem nóg metrem to miałaś fantazję ;)
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tutaj trudno "wymyślić" jak historia się skończy :)

      Usuń
  10. Właśnie tęsknie za jakąś świeżością w książce. Ciągła szablonowość staje się nudna! Ja nawet nie patrzę co ludzie, mają na sobie. Rytm dnia jest dostosowany wstawanie o 5 do 15 w pracy. Później o 16 w domu i reszta dnia... Tylko dziś chwyciłam letnią kurtkę to ci szaleństwo! Nie wiem czemu ale miałam czuja, że wszystkie odpowiedzi są prawdziwe :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz trochę zwolnić :) a przynajmniej spróbować :)

      Usuń
  11. Przyznam szczerze, że mnie tą książką zaintrygowałaś. Na początku brzmiało to trochę przerażająco, ale wydaje mi się, że na właśnie taki niebanalny kawałek literatury czekałam od długiego czasu ;)
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem się zastanawiam nad czym my gonimy, przydałoby się być takim "głupszym bratem".

    OdpowiedzUsuń
  13. ja dziś w drodze do pracy zauważyłam dziewczynkę, która położyła się w parku na trawie i robiła zdjęcia niebu/drzewom/ptakom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I widzisz? Potrafisz być czasem "głupim bratem" :)

      Usuń
  14. ostatnio wiele ciekawych ksiazek Ci wpadlo :)
    myslisz ze zwiazek kozich kup i ponownego slubu nie jest przypadkowy :D ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychiatra ze mnie żaden, ale może w tych kupach tkwi problem rozwodu :P

      Usuń
  15. Czytałam już coś niecoś o tej książce. Wydaje się godna zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam wcześniej Szostaka i najbardziej podoba mi się u niego ta melodyjność (którą widzę też w zamieszczonych powyżej cytatach). Wszystkie te zdania po prostu dobrze się czyta. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś mógłby tak mówić/myśleć (gdy chodzi o monologi wewnętrzne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Wita dopiero poznaję :) wszystko przede mną :)

      Usuń
  17. Nie czytałam nic tego autora, ale na tę książkę chyba się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tej książki zaczęłam ja :) Też możesz :)

      Usuń
  18. Napisałam długi i mądry komentarz, po czym zawiesił mi sie laptop, więc napiszę tylko, ze ta tendencja do upraszczania i odwracania sie od udziwnień awangardy nawet mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, uwielbiam tą złośliwość rzeczy martwych :)

      Usuń
  19. Czytałam już o tej książce i gdy pierwszy raz zobaczyłam tytuł byłam pewna, że to jakiś horror :> A w sumie wydaje się więcej niż ciekawa i może w sobie sporo skrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku myślałam, że to książka o wróżbach i tarotach :)

      Usuń
  20. Ale pięknie opisałaś tą książkę :) Tytuł jest dość paskudny ale sama historia do nas przemówiła :)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie miałam okazji sięgnąć po tę pozycję.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  22. No to nas wykiwałaś w Prima Aprilis :)
    Książka wydaje mi się ciekawa i to bardzo, dzięki takim pozycjom łatwiej zrozumieć i docenić własne szczęście.
    P.S. Nie wiem czy nie wkradł Ci się błąd do wpisu. Brat miał na imię Marcin czy Mateusz?

    OdpowiedzUsuń
  23. Hallooo! Policjaaaaa :D
    Ale nas oszukałaś :p

    OdpowiedzUsuń
  24. Tego się nie spodziewałam, no! ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. No to nas wkręciłaś;p
    Tak się zastanawiam czy wysłał Ci ktoś tego maila z tym licznikiem czy nie;p Ja przegapiłam;/

    OdpowiedzUsuń
  26. zaciekawiło mnie to PS! haha musze wrócić do teog postu coś :DDD

    a ślub jesczez trochę :D na rzie zjamuję sie organizowaniem śkubu przyjaciółce który juz za rok i potem na spokojnie zajmę się swoim ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tym razem nie jestem przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bo tak teraz żyjemy ..wszystko w biegu, a szczęście ucieka.. Uwielbiam słuchać moich dzieci, bo one właśnie patrzą na świat tak prosto.

    OdpowiedzUsuń
  29. Potrafisz zainteresować! Widać, że lektura jest dość refleksyjna, ale przeczytam ją z chęcią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Okładka okropna. No i przegapiłam licznik.

    OdpowiedzUsuń
  31. no nie gadaj że serio to nie było nic sfingowane;D

    OdpowiedzUsuń
  32. Książka na pewno daje do myślenia. Ostatnio zastanawiam się nad takimi tematami, więc fajnie byłoby ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ceni się takie odmienne historie :) z chęcią ją kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytałam dziś na innym blogu recenzję tej książki, Twoja tylko ostatecznie mnie do lektury przekonała ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie przepadam za tego typu książkami, chociaż o tej słyszałam dużo pozytywnych opinii. Niemniej jednak dla mnie książka ma być lekka i przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Książka wydaję mi się trochę dziwna, ale zarówno ciekawa! Jeżeli tylko będę miała okazję to chętnie dam jej szansę i po nią sięgnę! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Pięknie napisałaś tę recenzję:) Akurat dziś czytałam o tej książce na innym blogu i powiem szczerze, że bardzo mnie zaintrygowała;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Trochę się namęczyłam przy tej książce. Masz rację, porównanie narratora do Gumpa nasuwa się automatycznie. Miałam to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nieźle z tymi historiami na Prima Aprilis:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale mnie nabrałaś :)
    Książkę czytałam, średnio do mnie trafiła...

    OdpowiedzUsuń
  41. Zaciekawiłaś mnie, chętnie przeczytam tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Dobrze byłoby być takim "głupim bratem", być może mniej bym wszystko przeżywała i skupiała się na przecież nie najważniejszych w życiu rzeczach. Chętnie przeczytam tę książkę, mam nadzieję, że dostrzegę w niej tyle atutów, co Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Z chęcią skorzystam :) Znasz może książki Charlotte Link? Gorąco polecam wszystkim!
    Mam nawet o nich post, zapraszam :)

    http://letroniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń