Lipiec, lipiec i po lipcu. Upłynął
on na ciągłych upałach i burzach; tydzień ciągłej pluchy i
szarości za oknem zdecydowanie wyleczył mnie z niechęci do gorąca
i 30 stopni na termometrze. Wolę już to niż wieczne targanie za
sobą parasola.
Niestety książek przeczytałam
stosunkowo mało, ale za to po raz pierwszy od dłuższego czasu
zarwałam noc przy lekturze, więc nie jest źle!
Co do bloga, to odwiedziliście mnie aż
8 823 razy przy czym najchętniej czytaliście o moim
subiektywnym spojrzeniu na typy bohaterek książkowych – tak,
pamiętam, że mam stworzyć jeszcze wersję męską.
Waszą sympatią cieszyły się też
posty o serii książek Emily Giffin, z czego niezmiernie się
cieszę. Ślubna tematyka także zbiera spore żniwo i nadal
jesteście ciekawi naszych ślubnych przygotowań. Jeszcze tylko
11 miesięcy! W tym miesiącu wybieramy zaproszenia, więc
prawdopodobnie pojawi się post o nich i innych papierniczych
weselnych wyrobach.
Google nadal niestrudzenie pomaga mi w
zdobyciu sławy i pieniędzy i odsyła was do mnie po takich hasłach
jak:
„poradnik przyszłej żony śmieszne”
- wyjaśnijmy sobie coś kochani. Bycie żoną wcale śmieszne nie
jest. Te wszędobylskie skarpetki i pilnowanie, żeby mąż się nie
upił na wszelakich imprezach i nie leżał później pod stołem,
wydając z siebie dźwięki niczym niedźwiedź w rui, wymaga
stalowych nerwów. Dodatkowo żona musi być sterem, żeglarzem i
kompasem w jednym a przy tym ogarnąć jeszcze aspekty kulinarne i w
ramach lenistwa męża, umieć wymienić żarówkę i naprawić
cieknący zlew – a ja to potrafię!
„życiowe opisy do zdjęć” - hm.
Cóż. Widać jestem kopalnią wiedzy i mądrości, skoro ludzie
szukają u mnie takich inspiracji. Jeśli o życiowych opisach/hasłach mowa, to w ubiegłą sobotę byłam na weselu i tradycyjnie o północy odbywały się oczepiny. Jak zwykle w takich stresujących sytuacjach na dworze skryły się dziewczyny, które nie chciały łapać welonu; jedna z nich została zapytana dlaczego nie bierze udziału w zabawie i odpowiedziała: "Bo jadę na studia do Poznania." Jest powód? Jest.
„kobiety które znalazły idealnego
mężczyznę” - ostatnio gdzieś na internecie przeczytałam, że
prawdziwym skarbem jest mężczyzna, który mówi: jedź bezpiecznie,
napisz jak będziesz w domu, bądź ostrożna, jak mija ci dzień?,
jestem z ciebie dumny!
Jeśli wasz kochany tak mówi, to
znaczy, że trafiłyście na ideał ^^
ZALOTNY TAG KSIĄŻKOWY:
Faza 1: Zauważenie – książka
którą kupiłam ze względu na okładkę – ha,
to teraz musiałabym wymienić prawie każdy tytuł z mojej
biblioteczki, bo zdecydowanie należę do tej grupy czytelników,
którzy kupują książki przez pryzmat okładki. I się tego nie
wstydzę, bo zazwyczaj dobrze trafiam.
Faza 2: Pierwsze wrażenie –
książka, którą kupiłam ze względu na opis – saga
„Zmierzch” znalazła się w moim domu dobre dziesięć lat temu,
właśnie przez wzgląd na jej opis. I też nie wstydzę się
przyznać, że lubię sobie czasami poczytać o krwiopijnym Edwardzie
i Belli, którą mimo wszystko lubię.
Faza 3: Słodkie słówka –
książka ze świetnym stylem pisania - „Ptak
dobrego Boga”! Zdecydowanie nie jest to typowa książka a styl
pisarza odbiega od tego, z czym można się spotkać na co dzień.
Jeśli chcecie recenzję to proszę –
Klik.
Faza 4: Pierwsza randka – pierwszy
tom serii, po którym miałam ochotę od razu zebrać całą kolekcję
– i nadal powracam do
„Zmierzchu”. W tamtym okresie mojego życia
(gimnazjum) zebranie
całej serii było o tyle trudne, że nie dysponowałam żadną
fortuną (chociażby
ubogą fortuną) i
musiałam pleść przez tydzień o tej książce w domu, zanim
rodzice zdecydowali się mi ją kupić.
Faza 5: Nocne rozmowy telefoniczne –
książka, przy której ostatnio zarwałaś noc – ostatnio
spędziłam noc w towarzystwie książki „Z miłości”. Typowe
babskie romansidło, ale tak miło mi się je czytało!
Faza 6: Kontakt fizyczny –
książka, którą kocham za towarzyszące uczucia – „Nigdy
i na zawsze”, która nadal pozostaje moją ulubioną książkową
pozycją. Mówi się, że wszystkie książki i piosenki są o
miłości i ta też o miłości jest, ale całkiem innej, nieznanej,
fenomenalnej.
Faza 7: Zawsze w myślach –
książka o której nie mogę przestać myśleć - „Pięćdziesiąt
twarzy Grey'a” tak mocno zniszczyło mi psychikę, że chyba nigdy
o niej nie zapomnę. Niestety.
Faza 8: Spotkanie z rodzicami –
książka, którą chcę polecić rodzinie i znajomym – ha,
ja polecam co drugą książkę, którą przeczytam. Mama i koleżanki
mają mnie już dość, bo ciągle tylko prawię im o nowościach
książkowych.
Faza 9: Myślenie o przyszłości –
książka, które będę czytała jeszcze nie raz – wszystkie
dzieła Jodi Picoult i Kasi Grocholi. Zdecydowanie.
SZKOLNY TAG KSIĄŻKOWY (tutaj
pragnę zauważyć, że kiedy czytałam odpowiedzi Agi na te pytania,
myślałam sobie „ale dobrze, że ja nie muszę na nie odpowiadać,
bo nie wiedziałabym co napisać. Potem doczytałam, że zostałam
nominowana do tagu. I naprawdę długo myślałam nad odpowiedziami):
Wf – książka ze zmianą akcji - a nie mogę napisać filmów ze zmianą akcji? Byłoby łatwiej.
Praca domowa – książka czytana
po nocach – a tutaj to
odsyłam do poprzedniego tagu, bo pytanie takie już było. Uf,
jedna odpowiedź mniej!
Wypracowanie z polskiego – dzieło
polskiego autora – pewnie
spodziewacie się, że zaraz zacznę wymieniać książki
Sienkiewicza, Żeromskiego lub Mickiewicza. Ewentualnie Słowackiego,
ale on z Mickiewiczem ponoć się nie lubili i nawet w jednym zdaniu
ich nie będę zestawiać, bo to niebezpieczne – zaczną mnie
nawiedzać i nie dadzą mi się wyspać.
Wracając
do pytania, to dla mnie najlepszym dziełem polskiego autora jest
książka mało znana. Może wasi rodzice będą ją znali, możecie
podpytać - „Pięć lat kacetu” Stanisława Grzesiuka. Mam w
planach w sierpniu zrecenzować dla was jego książki i może uda mi
się zarazić was sympatią do jego prozy.
WOS – książka poruszająca
społeczne problemy - „Pamiętnik
narkomanki” Barbary Rosiek. Nigdy więcej tej książki nie
przeczytam, bo ostatnio przepłakałam przez nią pół nocy.
Niezwykle emocjonalna, aż za bardzo.
Technika – książka z licznymi
szczegółami – techniki
nigdy nie lubiłam i książki bardzo szczegółowej też nie lubię,
bo autor zazwyczaj tak się zatraca w ich opisywaniu, że zapomina o
tym, co najważniejsze. Załóżmy, że dużo szczegółów jest w
„Potopie” Henryka Sienkiewicza.
Historia – powieść nieżyjącego
już autora – powtórzę
tutaj nazwisko Stanisława Grzesiuka, który napisał trzy książki
i każda jest warta poznania. „Pięć lat kacetu”, opisywał jego losy w obozie koncentracyjnym a kolejne tytuły -
„Boso, ale w ostrogach” i „Na marginesie życia” to także
jego autobiograficzne wspomnienia (chyba
wyszło mi teraz masło maślane)
Pokój psychologa – dzieło, które
wpłynęło na twoje życie - „Jelonek
Bambi”, ponieważ była to pierwsza książka, jaką przeczytałam
w całości sama. W drugim półroczu pierwszej klasy podstawowej
wychowawczyni wzięła nas do szkolnej biblioteki i każde dziecko
mogło wypożyczyć sobie jedną książkę do przeczytania. Wiadomo,
że większość z nas nie potrafiła jeszcze dobrze czytać, bo
dopiero co skończyliśmy naukę alfabetu, ale ja do szkoły poszłam
już jako dziecko czytające, co zawdzięczam mojej babci. Dlatego
też, gdy inne dzieci wybierały cienkie książeczki, gdzie więcej
było obrazków niż treści, ja wybrałam trzystastronicową
opowieść o jelonku, który stracił matkę. Czytałam tą książkę
przez ponad miesiąc, ale podołałam. I od tamtej pory ciągle
czytam. I płaczę nad losem osieroconych jelonków.
Sklepik szkolny – miejsce, gdzie
kupujesz książki – mam to
szczęście, że dzięki współpracy z wydawnictwami, większość
nowości przychodzi do mnie za darmo i mogę trochę przyoszczędzić.
Co jest teraz niesamowicie potrzebne, bo wiecie – ślub trochę
kosztuje.
Gabinet pani dyrektor – książka
z nutką grozy – Grey! Może
nie dla każdego, ale dla mnie ta książka to istny horror i nie
pojmuję jak można lubić Anastasię przegryzającą wargę i mającą
wewnętrzną boginię i Christiana, którego ulubionym pomieszczeniem
w domu jest pokój z pejczami. Matko moja i prababko, ja najbardziej w swoim domu lubię kuchnię! Ale to może dlatego, że nie mam pokoju z pejczami.