Związki niekiedy się kończą. Ludzie wyrastają z miłości, która kiedyś była dla nich tą największą i najpiękniejszą. Zmieniają się im życiowe cele, zdarza się, że obie strony pragną czegoś zupełnie innego i nie sposób żyć dalej razem nie unieszczęśliwiając jednej ze stron. Nagle priorytetem nie jest samo bycie w związku, ale znalezienie kogoś, kto będzie chciał od życia tego samego, zaprzestanie życia wspomnieniami i związanie się z kimś, z kim stworzy się cudowną przyszłość.
Miłość się wypala i każdy odchodzi w swoją stronę zachodzącego lub wschodzącego słońca, szukać swojego miejsca na ziemi.
Chyba, że jedna ze stron nie chce
odpuścić.
Tak jest w przypadku Saskii, byłej
dziewczyny Patricka, bohatera książki „A teraz śpij” autorstwa
Liane Moriarty. Patrick jest wdowcem, który wychowuje samotnie
ośmioletniego syna Jacka. Przez cztery lata spotykał się z młodą,
ambitną i inteligentną Saskią, która traktowała ten związek
niezwykle poważnie, mimo że nie łączył ich ślub ani żadne
długoterminowe obietnice; wystarczało jej zapewnienie ukochanego,
że „zatrzymam cię na zawsze!”. Uczyła małego Jacka korzystać
z nocnika, biegła do jego pokoju, gdy obudził go nocny koszmar i
czytała mu bajki na dobranoc. Przez cztery lata była pewna, że nic
ani nikt nie zburzy ich spokoju i rodzinnej sielanki. Jak się
okazało cios w plecy zadała jej najukochańsza osoba; pewnego
poranka Patrick ze stoickim spokojem stwierdził, że to koniec, że
miłość się skończyła i że czas, aby każde z nich poszło
swoją drogą.
Kilka lat później mężczyzna zaczął
spotykać się z trzydziestokilkuletnią hipnoterapeutką, Ellen. Już
na samym początku ostrzegł ją, że jeśli ich związek wypali to
będzie musiała zaakceptować kilka osób, które go otaczają:
rodziców, brata, syna i stalkerkę, Saskię.
"Intelektem rozumiem, że śmierć rodziców to naturalny porządek życia, który trzeba przyjąć. Nikt nie nazwie śmierci schorowanej osiemdziesięciolatki tragedią. Na jej pogrzebie były ciche szlochy i czerwone, załzawione oczy. Żadnych bolesnych, rozdzierających krzyków. Teraz myślę, żę powinnam była pozwolić sobie na szloch, zawodzenie, uderzenia w piersi i rzucanie się całym ciałem na jej trumnę."
Porzucona kochanka prześladowała
Patricka praktycznie od dnia ich rozstania; słała mu esemesy,
listy, podrzucała mu do pracy ich ulubione wino, czasami nawet wysyłała
mu kwiaty. Była wszędzie tam, gdzie był on, kilka kroków na nim,
upajając się możliwością bycia świadkiem jego codzienności.
Nie pomagały jego groźby, prośby ani sugestie, by zaczęła
samodzielne życie. Saskia uparcie podglądała swoją dawną miłość.
Kiedy dowiedziała się o Ellen posunęła się nawet do tego, że
zapisała się do niej na terapię, by lepiej ją poznać.
Niedawno głośno było o książce
„Wiem o tobie wszystko”, którą większość z was zapewne
przeczytała. Posiłkując się waszymi opiniami, bo ja sama nie
miałam możliwości jeszcze jej poznać, stwierdzam, że była to
dość przeciętna historia. Jeśli więc chcecie poznać naprawdę
dobrą książkę o stalkingu, to polecam właśnie „A teraz śpij.”
Jest to poruszająca historia dwóch
kobiet, których łączy miłość do tego samego mężczyzny;
miłość, która dopiero się rodzi i miłość, która nie potrafi
umrzeć. Poznajemy punkt widzenia obu kobiet i muszę przyznać, że
podobnie jak Ellen, żal mi jest Saskii. To, co robi jest
bezsprzecznie niemoralne, jednak poznając jej historie, odczuwa się
jedynie ogromne współczucie dla tej kobiety, która została
porzucona miesiąc po śmierci ukochanej matki, której wyrwano z
ramion chłopca, którego traktowała jak syna i którą wyrzucono z
domu, którego doglądała przez ostatnie lata. W całej tej historii
to właśnie Patrick jawił się jako potwór, który nagle, bez
ostrzeżenia, zburzył cale życie kobiety, nie interesując się
nawet jak wpłynie to na jej psychikę.
Czytając „A teraz śpij” ma się
nie mały problem, próbując ocenić kto tak naprawdę w całej tej
historii jest winny - zimny Patrick czy udręczona stalkerka. Każdy
może chcieć na nowo ułożyć sobie życie i odejść – to jasne,
w końcu jesteśmy wolnymi ludźmi i niekiedy lepiej zerwać plaster
szybkim ruchem, żeby rana szybciej się zagoiła. Z drugiej jednak
strony nasz bohater mógł postąpić inaczej, mógł dać możliwość
Saskii widywania się z Jackiem, co na pewno zneutralizowałoby jej ból.
Liane Moriarty znałam już wcześniej
z książki „Kilka dni z życia Alice”, która była również
problematyczna pod względem „który bohater jest tak naprawdę
zły?”. Ta australijska pisarka ma niezwykły dar nakładania na
siebie czerni i bieli, pokazując, że istnieją jedynie szarości,
że nic nie jest ani dobre ani złe i nie można tak naprawdę
stwierdzić, kto jest czarownicą a kto pokrzywdzoną księżniczką
i że aby zrozumieć całą sytuację, to trzeba poznać nie wersję
obu stron, ale i wersję osób pobocznych.
Książka jest napisana prostym,
przejrzystym stylem i miło się ją czyta. Widać, że autorka przed
zabraniem się do pisania zebrała multum informacji na temat
hipnoterapii i zgrabnie wplotła je w fabułę. Stworzyła
kilkanaście postaci, z których każda czymś się wyróżnia;
zaczynając od matki Ellen, Ann, która jest niezwykle szykowną i
nowoczesną starszą panią, na zabawnym i uroczym bracie Patricka
kończąc.
Podsumowując, "A teraz śpij" jest świetnie napisaną historią stalkerki, która doskonale wie, że źle postępuje, ale nie może przestać być częścią życia swoich dawnych ukochanych mężczyzn. To także opowieść o tym, jak w tej sytuacji trudno jest rozwijać się nowemu związkowi, wiedząc, że stara miłość ciągle depcze po piętach zakochanym.
To przestroga dla wszystkich tych, którzy kochają i są kochani. Bo niekiedy najpiękniejsza baśń może zamienić się w koszmar a ukochana osoba może nagle stać się prześladowcą.