Stało się. Nadeszła wiekopomna
chwila. Chwila, na którą czekali wszyscy ci, którzy twierdzili, że
nie potrafię wyrazić niepochlebnej opinii. Ci, którzy rozpuszczali
przeraźliwe plotki, jakobym była podkupiona przez wydawnictwa za
grube tysiące (chciałabym! Przekupujcie mnie, proszę, zbieram na
alpaki!). Oto czas kiedy nie polecę wam książki. Czas, kiedy
decyzję pozostawię wam, bo mi osobiście się .... nie spodobała.
„Krach” leżał sobie na mojej
półce kilkanaście dni. Nabierał smaku, sami rozumiecie jak jest –
tysiące wywiadów z największymi autorami, profesjonalnych recenzji
do znanych magazynów – nie miałam od razu czasu na lekturę tej
książki. Dwa dni temu zasiadłam do niej i … cóż, zacznijmy
od początku.
A początek jest naprawdę niezwykle
interesujący; poznajemy pewną rodzinę, która ma masę pieniędzy
i w dodatku, co rzadko spotykane, wspaniałe relacje między sobą;
żona wychowuje dwóch sympatycznych synów a mąż ciężko pracuje, by zarobić
na byt, który wcale do biednych nie należy. Pewnego uroczego
wieczora otrzymuje on telefon od anonimowego mężczyzny, który
złowrogim głosem oznajmia, że „już czas”.
I kiedy liczyłam na początek dobrej akcji,
pełnej terrorystycznych zamachów lub porwanie samej królowej Angielskiej, to okazało się, ów
„czas” nastał dla giełdy i dla inwestorów. Nieznani sprawcy
mordują najinteligentniejszych i najbardziej wpływowych maklerów,
przy okazji nie oszczędzając ich rodzin. Giełda spada na łeb, na
szyję a świat finansistów powoli ogarnia chaos jak w Ameryce w
dniu Czarnego Czwartku w 1929 roku.
Ty Hauck, były porucznik, który mimo
odejścia z policji, żywo interesuje się sprawą morderstwa rodziny
Glassmanów (jednych w pierwszych zamordowanych, wśród których była dawna przyjaciółka Hauck'a), wpada na trop
międzynarodowego spisku, który może pogrążyć całe świat w
finansowym dołku. Oczywiście teoretycznie nie ma on żadnego
dostępu do akt z prowadzonych śledztw, w praktyce jednak większość
byłych współpracowników, nie bojąc się reakcji przełożonych,
radośnie informują go o każdym szczególe śledztwa.
Ale to przecież główny bohater,
oczywiste jest więc, że każdy musi chcieć* mu pomagać. Poza tym
to złoty facet – ciężko pokrzywdzony przez los, po latach stanął w końcu
na nogi, zarabia dość sporo zajmując się ochroną innych i
prowadzi drużynę nastoletnich hokeistów, gdzie dba nawet o
chłopca chorego na zespół Downa, który chciał być taki jak inni
- (i sypiał z jego matką.) Nie wiem dlaczego, ale Ty Hauck
zirytował mnie jak mało który bohater książkowy. Był zbyt
idealny w swoim niechlujstwie, zbyt wymuskany w swoim luzactwie i
zbyt Ty'owaty z tym swoim dziwnym imieniem.
Niewątpliwie mocną stroną książki
Grossa jest sprawa morderstw i naprawdę ciekawiło mnie kto zleca wszystkie
zabójstwa i jaki jest tego powód. Niestety cały ten galimatias z
finansami, z krachem, ze spadkiem cen, z przewijającymi się
ogromnymi sumami pieniędzmi spowodował, że czułam się jakbym
czytała wstęp do ekonomii. A ja od małego jestem na bakier ze
wszystkim co ma cyferki. Ponad to styl Grossa po prostu mi nie podpasował, nie zgraliśmy się i nie nadajemy na tych samych falach. Jest zbyt mętny, zbyt suchy, za mało soczysty i za mało emocjonalny jak dla mnie.
Podsumowując, książka na pewno ma
swoje atuty (chociażby szybką akcję) i na pewno znajdzie grono swoich odbiorów. Mi niestety
„Krach” się nie spodobał i spędziłam nad nim długie godziny,
przy których jedynym światełkiem w tunelu były krótkie
rozdziały, dzięki którym wiedziałam jak szybko zbliżam się do
końca tej historii.
Być może to przez to, że zostałam
wychowana na kryminałach Christie, albo przez te wszystkie
amerykańskie seriale pokroju „Mentalista” czy „CSI”, które
mną zawładnęły - ale niestety kryminał z giełdą w tle w ogóle
nie wpasował się w moje gusta. Styl pisarza był dla mnie zbyt
ciężki i niekiedy trudno było mi się połapać w toku jego
myślenia, które jest na pewno bardziej ścisłe niż moje
humanistyczne podejście do świata.
Jeśli więc nie jesteście pasjonatami
ekonomii a inwestowanie na giełdzie kojarzycie jedynie z
zagranicznego kina to raczej nie bierzcie się za tą książkę.
Czasami warto jest odpuścić.
* tak, wiem, że nie można czegoś "musieć chcieć". Ale oni musieli chcieć.
Niemniej jednak dziękuję wydawnictwu za możliwość poznania prozy pana Grossa
Czytałam już o tej książce i przyznam, iż wątek giełdowy mnie zaciekawił. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńJeśli takie tematy Cię interesują to pewnie, że czytaj :)
UsuńOj chyba pierwszy raz widzę, że nie podoba Ci się książka :)
OdpowiedzUsuńChwila warta zapamiętania :)
UsuńMi do tej pory nie podobały się tylko dwie książki z tej samej serii i to były Więzy krwi i Okup, ale nazwiska autorki nie pamiętam. Była dla mnie naprawdę głupie :P Nie podobały mi się w ogóle! I nie polecam.
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Nie wszystko może się każdemu podobać, niestety :)
UsuńPasjonatką ekonomii nie jestem, więc czytanie tej książki również nie sprawiałoby mi przyjemności :)
OdpowiedzUsuńAlbo po lekturze "Krachu" odkryłabyś w sobie dryg do ekonomii :)
UsuńJa w ogóle nie przepadam za kryminałami, więc raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńO, to tradycyjnych kryminałów, to będę Cię przekonywać :)
Usuńostatnio czytam te same książki ;)
OdpowiedzUsuńRównież niezbyt mi się książka podobała, ciężko było się w niej odnaleźć.
To nie jesteś w tym sama :)
UsuńCiekawe czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńCiężko było się odnaleźć w tej książce, ale pomimo to mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
memoraably.blogspot.com
I świetnie, że każdy z nas ma inny gust :)
UsuńPrzysięgam, że żadnych plotek nie rozsiewałam! Przysięgam! :P
OdpowiedzUsuńSuper masz ten dystans do siebie ;) Fajnie się czyta takie recenzje, a to, że jesteś szczera jest cudowne - dzięki temu można Ci zaufać :)
Wszystko jest nagrane na taśmach, nie wywiniesz się :P
UsuńW jakiejś lekturze bodajże było ,,Ino oni nie chcom chcieć''. Aha w ,,Weselu'' :) Jednak coś wiem z tej lektury...
OdpowiedzUsuńOjej też tak mam,że zazwyczaj prawie każda książka mi się podoba więc nie ogarniam skąd te brzydkie ploty...
To ja siedzę cicho, bo nie wiedziałam, że ten cytat to z "Wesela" :) chyba nie uważałam w liceum na tej lekcji polskiego.
UsuńJestem w technikum ekonomicznym, ale na stówe nie przeczytałabym tej książki. ^^
OdpowiedzUsuńI poszłaś tam dobrowolnie?
UsuńNie mam pojęcia o giełdzie, ale mam trochę inaczej niż Ty- skoro nie wiem to chętnie się dowiem. Tylko ten cały "Ty" jakoś już wydaje mi się faktycznie za idealny ;>
OdpowiedzUsuńTeż się lubię dowiadywać nowych rzeczy, ale nie o ekonomii :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale chciałabym się sama przekonać jakie wrażenie na mnie zrobi :p
OdpowiedzUsuńTo jak będziesz po lekturze to daj znać :)
UsuńZnając życie, to minie wiele czasu zanim ją dopadnę w swoje ręce :p
UsuńMoże po prostu książka była pisana z myślą o osobach dla których najwyższy poziom adrenaliny oznaczają właśnie bessy i hossy? :D
OdpowiedzUsuńCo do niepochlebnych opinii to z tego co mi się wydaje było kilka książek, które oceniłaś jako dość przeciętne :P
A są takie osoby? :D
UsuńA no było, ale zawsze starałam się znaleźć zalety książki :)
A nie ? :P Wilka z Wall Street nie oglądałaś? :P
UsuńNie, bo tam gra DiCaprio a ja gościa nie cierpię od czasów Titanica :P
UsuńMiałam oko na ten kryminał, ale już wiem że z niego zrezygnuje :)
OdpowiedzUsuńOj, zaczynam czuć się winna :)
Usuńto w zupełności książka nie dla mnie:) tym bardziej że nie lubi w tle mieć giełdy i lubię czytać i rozumieć ;)
OdpowiedzUsuńMnie również nie fascynuje ekonomia i cyferki, jestem typową humanistką, więc ta książka raczej by mi nie podpasowała.Tak właśnie miałam z książkami Philipa Dicka, są dla mnie zbyt zagmatwane i chaotyczne ale inni się zachwycają.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie asekuracyjnie będę omijała książki pana Dicka ;)
UsuńZ tego co piszesz to zapowiadało się ciekawie, lubię kryminalne wątki w książkach i takie trzymanie w napięciu. Może sięgnę po tą książkę ? kto wie ?
OdpowiedzUsuńKryminalne to lubię i ja :) i jak mnie się trzyma w napięciu to też lubię :) nie lubię tylko giełdy :D
Usuńjak kwestia ekonomiczna i giełdy i tego typu pierdy to nie dla Leona ;p
OdpowiedzUsuńKocham kryminały, ale z wyjątkiem tych szpiegowskich i z wątkiem giełdy właśnie :P Wprawdzie nie twierdzę, że na pewno "Krach" nie przypadnie mi do gustu, ale mam takie obawy.
OdpowiedzUsuńPrzekonamy się tylko wtedy jak kiedyś sięgniesz po tą książkę :)
UsuńNie czytałam tej książki, ale i pierwszy raz o niej słyszę.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, zapraszam.
http://odbicie-lustra.blogspot.com/
Obawiam się, że ta tematyka nie przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńSama chyba jednak nie sięgnę po tą książkę. Najgorsi są irytujący główni bohaterowie, ponieważ oni psują mi całą przyjemność czytania :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej :) Jednak nie przepadam za kryminałami, a jeśli już jakiś czytam to musi być naprawdę dobry, żeby mi się spodobał :) więc książki nie przeczytam
OdpowiedzUsuńnie dla mnie raczej ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę. Jednakże nie przepadam za książkami tego typu:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, gdzie opisuje moją małą podróż po Chinach:)
nakrancumarzen.blogspot.com
Byłaś w Chinach? Łal, zazdraszczam :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, ale chyba nie spodobałaby mi się. :) Nie jestem pasjonatką ekonomii, w dodatku tym bardziej, gdy główny bohater irytuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mój blog :)
I to irytuje w idealny sposób :)
UsuńNo to nie dla mnie.... ekonomia, giełda... nie moje klimaty ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJednym słowem - matematyka.
UsuńPodpisuję się pod komentarzem Olki - giełda to nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńNie będziemy bogatymi inwestorkami :P
UsuńHmm, gdy ją pierwszy raz zobaczyłam zainteresowała mnie.. Kto wie, może kiedyś jednak po nią sięgnę, by na własnej skórze przekonać się, czy to moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńMoże odnajdziesz w sobie smykałkę do ekonomii : )
UsuńTym razem ją sobie odpuszczę.Boję się,że bym się pogubiła w tej książce ;D
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że czasami sama się w niej gubiłam : D
UsuńTrochę interesuję się giełdą... no dobra, tak właściwie to wcale nie chcę, ale przez siły wyższe muszę chcieć się nią interesować </3 Więc kto wie, może bym się w niej odnalazła.
OdpowiedzUsuńStudia Ci to nakazują? :)
UsuńOtóż to ;)
UsuńA do mnie właśnie przyszła ta książka. Napaliłam się na nią jak dzik na szyszki. Zobaczymy, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci, żeby szyszki smakowały :D
UsuńWidziałam tę książkę w zapowiedziach, ale niestety nie zainteresowała mnie swoją tematyką, dlatego nie zamierzam na siłę się do niej przekonywać.
OdpowiedzUsuńMądra decyzja :)
UsuńPodziękuję za tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże mimo wszystko się zainteresuję tą książkę. Studiuję ekonomię, więc te tematy nie są mi dalekie. :-)
OdpowiedzUsuńto się połapiesz w fabule bez problemów :)
UsuńNie przepadam za kryminałami ale ta książka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTeż już czytałyśmy wcześniej recenzję tej książki i w ogóle nas nie zachęciła :/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, tematyka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTy byś chciała być przekupiona przez wydawnictwa, ja przez firmy kosmetyczne też bym mogła zostać :P
OdpowiedzUsuńI biznes by się kręcił a kasa by się zgadzała :D
UsuńTreść książki raczej nie powala mnie na kolana :))) Czekam na inne recenzje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot,com
Mówisz i masz :)
UsuńNo eeeej, jak możesz nie lubić ekonomii! :P Książką wydaje mi się być idealna dla mojego B. zapatrzonego w giełdowe cyferki. :D
OdpowiedzUsuńTo już wiesz, jaką mu książkę sprezentować :)
UsuńMi pewnie też nie spodobałaby mi się ta książka, bo po prostu nie jest w moim guście. Chyba nawet nigdy o niej nie słyszałam hm, może zainteresowałaby jakichś ekonomików. :)
OdpowiedzUsuńhttp://zadumam.blogspot.com
Chyba najgorsza jest nijakość. Jeśli książka wywołała u Ciebie jakiekolwiek emocje, to znaczy, że nie jest z nią tak całkiem źle :)
OdpowiedzUsuńWywołała ból głowy :D
UsuńCiekawe czy by mi się spodobała ta książka. Ale mam podobnie jak Ty nie lubię, gdy w fabule mamy do czynienia z giełdą i finansami.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie trafiłaby w Twój gust :)
UsuńUwielbiam kryminały, ale też średnio miałabym ochotę zaczytywać się na temat giełdy. Matematyka brrr ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?! Jak to dobrze, że już od kilku lat nie muszę się jej uczyć :)
UsuńJa również nie przepadam za tego typu ksiązek na temat giełdy
OdpowiedzUsuńTematyka finansów jest mi dość bliska i powiem szczerze, że zachęciłaś mnie mimo wszystko do lektury :)
OdpowiedzUsuńTo już wiem, kto będzie mi podatki rozliczał :P
UsuńTo raczej nie są moje klimaty, tym razem podziękuję i nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ~Inna
happy1forever.blogspot.com
Już pędzę :)
UsuńNie skuszę się na tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńoj, chyba jednak się nie skusze..
OdpowiedzUsuńJakoś tak mało przekonywująca jest.
OdpowiedzUsuńhttp://blogujzangie.blogspot.com/
Albo to moja wina :P
UsuńTakie książki mnie nie jarają. Lubie kryminały, romanse, coś nieoczekiwanego w akcji. :)
OdpowiedzUsuń"Kochanek z Malty" - polecam :) i "Wakacje" z wydawnictwa Rebis :)
UsuńWygląda na to, że nie jest to lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, nie moja branża a więc nawet bym się za nią nie brała... pozdrawiam i zapraszam na tort z arbuza :)
OdpowiedzUsuńO, takie dziwy są jak tort z arbuza? :D
UsuńWłaśnie przeczytałam książkę i mam zupełnie odmienne wrażenie. Mnie się podobała. Choć na początku sądziłam, że giełda i przekręty finansowe nie wpiszą się w mój gust.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny gust :) na szczęście :)
UsuńNie dla mnie, więc raczej się za nią nie wezmę :)
OdpowiedzUsuńChociaż.. kto to wie :))
http://triviaaboutme.blogspot.com/