Upalne lato sprzyja błogiemu lenistwu
na wygodnym leżaku, ochładzanemu zimną lemoniadą. Z takim
zestawem najlepiej komponuje się lekka, dobra obyczajowa książka,
która nie wymaga od czytelnika większego wysiłku umysłowego, bo
powiedzmy sobie szczerze – kto ma na to ochotę kiedy z nieba leje
się taki skwar?
Dlatego dbając o wasze przegrzane
neurony proponuję wam dzisiaj coś lekkiego i przyjemnego -
„Kochanka z Malty” autorstwa Melissy Moretti.
Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie Rzym w środku lata. Pośród wspaniałych starożytnych ruin, które pamiętają czasy walk gladiatorów i dźwięk ostrzy miecza; pośród wąskich uliczek, po których w latach sześćdziesiątych śmigały motocykle z zakochanymi; pośród zapachu prawdziwej włoskiej pizzy i pośród gwaru rozmów i śmiechów żyje pewna rodzina, o której wam dzisiaj opowiem.
Rodzina Agostinich, bogata i wpływowa,
poszukuje nowej osoby na stanowisko szofera. Seniorka rodu, Luciana,
posiadająca sześćset par butów i wredny charakterek, decyduje się
na młodego przystojnego kandydata z Malty, który od razu wpadł w
oko córkom szanownej pani Agostini i jednej z jej pokojówek, Annie.
Paul, bo tak ma na imię ten niewiarygodnie wprost (jak wynika z
zainteresowania jego osobą) przystojny mężczyzna, dość
zaskoczony pospolitym ruszeniem jakie wywołał w siedzibie rodu musi
lawirować pomiędzy kobietami, które chcą zaciągnąć go do
łóżka. Najbardziej zaangażowana w poznawanie (w sensie biblijnym)
Paula jest prawie czterdziestoletnia Roberta, córka Luciany, matka
nastoletniej dziewczynki, która po dwóch rozwodach jest gotowa na
trzeci, pełen namiętności związek. Jej próby poderwania szofera
są tak zabawne i tak kompromitujące, że mi samej było wstyd za Robertę.
Całkiem odmienną postawę przyjęła
Anna, nieśmiała, młoda pokojówka pochodząca ze Szwajcarii. Była
cicha, wycofana i tylko czasami zamieniła z Paulem kilka zdań,
wspominając od razu zazwyczaj o rodzicach, którzy marzą o wnuku
bądź o rozwiązłości panien Agostinich. Jednym słowem – miała
dziewczyna metodę nietypową na zdobycie miłości, ale jednak jakąś
miała. I nie polegała na zaciągnięciu go do łóżka, co już na
starcie wyróżniało ją od Roberty czy jej młodszej ekologicznej siostry.
Zdaje się, że jedynym członkiem
szacownej rodziny, który nie chciał połączyć się z szoferem w
miłosnym uścisku był jedyny syn Luciany i jej nieżyjącego męża
(i ciotecznego brata w drugim stopniu zarazem) – Raffaele, zadufany
w sobie prawnik, któremu z czasem odbije się czkawką jego egoizm i
pewność siebie.
Jeśli w tym momencie myślicie, że
„Kochanek z Malty” niczym nie zaskakuje, to nie macie racji. Bo
jest szkopuł a nawet i dwa, o którym nie wspomniałam a który z
całej tej komedii tworzy lekko dramatyczną sytuację i przez który
zaczynamy żałować tych, których z początku nie lubiliśmy.
Jednak żeby zrozumieć o co chodzi musicie sami przeczytać książkę
(lub przekupić mnie zimną lemoniadą.)
Nie mam żadnych wątpliwości co do
tego, że jest to typowa książka na lato; miła, przyjemna,
miejscami zabawna, mająca sensowną fabułę. Wprawdzie dzieło pani
Moretti nie przyczyni się do zniknięcia problemu głodu na świecie
ani nie uzdrowi gospodarki Unii Europejskiej, ale pomoże wam spędzić
miłe i sympatyczne wakacje, gdziekolwiek je zaplanowaliście. Lekkie
pióro Włoszki i jej urok, który widać w napisanej przez nią
książce sprawi, że wasze przegrzane i wymęczone neurony się
zrelaksują i odpoczną od codzienności.
Poza tym moje miłe – na romans z
maltańczykiem (i nie chodzi mi tutaj o te cudowne czworonogi) raczej żadna z nas nie ma co liczyć, więc
poromansujmy przynajmniej z książką.
Za egzemplarz książki dziękuję (i przepraszam za ironię wybrzmiewającą w recenzji) wydawnictwu
Dziękuję za tyle konkursowych zgłoszeń! W piątek pojawią się wyniki, obrady jury trwają!
A na koniec coś ładnego:
Piękny cytat na koniec. Książka niespecjalnie mnie zainteresowała, choć latem dużo chętniej sięgam po lżejsze lektury :)
OdpowiedzUsuńCo do cytatu, to nigdy nie czytałam nic Wiśniewskiego, muszę nadrobić ;)
Usuńciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńAle świetna recenzja. Niesamowicie zachęcająca. Przyznam Ci się, że do tej pory nie byłam przekonana do tego tytułu, ale właśnie zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńO, dzięki :) czyli jednak podoba się Wam mój ironiczny styl? :)
UsuńZapowiada się ciekawie :-) bardzo lubię czytać twoje recenzję :-)
OdpowiedzUsuńTak zgryźliwie jest tylko u mnie :)
UsuńWydaje mi się, że to dobra książka na wakacje. I już się zakochałam w Twoim stylu <3
OdpowiedzUsuńIronia mym drugim imieniem ^^
Usuń...i aż można się rozmarzyć :)
OdpowiedzUsuńże i nam się trafi taki szofer? :)
UsuńAle piękny cytat :) Jak wiesz lubię takie lżejsze lektury, więc chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, miłego czytania :)
Usuńpiękny cytat:) a książkę mam chęć przeczytać, więc gdybyś chciała posłać ją dalej w świat...to wiesz, mam kilka ciekawych pozycji na wymianę:P
OdpowiedzUsuńNo wiesz... wymienianie jest fajne! :D
Usuńjak skończę czytać 2 książki, które aktualnie są na piedestale, to się za nią wezmę, bo czeka cierpliwie na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńA jakie czytasz? :)
UsuńTak, poromansujmy z książką! :D
OdpowiedzUsuńJedyny nie grzeszy romans :D
UsuńCiekawa propozycja na upalne lato ;)
OdpowiedzUsuńA lato nas w tym roku rozpieszcza! :)
Usuńa ja raczej takich książek nie czytam, więc sobie podaruję :)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać już od dłuższego czasu :) Tak, zgadzam się ze wszystkimi, cytat piękny :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Ach... żeby tak usłyszeć :D
UsuńNie przepadam za takimi książkami, ale ta wydaje się być całkiem interesująca.
OdpowiedzUsuńFakt, latem dobrze jest sięgnąć po lekką lekturę :)
OdpowiedzUsuńA co do romansu z maltańczykiem to wiesz.... nigdy nie wiadomo co wakacje przyniosą xD
A to Wam życzę maltańczyka, ja mam już swojego faceta, który zastępuje mi wszystkie narodowości :)
UsuńBrzmi lekko i niezobowiązująco. Upały zelżały, ale chęć przeczytania książki pozostała :)
OdpowiedzUsuńNiby zelżały, ale nadal ciepło jest na szczęście ;)
UsuńPrzeczytałam i moją recenzje tej książki opublikowałam chwile po Tobie. Jak dla mnie trochę nudna i dziwna jest ta książka, ale w te upały wpasowała się w sam raz :)
OdpowiedzUsuńPotraktowałam ją lekko ironicznie :) no i nie spodziewałam się po niej cudów ;)
UsuńWydaje mi się, że to taka wakacyjna książka. Na letnie dni :)
OdpowiedzUsuńChciałaby ją przeczytać jeszcze we wakacje :)
OdpowiedzUsuńTo masz na to dużo czasu :)
UsuńNie mam zamiaru się poddać. Już wszyscy wkoło, w sensie rodzina zaakceptowała sytuację. :) Więc będzie elegancko za jakiś czas pewnie.
OdpowiedzUsuńDzięki, że pamiętasz o mnie i moim blogu.
Pozdrawiam!
Czekam na zdjęcia jak już będzie zapuszczona :P
UsuńFaktycznie - lekka, łatwa i przyjemna - idealna na lato ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Sowtnei sie zapowiada... :)
OdpowiedzUsuńTeraz tyle pozycji idealnych na lato, że aż nie wiem, co wybrać. Za dużo, byłoby pięć i mogłabym wszystkie kupić, a tak chyba będę się do końca ferii zastanawiać. :P Cytat na koniec świetny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lato sprzyja czytaniu takich lekkich obyczajówek :)
Usuńlekko strawna na lato:D
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, o nie, zdecydowanie :P Szlag by mnie trafił po 10 stronach xd
OdpowiedzUsuńPośmiałabyś się :D
Usuń600 par butów:) Już ja lubię:)
OdpowiedzUsuńChciałabym tyle mieć ale gdzie to trzymać? :D
UsuńFakt, idealna na leżing na kocingu, hamaking albo leżaking :D
OdpowiedzUsuńHamaking najlepszy! :)
UsuńCytat trafił do mnie idealnie. :) Książka wydaje się być bardzo Ciekawa. Uwielbiam ten gatunek :) Chyba sięgnę do niej jeszcze w te wakacje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://pocomiwiecejx3.blogspot.com/
Tak, masz rację na tę pogodę lepiej sprawdzają się lekkie historie:)
OdpowiedzUsuńMi już minął etap na czytanie taki lekkich książek ;)
OdpowiedzUsuńW końcu dotarłam do Ciebie! Uwielbiam Twoje recenzje i sposób w jaki piszesz ;D a to zdanie mnie rozbroiło
OdpowiedzUsuń"Zdaje się, że jedynym członkiem szacownej rodziny, który nie chciał połączyć się z szoferem w miłosnym uścisku był jedyny syn Luciany i jej nieżyjącego męża"
Jesteś genialna! :)
A już tęskniłam! :) dzięki, cieszę się, może ktoś jeszcze doceni mój geniusz :D
UsuńWstrzeliłaś się w mój obecny gust :D Lato dokładnie tak, jak mówisz sprawia, że ma się ochotę na coś lekkiego, dlatego czytam obecnie Danielle Steel. Ale gdybym miała tą książkę w ręce również bardzo chętnie bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńSteel nie lubię, bo tam KAŻDY jest bogaty :D i im zazdroszczę :D
UsuńJest tam więcej takich ładnych cytatów jak ten który przytoczyłaś na koniec?
OdpowiedzUsuńCytat nie jest z tej książki :) to akurat kawałek jednej z książek Janusza Leona Wiśniewskiego :)
UsuńO w moim guście :) Bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuńŚwietny końcowy cytat, książkę jednak sobie odpuszczę, nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy wrócić do czytania :)
UsuńTytuł bardzo ciekawy, ostatnio chyba widziałam gdzieś tę książkę.
OdpowiedzUsuńOkładka jest według mnie bardzo ładna. Może przeczytam, bo brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńIm jestem starsza tym bardziej lubię łatwe do czytania książki. Po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że chętnie przeczytałabym sobie takie czytadło na leżaku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba tak się dzieje im człowiek starszy :)
Usuńcytat piękny :D
OdpowiedzUsuń________________________
Zapraszam na mojego bloga - klik!
Ostatnio miałam ochotę na taką właśnie lekką książkę. Zapiszę tytuł i poszukam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na lato i zdecydowanie zamierzam ją przeczytam :))
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam o tej książce :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest zachwycająca i jakoś nie w moim typie ;) pomimo że jest "letnia", znajdę wiele lepszych pozycji do przeczytania w letnie wieczory :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :P
UsuńWydaje się przezabawna. Co prawda wolę cięższe klimaty, ale na wakacje na tę książkę również chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńOk skusiłaś mnie, już szukam ebooka :) moje wolne tuż tuż !
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Di
To jak już będziesz miała wolne to się naciesz ;)
UsuńBrzmi fenomenalnie na lato.Szkoda tylko,że słoneczko zaszło ;)
OdpowiedzUsuńI ma się pojawić dopiero pod koniec lipca :(
UsuńRaczej nie moja tematyka, bo z tego co widzę, to tu jakieś miłości, romanse :) Ja to wolę jakieś dramaty, smutne historie :P
OdpowiedzUsuńAlez miłość często idzie w parze z dramatem :D
Usuńtaka lekka pozycja w sam raz na wakacje.;)
OdpowiedzUsuńz Chęcią przeczytam :)))
OdpowiedzUsuńmikrouszkodzenia.blogspot.com :)
Aj, chyba biegnę zrobić Ci duży dzban lemoniady, bo mnie bardzo zaciekawiłaś - lubię takie lekkie, mało ambitne książki, kiedy nadchodzi czas poleniuchować, a zapowiada się na dobrą komedię ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sloiczeknutelli.blogspot.com/
Rób, rób, bo chętnie się napiję :)
Usuńw taki gorąc to nawet czytać się nie chce... lubię lato, ale akurat nauka/czytanie odpada, chyba, że wieczorem ;o
OdpowiedzUsuńNa taki letni romans z książką nawet mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę w lato i pasowała idealnie :) A na jesienne wieczory polecam ciekawą powieść fantasy "Pani siedmiu bram". Niezwykle wciągająca :)
OdpowiedzUsuń