Strony

16 lip 2015

"Tango z rudzielcem" Andrzej Syska - Szafrański

   Wyobrażaliście sobie kiedyś, że tańczycie ogniste tango z nagim, rudobrodym mężczyzną? Jeśli tak, to będzie łatwiej wam zrozumieć głównego bohatera książki "Tango z rudzielcem."
   Tańczyć nigdy nie potrafiłam, być może dlatego, że w ogóle mało miałam okazji  wżyciu do takiej aktywności fizycznej i tym bardziej znamienny jest fakt, że zdecydowałam się przeczytać książkę z nazwą tańca w tytule, gdyż zazwyczaj z wrodzonym urokiem unikam wszystkiego co powiązane jest z czymś, czego nie potrafię.

   "Tango z rudzielcem" autorstwa Andrzeja Syska - Szafrańskiego, który ma fantastyczne włosy i abstrakcyjne podejście do rzeczywistości, to opowieść pewnego mężczyzny, który któregoś pewnego szarego poranka poczuł nieodpartą chęć tańca z nagim rudobrodym mężczyzną w niesprecyzowanym wieku. Ten nieokreślony wiek jest jak dla mnie minusem, bo przyjemniej jest tańczyć z przystojnym dwudziestosiedmioletnim nagim kawalerem niż z żylastym czterdziestolatkiem.

   Nasz bohater, Leon Karaś, wbrew pozorom nie jest pacjentem szpitala psychiatrycznego, tylko zwykłym, szanowanym urzędnikiem, który traktuje swoją pracę jak misję i wypełnia ją z największą starannością. Ma narzeczoną, piękną Monikę, której główną cechą jest "odwrotny uśmiech" - gdy jest radosna to wygląda na smutną i odwrotnie - gdy uśmiecha się promiennie to niechybny znak, że ktoś umarł.

   Leon i Monika to typowa para, która nie we wszystkim się dogaduje i gdzie przyzwyczajenie po latach wyparło namiętność i gorące uczucia. Niespodziewane pragnienie, które ogarnęło Leona spowodowało, że w ich związku zaczęło się coś w końcu dziać; tylko czy to do końca coś dobrego i rokującego na przyszłość?

" W końcu mężczyzna powinien od czasu do czasu zaskoczyć swą kobietę. To wzbogaca związek i bardzo go odświeża. Mam nadzieję, że za czterdzieści lat również będę mieć na tyle dużo fantazji, by móc jej zrobić jakąś niespodziankę. Mam też nadzieję, że po takim czasie ona będzie mieć na tyle wewnętrznego luzu, by tę niespodziankę przyjąć z humorem i dystansem." 

   Czytając tą książkę czułam ciągły niepokój. Coś musiało się w końcu wydarzyć, czekałam na moment, w którym główny bohater klaśnie radośnie w dłonie i powie, że zrobił sobie ze wszystkich podły żart i że jego zwidy i pragnienia nie są prawdziwe. To jak czytanie zapisków osoby ze szpitala dla obłąkanych; książka jest dziwaczna, jest inna, wywołuje poczucie niepokoju i zagrożenia, ale trudno jest się od niej oderwać i ciężko jest odłożyć ją na półkę, nie poznawszy zakończenia tej historii.

"Skoro muszę ciągnąć za sobą wieloryba, to znaczy, że mam w tym jakiś cel"

   A propo zakończenia! - jak można było się spodziewać nie jest ono jasne, klarowne i proste. Mi osobiście skojarzyło się z zakończeniem z książki "Bo we mnie jest ex" autorstwa Iwony Skrzypczak, więc jeśli ktoś z was ją zna, to będzie miał chociaż znikome pojęcie o tym w jakim stylu zakończyło się "Tango".

   Andrzej Syska - Szafrański oprócz ładnego nazwiska i pięknych włosów, ma niezwykły talent do pisania; stworzył bohatera bardzo charakterystycznego, życiowego, dzięki czemu trudno będzie o nim zapomnieć a to przecież dla pisarza najważniejsze - stworzyć postać, która zostanie na długo w czytelniczej pamięci.

   Jeśli lubicie nietypowe książki, które wymykają się schematom to sięgnijcie po "Tango z rudzielcem". Bo czasami trzeba porzucić konwenanse i zatańczyć z kimś nietypowym, żeby odnaleźć spokój w życiu.

   Za książkę serdecznie dziękuję Autorowi.

44 komentarze:

  1. Nietypowa okładka przyciągnęła mnie do przeczytania tej recenzji, która jest bardzo interesująca. Zaciekawiłaś mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uf, a już się bałam, że wypadłam z formy :)

      Usuń
  2. Brzmi intrygująco:) Pewnie się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla mnie ;p Kocham taniec, a tango bardzo bardzo bym chciała kiedyś zatańczyć, może z Ciachem :D Jakiś czas miał ochotę nauczyć się salsy, jak z kolej rockandrolla :D Może pójdziemy na kompromis i nauczymy się tanga? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł mnie kupił ;D
    lubię nietypowe książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł zachęcający, a okładka przykuwa uwagę. Przeczytam :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem pewna czy chciałabym przeczytać podobną historię. Ostatnio przerzuciłam się na lekkie i przyjemne lektury, może kiedy już się znudzę, sięgnę po coś bardziej nietypowego i innego ;)
    Pozdrawiam!
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tytule i opisie książki wnioskuję, że jest dość dziwaczna. Mimo wszystko zachęca to do przeczytania, to musi być bardzo ciekawe ;) Myślę, że skuszę się na przeczytanie :D Pozdrawiam ;)

    Zapraszam: http://mylifemypassionsmyeverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie brzmi bardzo oryginalnie. Po przeczytaniu Twojej recenzji zastanawiam się tylko: dlaczego akurat nagi rudobrody mężczyzna?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz, musisz przeczytać książkę, żeby to pojąć :D

      Usuń
  10. tytuł faktycznie brzmi intrygująco, z tego co wyczytałam w Twojej recenzji wnioskuję, że książka może zaskoczyć :) czasami lubię poczytać takie nietypowe opowieści :)

    ps. cieszę się, że paka dotarła cała i że zawartość się podoba :) no i polecam się na przyszłość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moja dzisiaj do Ciebie dotrze :)

      Usuń
  11. Nie ciągnie mnie do rudych mężczyzn i jakoś nigdy nie chciałam z nimi tańczyć. Tym bardziej nago. xD Ale powiem Ci, że przez tę dziwaczność książka jest niesamowicie intrygująca i z chęcią bym po nią sięgnęła. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie do rudych też nie, ale brodaci mają w sobie to coś :D

      Usuń
  12. Zaciekawiłaś mnie bardzo tą książką. Zapowiada się ciekawie. A taniec kocham :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony fabuła mnie nie zaciekawiła, ale z drugiej, ta dziwaczność trochę mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  14. Było już rozwiązanie konkursu z książką Miłość na Bali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro się ukaże :) Lekki poślizg nastąpił :)

      Usuń
  15. Jak o tańcu to zdecydowanie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nie jestem przekonana, chyba jednak wolę coś bez tańca :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę taka dziwaczna ta fabuła ;)
    Podobały mi się Twoje porównania :D

    OdpowiedzUsuń
  18. nie ciągną mnie osobiście książki o dziwacznej fabule, wole te proste i przyjemne dla relaksu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Brzmi intrygująco :) Choć nie lubię ksiązek o niejasnym zakończeniu, bo ten zabieg jest stosowany przez autorów zbyt często (mam wrażenie, że z lenistwa - trudniej tworzyć dziwną fabułę która na samym końcu się calkowicie wyjaśnia i wszystkie dziwne rzeczy stają się zrozumiałe). No ale nie będę oceniac tej książki zanim jej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mnie zaciekawiła,ciekawe co tam główny bohater planuje :) Chętnie przysiądę z nią wieczorkiem i wchłonę w świat niepokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nietypowa książka, taniec- hm.. raczej nie moja tematyka, ale kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  22. Brzmi ciekawie:) Ja bliżej nieokreślony niepokój czułam czytając "Ubika" P. Dicka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgadzam sie z cytatem, że facet powinien od czasu do czasu zaskoczyc kobiete, a ona jego, związek wtedy kwitnie...

    OdpowiedzUsuń
  24. rudzi faceci mnie nie kręcą;p ale z punktu widzenia literackiego książka może być ciekawa:D

    OdpowiedzUsuń
  25. Tym razem chyba nie dla mnie :D.

    OdpowiedzUsuń
  26. Po przeczytaniu nazwiska bohatera się zaśmiałam, bo mój kolega takie ma xD I jest bardzo sympatyczny.

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Twoja Justynaa18 lipca 2015 15:02

    Zamawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Wiodący wątek jest faktycznie bardzo odjechany :) Autor musi mieć mega wyobraźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawa pozycja, kolejna do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapowiada się nieco ekscentrycznie. Ale lubię wyzwania, więc może się zdecyduję ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. myślę, że włosy autora dwojga nazwisk (które przewijają się w tekście) są kluczowe dla wymowy dzieła. no i tak, wszyscy 40-latkowie to stare, żylaste dziady... leśne, zapewne.

    OdpowiedzUsuń