17 lut 2016

#Jeżycjada - "Kłamczucha"


   Czas na drugą część Jeżycjady, tą chyba najbardziej znaną i uwielbianą przez wszystkich.
 Panie, panowie w liczbie znikomej, ale wiem, że jesteście – Kłamczucha.

   Aniela Kowalik nie miała w życiu łatwo; wystarczy wspomnieć, że przyszło jej być nastolatką w latach siedemdziesiątych XX wieku a to nic miłego dorastać wtedy, gdy w sklepach z ubraniami świecą pustki a nawet jeśli znajdzie się jakiś ładny sweterek, to z kolei świeci pustkami portfel.
   W dodatku Aniela zakochała się całkowicie i dramatycznie w przystojnym Pawełku z Poznania, z którym przyszło jej spędzić jedynie godzinę czasu, ale wiedziała, że ta godzina wystarczyła, by przeznaczenie połączyło ich na zawsze miłością bezwarunkową i wieczną. Niestety los nie wziął poprawki na fakt, że Aniela mieszkała nie w Poznaniu, ale w oddalonej Łebie a że urodziła się w czasach, kiedy pociągi jechały długo i wolno (w sumie nic się współcześnie nie zmieniło) to musiała pomóc losowi na własną rękę.

   W celu tym postanowiła zapisać się do Liceum Poligraficznego w Poznaniu, argumentując swoją decyzję tym, że od zawsze jej ukrytym marzeniem było zostać drukarzem; nic to że nie miała nawet pojęcia jak taką maszynę się włącza, ważne było to, że dzięki temu będzie miała okazję być blisko swojego ukochanego Pawełka.

   Aby nie musieć mieszkać w internacie, Anielka pewnego sierpniowego dnia pojawiła się na progu mieszkania powinowatego swojego ojca i oznajmiła wszem i wobec, że „już jest”. Powinowaty o imieniu Mamret, który był szacowanym lekarzem i jego żona Tosia, nie przypominali sobie wprawdzie, aby ktoś miał tego akurat dnia u nich być, ale skoro osóbka ta uparcie twierdziła, że tak było, to nie wygonili jej z domu. Aniela nie bez potrzeby została nazwana Kłamczuchą i aby zdobyć kąt u wujostwa przedstawiła im smutną historię życia dziewczyny, która chce się uczyć daleko od domu, gdyż w domu tym ojciec i jego młoda, dwudziestoletnia żona, każą jej opiekować się nowym dzieckiem i dla niej w ogóle nie mają czasu. I zrozumienia oczywiście.

   Tosia, jako matka dwojga rozkosznych, aczkolwiek brzydkich dzieci, z miejsca poczuła współczucie dla dziewczyny i nie minęło długo a Aniela już zajmowała miejsce w ich malutkim mieszkanku. Wprawdzie trochę przeszkadzał jej fakt, że Tomcio i Romcia – dzieci Mamreta i Tosi, chodzą za nią krok w krok i w ogóle jakieś takie głośne są, ale przecież te lekkie niedogodności da się znieść dla niego, dla Pawełka!

"- Pokaż – ciotka Lila podeszła do stołu. Ujrzała nierówne kulfony formujące się w zdanie: „Dorota ma jelito.” - Tomasz! Jakie znów jelito?
- Grube – mruknął syn chirurga.
- Dorota ma palto, palto, rozumiesz? A wiesz, dlaczego: ma palto, a nie: ma jelito?
- Bo idzie jesień – odparł Tomcio ze zniechęceniem.”

   Sęk w tym, że spotkany przypadkowo Pawełek nie dość, że jej nie poznał, to w dodatku zdawał się podrywać na Anielinych oczach inną! Dla nastoletniego serca byłoby to zdecydowanie zbyt wiele i większość dziewcząt na jej miejscu od razu wsiadłaby w pociąg i potulnie wróciła do Łeby, ale nie Aniela Kowalik. Bowiem z Anielą się nie zadziera, bo Aniela nie wierzy w przesłanie, że złość piękności szkodzi.

   Czytając z uciechą tą książkę pomyślałam w pewnym momencie, że nie prawdą jest to, że nastolatki zawsze, w każdej epoce bywają takie same. To, co „widziałam” w książce z roku 1979 a to, co widzę we współczesnych młodzieżówkach różni się jak Islandia od Ugandy; niby ziemia ta sama, niby ludzie podobni, ale jednak ich stosunek i podejście do życia jakby odmienne. Nie wyobrażam sobie Anieli ani Robrojka (tak, to w tej części po raz pierwszy możemy spotkać kochanego i poczciwego Roberta Rojka) w dzisiejszym świecie, chyba że w roli ofiar gnębionych przez wszystkich i wszystko. A wiecie dlaczego? Bo mieli swój pogląd na życie i wiedzieli z całą stanowczością, co w tym życiu chcą robić. Robert wiedział, że chce zająć się poligrafią a Aniela wiedziała, że pisany jest jej teatr. Natomiast współcześnie bohaterowie i nastolatkowie w ogóle, wstydzą się w ogóle powiedzieć na głos – lubię czytać! Chcę zdawać na medycynę! Chcę grać w 'Trudnych sprawach' i być gwiazdą 'Ranki w ciemno'!

   Bo obciachowo jest mieć dzisiaj plan na życie. Bo to nie przystoi nastolatkowi z krwi i kości, bo on powinien mieć wszystko daleko w poważaniu. I to mnie niestety lekko przeraża, bo skoro w ciągu czterdziestu lat zaszły takie zmiany to co nas czeka, kiedy będziemy babciami ze sklerozą, czytającymi po raz dwudziesty „Zmierzch”, bo będziemy zapominać, że Bella nas irytuje? Jak dogadamy się z własnymi wnukami?

   Oczywiście są wyjątki i być może tych wyjątków jest sporo. Mam nadzieję, że tak jest i że ja widzę tylko ją gorszą stronę, która stoi co piątek pod Biedronką i pluje na chodnik dodając krwiste „urwa” na widok dziewczyny z spodenkach bardziej kusych niż moje bikini na plażę.

   Aniela Kowalik, Robert Rojek, Janusz Pyziak (którego za wiele tutaj nie ma, ale w sumie u niego to cecha dominująca) i nawet Pawełek Kowalik – takich nastolatków lubię. Taką nastolatką chciałabym być, jeśli trafiłabym do piekieł i musiała raz jeszcze przechodzić przez fazę dojrzewania. Nie chciałabym mieć nic ze współczesnych bohaterek i bohaterów, którzy bardziej przejmują się swoją fryzurą niż tym, co sobą reprezentują. I dobrze, że jest taka „Kłamczucha” do której zawsze można wrócić i pomyśleć, że czasami "dawniej" znaczy lepiej.

"- Lubię was – szepnęła przez szybę do wszystkich miłych ludzi na świecie zapalających w tej chwili świeczki, całujących dzieci, jedzących zupę grzybową i karpia, dyżurujących w szpitalach i fabrykach, samotnie siedzących w pustych mieszkaniach i śmiejących się przy gwarnych  rodzinnych stołach. - Lubię was wszystkich.
I zobaczycie, że kiedyś się wam przydam.

Obiecuję wam to!”

64 komentarze:

  1. To moje dzieciństwo! Uwielbiałam tą książkę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja lubię tę Twoją serie;)
    Z przyjembością wracam do dzieciństwa czytając o tych ksiązkach;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba faktycznie "Kłamczucha" to moja ulubiona część. Uwielbiam Cię za to, że mogę powrócić wspomnieniami do tych książek i jeszcze raz powspominać losy bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Jeżycjadę, chętnie to niej wrócę:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kłamczucha" była fajna, ale zdecydowania bardziej wolę dalsze losy bohaterów. Tu mi brakowało Borejków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tydzień już będzie i Gabrysia i Ida i Nutria i Pulpa :)

      Usuń
  6. Pamiętam że w podstawówce przeczytałam całą Jeżycyjadę :) I teraz z wielką chęcią do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z doświadczenia ci powiem, że nic a nic nie straciła uroku ta seria ;)

      Usuń
  7. Jakoś zawsze rozmijałam się z Jeżycjadą i nie wiem czy nie jest na te książki za późno...

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie przeraża to co się z ludźmi dzieje jako mamę.. bo mam świadomość, że moje dzieci będą musiały dać radę żyć z takimi właśnie jak opisujesz. I już widzę co się dzieje, jak się zachowują, jak gnębią dzieci w pierwszych klasach podstawówki.. Co będzie potem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że nasze dzieci będą dobrze wychowane i że będą wiedziały jak być dobrym w tym całym dzisiejszym świecie, który dobry nie jest...

      Usuń
  9. Mam w planach wielki powrót do tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Obiecałam, że co środa mur beton będę czytała Twoje zmagania i przeczytałam i napiszę czekam na następna środę. Jak można żyć bez planu działania .

    OdpowiedzUsuń
  12. w środy chyba przestanę Cię odwiedzać, bo jak Ci ostatnio pisałam nie czytałam Jeżycjady, więc nie mam nic do powiedzenia;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz w zamian co środa pisać mi tutaj jakiś dowcip z okazji połowy tygodnia :D

      Usuń
  13. Uwielbiam tą serię - jest taka pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam tej serii :P dziwne, ale prawdziwe!

    OdpowiedzUsuń
  15. ta część jest fenomenalna i chyba najbardziej ją lubię ze wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba najbardziej jednak przepadam za Noelką :)

      Usuń
  16. oo.. a ja nie znałam tej książki! Muszę się pokusić bo lubię takie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgadzam się,że na przestrzeni lat nastolatki się zmieniają. Inaczej postrzegają świat, te współczesne są coraz mniej niewinne, bardziej uświadomione. Książka wydaje się bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  18. Znak tylko "Idę sierpniową". Może kiedyś nadrobię całą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiesz nawet ile radośći sprawił mi ten wpis. Moje dzieciństwo... Dzieci z Bullerbyn, potem Jeżycjada...mam ogromną ochotę wrócić do tych książek. Do pierwszej z synem na pewno a do Jeżycjady...może jest gdzieś e-book...ehh wspomnienia wróciły. Beztroski czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ktoś tą serię docenia :) Trochę się martwię, że z czasem ludzie przestaną odwiedzać bloga w środowe wieczory, bo znowu będą tutaj Borejkowie :)

      Usuń
    2. Nie martw się. Ja będę w każdy środowy wieczór :)

      Usuń
  20. Miło powspominać książki z dzieciństwa. Czasami chciałoby się do nich wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapowiada sie ciekawie a o dziwo... Nie znam jej! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak widzę tę książkę to od razu przypomina mi się dzieciństwo! Świetna historia,do której pewnie jeszcze nie raz wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam całą Jeżycjadę w domu. Kocham tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  24. Podoba mi się jak z recenzji i opisu książki ładnie wychodzisz do poruszania innych tematów :)

    OdpowiedzUsuń
  25. z porównaniem do ciebie to ja strasznie mało książek czytam czasami nie jestem w stanie dotrwać do końca jednej :P jedną ci już kiedyś poleciłam jeszcze jest fajna
    "Kobiety kontra Wall Street. Opowieści z Boom-Boom Room, Susan Antilla" kiedyś kupiłam na wyprzedaży książkowej kilka różnych książek za niecałe 10 zł a w księgarniach są od 30-50 :) więc się skusiłam :) i nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Już myślałam, że tylko ja nie czytałam tej serii, ale czytając komentarze widzę, że jest nas więcej :-P

    OdpowiedzUsuń
  27. Ta puenta o współczesnych nastolatkach - od jednego usłyszałam jego motto życiowe: "miej wyje...e, a będzie ci dane". Ja byłam nastolatka w latach 80-tych, ale wtedy były pustki w sklepach! Chociaż nie miałam wtedy pojęcia, że to pustki, dopiero później, w zetknięciu z ogólną obfitością, zaczęłam tak to widzieć. Wtedy myślałam, że tak po prostu ma być ;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ta puenta o współczesnych nastolatkach - od jednego usłyszałam jego motto życiowe: "miej wyje...e, a będzie ci dane". Ja byłam nastolatka w latach 80-tych, ale wtedy były pustki w sklepach! Chociaż nie miałam wtedy pojęcia, że to pustki, dopiero później, w zetknięciu z ogólną obfitością, zaczęłam tak to widzieć. Wtedy myślałam, że tak po prostu ma być ;-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie czytałam, więc ciężko mi się wypowiedzieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. O kurcze! Czytałam tą książkę dobrych kilka (kilkanaście??) lat temu i bardzo mi się podobała. Chyba czas przeczytać ją jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo miło wspominam tę książkę, normalnie chętnie znowu bym ją przeczytała. To prawda młodzież jest teraz zupełnie inna, czasami bardzo mi ten fakt uwiera tym bardziej że mam nastoletnia córke :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo miło wspominam tę książkę, normalnie chętnie znowu bym ją przeczytała. To prawda młodzież jest teraz zupełnie inna, czasami bardzo mi ten fakt uwiera tym bardziej że mam nastoletnia córke :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Właśnie ją sobie wypożyczyłam z biblioteki:D

    OdpowiedzUsuń
  34. piękne taka miłość od pierwszego wejrzenia

    OdpowiedzUsuń
  35. Widzę, że konkretnie wzięłaś się za Jeżycjadę :)

    OdpowiedzUsuń
  36. mi najbardziej się podoba Kwiat Kalafiora:D czekam na recenzję xd

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie czytałam tej książki, ale może być fajna.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja "Kłamczuchę" czytałam tak dawno, dawno temu! Muszę sobie ją odświeżyć! :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja przeczytałam całą serię Jeżycjady :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Och niepowtarzalnie i niezaprzeczalnie kocham tę książkę! Jest cudowna, a postać Anieli wprost nie do opisania :D
    Pamiętam mój ulubiony cytat z tej książki "Sumienie dokucza, kiedy człowiek wykracza poza przyjęte przez siebie zasady. A więc wszystko jest kwestią przyjętych zasad."(czy jakoś tak) oczywiście są to słowa głównej bohaterki <3

    ps. dzięki za przypomnienie jak uwielbiam Kłamczuchę!

    OdpowiedzUsuń
  41. muszę przyznać, że nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Uwielbiam całąserię, ale Kłamczucha nie należy do moich najbardziej ulubionych. Niemniej i tak bardzo ją lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Akurat drugi tom był chyba dla mnie tym "przełomowym", dla którego zaczęłam szukać informacji o autorce. :D

    OdpowiedzUsuń
  44. czemu ja jej nie czytałam w dzieciństwie!? :< Trzeba to koniecznie nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Aż mi się łezki w oczach pokazały! Jestem pewna, że wrócę do Jeżycjady!

    OdpowiedzUsuń