30 wrz 2016

"Bezmyślna" - recenzja głównej bohaterki czyli istnieje ktoś gorszy od panny Anastasii Steel


   „Bezmyślna”... Hm. Z całą pewnością muszę stwierdzić, że oto Anastasia Steel nie jest już samotna na moim podium pogardy i nienawiści, bo oto obok niej stanęła Kiera, główna bohaterki trylogii autorstwa S.C. Stephens. I w sumie nie wiem czy gorsza jest Ana ze swoją wewnętrzną boginią czy Kiera ze swoim irytującym i beznadziejnym wewnętrznym „ja”. O ile Ana mogła mieć w sobie jakąkolwiek boginię, o tyle ta bohaterka miała w sobie coś o IQ w okolicach poziomu morza. Boże, co za suchar. Moja psychika po tej książce jest w opłakanym stanie.

   Znaczy się, to nie tak, że książka mi się nie podobała, bo przeczytałam ją naprawdę szybko i naprawdę dobrze mi się ją czytało. Tylko ta główna bohaterka powodowała, że ciągle biłam się z myślami, czy czytać dalej czy może raczej wyrzucić książkę za okno w nadziei, że razem z nią ta kobiecina zniknie z mojego życia. Ta recenzja będzie bardziej recenzją postaci niż całej książki Cóż, ale najpierw przedstawię wam fabułę, bo niekulturalnie tak pomstować bez argumentów.

   Kiera i Denny są parą. Wiecie, gołębie, jednorożce, tęcza, serduszka i miłość do końca życia. Jako że Denny skończył już studia i znalazł pracę w oddalonym o kilkaset kilometrów Seattle, postanowił się przeprowadzić. Nie przewidział, że jego dziewczyna z neurotyczną osobowością postanowi przeprowadzić się razem z nim. W każdym bądź razie, po przeprowadzce mieli oni zamieszkać razem z przyjacielem Denny'ego z dzieciństwa, niejakim Kellanem, który grał w zespole rockowym i … cóż o to było jego jedyne zajęcie.
   Kellan był typowym „książkowym złym chłopcem”. Czyli wyglądał jak zły chłopiec, wszyscy postrzegali go jako złego chłopca, ale tak naprawdę był mężczyzną idealnym, słodkim i cierpiącym, takim, którego każda kobieta chciałaby ukoić.

   Kiera co dwie-trzy strony się rumieniła niczym nastolatka rozmawiająca z koleżankami o swoim pierwszym razie. Kiedy Kellan i jego koledzy zaczynali przyjacielsko żartować z dziewictwa dziewczyny ta oburzyła się niczym typowy moher w komunikacji miejskiej, któremu nie chcą ustąpić miejsca na jej rynkowe zakupy. Bo przecież zakupy też chcą siedzieć!
Punktem zapalnym jest moment, w którym Denny postanawia wyjechać na dwa miesiące do innego miasta, aby rozwijać swoją karierę. Dla Kiery jest to niczym strzał prosto w serce i żegna się z nim co najmniej tak, jakby szedł na wojnę z wypisanym już wyrokiem śmierci. I chyba naprawdę stwierdziła, że nigdy już nie zobaczy swojego chłopaka, bo zaczęła poczynać sobie dość śmiało z Kellanem.

   Ogólnie największym błędem książki jest to, że narratorką jest Kiera, co oznacza, że czytelnik nie ma ani chwili wytchnienia od jej irytującej osoby. Czułam się tak, jakbym znalazła się nagle w głowie totalnie pustej dziewczyny, która jest na tyle perfidna, żeby kochać się z dwoma facetami na raz, ale jednocześnie wstydzi się powiedzieć na głos słowo "sex". I czerwieni się przy wybieraniu zajęć z psychologii seksualnej, mimo że jest dorosła i ponoć dojrzała. 

   Ogólnie to podczas lektury prowadziłam swego rodzaju dialog z Kierą i po prostu wam przedstawię niektóre z jej złotych myśli, co by oddać jej pustkę i nicość.

   „Nie wierzyłam, że ktoś tak przystojny nie prowadził aktywnego (na pewno wiecie, co mam na myśli) życia osobistego”. - Nie, Kiera, nie wiemy o co chodzi, kiedy subtelnie chcesz zaznaczyć, że facet sypiał z kobietami. Jesteśmy na tym samym poziomie intelektualnym co Ty. 

   „Chciałam wprawdzie dostać się na psychologię ogólną, ale jedynym otwartym fakultetem, który nie kolidował z moimi pozostałymi zajęciami, była psychologia seksualności człowieka. Czując, jak oblewam się rumieńcem, wpisałam się na listę. Poza tym kiedy Denny wróci do domu, na pewno pomoże mi w nauce również i tego przedmiotu....” - tak, Kiera, nauka psychologii seksualności polega na uprawianiu sexu. Brawo Ty!

   A wiecie jaki fragment kompletnie mnie powalił?

   „Była to nasza codzienna rutyna: „Wracasz już do domu? Nie. Tęsknię za tobą Ja też.” Uśmiechnęłam się na myśl, że tak bardzo kocham tego mojego wariata.” - no tak. Wariat z niego taki, że aż chciałoby się z nim zdobywać góry.

   Kiera była kobietą totalną. Mówią „totalną” mam na myśli to, że reszta z nas ma wahania nastrojów, ale w porównaniu z główną bohaterką są to wahania bardzo mizerne. Bo ja na przykład, potrafię być w ciągu jednego dnia zła, radosna, smutna i znowu radosna. Kiera potrafi zmieniać emocje podczas trzydziestu sekund. Zobaczcie sami:

„- Kiedyś nie musiałeś – tym razem irytacja w moim głosie była zamierzona.
Na jego twarzy pojawił się smutek.
- Nie, kiedyś nie musiałem.
Poczułam się winna, co tylko wzmogło mój gniew.”

   Żal mi było obu chłopaków. Z radosnych i uroczych mężczyzn stali się cieniami samych siebie a wszystko po to, aby zadowolić dziewczynę, która nie mogła się zdecydować, z którym woli być. I dobra, ja rozumiem, że mogła się zakochać w Kellanie, ale dlaczego, dlaczego, dlaczego nie zostawiła wtedy Denny'ego, tylko biegała od jednego do drugiego i robiła z nich kretynów?
   Nie powiem wam jakie zakończenie miała ta książka (a to dopiero pierwszy tom, seria składa się z trzech!), ale niestety Kiera nie zginęła tragicznie pod kopytami rozpędzonych antylop i będę musiała ją znosić przez kolejne 1200 stron. Chyba muszę zakupić melisę...

   Coś mi się wydaje, że Ana ze swoją wewnętrzną boginią i przegryzaniem wargi zostanie zdetronizowana w moim rankingu na najbardziej znienawidzoną postać....

82 komentarze:

  1. Pamiętam, że książka mi się podobała, ale główna bohaterka faktycznie daje w kość swoją totalną głupotą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka sama w sobie jest dobra :) Tylko ta Kiera...

      Usuń
  2. Serię kojarzę, ale nie czytałam. Tak czułam, że to nic takiego. Szkoda, że główna bohaterka jest tak irytująca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takich irytujących ludzi, dobrze, że przeczytałam recenzję, bo raczej po książkę nie sięgnę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że będziesz chciała podnieść sobie ciśnienie :)

      Usuń
  4. Nie wiem czy czytałam tą książkę i jej nie pamiętam, czy po prostu gdzieś widziałam i dlatego kojarzę.. Ale bohaterka naprawde irytująca. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz - jakbyś czytała, to byś zapamiętała Kierę.

      Usuń
  5. O bosze, nie, moja wewnętrzna boginia nie zdzierżyłaby spotkanie z tak fantastyczną bohaterką. Wygląda na to, że Ana przegrała i to sromotnie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Ana była głupiutka, ale chociaż nie zdradzała :D Biedna Ana teraz w samotności ssa ołówek.

      Usuń
    2. Haha, ona mogłaby reklamować ołówki :D

      Usuń
  6. Po co ktoś wymyśla takie beznadziejne postaci? Chyba, że jest jakiś nieformalny konkurs między pisarzami na najdurniejszą bohaterkę :P Podziwiam, że mimo wszystko planujesz lekturę dalszych części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję, bo będę mogła powyżywać się w recenzjach :D wiesz, to taka moja terapia :)

      Usuń
    2. Rozumiem, przeżywam chyba coś podobnego z trylogią "misja 100" :P

      Usuń
    3. A czytałam :) nie wstrząsnęło mną za bardzo, na szczęście :)

      Usuń
  7. Nie czytałam ani Greya ani Bezmyślnej więc nie mam porównania co do głupoty bohaterek. W ogóle jakoś nie przepadam za tego typu książkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz ochoty troszkę się podenerwować i poczytać o takich głupalach? :)

      Usuń
  8. Podoba mi się określenie "aktywne życie osobiste" ^^ Ale to wszystko... Poza tym książka o tej tematyce z takim tytułem. To musiało się źle skończyć

    OdpowiedzUsuń
  9. Ożesz mamuniu. Co to za kicha musi być. Podziwiam, że przebrnęłaś. Co to za idiotka jakaś, ta bohaterka, tu niby cnotliwa, tu odwrotnie. Jakby sama przed sobą i potencjalnym rozmówcą cały czas udawała cnotliwą :P
    Mam nadzieję, że bibliotekarka podetknie ci więcej takich gniotów, przepraszam, Agata - ale takie recenzje lubię najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała nadzieja w pani z biblioteki :D Niedługo mój blog stanie się blogiem samych negatywnych recenzji :D

      Usuń
    2. A ty wiesz, jaki jest adres do tego postu? http://naczytane.blogspot.com/2016/09/bezmyslna-recenzja-gownej-bohaterki.html
      gownej gohaterki. No cóż :D

      Usuń
  10. Nie wierzę! Nie wierzę, że jest bohaterka gorsza od kluczowej postaci Greya. To będzie magiczna rywalizacja, która zdobędzie trofeum, i która szybciej okiełzna swoja wewnętrzną dziwkę? Rywalizacja trwa! Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idą łeb w łeb :D Ana ma o tyle gorzej, że ona mnie już niczym chyba nie zaskoczy a Kiera ma szanse!

      Usuń
    2. Czekam na rozstrzygnięcie zawodów!

      Usuń
    3. Będzie feta w dniu ogłoszenia wyników ;D

      Usuń
  11. I kogo ta mlodziez ma nasladowac? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja własnie kończę Miłość w czasach zarazy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie sięgnę po tą książkę ;) I musze Ci powiedzieć, że bardzo lubię jak piszesz recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  14. nienawidzę książek przy których czytaniu muszę się denerwować na bohaterów :D

    http://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam <3 Jeśli Ci sie spodoba - zaobserwuj :) na pewno się odwdzięczę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ostatnio takich książek jest coraz więcej :(

      Usuń
  15. Anastasia Steel? A czytałaś Zmierzch oczami mężczyzny - gorzej być nie mogło... Po 1/3 rzuciłam książkę i już do niej nie wrócę ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, już na wstępie stwierdziłam, że tego nie przeżyję :D

      Usuń
  16. Takie recenzje "negatywne" też muszą się pojawiać :P Nie znam tej książki, ale chyba bym szybko rzuciła ją w kąt :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co zauważyłam przez lata blogowania, to takie recenzje cieszą się uznaniem :)

      Usuń
  17. Wbrew pozorom lubię takie negatywne recenzje, bo już kilkakrotnie mnie one uratowały przed stratą czasu na coś okropnego. :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Z twojej recenzji wnioskuję, że glowna bohaterka raczej daleko miała do dojrzałej kobiety, a bardziej przypominają niedojrzałe niektóre gimnazjalistki...
    O historia składa się z trzech części? No to będzie ciekawie, oczywiście wiadomo w jakimś sensie ;)
    Ana? Matko, nienawidzę tej bohaterki, a jej "boginie" zostawię bez komentarza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zdrowie psychicznie ucierpi przy tych książkach. Ależ się dla Was poświęcam! :D

      Usuń
  19. No proste, lemury rządzą światem, tylko nikt o tym nie wie. Jeszcze... :)

    Ja z 15 lat temu oglądałem na TV Puls czy jakoś tak wszystkie te seriale anime jakie wtedy były puszczane u nas. A dziś sobie przypominam jakie to w sumie mogą być ciekawe historie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. To ja sobie daruję zapoznanie z bohaterką :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nawet nie wiem jak to skomentować. Naprawdę irytująca postać. Taka s*ka mi się rysuje w oczach. Niby niewinna, wstydliwa,rumieńce itp, a nie umiała się zdecydować i skakała z łóżka do łóżka? Współczuję Ci tej "znajomości"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci więcej - dzisiaj mi się ona śniła! Masakra!

      Usuń
  22. o jejku,już dziewczyny nie cierpię:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy istnieje taka Kiera w rzeczywistości...

      Usuń
  23. Że też pisarki mają pomysły na takie bohaterki...

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam Twoje recenzje! :D
    Rzeczywiście bohaterka jest to kitu... :)

    pospolitaola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. haha :D Twój opis tej laski zachęcił mnie tylko do poczytania, jakaż to z niej jest małpa :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Od razu wiedziałam, że będzie zarywać do Kellana, ehh i już na starcie skreślam dziewczynę. Denerwująca bohaterka nie jest na moje nerwy ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. Książka zdecydowanie nie dla mnie, ale rozumiem Twoją nienawiść do bohaterki :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Gdyby mnie denerwowała główna bohaterka, to pewnie wyrzuciłabym tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  29. Też czytałam książkę z denerwującą bohaterką. Nazywała się"Łza" czy jakoś tak. Nie, nie doczytałam do końca. A książka kurzy się gdzieś na półce. Podziwiam Cię, że mimo bohaterki masz zamiar przeczytać trylogię do końca. Ja bym nie dała rady.

    OdpowiedzUsuń
  30. Widzę, że bohaterka potrafi utrudnić życie czytelnikowi i pozbawić go przy okazji złudzeń odnośnie jej intelektu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Rewelacyjnie opisałaś te dialogi między Tobą, a "Kierą". Uśmiałam się.
    Tak niestety czasami bywa, że jakiś bohater nas strasznie denerwuje ,ale że narrator, to współczuje i jednocześnie Cię podziwiam, ja bym nie dała rady czytać takiej książki, nawet jeśli fabuła byłaby ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  32. Lemury są na 50 w skali od jeden do dziesięć. :)

    Ale coś mi się wydaje, że teraz będę swoje sprawy uczelniane załatwiał w nowym miejscu czyli dziale studiów podyplomowych. Na dziekanat nie mogę jakoś narzekać, choć jak oddawałem pracę licencjacką to się naczekałem jak ostatni głupek, kolejka sięgała poza Galaktyki mi znane, a papierków do wypełnienia zdawało się być multum. :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Nooo kochana - uwielbiam jak szczerze i z wielką skrupulatnością przestrzegasz przed książkami :) BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
  34. Te cytaty tylko potwierdziły, że coś jest nie tak - albo z nią, albo z nami i wydaje mi się, że bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza opcja. XD Jak ja nie lubię takich głupich bohaterek! A Tobie chyba ta bibliotekarka specjalnie podsuwa takie książki. :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Jesteś niezła w tym pisaniu. Kompletnie nie znam tej książki, pierwsze w życiu o tym słyszę, a już jej nienawidzę.
    Swoją drogą, czytałem "50 Twarzy Greya", pierwszy tom i nie dotarłem do połowy, a książką śwignąłem o ścianę, nie mogąc znieść (już nawet nie Any) tego przereklamowanego, idealnego scenariusza.
    Słabe fantasy... Milioner nagle pragnie randomowej studentki (niemożliwe, fantastyka) - trochę bez pompy, co nie? Jak już mamy "bujać się po Nibylandii" to chociaż przydałyby się jakieś elfy i krasnale. Przynajmniej takie jest moje zdanie. ;)
    Wracając do Kiery - a może zamysłem autora było właśnie stworzenie takiej postaci (to, co opisałaś + tytuł = no pasuje idealnie)? XD

    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  36. This review is just wonderful! I love to read, but have not yet heard about this book))
    Would you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
    www.recklessdiary.ru

    OdpowiedzUsuń
  37. dzięki za recenzję- teraz będę omijać książkę szerokim łukiem:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiera pamiętam doskonale... ;P Straszna to była kobieta!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  39. Chętnie przeczytam, Kiera widać, że jest perfidna kobietą niby kochała a zdradziła eh ciekawa jestem też pozostałych dwóch części <3

    OdpowiedzUsuń
  40. No cóż, może w następnym tomie autorka przeniesie akcje do Afryki to żółci się scenariusz z antylopami? Życzę Ci tego, co byś nie musiała się męczyć z następczynią Anastazji.

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie czytałam i przeczytam bo jestem ciekawa :]

    OdpowiedzUsuń
  42. No ja się cały czas zastanawiam kiedy ty masz czas na te wszystkie książki, ja jakoś nie mogę się ogarnąć i wrócić do czytania. Doba jest po prostu za krótka i już. Ale propozycja mnie zaciekawiła :-)

    OdpowiedzUsuń
  43. Wydaję mi się że taka rumieniąca się co chwila bohaterka trochę mnie będzie denerwowała poza tym miłość "gołębie, serduszka" i te sprawy już mi się przejadła :D

    OdpowiedzUsuń
  44. rzygać się chce od tych cytatów xd dokładnie odczuwam Twoje emocje związane z główną bohaterką, zresztą uwielbiam każdy wpis, w którym jest jakieś nawiązanie do mademoiselle Steel :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Nigdy nie słyszałam o tej książce i chyba dobrze, bo kompletnie do mnie nie przemówiła tematyka, no i te cytaty.. jednak podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Hehe;p Uśmiałam się przy tym sucharze;p

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie kojarzę, nie czytałam i raczej nie przeczytam bo brakuje mi weny ;P

    OdpowiedzUsuń
  48. Słyszałam o książce i nawet przez chwilę myślałam czy aby się nie skusić. Jednak na szczęście mój instynkt samozachowawczy w porę się uruchomił.
    Boże, jak ja uwielbiam Twoje przytyki do książek, a już odpowiedzi do myśli bohaterki, bosko! :) ale ty wiesz od dawna, że Cię kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Cóż, co by nie mówić to główna bohaterka nie była Ci obojętna - zawsze to jakiś plus :)) I tytuł do nie pasuje. Książkę sobie odpuszczę, nie chcę się irytować :)

    OdpowiedzUsuń