25 lip 2016

Ratunku! Spodobała mi się babska książka!


   Od razu pozwolę sobie zaznaczyć, że z moimi hormonami jest wszystko w porządku. Po prostu potrzebowałam typowo babskiej książki o miłości, co by poprawić sobie trochę humor. Wiecie, poszukiwanie pracy nadwyrężyło moje zdrowie psychiczne, dlatego też udałam się do biblioteki w jednym celu – aby nabyć jakąś książkę Susan Elizabeth Phillips, bo co jak co, ale ta kobieta wie, jak porwać damskie serca.

   Zanim więc z marszu stwierdzicie, że „Z miłości” nie jest dla Was, bo macie takie zasady i nie czytujecie książek takiego rodzaju, dajcie mi szansę Was przekonać. Dobrze? Spróbuję zrobić to w mało bolesny sposób.

   Georgie była kimś w rodzaju sióstr Olsen, przy czym oczywiście nie miała siostry bliźniaczki; rozchodzi się bardziej o to, że Georgie była niegdysiejszą gwiazdką telewizyjnego serialu i mimo że wyrosła już z aparatu na zęby i przestała być dziewicą, publiczność nadal ją uwielbiała. Dlatego też, gdy została porzucona przez swojego męża, przystojnego gwiazdora kina akcji, stała się amerykańskim symbolem litości i współczucia i mimo że w książce nie ma o tym ani słowa, jestem pewna, że jej fani w akcie solidarności z nią, nagrywali smutne filmiki na youtube i zapewniali ją o swoim oddaniu.

   Jakby tego było mało, okazało się, że niewierny mąż szybko zaliczył wpadkę z nijaką Judy i razem z nią wyjechał do Tajlandii budować domy dla biednych mieszkańców tego kraju, co by ocieplić swój wizerunek. Co więc zrobiła Georgie? To, co zrobiłaby każda inna kobieta na jej miejscu – postanowiła pokazać, że bez niego też może być szczęśliwa. Niestety w swoim rozumowaniu stwierdziła, iż niezbędny jest do tego mężczyzna. Najlepiej taki, który zgodziłby się z marszu wziąć z nią ślub. Poprosiła o to nawet swojego najlepszego przyjaciela, jednak ten był zadeklarowanym gejem i nie był zbyt chętny do ożenku z osobą, która nie posiadała pewnych atutów w newralgicznych miejscach.


   Los jednak jej sprzyjał, bo kilka smutnych dni później Georgie uczestniczyła w vip-owskiej imprezie, podczas której ktoś rozpuścił w jej drinku tabletkę z zabawnym wzorkiem. Pech chciał, że podobny koktajl otrzymał Bram – mężczyzna, z którym Georgie grała w jednym z seriali i który pozbawił ją dziewictwa a później radośnie zapiął rozporek i nie zaszczycił jej nawet jednym spojrzeniem. Mieszanka alkoholu i narkotyku sprawiła, że dwójka ludzi którzy pałała do siebie szczerą niechęcią, wzięła szybki i mało romantyczny ślub w jednej z licznych kaplic Las Vegas.
Postanowili jednak nie przerywać tej farsy i zaczęli udawać – jak na aktorów przystało – że połączyła ich nagła i namiętna miłość. Uśmiechali się więc przed fotoreporterami a w domowym zaciszu darli ze sobą koty i obrażali się wzajemnie. Ona uważała Brama za niechluja, którego głównym zajęciem jest picie, branie narkotyków i palenie a on ją za cnotkę, która ciągle kocha swojego byłego męża.
    A potem cóż... zaczęło się dziać to, co dzieje się w większości lekkich erotyków; wiecie – twardniejące sutki i rozkołysane biodra zaczęły pojawiać się w książce dość często a ja nauczyłam się kilku nowych metafor odnoszących się do seksu. W ogóle muszę zaznaczyć, że podziwiam autorki tych wszystkich erotyków a najbardziej znienawidzoną przeze mnie E.L.James, za to, że potrafią przez tyle stron pisać o sprawach wiadomych. I ciekawi mnie czy one to piszą ze swoich własnych obserwacji czy puszczają wodze fantazji i opisują to, co im się marzy, ale tego nie doświadczyły? Zagwozdka. 

   Ciężko jest mi jednoznacznie powiedzieć co takiego urzekło mnie w tej książce; być może to, że cała historia była po prostu realna? Oczywiście pomijając całe to aktorstwo i niezdrowe bogactwo. Ale w sferze uczuć, ich wspólne „docieranie się” było na tyle rzeczywiste, że taką samą historię mogłabym usłyszeć od swojej najlepszej przyjaciółki przy plotkach przy winie. Była to tak miła książka, że spędziłam przy niej całą dzisiejszą noc i nawet nie żałuję, że mam przez to wory pod oczami. Dla tak dobrej i odprężającej książki warto poświęcić czasami kilka godzin snu.

   Akcja wbrew pozorom nie jest nijaka i niemrawa; wręcz przeciwnie – ciągle coś się dzieje, autorka nie pozwala się nam nudzić i dla uatrakcyjnienia całej powieści postanawia zamknąć Brama, Georgie i jej byłego męża razem z nową ukochaną w jednym domu na kilka dni. Co skutkuje raczej nieprzyjemnymi zdarzeniami, rodem z MTV.

   Zapewniam, że przy tej książce nie sposób się nudzić a i co twardsze kobiece serce zabije mocniej a przez myśl przeleci „ah, takie historie to tylko w książkach!” 
   Zostałam zobligowana do narzeczonego do tego, żeby napisać wam w tej recenzji, że książki i seriale tego rodzaju lasują mi mózg. Ale nadal mnie kocha, więc chyba mi z tym lasowaniem do twarzy.

71 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje, że mimo wszystko nie polubiłabym się z tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem takie książki po prostu są potrzebne nam kobietom:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty jesteś nią zachwycona, ale osobiście czuję, że mi nie przypadła by do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś powiedziałabym jej stanowcze nie, ale po Twojej recenzji zmiękłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że zadawałam sobie takie same pytanie odnośnie scen w erotykach :D? Haha. Generalnie recenzje przeczytałam z wielką podjarką. Od razu dodaję tę książkę do listy "must have"! Serio. Już sam motyw fabuły bardzo mi się podoba, choć jakoś nieszczególnie lubię wątki erotyczne, ale dlaczego by nie?
    Pozdrawiam :D

    #SadisticWriter
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to się zdziwiłam, bo myślałam, że każdy będzie nastawiony na nie z racji tego, że to taki a nie inny gatunek książki jest :)

      Usuń
  6. Z chęcią sobie przeczytam, aktorzy, ślub w Vegas, twardniejace sutki - babska książka:D lubię takie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem lubię takie książki, więc może dam jej szansę, jeśli znajdę ją w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś znaleźć, bo książka była wydana już kilka lat temu :)

      Usuń
  8. W moim klimacie ;-) Ja lubię takie książki więc mnie wcale nie musisz przekonywać :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja przyznaję się bez bicia, że od czasu do czasu czytuję takie typowo babskie książki, ba! a nawet typowe Harlequin'y ;) taka leciutka jak piórko książka jest mi potrzebna głównie wtedy, gdy skończę czytać albo mocną biografię albo mega przerażający i działający na mą wyobraźnię thriller.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Tak myślałam, że Ty mnie zrozumiesz! :)

      Usuń
  10. Czytając Twoją recenzję spodziewałam się hitu, ale naprawdę nie wiem w którym momencie ta książka by mi się spodobała :) Lubie takie babskie książki o miłości i raz na jakiś czas muszę poczytać Danielle Steel, ale raczej ta pozycja nie wyląduje na mojej liście książek niezbędnych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież, że w momencie twardniejących sutków i w momencie przytulania biodra! :D

      Usuń
    2. Ech, jakoś zniosłam Greya, ale tylko dlatego bo go zawczasu kupiłam i źle zrobiłam ;p

      Usuń
    3. Greya to ja znieść nie mogę za nic :D

      Usuń
  11. Powieść zupełnie nie dla mnie ;) Chyba bym się pocięła, gdybym musiała czytać o twardniejących sutkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie wiadomo :) póki nie przeczytasz to się nie dowiesz :D

      Usuń
  12. Zwykle czytam historyczne ale nigdy się nie zarzekam się odnośnie babskich książek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. może i mnie by się spodobała? KTo wie:)
    \bo za typowymi babskimi książkami nie jestem, ale.. ta aż tak się nie zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki na pewno wiele zyskują na tym, że przedstawione w nich historie są oparte na faktach. Ślub w Las Vegas zawsze mnie przerażał, uznaję to za pewien rodzaj szaleństwa :> Coś czuję, że ta książka by mnie wciągnęła. Nie dziwię się, że poświęciłaś na nią kilka godzin snu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie to zawsze fascynowało, jak to jest wziąć taki szybki ślub :D

      Usuń
  15. ja tam lubie babskie czytadełka, problemy miłosne itd :) chyba dlatego, że sama mam taki idealny związek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to może dlatego i mi zaczęły się takie książki podobać :D

      Usuń
  16. Już lubię tą książkę! :)
    A co do poszukiwań pracy, to też tak mam, że gdy lapie wtedy dół - pocieszam się nowymi książkami. Nawet jeśli już prawie nie mam ich za co kupować. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupować jeszcze mam za co, ale nie mam gdzie ich trzymać ;D

      Usuń
  17. To mnie mogłaby się na pewno spodobać. Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja się wzięłam za Wojnę i pokój:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie przepadam za przewidywalnymi fabułami. A tu od początku śmierdzi rozejmem :)
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ rozejm można w różny sposób przeprowadzać ^^

      Usuń
  20. Nie przepadam za takimi książkami, ale chyba po nią sięgnę, skoro Tobie się spodobała! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mimo twojej pozytywnej recenzji muszę napisać, że książka nie dla mnie :P Ale to pewnie wynika z faktu, że po prostu relaksuję się przy innego typu lekturach :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Z książkami "dla kobiet" jest tak, że sama sobie urągasz, że to czytasz (swoją racjonalną, męską częścią osobowości), a jednocześnie nie możesz się oderwać. I nawet jak kolacja na dachu to wzdychasz. To są kobiety, tego się nie da wytłumaczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czasami potrzebujemy takich książek, ja sama lubię raz na jakiś czas oddać się takim doznaniom :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. O, książka wydaje się być ciekawa. Początkowo sądziłam, że nie dla mnie ale teraz myślę że może jednak warto po nią sięgnąć :))

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  25. Tej ksiażki nie znam, ale też nie zamierzam Cię potępiać za babskie lektury - od jaiegoś czasu sama po nie chętnie sięgam, po latach czytania kryminałów, reportaży, historii pisanych przez życie zatęskniłam za opisami scen chwytających za serce o miłości i pożądaniu ;-) A ja wlipcu odkryłam Anitę Blake (jakbyś nie wiedziała o co chodzi, to bohaterka cyklu książek o zabójczyni wampirów, która opiera się urokowi osobistemu samego ich mistrza ;-) To już chyba naprawdę muszą być hormony!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem ciekawa historii :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Heh może powinnam przeczytać :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Też czasami tak mam, że podoba mi się coś, co nigdy w życiu bym nie pomyślała, że mi się spodoba. ;) Jakiś czas temu usiadłam wygodnie w fotelu, żeby obejrzeć film, który miał mi poprawić humor. Chciałam się pośmiać z przesadzonych patosem dialogów i ogólnie dziwacznej historii i tak na początku było, a skończyłam... przeżywając film i płacząc na zakończeniu. Ale widać kobiety już czasem tak mają. :D Więc przybijam wirtualną piąteczkę!

    A co do tych rozmyślań nad tym, co inspiruje autorki do pisania tych wyuzdanych scen, to ja miałam taką samą zagwozdkę, tylko w przypadku nastolatek, które tworzą takie opowiadania w Internecie. Mówię Ci, jakie tam się akcje dzieją, a potem patrzysz wiek "autorki" a tu 15/16! A sama na początku rozdziału zaznacza "heej, dziś będzie rozdział +18!" XD

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie piszą z doświadczenia, o ich marzenia! Jestem prawie pewna, że jest to już fakt, udowodniony przez amerykańskich naukowców ;>
    A ja chyba zanotuję sobie tytuł książki ^^

    OdpowiedzUsuń
  30. Raczej się nie skuszę. Nie przepadam za tego typu ksiażkami.
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Ech ja to chyba wolę bardziej jakieś smuty po których moja wiara w świat wcale się nie zmieni i nie będę zazdrościć bohaterom życia xd W każdym razie również zastanawiam się jak autorka Greya potrafiła tak o tym pisać. No akurat jeśli o nią chodz dziwię się że w ogóle jej to wydali skoro ona nie ma pojęcia o relacji BDSM. Zaspokoję Twoją ciekawość. Akurat ona chciała potem praktyki że swojej książki wykorzystać że swoim mężem. Przynajmniej tak mi mówiła znajoma która się tym interesuje...Masakra...

    OdpowiedzUsuń
  32. Realność tej powieści zapewne i mi bardzo by się spodobała. Jak będę miała okazję, przeczytam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja czasem czuję potrzebę się "odmóżdżyć", więc włączam trudne sprawy :D za takie książki się nie biorę, historia zdecydowanie nie na moje nerwy ;p

    OdpowiedzUsuń
  34. W sumie to małe zaskoczenie. Cieszę się, że to nie jest typowa romantyzcna historia, "miłość od pierwszego wejrzenia" i generalnie sielanka. Na plus na pewno ta jej realność. Każdy czasem potrzebuje czegoś lekkiego, tak dla odprężenia, to nic dziwnego ;) Pozdrawiam!

    http://ehbruh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak jesteś kobietą to chyba nie jest dziwne, że spodobała Ci się babska książka? :D czasami trzeba sobie zrobić mały reset i wtedy takie książki są jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  36. mi ta tematyka nie przypasowałaby;p

    OdpowiedzUsuń
  37. Przekonałaś mnie :D Chętnie zapoznam się z tą książką!

    OdpowiedzUsuń
  38. Najlepiej to takie coś przeżywać w realnym życiu :-)))
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  39. Trzymam kciuki za pracę, dobrze wiem jak męczy poszykiwanie czegoś dobrego :/ W babskich książkach nie ma nic złego, czasami przecież musimy dać głowie odpocząć. Pozdraski ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja nie przepadam za taką typowo babską literaturą, ale czasem również i takie książki czytam i również takie książki mi się podobają, więc coś mi się wydaję, że z tym tytułem mogłoby być podobnie ;)

    Trzymam kciuki za to, żebyś znalazła wymarzoną pracę. Sama teraz też takiej szukam, więc doskonale wiem co czujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  41. już miałam ją skreślić na wstępie, ale cóż.. może :D brzmi trochę dziwnie, musiałabym zacząć czytać, żeby przekonać się, czy odpowiada mi styl autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Warto się czasem zrelaksować przy takiej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Opis fabuły brzmi jak typowy scenariusz komedii romantycznej :D I tak, nie przepadam za tymi książkami, ale sama od czasu do czasu potrzebuję się rozerwać i zrelaksować, a ta książka wydaje się do tego stworzona.
    W sumie to też się zastanawiam czy autorki opisują swoje przeżycia czy fantazje :D Może trzeba się dokopać do jakichś wywiadów na ten temat? ;>

    OdpowiedzUsuń
  44. A ja bez bicia przyznaję, że lubię takie babskie książki. A co będę sobie żałować literatury! Trzymaj kciuki, bo w tym tygodniu będę wiedziała, czy " ktoś" walczy!!!

    OdpowiedzUsuń
  45. Czasami taka lektura jest potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Raz na jakiś czas można i taką książkę przeczytać. Czemu niby się na chwilkę nie rozmarzyć?

    OdpowiedzUsuń
  47. Mnie przekonywać nie musiałaś. Ja lubię sięgać od czasu do czasu po właśnie takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja tam lubię babskie książki! :) Z chęcią sięgnę po tę pozycję po takiej recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń