27 lis 2015

Katarzyna Molęda "Szwedzi. Ciepło na północy" i zapowiedź.


   Kiedy wyobrażam sobie Szwecję, to przed oczami staje mi śnieżny kraj, pełen zasp i termometrów wskazujących wiecznie temperaturę ujemną. A wśród tego śniegu wyobrażam sobie wesoło pomykających ludzi o włosach białych niczym rzeczony puch spadający z nieba. Szwedzi w moim mniemaniu to ludzie, którzy uwielbiają zimno – bo jeśli nie, to po co mieliby mieszkać w takim mroźnym miejscu? A Hollywoodzie produkcie dodatkowo spaczyły mój pogląd na temat biustu Szwedek – według mnie każda nosi stanik rozmiaru co najmniej DD. A do tego włosy zaplecione w warkoczyki.

   Dzięki uprzejmości pani Katarzyny Molędy, która była Konsulem w Sztokholmie i napisała książkę „Szwedzi. Ciepło na północy”, moje stereotypowe myślenie zostało mocno nadwyrężone.
Po pierwsze - tam wcale nie jest tak zimno. To znaczy, jest, bo dla mnie mróz oznacza temperaturę niższą niż 15 stopni na plusie, ale pingwiny nie hasają wesoło po ulicach i czasami da się tam chodzić bez czapki! Po drugie – ludzie wcale nie pomykają wesoło po ulicach; Szwedzi to bardzo przyjazny naród, ale jeśli widzą, że ktoś siłuje się z walizką to nie pomogą, póki nie zostaną poproszeni o pomoc, gdyż uważają, że nie wolno naruszać intymności drugiej osoby. Może akurat ktoś chce się posiłować z walizką i czułby się urażony, gdyby mu przeszkodzono. 

   Po trzecie – potrafią i nie potrafią się kłócić. W zależności od sytuacji. Jeśli widzą, że ktoś udaje inteligenta i gada głupoty na jakiś temat, to nie zwrócą mu uwagi (a u nas zapewne taki delikwent szybko by stał się bohaterem dowcipów), ale odbędą z nim miłą konwersację, bo zawsze to przyjemnie jest z kimś porozmawiać. Nawet jak ten ktoś przedstawia inteligencję rzędu mało rozwiniętej ameby. Ale jeśli chodzi o pralnie – bo w Szwecji pralnie zazwyczaj są publiczne – o, to tutaj już zaczyna się jazda bez trzymanki. Bowiem ten zimno – ciepły naród jest przeczulony na punkcie swoich ubrań, co nie dziwne. A w pralniach niekiedy zdarza się, że ubrania giną w tajemniczy sposób i wtedy zaczynają się kłótnie i wzajemne oskarżenia. Ba! niekiedy zaczyna być tak brutalnie, że trzeba wzywać policję.
   Z pralnią jest jeszcze jeden szkopuł – jako, że ludzie mają zwykle tylko 3 godziny czasu na pranie po pracy (później są one zamykane), to można zapomnieć o wspólnym wyjściu na piwko z przyjacielem Szwedem. Nie pójdzie, bo musi trzymać kolejkę i wyprać swoje brudy – dosłownie.

   Czy Szwedzi mają jakieś wady? Cóż, w tej swojej otwartości wobec świata, niekiedy sami sobie rzucają kłody pod nogi. Autorka przetacza przykład, kiedy to w sklepie poprosiła o 20 dekagramów szynki a pani źle usłyszała i ukroiła jej dwa cieniuśkie plasterki o wadze 20 gramów. A w Polsce zapewne, gdyby taka sytuacja się zadziała, to pani sprzedająca popatrzyłaby z litością na kupującą i tylko nieznacznie popukałaby się w głowę. Bo kto to widział fatygować ją, biedną pracującą niewiastę, o taki mały kawałek mięsa?!

   Jako przyszła pani magister prawa (już w czerwcu, mam nadzieję!) muszę wspomnieć trochę o szwedzkim prawie – otóż tam, jeśli ktoś chce wziąć rozwód, to bez problemu go dostaje a wszystko odbywa się najczęściej korespondencyjnie. Nie trzeba, jak u nas, orzekać o winie, spowiadać się ze zdrad i impotencji; tam wystarczy sama informacja od jednej ze strony, że nie chce już być w związku małżeńskim. Raj, prawda?
   Autorka skupiła się raczej na samych plusach szwedzkiej codzienności, ale to może i lepiej. Powinno powstawać wiele takich ciepłych książek, które ogrzewałyby wizerunki państw; w końcu, po co czytać o tym, co negatywne?

   Dzięki Kasi Molędzie wiem, że Szwecja nie jest skuta lodem. Że Szwedzi to bardzo mili, ciepli ludzie, którzy wiedzą, że życie bez zbędnych spraw administracyjnych i prawnych, jest lżejsze. Że lubią jeść śmierdzące śledzie i bułkę z bitą śmietaną w środku i że każda okazja do biesiadowania jest dobra.
   W gruncie rzeczy to ta Szwecja całkiem miła się wydaje.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję
PS – Zachęcam Was także do poznania książki „Małe wielkie odkrycia”

   To książka o najważniejszych wynalazkach. 

   Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy są ciekawscy. 

   Recenzja książki już w przyszłym tygodniu. 

   Książkę można kupić  już dzisiaj – TUTAJ 

37 komentarzy:

  1. Już wcześniej zwróciłam uwagę na tę książkę o Szwedach. Też myślałam, że tam jest bardzo zimno. Odnośnie zapowiedzi tej drugiej, również mnie zainteresowała, czekam na wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze i ja przeczytać i zmienić swoje myslenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie mróz też zaczyna się w okolicach +15 stopni. :P
    A książka bardzo fajna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej chciałabym się bliżej zaznajomić z książką. Myślę, że to bardzo ciekawa historia. Zresztą ja zawsze jestem nienasycona światem, jego zakątkami itp

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią bym sobie poczytała o tych Szwedach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to teraz już wiem na pewno~! Przez trzy lata targania ciężkiej walizy przez Poznań napotykałam samych Szwedów! XD
    A co do temperatury - to możemy sobie piątkę przybić. :P Najchętniej nie wychodziłabym spod kołdry do samej wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no widzisz a pewnie myślałaś, że to buraki jakieś są a to po prostu Szwedzi byli i dawali Ci przestrzeń :D

      Usuń
  7. Czasami mam wrażenie, że dla wielu osób kraje skandynawskie są wcale nie mniej orientalne niż na przekład Japonia, ale to w sumie super sprawa, że każdy kraj dla innych jest w jakiś sposób tajemniczy ;) Zainteresowałaś mnie tą książką bardzo, bardzo mocno ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dla mnie Szwecja jest bardziej orientalna, bo tam panują temperatury, przy których bym nie wyżyła :)

      Usuń
  8. Jestem w trakcie czytania Małych wielkich odkryć! :) Pewnie jutro uda mi się napisać recenzję! ^_^ Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie: http://majkabloguje.blogspot.com/2015/11/wygraj-ksiazke-sabiny-jakubowskiej-dom.html Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem zainteresowana tą książką, będę jej szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też zawsze myślałam, że w Szwecji zawsze jest zimno i zazdrościłam im śniegu :)
    Czekam na recenzję ,,Małych wielkich odkryć" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szwecja to mi się teraz wyłącznie kojarzy z miejscem, gdzie pracuje mój luby! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ja poproszę pocztówkę od Ciebie, jak go odwiedzisz :)

      Usuń
  12. Kiedy wpadnie w moje czytelnicze szpony nie omieszkam się z nią zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie za bardzo moje klimaty :]

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoja recenzja uświadomiła mi, że ja też bardzo często kieruje się w życiu stereotypami. Uwielbiam książki, które potrafią je obalić. Muszę pomyśleć o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię książki o innych miejscach, tę przeczytam z radością :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o Szwedach :)
    Będę wyczekiwać recenzji książki o odkryciach. Sama jestem bardzo ciekawa tej pozycji :D

    OdpowiedzUsuń
  17. pozycja wydaje się być interesująca:) chętnie poznałabym bliżej Szwecję i jej mieszkańców :)

    ulala, pani magister prawa :D a potem co, aplikacja :)?

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mnie ta książka ciekawi. To już druga recenzja na jaką dzisiaj trafiam i jestem pewna, że muszę o Szwecji poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. chyba warto się zapoznać z tą pozycją. wprawdzie do Szwecji mnie nie ciągnie, bardziej do Norwegii, ale przecież sąsiedzi, więc pewnie jest dużo podobieństw.

    OdpowiedzUsuń
  20. Do Szwecji raczej nigdy nie pojadę, ale na szczęście mogę przeczytać taką oto książkę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdybym tylko miała czas na czytanie ale jak to zawsze u mnie bywa nie mam go :(

    by-klaudiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo rozbawiła mnie Twoja recenzja i wszystko, co dotyczy Szwedów :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Nam Szwecja jest zupełnie obca ale znamy ludzi, którzy kochają te klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nigdy w Szwecji nie byłam, ale faktycznie od zawsze kojarzy mi się z zimnem :)
    Może kiedyś przeczytam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak się miło Twój post czyta, że aż do Szwecji się chce jechać .. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie pociągają mnie osobiście takie książki :D O Alasce kiedyś czytałam i się przemordowałam xDD

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak tylko zobaczyłam tę książkę, widziałam, że chcę ją mieć. I teraz mam - dostałam do recenzji, a po recenzji zostaje ze mną w domku :)

    OdpowiedzUsuń