Strony

8 paź 2017

PRZEDPREMIEROWO - "Consolation" Corinne Michaels.


   Są takie momenty w życiu, które można dzielić tylko z najbliższą sobie osobą. Na przykład pierwsze ruchy dziecka, dekorowanie pokoju dla małego lokatora, wyczekiwanie aż pojawi się na świecie; takie momenty przeżywa się najczęściej ze swoim mężem, dzieląc się z nim wszystkimi nadziejami, jaka będzie ta mała istota i z wszystkimi strachami, czy da się radę wychować go na dobrego i silnego człowieka?

   Natalie, główna bohaterka książki „Consolation” nie miała takiej możliwości; jej mąż Aaron był komandosem i co chwilę wyjeżdżał na akcje, pozostawiając ją samą sobie. Jednak kobieta była szczęśliwa, kochała męża i nie mogła doczekać się momentu, gdy ich mała córeczka się urodzi. Niestety los bywa okrutny i w momencie, gdy Natalie była w najszczęśliwszym momencie swojego życia, zabrał jej to, co kochała najbardziej. Męża.

   Aaron zginął wjeżdżając na ładunek wybuchowy. Śmierć szlachetna, bo walczył o życie bezbronnych, ale i niepotrzebna. Młoda wdowa długo nie mogła pozbierać się po tej stracie i dopiero poród i pojawienie się na świecie małej Aarabelle sprawiły, że zawzięła się w sobie i postanowiła żyć nadal, chociaż czuła, że już nigdy nie będzie równie szczęśliwa jak kiedyś.
   Opieką otaczali ją wszyscy przyjaciele Aarona – kodeks komandosów nie pozwala na pozostawienie wdowy samej sobie, poza tym przez lata zżyli się z Natalie i nie mogli patrzeć, jak cierpi. Starali się więc zapewnić jej pomoc, poczuć się na nowo dawną sobą, mimo że kobieta odtrącała ich od siebie, tworząc mur, chroniący ją od myślenia o zmarłym mężu. Bo ilekroć widziała jego kolegów, zaczynała na nowo przeżywać jego śmierć.

„Czasami nasze problemy wydają się nam tak wielkie, że zapominamy o pokorze.”

   Pewnie w końcu by odpuścili, jednak wtedy do miasta wrócił najlepszy przyjaciel Aarona, Liam. Mężczyzna, który traktował go jak brata, postanowił za wszelką cenę sprawić, by ukochana zmarłego kumpla nauczyła się na nowo żyć. Dzięki jego poczuciu humoru, zawziętości i nieodpartemu urokowi, Natalie zaczęła się znowu uśmiechać. I pozwoliła sobie na nowe uczucie…

   Największym atutem tej książki bezsprzecznie jest Liam. Parafrazując znaną ostatnio reklamę, nie wiem czy tacy mężczyźni istnieją naprawdę, ale poczytać o nich jest miło. Liam, również komandos, jest facetem niezwykle ciepłym, opiekuńczym i oddanym sprawie. Wie, czego chce od życia i od lat przestrzega zasad, które sam sobie narzucił. Co jednak, kiedy jego serce nie chce już przestrzegać tych zasad? Gdy jego jedynym marzeniem jest dać się pokochać Natalie i małej Aarze i stać się ich opiekunem?

„Pieprzyć życie. Pieprzyć miłość i wszystkich, którzy powiedzieli mi, że im przykro.”

   Natalie z kolei jest bohaterką, która mogłaby irytować, ale znając jej historię, puszcza się to płazem. Rozumiem jej rozchwianie, jej wieczne huśtawki nastrojów i jej napady płaczu. Życie porządnie dało jej w kość, nie odpuszczając nawet po śmierci Aarona; bo wtedy na jaw wychodzą sprawki, które mąż umiejętnie zamiatał pod dywan, ale których nie mógł wziąć ze sobą do grobu.

   „Consolation” to świetna książka. I mówię to ja – wieczna przeciwniczka romansów, za nic mająca chwytające za serce opowieści miłosne. Urokowi takich opowieści poddałam się dwukrotnie – raz dzięki Elle Kennedy i teraz po raz drugi, dzięki Corinne Michaels. Obie autorki piszą w taki sposób, że chce się je czytać, chłonąć każde słowo, pędzić prosto do zakończenia, by potem z żalem zamknąć książkę i czekać na kolejny tom.
   Michaels świetnie gra emocjami, dając swoim czytelnikom całą ich gamę: od radości, nadziei, ekscytacji, podniecenia, poprzez wahanie, niepewność aż do złości i poczucia cholernej niesprawiedliwości. Trudne tematy są świetnie rozładowywane przez humor i ironię, a to sprawia, że książka nie jest zbyt patetyczna. Żałoba, którą przeżywa Natalie jest opisana w taki sposób, że sam czytelnik czuje w sobie pustkę, jakby stracił kogoś sobie bliskiego.

   Jedynym minusem w moim przypadku było zakończenie, bo – szczerze – od samego początku czułam jak ta historia się skończy, dlatego też nie przeżyłam szoku czytając ostatnie kartki powieści. Być może to moja wina, bo za dużo książek w życiu przeczytałam i za dużo obejrzałam seriali, dlatego też takie rozwiązanie wydawało mi się dość oczywiste. A może po prostu ja i Michaels myślimy podobnie?

   Niemniej jednak, temu tytułowi stawiam bardzo wysoką ocenę i z niecierpliwością wyczekuję piątego grudnia, kiedy pojawi się jego kontynuacja. Wydawnictwo Szósty Zmysł to nowość na rynku i muszę powiedzieć, że weszli na niego z wielkim wdziękiem. Jeżeli nadal będą wydawać takie książki, to obiecuję uroczyście – będę ich najwierniejszą czytelniczką!  


   Premiera tego tytułu już 11 października. 

73 komentarze:

  1. Sama nie wiem czy akurat teraz mam ochotę na taką książkę.
    Chociaż wierzę, że mogła wciągnąć :)
    Fajnie masz, że tak przedpremierowo książki czytujesz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka mała przyjemność z prowadzenia bloga książkowego :)

      Usuń
  2. Recenzja jak zwykle świetna, ale ja unikam takich książek - temat dla mnie trudny. Odganiam od siebie złe myśli o śmierci, chorobie, stracie bliskich i tym jak się człowiek wtedy czuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :)
      Na szczęście jest tyle książek na rynku, że na pewno masz co czytać! :)

      Usuń
    2. Ciągle nadrabiam zaległości w czytaniu, powoli mi idzie, ale do przodu ;)

      Usuń
  3. Raczej polecę siostrze po premierze, bo na chwilę obecną nie jestem przekonana, czy przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, nie słyszałam o niej. Ale brzmi jak coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna powieść, wciska w fotel :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tez wydaje mi się ze to ksiażka dla mnie :D muszę przejrzeć jeszcze kilka Twoich postów, bo wiem ze coś mi wpadło w oko a własnie robię nowe zapasy na długie, jesienne wieczory :D
    Buziaki!
    czynnikipierwsze.com

    OdpowiedzUsuń
  7. książkę dostałam dopiero w tym tygodniu, a że jestem w trakcie czytania innej, to z lekturą tej będę musiała chwilkę poczekać. przejrzałam jednak kilka recenzji książki i mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak innym jej czytelnikom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dostałam ją w tym tygodniu :) czytam na raz trzy książki, więc od razu się zabrałam i za tą :)

      Usuń
  8. Chętnie przeczytam :) Bardzo fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  9. czy jest czansa gdzies poczytać jak to się stało, że prowadzisz bloga ksiązkowego? Jak się zaczęła Twoja historia?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego wpisu nie ma, bo nigdy nie powstał :) a zaczęłam pisać w sumie z potrzeby podzielenia się swoimi opiniami co do książek :) ot i tyle :)

      Usuń
  10. Ja dopiero przymierzam się do lektury :) cieszę się,że robi tak pozytywne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory czytam same zachwalające opinie - i jak tu się nie skusić? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To kolejna, pozytywna recenzja tej książki. Chętnie się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za romansami, ale skoro polecasz to może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jesienią dla przeciwwagi tego co za oknem, lubię nawet sięgnąć po takie książki bardziej romantyczne :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nw czemu, ale bardzo podoba mi się okładka ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Może być ciekawą pozycją, szczególnie na te długie i zimne wieczory. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja od czasu do czasu lubię poczytać romanse. Muszę zanotować tytuł proponowanej przez Ciebie książki i po lekturze "Córek Wawelu" będę chciała zdobyć "Consolation" :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem pewna, że książka przypadłaby mi do gustu :)
    Lubię romansidła;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też za romansami nie przepadam, ale od czasu do czasu lubię przeczytać coś innego. Z romansów i fantasy ( którego na ogół również nie czytam), mogę polecić Ci "Siedem dni dla wieczności" Marka Levy'ego. Fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Będę polować na tę powieść, bo wiele osób poleca ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj nie... płakałabym... :( Miłego dnia. Jestem tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawa choć nie przepadam za motywem samotnych matek.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie jestem wielką fanką takich historii, ale skoro Ciebie książka zauroczyła to może też dam jej szansę. Najbardziej obawiam się przewidywalności, bo niestety ale podejrzewam już jak wszystko się skończyło :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooooo jeny, toś mnie teraz zachęciła- również rzadko sięgam po romanse, a tu szykuje się coś interesującego!

    OdpowiedzUsuń
  25. Chętnie ją przeczytam☺
    Fabuła przypomina mi "Przeprawy"D. steel
    Obserwuje
    Pozdrawiam
    Lili-93.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciekawa, mogłaby nam się spodobać :) A już na pewno przypadłaby do gustu naszej siostrze :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem jej niezmiernie ciekawa! Uwielbiam książki w takich klimatach, wzruszające romanse to coś, co czytam z przyjemnością, więc na pewno nie odpuszczę sobie tej książki :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. To już kolejna bardzo zachęcająca recenzja tejże książki, przekonuje mnie do jej przeczytania. Jestem ciekawa jakie emocje zafunduje czytelnikom pisarka.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapowiada się bardzo ciekawie. To kolejna tak pozytywna opinia, którą czytam na temat tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak już pisałam nieraz nie lubię romansideł, ale skoro nawet Ty polecasz tą książkę, to może faktycznie warto po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  31. na razie mam taki sajgon że na książki czasu już mi nie starcza;(

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja w życiu nie spodziewałam się takiego szokującego zakończenia. Jestem bardzo ciekawa, jaki będzie ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Idealna książka na jesienne wieczorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak przeglądałam stronę empiku to tą książkę zauważyłam. Może ją kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak przeglądałam stronę empiku to tą książkę zauważyłam. Może ją kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Zainteresowałaś mnie tą książką. Wpisuję ją na moją listę książek do przeczytania. :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ło matko, nawet mnie ta pozycja zaciekawiła, ale podjęłam kolejne współpracę i już jej chyba nigdzie nie upchnę ;p

    OdpowiedzUsuń
  38. Niestety nie przepadam za tym gatunkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. A mnie zakończenie o dziwo zaskoczyło, obstawiałam odrobinę 'mroczniejszą' wersję zdarzeń ;) Ciekawa jestem drugiego tomu :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Lubię emocjonujące książki. Ale tą czytałabym z lekkimi obawami i ze smutkiem. Z pewnością daje do myślenia i nakazuje bardziej doceniać co się ma :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Brzmi interesująco ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Z chęcią po ten tytuł sięgnę. Tylko zachęcasz do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  43. Super, że mogłaś czytać tą książkę zanim będzie dostępna dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Oh, pozycja zdecydowanie dla mnie! Uwielbiam Navy SEALs po obejrzeniu serialu Hawaii Five-0 mam do żołnierzy marynarki szczególną słabość <3 Z pewnością sięgnę po tę książkę, tylko niech mi się zmniejszy stosik "do przeczytania" najpierw :D

    Pozdrawiam, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  45. Narobiłaś mi ogromnej ochoty na tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Już tyle dobrego czytałam o tym tytule, że nie pozostaje mi nic innego jak tyko przeczytać.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  47. Zgadzam się z recenzją i również polecam tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  48. Taka książka to idealny prezent na ślub czy też wieczór panieński. Jesteśmy przekonani, że spodoba się on wielu kobietom.

    OdpowiedzUsuń
  49. Mnie się podobała - też ją dostałam przedpremierowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Książka jest na mojej liście. Rzadko czytam romanse choć mi się zdarza szczególnie po czymś naprawdę ciężkim. Dzięki Tobie wiem że warto, a książka umili mi czas.

    OdpowiedzUsuń