Współcześnie niezbyt chętnie
obchodzi się imieniny; to raczej urodziny są huczniej obchodzone (a
imieniny to tylko pretekst do picia.) Kiedyś jednak było inaczej –
to świętowanie dnia swojego imienia było okazją do rodzinnych
spotkań i do pałaszowania słodkich tortów. Świętowali również
Borejkowie, którzy dwunasty tom Jeżycjady rozpoczęli od hucznego
powitania Natalii, która wróciła z Cypru i świętowania imienin
Grzegorza, męża Gabrysi. Dodatkowo imieniny te świętował także
ich syn, Ignacy Grzegorz, pięcioletni prymus, który – co
przyznaję ze smutkiem – bardzo mnie irytował, jako jedyny bohater
tej serii. Nawet Janusza Pyziaka darzyłam większą sympatią niż
tego małego kujonka.
Szczególnie, że ramię w ramię z nim
dorastał syn Idy- Józinek, który Ignacego Grzegorza nie znosił. A
że ja Józinka uwielbiam, to nie mogę lubić kogoś, do którego on
pałał dziecięcą nienawiścią, prawda?
Róża Pyziak, najstarsza córka
Gabrysi, dorasta; a dorastanie w domu, gdzie miesza się tak wiele
charakterów nie może być łatwe. Po pierwsze, wszyscy nadal
uparcie nazywają ją Pyzą a to przezwisko nie przystoi młodej
damie, która ma już lat szesnaście! Po drugie, łagodna i grzeczna
Pyza nie potrafi się zbuntować jak na nastolatkę przystało,
dlatego to jej dorastanie jest nieco trudniejsze niż innych. Bo jak
człowiek z powodu buzujących hormonów wybuchnie, krzyknie i tupnie
nogą to mu lżej a jak musi to w sobie tłumić i przywoływać na
twarzy słodki uśmiech, to mu ciężko i trudno. I wtedy młody
człowiek męczy się w środku siebie.
„Nie ma żadnego „ja”, pomyślała
Gabrysia Nie ma żadnego „ty”, bo sami w sobie nie istniejemy.
Swoje istnienie czerpiemy z wzajemnej zależności wszystkich od
wszystkich i wszystkiego od wszystkiego. Jesteśmy- jednym.”
Pyza, jako osoba mało asertywna, nie
potrafi także odmówić żadnej prośbie. Gdy więc trzech braci
Lelujków zaczyna się w niej durzyć i po kolei zapraszać ją na
„niby-randki”, dziewczyna nie odmawia tylko wędruje na
spotkania, mimo że nie do końca ma na to ochotę. W przeciwieństwie
do swojej młodszej siostry Laury, która z chęcią wybrałaby się
gdziekolwiek z przystojnym Wiktorem Lelujką – lecz ten nie zwraca
na nią uwagi, zapatrzony w starszą Pyziakównę. To jawne
ignorowanie doprowadza Laurę do szału a powinniście wiedzieć, że
kiedy ta dziewczyna się denerwuje to drżą same góry. Dorastająca
cicha Pyza i wybuchowa, dziecinna jeszcze Laura – oj, to połączenie
jest nieziemską mieszanką wybuchową.
Ah, obiecałam wam powiedzieć czy
Natalia i Robert Rojek w końcu zostali parą. Otóż nie – Natalia
po powrocie z rocznego wyjazdu zaręczyła się (trochę wbrew sobie)
z Nerwusem, który swego czasu przykuł się do niej kajdankami.
Robrojek odszedł jak niepyszny, ze złamanym sercem i urażoną
dumą...
„To oznacza, że wszechświat
rozszerza się wolniej a zatem jest starszy, niż sądziliśmy.
Nieskończoność. Strumień czasu, Różo. Chciałbym przebyć z
tobą ten krótki odcinek wieczności, jaki jest nam dany. Tych
kilkadziesiąt zaledwie lat.”
Wspomniałam na początku, że w tej
części hucznie obchodzone są imieniny niektórych bohaterów;
także i Gabrieli, która w prezencie od swojego męża otrzymała w
prezencie zmywarkę. Nigdy nie pomyślałabym, że ten cud techniki,
który ratuje nasze dłonie od detergentów i zmęczenia może stać
się kością niezgodny pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy w
swoim życiu nie zmyli więcej niż kilka talerzy. Ale Grzegorz i
jego teść, Ignacy Borejko awanturowali się tak ostro, że
przecierałam oczy ze zdumienia, że ci dwaj łagodni mężczyźni
potrafią drzeć ze sobą koty. Oczywiście wszystko odbywało się
kulturalnie i z zastosowaniem łacińskich zwrotów a zakończyło
się padnięciem w sobie ramiona, nie mniej jednak muszę przyznać,
że pani Musierowicz potrafiła mnie zaskoczyć.
A na koniec mam do was pytanie, które
to Róża i Laura zadawali przechodniom:
Jak byście zareagowali na
wiadomość, że wasz sąsiad to homo sapiens? Piszcie w
komentarzach!
Dzisiaj mówienie, że sąsiad jest homo mogłoby być niebezpieczne - sapiens mogłoby tu nic nie zmienić ;p
OdpowiedzUsuńJej, bardzo dawno czytałam tę książkę :) Mam do tej części spory sentyment.
OdpowiedzUsuńLelujkowie - pamiętam :) Oj jak ja uwielbiałam "Jeżycjadę". Zupełnie się odrywałam od rzeczywistości, gdy ją czytałam :) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńOj pamiętam do dziś ten sondaż uliczny i pytanie o homo sapiens, które krążyło na youtube. Niby bawił, ale z drugiej strony był przerażający. Odpowiedzi niektórych ludzi były po prostu straszne ;)
OdpowiedzUsuńJeżycjada bezsprzecznie kojarzy mi się z podstawówkowym dzieciństwem. Na razie zatrzymałam się na sześciu książkach z cyklu, chcę jednak do tego powrócić. :) Jak widać, zapowiada się ciekawie. :D
OdpowiedzUsuńKrólowa Książek zaprasza do swego królestwa!
Faktycznie, teraz już nie obchodzi się tak imienin jak kiedyś:)
OdpowiedzUsuńja swoich w ogóle nie obchodzę;)
UsuńCiekawy post! :)
OdpowiedzUsuńSzczerze bym się zdziwiła takimi informacjami o sąsiedzie :)
OdpowiedzUsuńZnów mnie kusisz Jeżycjadą! :)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Ja akurat imieniny mam w tym samym dniu co urodziny więc świętuję zawsze :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz ciekawsze były kolejne części, ale ta nieszczególnie jako taka pojedyncza książka mnie nie przekonuje. Chociaż przypuszczam, że jak się czyta tytuły po kolei to się totalnie wciąga w te historie.
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie obchodzi sie tylko imieniny, urodziny tylko okrągłe :D
OdpowiedzUsuńJa bym się chyba mocno zdziwiła, jakby ktoś zadał mi takie pytanie :)
Nie wiem, jak bym zareagowała. Nie mam pojęcia jakim sposobem opisujesz już kilkunasty tom, tak szybko mija czas.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, a gdzieś już o niej słyszałam, ale jakoś bardziej nie zwróciłam na nią uwagi. :)
OdpowiedzUsuńlubię tę pozycję ciepła uroku pełna:)
OdpowiedzUsuńLubię "Imieniny" i przypomniałaś mi, że dawno już nie czytałam tej części :) I rzeczywiście, tam była taka ciekawa sonda uliczna :D Ludzie to jednak nietolerancyjni są prawda? Nie potrafią zdzierżyć własnego gatunku :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Jeżycjadę". I bardzo podobała mi się ta ankieta o homo sapiens. Ja oczywiście bym się ucieszyła ;)
OdpowiedzUsuń