Strony

18 gru 2015

Być kobietą.



   Być kobietą, być kobietą, marzę ciągle będąc dzieckiem... Przebój sprzed lat wpadł mi dzisiaj prosto do małżowiny usznej, stamtąd powędrował do neuronów i spowodował, że teraz oto popełniam ten felieton. Niech mi wybaczy, kto żyw!

   Na początku muszę zaznaczyć, że wcale nie marzyłam w dzieciństwie o tym, by być kobietą; myślałam raczej o byciu weterynarzem a mój dziecięcy umysł nie precyzował dokładniej jakiej płci. Księżniczką być nie chciałam zdecydowanie, to chyba przez niechęć do kokard, które mama upinała w moich włosach a należy zaznaczyć, że kokardy były wielkie i czerwone a moje blond włoski liche i rzadkie. Już wtedy wiedziałam, że z mamą jako projektantką daleko nie zajdę, dlatego wolałam porzucić zawód księżniczki, nim popadnę w niełaskę ludu.

   A propo mamy - pamiętam, że używała kiedyś mleczka do demakijażu, w takim niewielkim biało zielonym opakowaniu – pachniało niesamowicie! Kiedy tylko mogłam to zakradałam się do łazienki i je wąchałam i chciałam wreszcie używać szminki nie po to, żeby zachwycać tłumy linią swoich ust, ale żeby móc zmyć ją za pomocą tego pachnącego cuda! Więc można przyjąć, że w pewnym stopniu chciałam jednak tą kobietą być, chociaż powód miałam dość lichy.

   Ogólnie bycie kobietą jest trudne. Przede wszystkim, ma się problemy z podjęciem jakichkolwiek decyzji. U nas, kobiet, nie ma miejsca na „szast-prast i już, rozwiązanie gotowe.” My musimy analizować. Przezywać. Przegadać sprawę z przyjaciółkami. Zdajecie sobie sprawę ile czasu zajęłoby przeciętnej kobiecie poproszenie faceta o rękę? Dodając, że taka kobieta musiałaby wydać na niego z dobry tysiąc złotych, które on by nosił na paluszku. Ha! Taka zamiana miejsc, zdaje mi się, zmniejszyłaby drastycznie liczbę ślubów na świecie. Bo wiecie, facet, jak kocha i jest pewien to po prostu się zaręcza. A kobieta? Ona musi przemyśleć czy to na pewno Ten i czy czasem aby nie ma szans, że Brad Pitt zapuka do drzwi i porwie ją w swoje silne, hollywoodzie ramiona. Poza tym wybór pierścionka – trwałoby to latami; brzydki być nie może, bo wstyd, ale też nie za ładny, bo jakby to wyglądało, że on ma ładniejszą biżuterię jak ona?

   Inny problem. Cellulit. Dlaczego, do cholery, mężczyźni go nie mają? A z tego cellulitu (rodzaj męski, wiadomo, że zły i podły) to cwana bestia jest – wystarczy jedna czekolada za dużo, jeden przysiad za mało i hop! już macha nam radośnie z naszych ud, panosząc się na nich wygodnie. A wypędzić go trudno; kremy nie pomagają, ćwiczenia nie pomagają, zdrowa dieta nie pomaga – cellulit jest jak wierny jamnik, na którego mamy alergię i którego wstydzimy się przed chłopakiem. Dobrze chociaż, że nie szczeka.

   Z byciem kobietą łączy się oczywiście posiadanie przyjaciółek. Jak to ostatnio moja ukochana J. powiedziała mojemu chłopakowi „najlepsza przyjaciółka dziewczyny to twój najgorszy wróg.” Nie zrozumiał dlaczego, ale po kilku godzinach spotkania zaczął rozumieć (spokojnie, nadal się lubią. Chyba. Mam nadzieję. Błagam!) Przyjaciółki wiedzą wszystko, nawet jeśli kobieta zarzeka się, że nie wiedzą nic, ba, niekiedy mam wrażenie, że one wiedzą więcej niż ona sama. I z nimi się nie wygra, więc – mężczyzno, który przypadkiem to czytasz, bo zawędrowałeś w złe strony internetów – odpuść. Zdrowiej dla ciebie.

   Zauważyłam też, że kobiety wszystko mocniej przeżywają, chociażby jakieś głupstwa. Przed chwilą momentem mama mi opowiadała jak jej koleżanka szła z mężem do kościoła a ten ją pospieszał, bo „ksiądz przecież czekać nie będzie.” Jakby ksiądz był kobietą to by zrozumiał i poczekał. Spieszyła się więc i w pospiechu do tego auta wsiadła, później z niego wysiadła, weszła do kościoła, zaczęła się modlić i gdzieś w okolicach pierwszego czytania słyszy oburzony głos męża - „Kryśka! Ty masz jego oko pomalowane!”. Z reszty mszy nie wie nic, skupiła się na swym oku bez odzienia maskary i eyelinera.

   A co do przeżywania jeszcze to kto widział przez dwa lata jeden dzień planować? O ślub oczywiście chodzi, bo to głównie planujemy (napisałam, że dwa lata, ale wiadomo, że to od dzieciństwa się już planuje. Ale ciii, niech to będzie nasza babska tajemnica.) Znajoma mojej znajomej posunęła się w planowaniu do tego stopnia, że zdecydowała się przesunąć ślub na później, bo nie zdążyła wszystkiego zaplanować! To się nazywa poświęcenie dla sprawy, prawda?

   O byciu kobietą można pisać naprawdę wiele, ale jako przedstawicielka swojego gatunku muszę iść pomalować paznokcie - to moje kolejne podejście do hybryd, mam nadzieję, że tym razem się z nimi zaprzyjaźnię. A jutro idę do fryzjera, zmieniam całkiem image i z włosów brązowo-czerwono-Bóg-wie-jakich robię ombre. Żeby ładnie się na Święta prezentować, wiadomo, wypada. Gorzej jak paznokcie odpadną w czwartkowy poranek a włosy będą suche i zniszczone przez farbę. 
   

   A czemu piszę dzisiaj o kobietach? Bo jutro idę na „Gwiezdne wojny” i chcę poczuć w sobie te wszystkie kobiece hormony, żeby przetrwać napad testosteronu i Przebudzenia Mocy. 


102 komentarze:

  1. Ja nigdy nie chciałąm być dorosła,, serio! Nie znam drugiego dziecka, które zawsze mówiłoby, że chce zostać całe życie dzieckiem, bo bycie dorosłym jest trudne :D.
    A z tym cellulitem to nawet mi nie mów, przypałętało się rok temu to bydlę i chyba zostanie do końca życia. Na pocieszenie - faceci zdają się go nie zauważać, tylko inne kobiety zwracają na niego uwagę. Z doświadczeń własnych ;D.

    Zazdroszczę kokard z dzieciństwa... obawiam się, że moja przyszła córka/ córki skończą zakokardowane i zawarkoczykowane ;D.
    Po prostu mi się to podoba.

    A na Gwiezdne Wojny też się wybiorę, tylko może niech będą jakieś wolne miejsca w innym rzędzie niż pierwszy (tak obecnie sprawa przedstawia się w niedzielę na seanse w Krakowie).


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój spostrzegawczy mężczyzna zauważa - ale i tak mnie kocha, nawet z tym bydlęciem!
      Ach, w Rzeszowie miejsc w ogóle brak, nawet w pierwszym rzędzie ;)

      Usuń
  2. Ja mam straszną manię, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Najlepiej, żeby było perfekcyjnie, bez zastrzeżeń. Najgorzej, gdy oczekuję od innych podobnego nastawienia... ech, być kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to ja na szczęście tak nie mam :D

      Usuń
    2. Haha Tośka mam identycznie! Powinnyśmy się zaprzyjaźnić :D

      Usuń
  3. A ja lubię być kobietą, chociaż łatwo nie jest....































    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To puste miejsce to znak jakiś czy demonstracja kobiecości? :D

      Usuń
    2. Hahaha xD Też się zastanawiałam co tutaj tyle przerwy ;)

      Usuń
    3. Myślałam nawet, że jakiś tajemny kod tam jest, ale nie :D

      Usuń
  4. Nie no, ślub to poważna sprawa, trzeba koniecznie przesunąć datę, skoro się wszystkiego nie zdążyło zorganizować :)) Ludzie to mają jednak śmieszne pomysły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to tak zdziwiło, że zapomniałam się nawet śmiać :D

      Usuń
  5. A ja to zawsze chcialam się zatrzymać na wieku 16-18. Taki podlotek, co jeszcze za wiele o życiu nie wie i marzy się jej miłość jak z bajki. To były czasy. ;)
    Ale być kobietą to fakt, nie jest łatwo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się faktycznie zatrzymałam jakoś na wieku 19 lat :D

      Usuń
  6. Nie przeczę, my kobiety jesteśmy specyficzne, ale przez to jesteśmy wyjątkowe! Nieprawdaż? :D

    Ja też lubię wszystko sobie planować, ale kiedy przychodzi co do czegoś to i tak reaguje bardzo spontanicznie :D Chociaż akurat kwestia ślubu na pewno byłaby dopięta na ostatni guzik! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie perfekcyjnie, ja już się wpraszam na Twoje wesele! :)

      Usuń
    2. A zapraszam! :D Tylko jeszcze nie mam kandydata na męża, ale jak takowy się znajdzie od razu robimy listę gości i Cię wpisujemy! :D

      Usuń
    3. Kandydat najmniej ważny! Liczy się chęć :)

      Usuń
  7. O nie ja codziennie jestem świadkiem typowego zachowania kobiet a nawet sama się tak zachowuję. Kobieta pamięta każdy szczegół gdy facet na to w nosie. My kobiety mamy więcej emocji. Bardzo ciekawy tekst. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No niestety, byc kobieta nie jest latwa, bo my przezywamy podwojnie lub potrojnie wszelkie radosci i smutki, jestesmy zbyt emocjonalne i wylewne, podczas, gdy panowie skrywaja swe emocje w sposob doskonaly, szczegolnie te dobre...ale czy jest im z tym dobrze??
    Ma sie wygadamy, wyplaczemy, okazujac swe emocje, a oni skrycie tlumia i udaja silnych i twardych jak stal hartowana, albo nierdzewna !
    Latwo nie jest, ale ktos musi ogarnac to wszystko, a kto inny zrobi to lepiej jak nie KOBIETA ? Tylko ona wyczuje wszystko najlepiej...

    Jak zwykle swietniy wpis!! Ubawials mnie ta biedna Kryska z pomalowanym jednym okiem...

    Pozdrawiam serdecznie, Agatko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jesteśmy i przeżywamy mocniej :) dlatego faceci muszą być delikatni jak nas krytykują :D

      Usuń
  9. Ja to dalej raczej nie czuję się dorosła. Jednak borykam się z wieloma rzeczami, które przedstawiłaś. Matko, jak ja potrafię biadolić nad jednym problemem, który po czasie okazuje się mega drobnostką xD
    Za to w wielu sprawach czuję się bardziej... "męska". Nie specjalnie przejmuję się wyglądem, lubię wypadać z kumplami do baru, nawet mecz obejrzeć. A przyjaciółkę to mam jedną i taką samą szurniętą jak ja ;)
    Też idę na "Przebudzenie mocy", ale dopiero w niedzielę! Nie mogę się doczekać, matko bosko! :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja biadolę nawet wtedy, kiedy wiem, że to jest drobnostka :D

      Usuń
  10. Ale się uśmiałam przy tym księdzu :-P
    Z tym cellulitem to cała prawda. Łatwo się go nabawić, a pozbyć nie idzie za diabła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie rozumiałam i nigdy nie zrozumiem tych kobiet, które swój ślub planują od dziecka. Ja zawsze miałam problem w wyobrażeniu sobie siebie za ileś lat w jakiejś nowej roli, dlatego nigdy nie marzyłam o ślubie jak z bajki. Ba, im jestem starsza, tym bardziej dostrzegam niepraktyczną stronę tej imprezy. Albo zaczynasz nowe życie z kredytem, który wziąłeś, by przehulać go w dwa dni, albo obciążasz nim rodziców. Obydwa rozwiązania są dla mnie nie do zaakceptowania, dlatego ja, jeśli już, wolałabym skromny ślub w urzędzie cywilnym w gronie najbliższej rodziny, a potem ewentualnie kawa i ciasto. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Na wielkim weselu czułabym tylko skrępowanie, a nie radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego to, co kto lubi :) Nie żyjemy w średniowieczu i nie musimy już stroić się w piętnastometrowe treny :)

      Usuń
  12. Najnowsze Gwiezdne Wojny mają silny wątek feministyczny, więc nie będzie źle, daję słowo :)
    A co do posta to wygląda na to, że taka "pół-kobieta" ze mnie, bo jestem raczej zdecydowana, spóźniania nienawidzę i nie zwierzam się innym ze spraw okołowiązkowych, że tak to ujmę. No i na dodatek wizja planowania wielkiego wesela i potem jakoż przeżycia tego wydarzenia bardziej mnie przeraża niż ekscytuje. Zdecydowanie bardziej widzę siebie na skromnej ceremonii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam za słowo! Za 5 godzin zacznie się mój seans :D

      Usuń
    2. I jak? Może jakaś recenzja, bo ja właśnie skrobię swoją :)

      Usuń
    3. Za dużo byłoby spojlerów w mojej :D

      Usuń
  13. ja nie analizuję, nie przeżywam, nie obgaduję z przyjaciółkami, a swojemu obecnemu narzeczonemu oświadczyłabym się wcześniej niż on to zrobił :P
    ja tam ślubu od dzieciństwa też nie planowałam, do tego dnia zostało jeszcze kilka miesięcy, a ja nic nie mam nic, w lesie jestem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile on czekał nim podjął decyzję? :)

      Usuń
    2. prawie trzy lata:) jutro minie rok od zaręczyn:)

      Usuń
  14. dawno mnie tu nie bylo.... ja chyba jestem anty-babka, bo ani nie plotkuje z kolezankami, ani nie chodze na zakupy, ani specjalnie nie planuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej cieszę się, że tu wróciłaś :)

      Usuń
  15. no to pocisnęłaś z tą końcówką, no to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki byś nie dała się pokonać męskiemu punktowi widzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  16. No ale są kobiety które dużo szybciej podejmują decyzje :). Moja koleżanka jak podejmie po godzinie pyta czy oby napełnia...

    OdpowiedzUsuń
  17. Też idę na "Gwiezdne Wojny"!
    A poza tym tekst totalnie genialny, szczególnie fragment o zaręczynach. Pisz koniecznie częściej takie felietony, bo od razu humor się poprawia i to na cały tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się :D Jakbyś mi jakieś pomysły podesłała co do tematu felietonu to byłabym wdzięczna :)

      Usuń
  18. Ja mam typowo genderową płęć dopasowującą się do warunków. Kiedy trzeba to rzewnie zapłaczę, innym razem pocisnę przekleństwem jak ten szewc. Przyrządy do malowania mam tak samo obcykane jak te co leżą w garażu.
    Generalnie się dopasowuję do sytuacji i uważam, że złoty środek w byciu kobietą jest najlepszy!
    I tylko okresu nie cierpię, bo kto to widział, żeby tak kogoś brzuch bolał i musiał się przejmować, czy rano wstając nie czeka go przed pracą jeszcze zmiana pościeli i pranie łóżka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta ideał po prostu!
      Okres to rzecz ciężka i smutna po prostu :( aż chyba kiedyś o nim zapiszę.

      Usuń
  19. Ciekawy post, fajnie się to czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię być kobietą <3 Jednak mój ślub był zorganizowany w tydzień :)

    Pozdrawiam!
    Brzydki Ptak

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj tak, kobiety zdecydowanie mocniej przeżywają, czasami różne błahe sprawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. kobieta jest bardzo skomplikowana
    ale ja to się z mężem chyba rolami zamieniłam, bo to on wszystko przeżywa i wiecznie analizuje, a mi to wisi i decyduję od razu :) nie lubię tracić czasu na niepotrzebne problemy

    OdpowiedzUsuń
  23. Miłych Gwiezdnych Wojen :) oj, coś w tym jest, że kobieta musiałaby dużo przeżywać i analizować, aby w końcu się oświadczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  24. O kurcze, a u mnie w związku to facet musiał się przygotowywać na Gwiezdne wojny. Gadałam o tym od zapowiedzenia nowej części i cieszyłam się jak małe dziecko. :D Z wymienionych przez Ciebie zachować odznaczyłam u siebie tylko nadmierne przeżywanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Być kobietą to nie łatwa sprawa, ale za to jaka duma!

    OdpowiedzUsuń
  26. My kobiety jesteśmy stworzone do życia z ciągłymi problemami:) Raczej ich rozwiązywaniem- co wiąże się ze stale podniesionym ciśnieniem i kombinowaniem:) Bez tego jednak nudno by było :) Gwiezdnych wojen nie widziałam nigdy. Jakoś mnie te klimaty nie bardzo kręcą

    OdpowiedzUsuń
  27. My kobiety jesteśmy skomplikowane i tylko siebie nawzajem tak dobrze rozumiemy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i to nie zawsze bo kłótnie między babami to rzecz powszechna :)

      Usuń
  28. Fajnie być kobietą. Kupować miliard butów rocznie, mieć te wszystkie niezbędne pierdołki i bibelotki, dziesiątą szminkę w kosmetyczce...I zauważ, że w sklepach dział damski jest zwykle dwa razy większy od męskiego :D Ale odkąd mam chłopaka (narzeczonego), zaczęłam dostrzegać ogromny rozrzut w naszym myśleniu. Czasem sobie myślę, że kobieta to pół życia traci na rozmyślaniu, analizowaniu, kluczeniu- zbędnym! Powinnyśmy dać trochę na luz, uczyć się się tego od naszych niezastąpionych, nieskomplikowanych mężczyzn ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to mój Łukasz też dużo analizuje a przynajmniej mówi, że często rozmyśla nad różnymi sprawami :)

      Usuń
  29. W dzieciństwie, gdy każdy chciał być lekarzem, strażakiem czy nauczycielką ja chciałam być matka :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Tekst świetny ale powiem Ci, że "Gwiezdne wojny" nie są tylko dla facetów ;) Moja siostra uważa, że jest wręcz przeciwnie. Gdyby usunąć z tej serii te wszystkie walki to kobiety musiałyby błagać facetów żeby chcieli to oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny post kochana. Bycie kobietą to przywilej :-) i masz rację borykamy się z tyloma myślami i sprawami, ale to jest tylko nasze :-) i powiem ci, że lubię być kobietą :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja już nie chcę być kobietą. Chcę pójść z kumplem na piwo,dać sobie w mordę,i już świat jest prosty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak tak możesz mówić! Bycie kobietą jest świetne :)

      Usuń
  33. Racja, być kobietą trudno jest, ale od jakiegoś czasu na różne sytuacje wykorzystuję usprawiedliwienie "sorry, jestem kobietą" jak czegoś nie znam/nie wiem, no i nawet działa i się nikt nie czepia ;p
    I jak tam włoski i paznokcie? Dobrze wyglądają? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bardzo zadowolona, ale nie wszystkim moja fryzura przypadła do gustu :(

      Usuń
  34. Ciekawy post, bardzo mnie wciągnął oby takich więcej!

    wikujama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam Twoje teksty. To przesuwanie ślubu mnie przeraziło. Ja mam do tego inne podejście. Ostatnio się zorientowałam, że tylko pół roku mi zostało. Moja reakcja - otworzyłam czekoladę, odpaliłam sobie film i doszłam do wniosku, że ja jestem, pan młody jest, sukienkę mam, księdza i salę też, a goście sami się znajdą, to co mam się przejmować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, takie słowa to lepki miód na moje serce :)
      Twoje podejście bardzo mi się podoba :D

      Usuń
  36. A ja za każdym razem myślę sobie, że typową dziewczyną/kobietą chyba nie jestem. Dziwnie się czuję. gdy wokół mnie koleżanki gadają o najlepszej metodzie robienia paznokci, o nowej kredce itd., ja im mogę powiedzieć jakie są hity tej kolejki w poszczególnych ligach piłkarskich, o dobrych ćwiczeniach na siłowni, czy obciążeniu jakie udało mi się wziąć. Tak samo z Gwiezdnymi Wojnami… miałam iść z tatą (fan oczywiście, a ja obiecałam) na premierę, bilety zarezerwowane itd. no ale wypadło kupę roboty i nie wyszło, nadrobię jednak na pewno! :D To też nie jest tak, że jestem jakąś chłopczycą, czy osobą, która nie dba o siebie, dbam - tylko niepotrzebne mi do tego milion pięćset kosmetyków, czy rozmawianie o paznokciach (co oczywiście nie jest złe, jeśli kogoś to interesuję.) Czasem myślę - fajnie byłoby bardziej się na tym znać, czy ogarniać, która pani robi lepsze paznokcie… ale… chyba jednak nie przeszkadza mi to, jaka jestem. :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Też chciałam być weterynarzem, a jeszcze bardziej marzyłam by być damą. Świetny felieton, popełniaj więcej takich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Tobie co przeszkodziło w byciu weterynarzem? :)

      Usuń
  38. Ja z chęcią wróciłabym teraz do lat dzieciństwa, bo dorosłe życie to harówka i zbyt wiele niepowodzeń. A ogólnie to zazwyczaj sobie mówię , że lepiej było się urodzić jako chłopiec :) Nigdy nie miałam przyjaciółki bo lepiej dogaduję się z facetami :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Hihi świetny post :) I jak film ? słyszałam, że bardzo dobry :D

    OdpowiedzUsuń
  40. A ja uwielbiam być kobietą z całym tym bagażem przypadłości. I jeszcze innymi, bo przyznaj, że to tylko czubek góry lodowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Racja... kobiety nie mają łatwo ale chyba nie gorzej niż faceci... chociaż z tym cellulitem to mogliby nam pomóc i wziąć część na siebie. Wtedy każdy miał by po trochu i nie byłoby problemu :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo ciekawy post... wiele z tego co tu przeczytałam oodzwierciedla to co myślę, jednak ja nie umiem tak ładnie ubrać tego w słowa (zawsze uważam, że robię to w zbyt banalny i nieco nizgrabny sposób). Dlatego gratuluję! Zatrzymałaś moją uwagę i chwilami rozśmieszyłaś :)
    A co do posta... można rozprawiać o tym godzinami, wyliczać wady i zalety kobiecości... jedak jakbym miała wybór to wolałabym zostać na swoim miejscu niż być facetem, którego 80% czsu poświęcone jest próbie zrozumienia kobiecego zachowania :D Tak jest prościej!

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie jestem typową kobietą (nie interesuje mnie moda ani kosmetyki, nie lubię przystawać na dworze na ploteczki), ale też mam w sobie silnie rozwinięte poczucie kobiecości - nie wyobrażam sobie bycia kimś innym niż kobietą. Kobiety mają piękne kształty i w ogóle są piękne.

    OdpowiedzUsuń
  44. Trzeba być kobietą, ponieważ "Kobieta jest arcydziełem wszechświata"
    Gotthold Ephraim Lessing, udanego seansu :) i niech Mocie nie będzie z testosteronem :)

    OdpowiedzUsuń
  45. A ja nadal czekam na tego Brada Pitta, a on dalej nie puka do mych drzwi :)))
    Pamiętam jak raz nauczycielka przyszła na lekcje z jednym wymalowanym okiem, śmiesznie było :)
    Życzę miłego seansu :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Świetny tekst! Na gwiezdne idę w drugi dzień świąt :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Wybaczam :P Ja tam zawsze chciałam być dzieckiem, zawsze. Nie chciałam dorastać, bo wiedziałam, że później to tylko problemy, praca, obowiązki, gdybym mogła cały czas czytałabym książki, po której kiedyś sięgałam i wciąż bawiła się w te same gry, które pamiętam z dzieciństwa.
    Ja nie wąchałam perfum mamy, kiedyś(miałam może 5, 6 lat) za to pożyczyłam od taty piankę i golarkę, chciałam zrobić, to co tata. Mam jednak w porę weszła do łazienki. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  48. a dalej w tekście piosenki:
    "Gdzieś wyjeżdżać niespodzianie, coś porzucać bezpowrotnie,
    łamać serca twardym panom, pewną siebie być okropnie... " Taką kobietą być to musi być ekscytujące :)

    OdpowiedzUsuń
  49. też jak byłam małą nie planowałam bycia księżniczką, aktorką, czy kimś z tych rzeczy.. bo po co? :D

    O matko.. przesunąć ślub? Szczerze Ci się przyznam, że dla mnie to wyjątkowy dzień, ale bez przesady.. nie musi być super, świetnie, bogato,.. ma być miłość i zabawa :)
    Dość często teraz właśnie gubi się sens wesel, ślubów poprzez tą wstrętną modę :(

    OdpowiedzUsuń
  50. A ja to chyba od najmłodszych lat chciałam być księżniczką :D z czasem nas szczęście wyrosłam z tych abstrakcyjnych marzeń :) A dzisiejszy felieton przeczytałam z mężem i jak to stwierdził "Oni cellulitu nie mają bo przecież to brzydko wygląda".

    OdpowiedzUsuń
  51. Kobiety są różne, ja nie mam problemów z podejmowaniem decyzji, nie "przeżywam" (mało co mnie rusza), nigdy nie marzyłam o ślubie a zamiast księżniczek chciałam być Iron Manem (w sumie dalej mogłabym być :D) itd itp. Kobiety są BARDZO różne, nie ma co generalizować :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Muszę to zrobić. No muszę wyznać Ci miłość! :D Kocham, uwielbiam Twoje teksty! :):)))))

    OdpowiedzUsuń