Dzisiaj kolejna część wpisów, które bardzo lubicie. Tak,
ślub! O czym ja będę pisała po ślubie?!
Polskie zwyczaje zna każdy, chociaż różnią się one pomiędzy
województwami. U mnie, na Podkarpaciu nikt nigdy nie słyszał o zbieraniu na
wózek, trzaskaniu ani o płaceniu za dedykację piosenek. Przyjęło się za to u
nas żegnać gości plackami a czasami i wódką. Ale dzisiaj nie o polskich
zwyczajach a o tych bardziej egzotycznych, światowych.
W Anglii dobrze jest mieć na weselu... kominiarza. Już od
czasów króla Jerzego III uważa się, że taki człowiek przynosi szczęście młodemu
małżeństwu a jak wiadomo – szczęścia nigdy zbyt wiele. U mnie niestety żadnego
kominiarza wśród gości nie będzie, ale w styczniu jak co roku będą chodzić
panowie i sprawdzać czy czad się nie ulatnia, to może jednego z nich zaproszę
na wesele. Wiecie, tak na wszelki wypadek.
W tym deszczowym kraju znanym zwyczajem jest to, że na
przyjęciu weselnym każdy... sam kupuje sobie alkohol. U nas prawdopodobnie by
to nie przeszło i połowa rodziny wyzwałaby mnie od skner i biedoty. Ba, gdybym
sama była gościem na takim weselu to bym się burzyła!
W Niemczech, podobnie jak w niektórych rejonach Polski, obywa
się tłuczenie porcelany i ceramiki, które ma przynieść młodym szczęście i
przegonić złe duchy. W ogóle z tego co czytałam, to tam wiele się robi po to,
żeby duchy odganiać.
Jeśli data ślubu pokrywa się z momentem, gdy ubywa księżyca
na niebie, to może to świadczyć, że z czasem będzie i ubywało szczęścia
małżeńskiego. Muszę sprawdzić jak to będzie u nas.
Im więcej kwiatów na ślubie i weselu tym lepiej będzie
później z płodnością, ponieważ kwiaty przyciągają boginię, która za czasów
pogańskich się tymi sprawami zajmowała.
Przenieśmy się do kraju bardziej egzotycznego. Peru. Tam
Młodzi nie muszą martwić się o winietki i dekoracje stołów, ponieważ stołów po
prostu... brak. Goście mają do dyspozycji krzesła i ławki postawione pod
ścianą, żeby było jak najwięcej miejsca do tańczenia. Pojęcia nie mam jak
wygląda obiad w takich warunkach i jak się przy nim nie ubrudzić, bo mi się to
zdarza nawet w asyście porządnego, stabilnego stolika.
Wesele zazwyczaj dzieli się na dwie części – oficjalną,
podczas której się przemawia i goście zapewne czują się jak na apelu w
szkole oraz części mniej oficjalnej, na której się tańczy, śpiewa i pije
piwo. Z tego co wyczytałam, znanym zwyczajem było picie go z jednego kubka.
Pomyślcie tylko, 130 gości weselnych i jeden, jedyny kubek z piwem. Przypomina
mi to kolejkę jaka stała do magicznego napoju w Astreixie i Obelixie a ja w tej
sytuacji byłabym Obelixem, który chce się wepchać ciągle na początek kolejki.
Bardzo podoba mi się zwyczaj kenijski, gdzie pan młody musi
na miesiąc przed ślubem nosić ubrania swojej wybranki, żeby zrozumiał jak
ciężko jest być kobietą. Ah, stringi, szpilki, miniówka i w miasto, kochanie!
W Chinach zaślubiny zaczynają się już od poranka, kiedy to
pan młody i jego przyjaciele idą do domu młódki i wręczają jej rodzinie prezent
– podoba mi się to! Sama panna młoda po kąpieli, przed wyjściem z domu na
chwilę czasu na symboliczne opłakanie
utratę panieństwa. Problematyczną dla mnie kwestią jest w tym względzie
makijaż, bo podczas opłakiwania może spłynąć i nici z pięknej prezentacji.
W Meksyku to chciałybyście brać ślub – po pierwsze, panna
młoda otrzymuje tam aż dwa pierścionki zaręczynowe i trzy bukiety ślubne. Po co
oszczędzać! Jeśli młodzi nie mają zbyt dużo pieniędzy to wybiera się tam tak
zwanych „padrinos” od różnych rzeczy, które należy opłacić. Padrinos od
obrączek kupują obrączki, padrinos od lokalu opłacają lokal... kto chce być moim padrinos? Wystawię pamiątkowy
dyplom!
Żeby przynieść sobie dodatkowe szczęście, panna młoda powinna
przyszyć do bielizny trzy tasiemki, każdą w innym kolorze, które reprezentują:
tasiemka żółta jedzenie, tasiemka niebieska pieniądze a tasiemka czerwona
namiętność.
Na weselu krawat młodego i podwiązka młodej są cięte na
kawałki a później sprzedawane wśród gości na licytacji. Wiecie, żeby wzmocnić
budżet świeżo upieczonych małżonków.
Wróćmy na nasze europejskie podwórko. Na Litwie podczas ślubu
młodzi i świadkowie cały czas stoją. Trochę niewygodnie, szczególnie gdy nogi
się trzęsą ze stresu. Po zaślubinach panna młoda jest przenoszona przez … most.
Nigdy tam nie byłam, ale z kontekstu rozumiem, że na Litwie mają dużo mostów.
Na weselu pełno jest tak zwanych „fałszywych gości” czyli
przebierańców, którzy zajmują najważniejsze miejsca na sali – jak na przykład
te należące do młodych i ich świadków – i trzeba ich przekupić słodyczami i
alkoholem, żeby miejsce odstąpili. I powiedzcie mi, na co winietki?
A wy znacie jakieś ciekawe tradycje związane z ślubami w
różnych krajach? I najważniejsze – chcecie kolejną część?
Bardzo ciekawe zestawienie! Jak dla mnie wygrywa Litwa! Słodycze w zamian za miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
#Paula
http://zniewolone-trescia.blogspot.com/
Zgarniałabyś w ten sposób słodycze? :)
UsuńJa się dołączę! Sama bym z przyjemnością zgarnęła słodyczne... i alkohol! :D
UsuńTo jest świetne! Wielu rzeczy nie wiedziałam! :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Dawno Was nie było! :)
Usuńkenijski zwyczaj mnie rozbawił do łez:D oczami wyobraźni widzę mojego męża w moich fatałaszkach:D
OdpowiedzUsuńMoże by się w tym odnalazł :D
UsuńChętnie wezmę w przyszłości ślub w Meksyku ;)
OdpowiedzUsuńZ którego powodu? :D
UsuńNo cóż, rozczaruję Ciebie, na Litwie nie ma tak wiele mostów :) To po pierwsze po drugie, młodzi też siedzą na ślubie;) Moje kuzynki normalnie brały śluby w kościele i normalnie była Msza i kiedy trzeba było to się siadało, klęczało i stało, dokładnie jak u nas ;) I nie ma przebierańców, także kochana nie masz czego żałować,że tam ślubu nie bierzesz ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
A to może zależy od regionu? :) Ale ten zwyczaj z mostami to mi się nawet spodobał, tak lekko niebezpiecznie, dreszczyk emocji, że można spaść do wody :D
UsuńMam rodzinę na całej Litwie-zresztą to naprawdę niewielki kraj,więc kochana zróżnicowania co do regionów tam nie ma wielkiego ;) I niestety jedynym ślubnym zwyczajem jest sękacz na ślubie ;) zresztą moi rodzice praktykowali ten zwyczaj, i ciocia im przywiozła na wesele prawdziwy sękacz w Kowna ;) Ale inne zwyczaje są nieprawdziwe ;) Natomiast sękaczowy zwyczaj polecam, to cudowne ciasto i podczas letniego wesela na pewno nie spłynie jak tort;)
UsuńNo to internety mnie okłamały :)
UsuńU nas w Irlandii jest taki sam zwyczaj, a w sumie to jest takie prawo. W Irlandii jest inaczej niż w Polsce i właśnie prawo zbrania wyłożenia butelki wódki czy jakiegokolwiek innego alkoholu wyłożonego na stół, dlatego też każdy kto chce pić musi iść do Baru w Htelu gdzie jest wesele i płcą z siebie :) Buziaczki :*:*
OdpowiedzUsuńOj, to tak oszczędnie dla Młodych :D
UsuńNie chciałbym być przenoszona przez most. Matko, w ogóle nie słyszałam o większości z tych zwyczajów.
OdpowiedzUsuńJa też nie :) Dopiero pisząc post się douczyłam :)
UsuńŚwietny post ! Fajnie poczytać o zwyczajach ślubnych. Mnie gdzieś się tam obiło o uszy ( ale nie wiem w którym kraju) że prawdziwego wesela nie ma gdy ktoś na nim nie zginie.. ale ile w tym prawdy ?
OdpowiedzUsuńU mnie w regionie są wykupiny Panny młodej :P
U nas niby też, ale już mało to tą tradycję pielęgnuje :)
UsuńAkurat kilka z tych zwyczajów to ja znam na polskim gruncie :)
OdpowiedzUsuńPo 1wsze moja siostra cioteczna miała na weselu kominiarza, który witał ich razem z rodzicami przed lokalem. Ale znowu byłam kiedyś na weselu w Anglii i tam kominiarza nie ujrzałam :)
Za to znajomi na śląsku łączyli dwa zwyczaje - dzień przed ślubem musieli się przebrać on za panią młodą, ona za pana młodego i tak wspólne razem tłukli porcelanę (ale czy to tego samego dnia, to już pewna nie jestem)
Haha, to tłuczenie w ich wykonaniu chciałabym zobaczyć :) Szkoda, że na Podkarpaciu nie ma takiego zwyczaju :)
UsuńMoja kuzynka była na ślubie w Chicago i opowiadała mi, że tam po uroczystości w kościele państwo młodzi pojechali na sesje ślubną, a wesele rozpoczęło się po paru godzinach i trwało tylko do północy.
OdpowiedzUsuńTo króciutko jak na "polskie standardy" :D
UsuńKenijski zwyczaj noszenia ubrań narzeczonej jest najlepszy:) Już sobie wyobrażam kilku takich panów na mieście;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej byłoby weselej :)
UsuńSuper to zestawienie. Zwyczaj kenijski mnie powalił:)Ja zupełnie przypadkowo stałam się świadkiem bułgarskiego wesela. Odbywało się ono w hotelu gdzie się zatrzymalismy i na tej samej wielkiej sali, gdzie jedliśmy obiad. O dziwo tańce nie trwały długo bo po południu było po weselu. Nie wiem natomiast kiedy się zaczęło bo trwało już jak przyszliśmy. No i zarówno młodzi, jak i wiekszość gości mieli na sobie jakieś regionalne stroje, tyle, że państwo młodzi wyróżniali się bo te ich stroje były o wiele bardziej strojne. Tyle z tego zapamiętałam.
OdpowiedzUsuńTo musiało pięknie wyglądać- wszyscy w regionalnych strojach :)
UsuńKurde, facet w damskich ciuchach - to by mogło być u nas. :D niech się czują jak my, a co!
OdpowiedzUsuńJa byłam kiedyś na weselu i była tam zabawa, że para młoda miała wybrać jakąś parę i coś tam, a oni później musieli się wymienić ciuchami. Tyle o ile laska w garniaku wyglądała w miarę znośnie, to mój kuzyn jak wleciał w sukience i szpilkach ( nie wiem jakim cudem były mu w ogóle dobre) ubranych na skarpetki prawie do kolan to był widok nieziemski. :D
Mieli dostać za to po flaszce wódki, ale ona coś musiała jeszcze zrobić, nie pamiętam co, ale mój kuzyn w tych ubraniu miał wyjść na ulicę i krzyczeć `chcę mi się baby!` :D
Chciałabym zobaczyć te zdjęcia :D Musiało być śmiesznie ^^
UsuńHahah! Zanim przeczytałam cokolwiek, pomyślałam właśnie "o czym Ty będziesz pisała po ślubie" :D a tu w pierwszym zdaniu niespodzianka, czytasz w moich myślach ;p Też miałam zamiar wydać parę takich postów, ale chyba najpierw muszę przykrócić moje współprace recenzenckie, bym mogła to zrobić.
OdpowiedzUsuńO tłuczeniu porcelany nie słyszałam, u nas na Kaszubach tłucze się jedynie butelki na pultrze, tudzież na polterabendzie.
Zwyczaj kenijski mi również się bardzo podoba ;p
Chcę kolejną część :)
Fajne ciekawostki przytoczyłaś, nie miałam o nich pojęcia. U mnie na weselu nie było kominiarza i nie wyobrażam sobie, by ludzie przychodzili na nie z własnym alkoholem. Według mnie to źle świadczy o gospodarzach i nie tylko jeśli chodzi o ślub, ale np. urodziny itd. to nie zrzuta studencka na imprezę akademicką :)
Będę pisała o dzieciach później :D
UsuńWykażę się niewiedzą, ale co to jest pulter? :)
Uwielbiam takie posty i zdecydowanie poproszę więcej :)
OdpowiedzUsuńTwoje życzenie zostanie spełnione :)
UsuńMoże w Peru nie jedzą obiadów :P wolą tańczyć a jak się zrobią głodni to kończą imprezę :D
OdpowiedzUsuńI na kebsa :D
UsuńTeż podoba mi się zwyczaj kenijski. xD Boże umarłabym ze śmiechu, gdyby B. ubrał się moje rzeczy. XD
OdpowiedzUsuńChcę kolejną część, chcę!
Ale doceniłby jak się musisz męczyć w szpilkach i miniówkach :D
UsuńByłam już na niemieckim weselu i faktycznie, kwiatów i wszelkich florystycznych ozdób było w bród. Mi w to graj, gdyż te piękne roślinki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i jak zwykle dziękuję za kolejny świetny felieton! :)
napolceiwsercu.blogspot.com
A mi chyba nie będzie dane uczestniczenie w zagranicznym weselu :(
UsuńWow, ciekawy wpis, dużo można się dowiedzieć !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agatka uczy i bawi :)
UsuńPo ślubie będziesz pisała o "...i żyli długo i szczęśliwie" w rzeczywistości :P
OdpowiedzUsuńObiecujesz? :D
UsuńNie byłam świadoma, że istnieje aż tyle różnych zwyczajów i tradycji! Nie ukrywam, że nasze polskie są mi nie do końca znane. Ale gdyby połączyć kilka pomysłów z różnych krajów, to byłoby przecudownie!
OdpowiedzUsuńTo może i o polskich kiedyś napiszę :)
UsuńŚlubem obecnie się nie interesuję, ale uwielbiam ciekawostki :D Prawie o żadnym ze zwyczajów nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Udało mi się Ciebie zaskoczyć :)
UsuńInspirujące zdjęcia ;) Ja o ślubie od trzech lat słyszę na okrągło :D Od zaręczyn koleżanki :D Teraz, jak już ten wymarzony dzień jest coraz bliżej słyszę coraz więcej :D Nie to, żebym się skarżyła ;) Na takie tematy to mogę gadać ;)
OdpowiedzUsuńTo długo ta koleżanka ślub planuje :) Kiedy jej szczęśliwy dzień? :)
UsuńBardzo lubię tematykę ślubów, wesel. Bardzo inspirują mnie te piękne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńPospolitaola.blogspot.com
Swoimi pięknymi zdjęciami też Was kiedyś uraczę :)
UsuńBardzo ciekawe te zwyczaje! Większości nie znałam ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i ciekawy wpis - przyjemnie się go czytało :) Najbardziej zainteresowała mnie część o zwyczajach ślubnych w Chinach :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Mi najbardziej podoba się jednak Meksyk :)
UsuńInteresujące ciekawostki, niektóre tradycje zaskakją. ;)
OdpowiedzUsuńA to tylko kilka krajów :)
Usuńciekawy post. Kenijski zwyczaj wywołał u mnie szczery uśmiech :D wyobraziłam sobie mojego lubego w moich ubraniach (do tej pory nie mogę przestać się śmiać :P)
OdpowiedzUsuńrównież jestem z podkarpacia :)
normalnie nie wytrzymam jak tego nie napiszę- w polskich zwyczajach nie cierpię zabaw oczepinowych. Według mnie spora część z nich jest zwyczajnie upokarzająca :/
pozdrawiam :) :*
www.zyciejakpomarancze.blogspot.com
O, to może jesteśmy sąsiadkami :) a z jakiego miasta jesteś? :)
UsuńOczepiny mało kiedy mi się podobały, także tego :)
Przydałby się taki ktoś jak w Meksyku, kto mógłby ufundować imprezę. :D i pomysł przebrania przyszłego męża za kobietę też popieram. Mój tak lubi kiedy noszę szpilki i sukienki, niech sobie założy, polata i doceni ile to bólu i wysiłku kosztuje :D
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym takie osoby, które mi imprezę ufundują :D
UsuńTen niemiecki księżyc mnie intryguje. Jaki stres podczas ślubu? Tylko jeśli masz wątpliwości :P Ciesz się tym dniem :D A te kenijskie miniówki ... mój mąż by wypadł genialnie, bo ma lepsze nogi niż babki, które znam, ale czy to aby napewno dobry pomysł ;P
OdpowiedzUsuńJa się stresuję, że jakąś gafę strzelę :D A jest taka możliwość, bo jestem nieobliczalna :D
UsuńHaha kominiarz na ślubie?:d dziwne są te zwyczaje
OdpowiedzUsuńhttp://weronikastaron.blogspot.com/
Co kraj to obyczaj :)
UsuńByłam na niemieckim ślubie i faktycznie - wszystko tonęło w kwiatach. Cięte, doniczkowe, aż po ich płatki. Raj dla fotografów :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia musiały być przepiękne :)
UsuńŚwietny post, czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńDobrze :)
UsuńKenijski zwyczaj jest rozbrajający. :D
OdpowiedzUsuńTeż się z niego uśmiałam:)
UsuńO wielu zwyczajach nigdy nie słyszałam. Ten kominiarz... :D Ach te zwyczaje. :)
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj:) W Peru na pewno wychodzi taniej hihi, pewnie mają do tego inne podejście niż my. U nas wesele jest dla gości głównie i to dla nich robimy te winietki, sretki, fotokabiny, barman, jak najsmaczniejsze jedzenie. Koszty sukni ślubnych też są przerażające. Kiedy Twój ślub?:)
OdpowiedzUsuń1 lipca :) Jeszcze troszkę czasu zostało, ale myślę, że szybko minie :)
UsuńWydaje mi się, że nawet nie trzeba przenosić się na inny kontynent czy inne państwo, żeby poczytać o zwyczajach, bo nawet w Polsce zależnie od regionu te ceremonie inaczej wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńIle ciekawych zwyczajów! Najlepszy chyba ten z Kenii - a niech cierpią faceci i zrozumieją kobiece męki! :D
OdpowiedzUsuńZwyczaj kenijski zabawny - wyobraziłam sobie mojego brata i szwagra w damskich ciuszkach w swojej pracy :P
OdpowiedzUsuńMeksyk to prawdziwy raj!
OdpowiedzUsuńA u mnie było kominiarz i mimo, że ma już swoją firmę i to chłopaki chodzą się 'brudzic' a on w koszuli - to na mój ślub ubrał się we wszystko co z kominiarzem się kojarzy - i jeszcze na pamiątkę dał mi i mężowi specjalne pieniążki z kominiarzem i koniczyną czterolistną z drugiej strony :)
OdpowiedzUsuńNie znam zwyczajów z innych krajów, ale wiem że i w Polsce, są bardzo różne zwyczaje, w zależności od regionu :)
Ciekawe zwyczaje. Ja słabo się znam na tych sprawach, byłam raptem na kilku weselach. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wpis i oczywiście czeka ma kolejne z tej serii. Tradycji ślubnych z innych krajów nie znam, ale mogłabym porozmawiać o takowych na Górnym Śląsku :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę się dowiedzieć jakie zwyczaje panują we Finlandii, jeśli chcę tam mieszkać. Jak się dowiem dam Ci znać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie wpisy - a odpowiadając na Twoje pytanie, po ślubie dasz nam znać, czy po ślubie rzeczywiście wszystko się zmienia i tym samym rozwiejesz raz na zawsze wątpliwości setek kobiet. ;)
OdpowiedzUsuńTen litewski zwyczaj z przebierańcami pojawia się też w moich rodzinnych stronach (Mazowsze), popularne jest też porywanie panny młodej, którą potem nieszczęsny małżonek musi odnaleźć i wykupić. Za to meksykańskie dwa pierścionki zaręczynowe do mnie nie przemawiają - co jeśli tylko jeden z nich by mi się podobał? ;)
Fajne ciekawostki :) Dużo się można dowiedzieć ;) Jak nic tylko brać ślub w Meksyku, kurczę wychodzi na to, że tam para młoda może właściwie za nic nie płacić :D
OdpowiedzUsuńha, to znaczy że my mieliśmy „padrinos”
OdpowiedzUsuńWtedy to Rodzice opłacali wesela dzieci- dobrze że te czasy sie skończyły, bo też niewiele mieliśmy do powiedzenia;)
a tak na serio to ten kenijski zwyczaj działa na wyobraźnię;)
W rejonie Niemiec, w którym mieszka mój brat, gdy facet chce się oświadczyć dziewczynie musi wykopać z lasu największe drzewo jakie znajdzie i wkopać je na podwórku swojej lubej :D
OdpowiedzUsuńhaha, genialne ♥♥
OdpowiedzUsuńtak, chcę jak najwięcej tak wspaniałych wpisów! czytałam z wielkim zainteresowaniem :) większości rzeczy nie wiedziałam, a kenijski zwyczaj mnie położył na łopatki :D
pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis :)
stylowana100latka.blogspot.com
Zwyczaje w Meksyku mi się podobają! Anglicy sknery nawet wódki żałują gościom ;P
OdpowiedzUsuńW innych krajach bardzo fajne są zwyczje co mi się podoba. każdy przedstawia coś swojego, a nie zapożyczonego ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, nigdy się nie zastanawiałam jak wygląda ślub w innych krajach.
OdpowiedzUsuńU mnie w województwie Mazowieckim jak kiedyś byłam na siostry ciotecznej weselu to było takie coś, że płaciło się za taniec z Panną Młodą i Panem Młodym. Co województwo to inny obyczaj.
Świetna seria, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńKenijski zwyczaj super. Jestem ciekawa jak mój mąż poradziłby sobie z tymi ciuszkami :D
Nic tylko jechać do Meksyku :D
OdpowiedzUsuńA co do Litwy, byłam tam tydzień temu i chętnie dam się komuś przenieś przez ich (dość wielkie) mosty :D
Chcę kolejną część i jeśli jesteś zainteresowana, mogę pomóc i opowiedzieć jak to jest z zaślubinami w Korei ;) (sama przez to przechodziłam)
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj.. ale Meksyk jest moim faworytem ;)
OdpowiedzUsuńWesele bez stołów? To musi być dopiero dziwne przeżycie. Co Ci Peruwiańczycy wymyślają haha ;) Gdybym żyła w Anglii i chciała wychodzić za mąż miałabym nie lada problem, bo nie znam żadnego kominiarza :D Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPewnością nigdy na Litwie nie wezmę ślubu 😀 świetne zestawienie, bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńSzczególnie zaślubiny w Meksyku mi się podobają :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam oraz dziękuję za odwiedziny ♥
wy-stardoll.blogspot.com
a jakoś nigdy się tym nie interesowałam :D
OdpowiedzUsuńO Chinach słyszałam, bo mam koleżankę z Tajwanu, gdzie jest podobna tradycja. Podoba mi się za to Peru - tańczyć, bawić się - tak to powinno wyglądać :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, z lękiem przeczytałem ten post do końca. Aż się boję, co moja Królowa sobie zażyczy na ślubie... Nie powiem, dziewczyna ma wymagania do nieba i spowrotem, a mnie starczyłoby tańczyć na boso w ogrodzie (byle nie zimą). Zanim jeszcze na cokolwiek się uzbiera i cokolwiek konkretnego zaplanuje, pewnie zdążymy się o to wszystko piętnaście razy pokłócić, a na końcu zostanie zapewne tradycyjny ślub kościelny i libacja alko... tradycyjne polskie wesele (oby nie!).
OdpowiedzUsuń;)
Agatka, chcemy więcej! ;)
OdpowiedzUsuńNiezłe, niektórych nie znałam:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że czekam na kolejną część :) Kilka lat temu znajoma Litwinka mówiła mi, że u nich jest taki zwyczaj, że goście na wesela przychodzą z własną flaszką i ciastem, pomimo tego, że Młodzi i tak dbają o to, by alkohol i tort na weselu był :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. :)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowały mnie te ślubne zwyczaje z różnych zakątków świata, mimo że sama nie planuję kiedykolwiek urządzać typowego ślubu i wesela :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wpisy o weselach :) ja już jestem 2 lata po ślubie, ale mam wrażenie jakby to było wczoraj ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZwyczajnie kenijskie i meksykańskie są wg mnie najciekawsze :D
OdpowiedzUsuńMnóstwo ciekawych informacji, o wielu zwyczajach nie miała pojęcia. :)
OdpowiedzUsuńOjejciu ale mnóstwo ciekawych tradycji na temat ślubów w różnych krajach się dowiedziałam! Bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj:)
OdpowiedzUsuń