Strony

20 kwi 2016

"Pasażer 23" Sebastian Fitzek


   Dzisiejsza recenzja Borejków zostaje przesunięta o tydzień w czasie, co musicie mi wybaczyć, ale musiałam całymi dniami szukać tego tomu w księgarniach i bibliotekach i dopiero teraz ją zdobyłam. Aby Wam to wynagrodzić, chcę przedstawić dzisiaj książkę niecodzienną i wstrząsającą.

   Powiedzmy sobie szczerze – są książki, które na pierwszy rzut oka nie zachwycają. Takie, które mają niezbyt piękne okładki i mało chwytliwe tytuły. Ale często zdarza się, że takie książki są jednymi z lepszych jakie przyszło nam czytać.

   Martin Schwartz jest policjantem, który nie boi się żadnego zadania; jeśli powodzenie misji zależy od wyrwania sobie zęba obcęgami i wstrzyknięcia antyciał wirusa HIV, robił to bez dłuższego zastanowienia. Nie dlatego, że kierowały nim wyższe pobudki czy też dlatego, że był odważny i nieustraszony. Robił to dlatego, że nie miał nic do stracenia, bo wszystko co kochał odeszło kilka lat wcześniej.
   Z nieznanych nikomu powodów jego żona uśpiła ich dziesięcioletniego syna chloroformem i rzuciła jego bezwładne ciało do ziejącego czernią oceanu a później dołączyła do niego, znikając w odmętach zimnej i nieprzyjaznej wody. Schwartz do końca nie wierzył, że to prawda; twierdził, że było to morderstwo, jednak proces sądowy zakończył się przyznaniem racji właścicielowi statku, na którym jego rodzina wtedy podróżowała – według opinii sędziego i całego świata, nikt trzeci nie brał udziału w tym wydarzeniu.

   Kilka lat później do cienia człowieka, jaki z Martina pozostał, dzwoni telefon. Nieznajoma staruszka twierdzi, że może pomóc udowodnić mu, że jego żona nie była dzieciobójczynią i samobójczynią. Policjant wkracza na statek, gdzie swoje ostatnie dni spędzili jego bliscy i zostaje złapany w pułapkę, o której nawet nie mógłby śnić w najgorszych koszmarach.

„Ostatni peeling przechodził rok temu, kiedy dwaj Słoweńcy przeciągnęli go twarzą po asfalcie na parkingu restauracji przy autostradzie.”

   Właściciel statku, niezwykle bogaty i wpływowy człowiek nakazuje mu rozwiązać zagadkę Pasażera 23 – dziewczynki, która zaginęła pewnej nocy, gdy statek był na pełnym morzu i wróciła nie wiadomo skąd kilka tygodni później. Jeżeli Schwartz powie komukolwiek o dziewczynce i o tajemniczych zaginięciach wielu osób, o których przekupione media milczały, zostanie oskarżony o jej porwanie i zgwałcenie. Problem w tym, że dziesięcioletnia dziewczynka cierpi na stres pourazowy i ciężko jest do niej w jakikolwiek sposób dobrzeć; dodatkowo na statku zaczynają dziać się niepokojące rzeczy a uwięziony na nim Schwartz nie wie do kogo może zwrócić się o pomoc.

   Całą książkę pochłonęłam w dwa wieczory – co biorąc pod uwagę mój ostatnio chroniczny brak czasu na czytanie – jest imponujące i świadczy jedynie o tym jaka dobra jest ta książka. Autor potrafi zachęcić i skubany przy każdej końcówce rozdziału, kiedy to stwierdziłam, że pora już iść spać, potrafił tak mnie zaciekawić i zamotać, że na drugi dzień chodziłam z workami pod oczami, ale za to byłam zaspokojona czytelniczo. Czego się nie robi dla własnej przyjemności...

„Z życzeniami jest pewien problem. Tylko te niewłaściwe natychmiast się spełniają.”
 
   Głównego bohatera nie da się lubić i to w nim lubię; nie jest przesłodzony, nie jest przystojny, nie zachwyca, nie ma chłopięcego uroku ani ironicznego poczucia humoru. Jest całkowicie przeciętny i lekko denerwujący z tą jego ciągłą depresją i chronicznym zmęczeniem – lecz mimo to muszę przyznać, że jest w nim coś nieuchwytnego co sprawia, że nie można przejść obok niego obojętnie. A to w głównych bohaterach jest najważniejsze – to, że potrafią intrygować.

   „Pasażer 23” to thriller, który już od pierwszego zdania trzyma czytelnika w uścisku mocnego napięcia i ciężko jest tego uczucia się pozbyć; nawet zakończenie nie uspokaja, wręcz przeciwnie – jakiś czas po skończeniu lektury chodziłam jakaś nieswoja, zaszczuta przez ogrom okrucieństwa, jaki był w książce przedstawiony. Ale to komplement, nie zarzut, bo – wiadomo – książka nie może wobec emocji czytelnika być obojętna; ona musi je łechtać, podrażniać.

   Jeśli szukacie dobrego thrillera osadzonego w nietypowym miejscu, bo na statku, to polecam Wam „Pasażera 23”. Nie będziecie zawiedzeni.  


53 komentarze:

  1. Głównego bohatera nie da się lubić i to w nim lubię - haha jednak się da?;)
    Thriller wydaję się być z tych bardzo dobrych, choć okładka faktycznie średnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz dobrze, że ze mnie przewrotny człowiek :D

      Usuń
    2. Ale nie lubisz. bo brak mu uroku? Brak lukru i słodkiego leniwego uśmiechu:) Taki męski z niego typ hmmm... Z racji tego, że wysoko oceniłaś mogłabym zapoznać się z tym bohaterem:)

      Usuń
  2. Kocham filmy kryminalne oraz takie o Mafii. A więc muszę się wziąć za takiego rodzaju literaturę, ponieważ na pewno mnie pociągnie. A tą książkę widziałam w Empiku oraz myślałam o niej. Ale znajdę ją w wersji PDF na smartfona. A jeśli mnie się spodoba to pojadę pociągiem do Katowic i kupię. Masz jeszcze zaproszenie na mój pamiętnik. Na mojej liście figuruje, że jest nieodebrane <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odebrałam, odebrałam, ba! nawet już Ci tam komentowałam :)

      Usuń
    2. Tak. Już mam Cię na mojej czarnej liście :D Ja również jestem zdania, że takiego rodzaju książka musi zrysować beret oraz budzić kontrowersje. Jeśli po przeczytaniu książki czy obejrzeniu filmu mamy jakieś emocje oraz tak szybko o tym nie zapominamy to znaczy, że było to po prostu dobre <3

      Usuń
    3. Ej, nie mogę wejść :(

      Usuń
  3. te cytaty bardzo zachęcają. Jeżeli taki jest styl całej książki-na pewno przeczytam:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli tutaj się sprawdza powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi interesująco! Jeśli będę miała okazję to przeczytam :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Thrillerów jeszcze nie czytałam.
    Twoje recenzje intrygują, aż chce się biec do księgarni, biblioteki ;)
    Pozdrawiam, kochana ;*

    blogtylkodlamnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mówi się, że książki nie ocenia się po okładce, ale myślę, że w dzisiejszych czasach okładka ma znaczenie. Często odzwierciedla zawartość książki. Jednak chyba nie w tym przypadku. Książka faktycznie bardzo nietypowa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama oceniam książki po okładce i przyznaję się do tego :)

      Usuń
  8. Zdecydowanie jest to jedna z tych książek, które bardzo chciałabym przeczytać i mam nadzieję, że w niedługim czasie jakimś cudem uda mi się ją zgarnąć ;) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ją na stronie wydawnictwa w promocji za 19.99 :)

      Usuń
  9. Thriller to zdecydowanie nie jest propozycja dla mnie ;) zgadzam się jednak z Tobą, że czasami okładki nie zachwycają, a wnętrze okazuje się bogate. To czasami też tak jak z ludźmi. Dlatego tak istotne jest nie ocenianie po okładce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj szkoda, że nie lubisz thrillrów :) mają w sobie moc ;)

      Usuń
  10. Czytałam 2-3 książki tego autora i bardzo mi się podobały. Wszystkie właśnie były takie niecodzienne i niepokojące. Podobnie pewnie jest z tą pozycją, choć, szczerze mówiąc, okładka nie jest zbyt zachwycająca, ale treść owszem z tego, co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę teraz polować na kolejne pozycje tego autora :)

      Usuń
  11. Uwielbiam książki, po których przeczytaniu ciągle czuje się lekki dyskomfort(czy jak to tam nazwać). Zawsze na długo pozostają w głowie :P Pośredniczka

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam wiele ciekawych thrillerów czy seriali, gdzie elementy akcji rozgrywają się na statku. Z wielką chęcią sięgnęłabym też po książkę. Klimaty niepokojące, zagadkowe, niecodzienne bardzo lubię i właśnie tego w książkach szukam, aby odrywały nieco od rzeczywistości czasem ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz a ja tylko jeden film taki widziałam i jedną taką książkę czytałam :D

      Usuń
  13. Obił mi się i uszy ten tytuł i jestem coraz bardziej zaintrygowana tą historią :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze z raz Ci się obije i się zakochasz w Martinie :D

      Usuń
  14. Zachęciłaś mnie do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie bym po nią sięgnęła :-)

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Wolę innego rodzaju książki, więc pewnie bym się nie wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bohater, który nie ma nic do stracenia- to zawsze intrygująca kreacja, zainteresowałaś mnie tym thrillerem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy są najlepsi, bo godzą się na wszystko i są nieprzewidywalni :)

      Usuń
  18. ło, ło, ło, chce ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki trochę Coben, nie? :D

      Usuń
    2. No tak myślę po recenzji. ;D
      A jak całokształt? Coś podobnego? :P

      Usuń
    3. Podobny :) według mnie nawet lepszy :)

      Usuń
    4. To tym bardziej chyba muszę się skusić. :)

      Usuń
  19. Fitzek pisze świetne książki. Czytałam chyba ze trzy i każda bardzo mi się podobała. Autor potrafi budować napięcie i komplikować intrygę jak mało kto :) Na najnowszą powieść na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  20. thriller, który trzyma uścisku mocnego napięcia od samego początku to mega dobry thriller!

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam, gdy książka tak trzyma w napięciu. Zapisuję sobie jej tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  22. przyznam że wciągnęło mnie i przeczytałabym sama chętnie

    OdpowiedzUsuń
  23. Brzmi ciekawie. To o tej książce pisałaś, że jest podobna pod względem emocji do "Lisiej doliny"?

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawa książka! To zdecydowanie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mocny i brutalny thriller, zwrócę na niego uwagę przy wyborze książki.

    OdpowiedzUsuń
  26. Lubię thrillery, które trzymają w napięciu już od pierwszych stron. No i kusi mnie ten bohater, którego nie można lubić i za to go lubisz :D Choć nie przepadam za tym wydawnictwem, to na tę książkę mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawa jestem jakie to sa te 'straszne rzeczy' . Jakies zjawiska paranormalne? I czy ta dziewczynka później okazala sie jego corka, jak nie wierzył w to, ze milosc jego zycia byla dzieciobojczynia... Ciekawy bylby film, ale znajac scene filmową a autentyczność ksiązki, to prawdopodobnie wyszedł by tak jak każdy film na podstawie... ksiazki.
    Pozdrawiam! :)

    ciotkastiv.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. A zapoznałabym się z tym thrillerem, skoro polecasz, brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń