Strony

10 lut 2016

"Szósta klepka" Małgorzata Musierowicz


   Od dzisiaj przez następne 21 śród pojawiać się będą na blogu recenzje kolejnych części „Jeżycjady” czy się wam to podoba czy nie (czyli potrwa to aż do 29 czerwca!) To mój pierwszy blogowy cykl! Czyli wspinam się na wyżyny profesjonalizmu, chciałoby się rzec.

    Tom pierwszy, „Szósta klepka” 1975 rok.

   Bobcio jest rezolutnym pięciolatkiem i bardzo słucha się starszych. Do tego stopnia, że gdy jego dziadek opowiadał o Neronie i jego spektakularnym podpaleniu Rzymu, Bobcio zdecydował, że i on dokona podpalenia; a że ambicje miał mniejsze niż rzymski cesarz, skończyło się na spaleniu balkonu. Zaradny Bobcio wiedział jednak, że gdy zapalają się firanki, to zwykle zaczyna się pożar, więc w pełnym skupieniu w odpowiedniej chwili, zgasił swoje ognisko i położył się smacznie spać. A całą akcję przeprowadził w takiej ciszy, że nikt – nikt ze wszystkich domowników! - nie zbudził się, by zobaczyć jak pięknie płoną firanki.

   A domowników było sporo; należy rozpocząć wyliczanie od głowy rodziny, dziadka, który od dwóch lat męczył się na emeryturze i w celu zapełnienia swojego wolnego czasu, oddawał się lekturze książek wypożyczanych alfabetycznie z biblioteki. Syn jego, Żaczek, był poczciwym
chłopiną, panem inżynierem, który miał to nieszczęście oprócz żony dorobić się dwóch córek; tyle dobrego, że jedna z nich była bardziej podoba do niego niż do małżonki – bo trzy artystki w domu tworzyłyby już zbyt wielki i hałaśliwy tłum! Mieszkała tam także mama Bobcia, Wiesia, kobieta bardzo wrażliwa i niezwykle zraniona przez życie, zbyt spokojna na tak rozemocjonowane życiowo dziecko.

„- Słuchaj, Bobcio, a może ty sam mi powiesz, jak mam cię ukarać?
- Zabij mnie – zaproponował Bobcio, szczerze zainteresowany tą niecodzienną propozycją.”

   Główną bohaterką „Szóstej klepki” jest Celestyna, córka Żaczka, ta bardziej podobna do niego; niestety także z wyglądu. Brak powabu i urody siostry i matki próbowała nieumiejętnie tuszować, jednak na nic się zdawały jej próby, o czym świadczyło przezwisko jakie nadano jej w domu: „Cielęcina.” Mimo tych mankamentów Cesia była dziewczyną bardzo mądrą, dobrą, rezolutną i pracowitą, co nie zdarza się zbyt często. Jak każda nastolatka marzyła o miłości, takiej po grób i na wieczność, ale chłopcy nie ustawiali się zbyt chętnie w kolejce a przynajmniej nie ci, których Cesia chciałaby w niej widzieć.

   Jednak kto czytał jakąkolwiek książkę Musierowicz ten wie, że wątek miłosny jest tam mało zauważalny, bowiem w „Jeżycjadzie” liczy się coś innego – rodzina. Nie znam piękniejszych książek, które w tak zwyczajny sposób mówiłyby o tym jak ważne jest mieć dokąd i do kogo wracać. Mimo że żaden z bohaterów „Szóstej klepki” nie miał dużych pieniędzy, nie robił zawrotnej kariery a cała akcja ma miejsce w miesiącach dość przytłaczających bo jesienno-zimowych, to jednak jest to książka ciepła. Sympatyczna. Domowa.

„- Na sam widok takiego bigosiku dostaję nerwowych skurczów – oświadczył ojciec z rozżaleniem i odstawił talerz. - Trudno, zjem sobie suchego chleba.
- Dlaczego akurat suchego? - spytała mama ze skruchą.
- Żeby było bardziej dramatycznie!”

    Nie ważne było ilu znajomych przyprowadzą córki do domu – dla wszystkich zawsze znajdowało się coś do zjedzenia i do wypicia; jeśli ktoś potrzebował dachu nad głową, to nie był sprawdzany niczym szpieg pochodzący znad oceanu (co w dzisiejszych czasach jest absolutną normą), ale po prostu przyjmowany w jeszcze pusty kąt i traktowany lepiej niż sami domownicy.

    Oczywiście nie była to rodzina bez wad; kłócili się, szczególnie o myszy, które pojawiały się w ich domu dość często, odkąd zamieszkał z nimi Bobcio (przypadek? Nie sądzę.) Ważną, choć poboczną rolę odgrywał w „Szóstej klepce” profesor Dmuchawiec, nauczyciel i wychowawca, który miał podejście do uczniów nieco wybiegające poza ogólnie przyjęte normy społeczne. Jeśli na jego lekcjach ktoś nieumiejętnie próbował czytać książkę pod ławką, to Dmuchawiec ze spokojem twierdził, że jeśli nie interesuje kogoś proza Kochanowskiego to dobrze, że wykorzystuje ten czas na inne lektury; lepsze to aniżeli patrzeć przez okno cielęcym wzrokiem i patrzeć jak czas szybko przemija.

   Styl pani Musierowicz jest bardzo lekki, niewymuszony; prozaiczne sytuacje rodzinne skłaniają do uśmiechu, szczególnie pełne patosu rozmowy Bobcia z wujem, kiedy to dyskutują czy kotlet ma witaminę K czy nie ma.

„-Nowakowski mówił, że Bóg stworzył dobre bakterie, żeby kisiły ogórki, a złe, żeby ludzie chorowali.”

   Nie ma w „Szóstej klepce” dalekich podróży, kosmicznych podbojów, alkohol nie leje się strumieniami, mordercy nie czają się za rogiem, nikt nie kradnie nikomu osobowości, nie ma tam żadnej tajemnicy a mimo to, jest to jedna z moich ulubionych książek. Napisana grubo przed moimi narodzinami cieszy mnie także dzisiaj, kiedy jestem już na takie książki za stara i myślę, że będzie mnie cieszyła i za lat czterdzieści. Mam tylko nadzieję, że wtedy już będę miała tą swoją kuchnię, taką, jak u Borejków i jak u Żaczków, gdzie każdy będzie mile widziany i gdzie cała rodzina będzie się spotykała, żeby razem wypić herbatę z sokiem malinowym. Bo wcale więcej do szczęścia nie potrzeba; kilku osób, ciepłego miejsca i dobrej herbaty. A reszta sama przyjdzie.

103 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się Twój cykl, obyć wytrwała :) Ja z tej serii czytałam jedynie "Idę sierpniową", więc czekam na ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrwam, wytrwam :) a jak mi się spodoba to potem zrobię nowy :)

      Usuń
  2. Ciekawy cykl :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bezpośrednio mówiąc, kocham Cię za ten cykl :D Kocham Musierowicz i jej Jeżycjadę, a w wakacje udało mi się w końcu odwiedzić ul. Roosevelta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dzisiaj jeszcze nikt nie mówił, że mnie kocha! :)
      Też chciałabym kiedyś odwiedzić tą kamienicę :)

      Usuń
  4. Bardzo fajny pomysł na cykl. Będę czytać Twoje wpisy z zaciekawieniem, gdyż bardzo lubię Jeżycjadę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) Widać, że wiesz co dobre :)

      Usuń
  5. nie wiem czy to dobrze czy źle, czy nie trafię na szubienicę, ale nigdy nie czytałam Jeżycjady...

    OdpowiedzUsuń
  6. - co środa zasiądę i poczytam coś nowego napisała :) Pomyśl sobie, że taki cykl to jak małżeństwo jak już cie wciągnie to .... przepaść :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy cykl,zapowiada się ciekawie:) Nie znam książki ale po Twojej recenzji już mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie się miło czytało kolejne recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam ten cykl od dziecka, taaak, od podstawówki w sumie i zawsze marzyłam, żeby mieć właśnie taką rodzinę. Teraz już wiem, że do końca tego nie osiągnę, życie pisze każdemu inny scenariusz, ale to czego nauczyłam się czytając ,,Jeżycjadę" zawsze gdzieś tam w odpowiednim momencie wypłynie... ta seria zawsze będzie taką moją ,,idolką" jeżeli chodzi o styl życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze taką będziesz miała, los bywa różny i my, ludzie, nic nie możemy przekreślać :)

      Usuń
  10. A czemu nie jesz tego, co ugotujesz? :D

    Czytałam kilka książek tej autorki i muszę powiedzieć, że mi się podobały, więc pewnie wrócę do jej powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakąś taką mam schizę :) nie wiem, nigdy mi to nie smakuje, chociaż innym tak :D

      Usuń
  11. Ach, pani Musierowicz to moje dzieciństwo! :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie czytałam nic pani Musierowicz,może to zmienię

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tą książkę, ale lata temu ;p Jakiś czas temu czytałam pierwszą część, ale w obecnym wieku już mnie ta książka nudzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szkoda :( ale może moje cotygodniowe gadanie o tym sprawi, że zmienisz czasy :)

      Usuń
    2. tfu, zdanie. Co mi się pomyliło w mózgu to nie wiem :)

      Usuń
    3. Mi też się zdarza co innego myśleć a co innego powiedzieć, chociaż napisać już rzadziej ;p Zakochana jesteś, co się dziwić :D

      Usuń
  14. Mmm... Stare dobre czasy... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. To moja ukochana autorka książek :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakimś cudem ominął mnie świat Musierowicz albo moja pamięć zawodzi. Kiedyś jednak z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście masz mnie i razem ze mną poznasz świat Borejków :)

      Usuń
  17. Czytałam tylko ''Opium w rosole'', moje dzieciństwo!
    Buziaki :*
    http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opium... to jedna z najmniej lubianych przeze mnie części :)

      Usuń
  18. Kocham całą Jeżycjadę, muszę wrócić do Borejków :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że taki powrót dobrze robi na psychikę :)

      Usuń
  19. Jak byłam młodsza uwielbiałam tą serię. Już nie pamietam nawet na której skończyłam :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Przypomniałaś mi dzieciństwo:) bede zaglądać na kolejne wpisy,a sama za jakiś czas siegne po autorke jeszcze raz - zeby przedstawić ja corce:)

    OdpowiedzUsuń
  21. wstyd, ale pierwszy raz słyszę o jeżycjadzie! Ale jedno już wiem i powiem na swoją obronę... już ją polubiłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na obronę to Ty możesz obiecać, że ją przeczytasz :)

      Usuń
  22. Ja już się cieszę na Twoją pierwszą serię :) Świetnie, że wybór padł na Jeżycjadę bo uwielbiam, po prostu uwielbiam te książki i chyba przeczytałam wszystkie więc fajnie będzie sobie je przypomnieć i powrócić do wspomnień z młodości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oświeciło mnie w autobusie i stąd ta seria :)

      Usuń
  23. Super pomysł z tym cyklem! "Szóstką klepkę" czytałam daaaawno temu, ale czytając twoją recenzję jakoś wyszło na to, że w ogóle nic nie kojarzę z treści :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to oznacza, że musisz przeczytać jeszcze raz :P

      Usuń
  24. akurat pierwszy tom czytałam jako sześciolatka i niewiele już pamiętam, za to ostatnie tomy czytałam na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Tej książki nie czytałam. Ale jakoś nie ciągnie mnie do tej autorki. Chyba mam uraz ze szkoły;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas to lekturą nie było, to może dlatego ja urazu nie mam :)

      Usuń
  26. "Szóstej klepki" akurat nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo pozytywna książka. Aż bym teraz, w tej chwili usiadła i zaczęła ją czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Jeżycjadą jest o tyle dobrze, że można ją znaleźć w każdej bibliotece :)

      Usuń
  28. Jako dziecko czytałam kilka książek Musierowicz, ale bez zachowania kolejności, więc w sumie przydałoby się poznać całą Jeżycjadę od początku do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cieszę się, że pojawi się taki cykl!!! Bardzo ciekawa książka, ma w sobie to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  30. "Szóstą klepkę" czytałam miesiąc temu. Uwielbiam książki Musierowicz i też mam plan przeczytać całą Jeżycjadę w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  31. świetny pomysł na ten cykl! powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Do autorki mam wielki sentyment ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedyś czytałam :). Teraz chętnie u Ciebie przeczytam na temat tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  34. To ja bardzo Ci ją polecam! Świetny początek cudownej serii! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Oho! I ja serię uwielbiam, ale chyba o tym kiedyś pisałam. :DD Powodzenia w prowadzeniu cyklu! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :) mam nadzieję, że dzięki temu szybciej mi zleci czas do lata :)

      Usuń
  36. ojej jak ja dawno nie czytałam książek z tej serii :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Właściwie to nigdy nie czytałam książek Musierowicz :P

    OdpowiedzUsuń
  38. Uwielbiałam tę książkę jako dziecko, po raz pierwszy czytała mi ją mama. Później sięgnęłam po kilka kolejnych tomów, ale potem nie wiem czemu, jakoś zapomniałam o tej serii. Chyba kiedyś ją sobie odświeżę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie, że w późniejszych tomach sporo się zmienia :)

      Usuń
  39. Kompletnie nie kojarzę tej autorki jak i serii, ale chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  40. czytało się Musierowicz, czytało... aż, żal, że aż za dużo latek minęło, ale sentyment pozostał do dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo podoba mi się Twój cykl. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Akurat nie znam tej książki, ale myślę że jest warta poznania.
    Ja teraz czytam "Oko Jadeitu" Dianę Wei Liang całkiem przyjemna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ojejku, przywołałaś moje wspomnienia z podstawówki, kiedy to zaczytywałam się w powieściach Musierowicz. Chętnie poczytam Twoje opinie i być może sama sięgnę po którąś z jej książek w ramach "odświeżenia" :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Cykl mi się podoba, bo lubię Jeżycjadę :)

    OdpowiedzUsuń
  45. O rany Musierowicz :D książki z podstawówki :D aż się miło i nostalgicznie mi zrobiło :-)

    OdpowiedzUsuń
  46. aż wstyd, że nie znam :O tzn autorkę znam, ale nigdy nie czytałam :O

    OdpowiedzUsuń
  47. Bardzo ciekawy cykl :) czytałam parę książek tej autorki w podstawówce wtedy zaczęłam moją pasje z czytaniem :) bardzo polubiłam wtedy styl autorki :) pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  48. Nigdy jakoś nie przepadałam za tą autorką ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Okładka wydaje się znajoma :) Nie czytałam tej książki.. tym chętniej przeczytam Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Nigdy nie lubiłam książek Musierowicz i chyba się to nie zmieni ;).

    OdpowiedzUsuń
  51. Chyba kiedyś czytałam jakieś książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Wstyd się przyznać, ale z Jeżycjady znam tylko Opium w rosole :) Może jak znajdę kiedyś czas to nadrobię, a na razie chętnie poczytam Twój cykl :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Książka z mojego dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Muszę się w końcu zapoznać z jaką książka z tej serii! Może to akurat będzie ta? :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  55. Musierowicz to uwielbiana autorka:)

    OdpowiedzUsuń
  56. zawsze mnie odstraszała ta okładka ;p

    OdpowiedzUsuń
  57. Uwielbiam ją! Mam wszystkie części, zawsze dostaje je pod choinke ♥

    OdpowiedzUsuń
  58. Pierwsze słyszę o tym, a widzę, że to trochę klasyka (?). Nie znam się, nic nie wiem, straszny wstyd. Tak być nie może :p zdecydowanie muszę przeczytać.

    Pozdrawiam, Oliwia
    zjadamszminke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  59. Jedna z moich ulubionych serii :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Akurat ta książka nie zrobiła na mnie wrażenia, ale za to następne tak. Z chęcią przeczytam co masz do powiedzenia o Opium w rosole i Kłamczucha. Totalnie rozbroiła mnie książka tylko nie pamiętam tytułu o tym jak w święta Bożego Narodzenia dwójka bohaterów chodzi z prezentami i odwiedza wszystkich bohaterów poprzednich książek. Fajnie było dowiedzieć się co u nich słychać!

    OdpowiedzUsuń