Strony

26 lut 2016

"Ptak dobrego Boga" - James McBride


   Henry Shackleford byłby zapewne jednym z milionów anonimowych osób, którym przyszło żyć na świecie w niewiadomym czasie, gdyby nie to, iż pewien autor, żyjący z XXI wieku zdecydował się wykorzystać jego imię i nazwisko w swojej powieści „Ptak dobrego Boga.” I nie wiadomo czy prawdziwy Henry był tym, kim był Henry z książki; być może ten prawdziwy, realny, żył tak naprawdę w innym miejscu i w innym czasie, jednakże wszystkim, którzy przeczytają najnowszą książkę Jamesa McBride'a, każdy Henry Shackleford będzie kojarzył się jedynie z chłopcem, który udawał dziewczynkę.

   Książkowy Henry teoretycznie był Murzynem; w praktyce jednak jego skóra miała odcień kawy z mlekiem i gdyby przymknąć bardziej oczy można by wziąć go za białego, ewentualnie za mieszkańca Hiszpanii czy Egiptu. Jednak z Ameryce, w czasach, gdzie niewolnictwo kwitło i miało się dobrze, nikt nie miał zamiaru rezygnować z jeszcze jednych rąk do pracy i dawać mu wolności tylko dlatego, że jego matka była biała. Tak więc Henry uważany był za Murzyna, chociaż Murzynem w całości swoich genów nie był a jedynie w połowie.

   Przyszło mu żyć w czasach, gdy w wielu stanach Ameryki rozgorzała walka tych, którzy byli przeciwko niewolnictwu i tych, którzy byli za utrzymaniem tego procederu. Później konflikt ten zaognił się do takich rozmiarów, iż rozgorzała wojna secesyjna.

   Jednak mały Henry nie miał pojęcia po co ten cały cyrk i po co całe to wyzwalanie; osobiście był o wiele szczęśliwszy i bardziej najedzony będąc niewolnikiem aniżeli podróżując po kraju razem ze swoim wyzwolicielem, niejakim Johnem Brownem.

   John Brown miał opinię człowieka, który nie dość że zabija każdego, kto stanie mu na drodze, to w dodatku zjada oczy przeciwnika a z jego skalpu robi abażur na nocną lampkę. Jego zła sława kroczyła kilka kilometrów przed nim i dobrze, bo w rzeczywistości jego armia była na tyle licha i przygłupia, że cudem udawało się im kogokolwiek zabić.

   Pewnego dnia owa „bestialska” grupa trafiła do miejsca, gdzie znajdował się Henry, jego ojciec, inni Murzyni i ich właściciel – Dutch. Po niedługiej i wcale niezaciekłej walce, ojciec Henry'ego przypadkiem zginął wbijając sobie olbrzymią drzazgę w serce a John Brown uciekł, zabierając ze sobą chłopca, którego planował wyzwolić. Pech chciał, że Brown wziął chłopca za dziewczynkę a ojciec przed dziwaczną śmiercią nie zdążył wyprostować tego błędnego rozumowania (poza tym, kto to widział, żeby Murzyn nie zgadzał się ze zdaniem białego? Nawet jeśli zdanie to było nieprawdziwe i bezbożnie głupie?). Można śmiało powiedzieć, że w momencie, gdy Henry stracił ojca, stracił też swoje męstwo i od tamtej pory – by nie rozgniewać Browna i nie wytykać mu błędu – nosił sukienki i udawał dziewczynkę.

„Bo trzeba wam wiedzieć, że nazywam się Henry Shacklefors a Starzec usłyszał „Henry nie” i wzioł to za „Henrietta”, bo tak działał jego umysł. Jak w coś uwierzył, to wierzył. Nie było dla niego ważne, czy to rzeczywiście jest prawda czy nie. Po prostu przekształcał prawde, dopóki mu nie przypasowała. Pod tym wzglendem był typowym białym.”

   Wzruszony swoją dobrocią wybawiciel Henry'ego, kilka godzin po opuszczeniu miasteczka, podarował mu pewien przedmiot. Chłopiec nie wiedząc co to jest, zdecydował, że najlepszą decyzją będzie skonsumowanie tego przedmiotu. Nieco zdziwiony, ale nadal wzruszony John Brown, wykrzyknął, iż Henry zjadł jego najdroższy amulet i od tamtej chwili zaczął darzyć go a raczej ją, swoistą sympatią. Nadał mu przezwisko „Cybulka” i postanowił wspierać ją (go? W żadnej recenzji zaimki aż tak mnie nie przerażały jak tutaj) w nowo odkrytej wolności.

   Cybulka wędrowała razem z Brownem i jego kompanią przez kilka amerykańskich stanów i patrzyła jak przywódca abolicjonistów waha się na granicy szaleństwa i bohaterstwa, oraz jak nieudolnie goni ciągle swoich przeciwników, chcąc walczyć. Karykaturalna charakterystyka Johna Browna mogłaby z powodzeniem zastąpić opisy niektórych z największych wodzów w historii; tak ambitnie gonił za swoimi marzeniami, by wyzwolić Murzynów a swoich synów i swoją armię traktował gorzej niż właściciele swoich czarnych poddanych.

   Cała historia opowiadana jest przez Henry'ego vel Cybulkę. Jako, że był to chłopiec niewykształcony język powieści odchodzi lekko od zasad ortografii i stylistyki. W tym momencie wielkie brawa należą się tłumaczowi, panu Maciejowi Świerkockiemu, który w idealny wręcz sposób przełożył książkę. Już samo wczytanie się w powieść wywołuje śmiech i radość i jak widać, wystarczy niekiedy znieść zasady, że „- uje się nie kreskuje” a literatura może nagle bawić a nie tylko uczyć. Oto przykład:

„Wyjechaliśmy pendem z miasteczka, zostawiliśmy za sobom udeptany szlak kalifornijski i skierowaliśmy się prosto na niziny Kansas. Było ich trzech: Starzec i dwóch młodych. Młodzi szarżowali przed nami na kuniach łaciatych, a Starzec i ja podskakiwaliśmy na srokaczu, co miał jedne oko niebieskie, a drugie bronzowe i należał do Dutcha – znaczy Starzec był także kuniokradem.”

   Po lekturze tej książki zdecydowanie trzeba zaniechać wypełniania wszelakich dokumentów, aż mózg wróci na swoje miejsce i na nowo pojmie zasady ortografii.

   Jak dla mnie „Ptak dobrego Boga” to jedna z lepszych książek jakie czytałam w życiu. Pełna ironii, sarkazmu, obnaża wszelkie „wielkie rewolucje”, które dla osób biorących w nich udział, nie miały w sobie nic podniosłego i patetycznego. Wręcz przeciwnie, były to czasy, w których się głodowało a wielcy bohaterowie mieli zazwyczaj niezbyt równo pod sufitem. Każda rewolucja była szarą codziennością, która dopiero później, przekazywana z ust do ust nabrała kolorów krwi, wyrzeczeń i bohaterstwa.

   Polecam niezwykle gorąco.  A za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu



82 komentarze:

  1. Tematyka taka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo jest niezwykle ciekawa : )

      Usuń
    2. Może kiedyś się skuszę i polubię takie książki. :)
      No ale na razie nic nie obiecuję.

      Usuń
    3. To ja będę wyczekiwała tej chwili :)

      Usuń
    4. Jak narazie to u mnie Cobenowo. :p

      Usuń
    5. Dawno już Cobena nie czytałam :) mam w domu dwie jego książki to postaram się nadrobić :)

      Usuń
    6. Mi zostały chyba do przeczytania jeszcze 4 albo 5 jego książek i mam koniec - wtedy będę czekała na wydanie czegoś nowego przez Niego. :)

      Usuń
    7. O, a on trochę napisał, więc faktycznie musisz go lubić, skoro tyle jego powieści przeczytałaś :)

      A słyszałaś kiedyś o Maxime Chattan? Jego "Trylogia zła" jest mistrzowska :)

      Usuń
    8. Lubię bardzo, jak dwa lata temu przeczytałam pierwszą jego książkę, to się wręcz zakochałam w jego stylu pisania i od tej pory czytam. :) ale miałam pol roku kryzysu w czytaniu, tak juz bym pewnie miała koniec. :)

      Nie, zaraz sobie sprawdzę. :D

      Usuń
    9. Powinna przypaść Ci do gustu, szczególnie część druga :)

      Usuń
    10. Patrzylam na opis i wydają się być ciekawe. :)
      Na pewno zapytam o nie w bibliotece, a jak nie będzie to pobiorę pdfa. :)

      Usuń
    11. Daj potem znać, czy się spodobała :)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki, bo z tego co napisałaś wnioskuję, że jest mocno przewrotna. :>
    I cudowne podsumowanie języka książki "Po lekturze tej książki zdecydowanie trzeba zaniechać wypełniania wszelakich dokumentów, aż mózg wróci na swoje miejsce i na nowo pojmie zasady ortografii." <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przewrotna :)
      Ha, ja teraz jakie błędy sadze, że aż mi wstyd :D

      Usuń
  3. Ciekawa jestem jak wpłyneło to na tego chłopca. Ksiązka interesująca;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli na Tobie zrobiła takie wrażenie to muszę przeczytać:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ironia? Sarkazm? No dzień dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej niespecjalnie na tę chwilę mnie ciekawi, ale może w przyszłości dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Średnio mi się widzi ta książka...Chyba trzeba mi czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niektórych książek trzeba "dojrzeć", tzn. pod względem nabrania na nie ochoty :)

      Usuń
  8. Tak, tak. Zdecydowanie propozycja dla mnie. Zapisuję na listę książek do przeczytania w najbliższym czasie. Myślę, że książka mnie nie zawiedzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też jak najbardziej dla mnie! Moje klimaty <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz co kochana :-) zaciekawiłaś mnie tą propozycją :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba dość nietuzinkowa książka, chętnie się z nią zapoznam. Warto spojrzeć na wielkie wydarzenia oczami kogoś, dla kogo to wcale nie było ani takie ważne, a już na pewno nie dobre. Jestem też ciekawa jak przetrawię ten język pełen błędów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z początku było trudno, ale po dwóch rozdziałach się przyzwyczaiłam :)

      Usuń
  12. Kiedy Ty czytasz te wszystkie książki?
    Kuniokrad;-) Rozbawiło mnie to totalnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę nie mój typ, ale tym fragmentem mnie zaciekawiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomimo, że czytam zazwyczaj książki innych gatunków, to mnie bardzo zaciekawiłaś tą książką. Fragment powieści super zabawny :) Będę musiała ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta opinia Browna aż miło się czyta zła sława ehh :) Nie teraz ale kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Z książek o nietolerancji oraz amerykańskim rasizmie mam zamiar przeczytać sławną "Zabić drozda" niedawno zmarłej Harper Lee, a potem, kto wiem, może sięgnę po tę książkę?

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nową recenzję,
    Przerwa na książkę
    Snapchat: przerwa_ksiazke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam, muszę nadrobić, toż to klasyka ;)

      Usuń
  17. Fabuła naprawdę interesująca. Mogłabym się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi ciekawie,zapiszę sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystko w porządku, ale chyba nie dałabym rady czytać książki z takimi błędami :P Jakoś mnie to drażni, ale faktycznie należą się brawa tłumaczowi. Ciekawe ile musiał się natrudzić, żeby zrobić tyle byków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że mózg szybko się przyzwyczaja do takiej formy : )to największa zaleta książki :)

      Usuń
  20. Ale schiza, muszę przeczytać! Uwielbiam takie stylizowane powieści,z ciekawym, zaskakującym językiem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jest to zdecydowanie książka dla mnie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem bardzo ciekawa tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. "Każda rewolucja była szarą codziennością, która dopiero później, przekazywana z ust do ust nabrała kolorów krwi, wyrzeczeń i bohaterstwa."- kurczę, jak Ty to ładnie napisałaś, czemu ja tak nie potrafię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah wiesz, ta moja niebywała zdolność łączenia słów :D

      Usuń
  24. To niewątpliwe, ze użyte imiona wraz z nazwiskami mogą znaleźć odzwierciedlenie w prawdziwym świecie.
    Książka może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam już, potem wysłuchałam fragmentów w radiu i na pewno będę do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
  26. ironia z sarkazmem czyli moje klimaty:D

    OdpowiedzUsuń
  27. ja póki co rozkminiam świat finansów i marketingu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Książki oddalają się ode mnie :D Nie jestem w stanie ich póki co czytać, ale może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam tego typu książki! Koniecznie będę musiała ją przeczytać, gdy tylko się na nią natknę ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. "Boję" się takich książek :) ale kurcze recenzja brzmi tak ciekawie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czuję się zainteresowana, a właściwie zaintrygowana tą pozycją. Przeczytam z dużą przyjemnością. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam ją w planach, szczególnie interesuje mnie ten język, którym jest ta powieść napisana ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jakoś tak.. chyba ta książka mnie nie woła ;] ;]

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie słyszałam o niej, ale wygląda ciekawie ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Mamy mieszane uczucia. Nie wiemy czy przypadłaby nam do gustu czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Po takiej rekomendacji pozostaje mi tylko rozejrzeć się za książką :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Wielcy bohaterowie chyba często mają "nierówno pod sufitem"? :D

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki

    OdpowiedzUsuń
  38. Rzeczywiście tłumaczenie wymagało sporej kreatywności:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nigdy nie miałam styczności z tą książką ale mnie zaintrygowała :)
    Moze wzajemna obserwacja?

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo rzetelna recenzja i z pewnością ciekawa książka, ale ja niestety teraz czytam kryminały, jeżeli tylko mam chwilę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Książka bardzo mnie zaciekawiła, mimo że są to nie do końca moje klimaty, postanowiłam ją przeczytać, jednak w najbliższym czasie niestety nie będę miała możliwości, ale po egzaminach będę miała czas wtedy chętnie ją przeczytam. ^.^

    Pozdrawiam ♥
    http://princessdooomiii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  42. Hm, może sie skuszę, bo super się zapowiada :D

    OdpowiedzUsuń
  43. Sam tytuł jest intrygujący, treść wydaje się być bardzo ciekawa, a Twoja recenzja tylko jeszcze bardziej zaostrza apetyt! Zapisuję sobie tytuł i będę bacznie się rozglądać! :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Rzeczywiście dziwnie się to czyta, ale sama książka zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Wydaje się bardzo ciekawa, aczkolwiek tematyka nie do końca mi odpowiada.

    Pozdrawiam ♥,
    yudemere

    OdpowiedzUsuń
  46. w tygodniu wybieram się do biblioteki więc może ją znajdę?/

    OdpowiedzUsuń
  47. Brzmi ciekawie i... dziwnie? W każdym razie mam ochotę ją przeczytać ;) A czytałam już coś pisanego podobnym chyba językiem, także raczej mnie nie zrazi ;p

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak ironicznie i z sarkazmem to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Ta pozycja brzmi niezwykle ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  50. choć kusisz humorem i sarkazmem, to mnie trafiłby szlag czytając książkę z tyloma błędami itp... :D

    OdpowiedzUsuń
  51. A ja bym z chęcią przeczytała, lubię tego typu pozycje, poruszające tematy niewolnictwa spowodowane "kolorem" skóry. Muszę zapamiętać tytuł:) I jeszcze te błendy :D super!

    OdpowiedzUsuń
  52. Chętnie zajrzę, jeśli tylko znajdę czas, bo rzeczywiście ciekawie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wstyd, nie słyszałam nigdy o tym twórcy...

    OdpowiedzUsuń
  54. koniecznie muszę ją gdzieś dopaść. Teraz jestem na etapie tomiszczy "Mojej walki" Knausgarda, a potem Ptak....

    OdpowiedzUsuń