Strony

3 gru 2015

"Małe wielkie odkrycia" i "What if? A co, gdyby?" - czyli dwie świetne propozycje na Mikołajki. Rozgrzewajmy neurony, fałdujmy mózg!

Mikołajki tuż-tuż i pewnie wielu z Was, zastanawia się co kupić swojej drugiej połówce, niezbyt lubianemu bratankowi czy wujkowi z bujnym wąsem. Swoją drogą, tu pewna dygresja, nigdy nie miałam wujka z bujnym wąsem, co, jak sądzę, wpłynęło na mój charakter i całe postrzeganie rzeczywistości; bo wujek z bujnym wąsem jest jakimś źródłem stabilizacji i życiowego osiągnięcia, tak przynajmniej sądzę... Pozbawiona wuja z wąsem wybrałam sobie na życiowego towarzysza chłopaka z brodą. Psychoanalityk na pewno by mi to wypomniał.

Wracając jednak do tematu; pomysłów na prezenty jest bez liku – zaczynając od skarpetek z podobizną Woody'ego Allena, poprzez zestaw do robienia sushi, na susłach kończąc (tak, nadal mam fazę na susła.) Ja przedstawię dwie propozycje książkowe, co by obdarowani mieli możliwość sfałdowania nieco swojego mózgu, bo mózg sfałdowany to mózg mądry!


 Pierwszą książką, którą chcę polecić są „Małe wielkie odkrycia” autorstwa Stevena Johnsona. Ta niewielka publikacja to prawdziwy rarytas dla tych, którzy lubią zaskakiwać ciekawostkami przy wigilijnym stole. Dzięki niej dowiemy się o zwykłych przedmiotach codziennego użytku i o ich historii, która dla wielu ludzi jest równie nieznana jak metryka ślubu sąsiadki z trzeciego piętra.
Czy wiedzieliście skąd wzięło się szkło? Ha, początek recenzji i już zaczynają się schody; bo czym jest szkło, każdy wie. Jak się je wytwarza – to też jest wiadome jakiejś części ludzkiej populacji. Ale skąd się wzięło – cóż, na to pytanie nie odpowie wam przypadkowy przechodzień ani przeciętny nauczyciel fizyki. Pierwsze szkło pojawiło się na ziemi a dokładniej rzecz ujmując na Pustyni Libijskiej jakieś 26 milionów lat temu, gdy ziarenka krzemionki zostały ogrzane temperaturą rzędu pięciuset stopni i zmieniły się w szkło. Ale droga od tamtego wydarzenia do produkowania luster czy szyb była długa i bolesna o czym można przekonać się czytając „Małe wielkie odkrycia”.
Niech podniesie rękę ten, kto wiedział, że pierwszym elementem świata materialnego, który udało się bezpośrednio przemienić w energię elektryczną był dźwięk. Zawsze zastanawiało mnie  w dzieciństwie, jak za pomocą drutu mój głos wędrował na setki kilometrów i był słyszany kilka sekund później na dalekim, jak dla mnie, Śląsku. Później, kiedy pojawiły się komórki i satelity łatwiej było mi to zrozumieć (chociaż i tak nie zrozumiałam nigdy tego fenomenu do końca) niż owy drut, który nijak nie kojarzy mi się z czymś, co pozwoli mojemu głosowi się przemieszczać.

Ta książka nie ma wielu rozdziałów, jednak widać, że autor włożył w nią dużo wysiłku, szczególnie w szukanie źródeł, z których czerpał swoją wiedzę. Bibliografia jest ogromna, lecz Steven Johnson przetworzył wszystkie teksty tak, że tchnie z nich ciekawością a nie stęchlizną i znużeniem.
Świetny pomysł na prezent dla tych, którzy pasjonują się fizyką, chemią czy informatyką lub po prostu są ciekawi jaką drogę przebyło światło nim znalazło się w żarówce świecącej nad naszymi głowami. Niebanalna lektura, polecam ją szczególnie dla młodszego rodzeństwa czy innych powinowatych i krewnych, co by zachęcić ich do nauki przedmiotów ścisłych. Kto wie, może gdybym przeczytała „Małe wielkie odkrycia” będąc w podstawówce, teraz byłabym fizykiem?



Drugą książką, którą chcę polecić jest „What if? A co, gdyby?” O ile pierwsza pozycja wyjaśniała nam historię lodu, światła czy telefonu o tyle ta odpowiada na najbardziej absurdalne pytania, które kiedykolwiek zostały zadane. Ale od początku.
Randall Munroe pracował kiedyś dla NASA, zajmował się robotyką. Pewnego dnia jednak postanowił rzucić to wszystko w diabły i zająć się rysowaniem komiksów. Założył bloga XKCK i zaczął odpowiadać na absurdalne pytania ciekawskich ludzi a dodatkowo swoje odpowiedzi urozmaicał śmiesznymi i ironicznymi rysunkami. Kiedy pytania zaczęły się powtarzać Munroe postanowił wydać książkę, która momentalnie stała się bestsellerem i podbiła światowe rynki.

Jak wyglądał Nowy Jork 10 tysięcy lat temu? A 100 tysięcy? A miliard lat temu? Cóż, mogę powiedzieć jak wyglądał około roku 1600 a raczej odesłać do strony welikia.org, gdzie zobaczycie wygląd Manhattanu nim stał się cóż... Manhattanem i nim zamieszkała na nim Carrie Bradshow wraz ze swoimi
butami.

Miliard lat temu Nowy Jork a raczej grunt, na którym kiedyś wyrośnie to wielkie miasto, znajdował się gdzieś pomiędzy obecną Angolą a Afryką Południową. Ciekawe czy gdyby wtedy kręcono filmy katastroficzne to meteoryt wiedziałby gdzie uderzyć? >bo to zawsze jest Nowy Jork!<

Ta książka to też pocieszenie dla tych, którzy szukają miłość albo tkwią w nieszczęśliwych związkach, bo wychodzą z założenia, że każdy ma tylko jedną drugą połówkę i trzeba z tym żyć. Absurd! Fizyka wam mówi, żebyście się opanowali i wzięli w garść. Gdyby każdy z nas miał tylko jedną bratnią duszę to prawdopodobieństwo jej spotkania wynosiłoby od 1 do 10 tysięcy a to oznacza, że miłość byłaby wtedy towarem tak deficytowym jak papier toaletowy w czasach PRL-U.

  Najzabawniejsze, według mnie, pytanie z tej książki brzmi: „Jak dużą Moc może wygenerować Yoda?” Po czym autor zaznacza, że nie ma zamiaru brać pod uwagę prequeli Gwiezdnych wojen (POWIEDZCIE, ŻE ROZUMIECIE TĄ IRONIĘ, BO JAK NIE TO WYJDZIE NA TO, ŻE ZAMIENIAM SIĘ W NERDA.) Oraz: „Jakie są szanse na to, że jeśli zadzwonimy pod przypadkowy numer telefonu i powiemy – na zdrowie – trafimy na osobę, która przed chwilą kichnęła?”

„What if?” to przezabawna, diablo inteligenta książka, która ucieszy każdego, od małego do starego, bo w każdym człowieku ciągle drzemią pytania, na które rodzice nie odpowiedzieli nam w dzieciństwie (i nie mam tu na myśli pytania o to, co stało się z pieniędzmi z Komunii.)



Jeśli nie wiecie jeszcze co kupić na nadchodzące Mikołajki to skorzystajcie z moich podpowiedzi. Nie dość, że będziecie wspierać czytelnictwo to dodatkowo pomożecie neuronom bliskich trochę popracować a to rzecz bezcenna. A przy okazji sami dowiecie się kilku ciekawostek i zaskoczycie ciotkę przy Wigilii pytając ją czy wie jak zwiększyć ilość pożarów w Ameryce o 15%, albo co by się stało, gdyby zaczęła pływać w basenie pełnym wypalonego paliwa jądrowego. Zabawna dyskusja nad karpiem gwarantowana!

80 komentarzy:

  1. Ja naprawdę uwielbiam czytać, ale mój Ł. jedyną książke jaką posiada odkąd go znam to książka o giełdach i inwestowaniu, której nawet nie skończył. Tak więc podarowanie mu książki jest naprawdę ryzykowne.
    Za to ja już dzisiaj zamówiłam sobie swój prezent na Mikołajki - dwie książki. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja na szczęście mam takiego Ł. (i nie jest to Łucjan!) co lubi czytać :)
      A jakie to książki sobie zamówiłaś? :)

      Usuń
    2. A jedną recenzowaną przez Ciebie dawno temu "Czuły punkt" Dominiki van Eijkelenborg, a kolejna to "Dla Ciebie wszystko" N. Sparksa. :)
      P.S. Łucjan też ładne imię. :D

      Usuń
    3. Ha, będę jak Mickiewicz i stworzę nowe imię :D

      Usuń
  2. książki na Mikołajki mogę kupować tylko sobie, reszta otoczenia jakaś taka nieczytelnicza- mama raz wierciła mi dziurę w brzuchu, że chce jakąś tam książkę w prezencie, ja się jej naszukałam po całej Łodzi, a potem po całym Internecie i co? od chyba trzech lat leży i zbiera kurz, a moja mama przeczytała raptem 30 stron ( z 600 ) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dla niej książka jest jak wino i musi swoje odleżeć? :)

      Usuń
    2. być może ;)

      ps. do ciasteczkowym musie Twój chłopak nawet okruszka by nie zostawił :P

      Usuń
    3. To muszę koniecznie wypróbować :)

      Usuń
  3. Planuję kupić "What if?" bratu - przydałoby mu się trochę pofałdować mózg ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Małe wielkie odkrycia" mam w planach. Książka zbiera bardzo dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą drugą też Ci polecam :) odrobina ironii przy nauce zawsze dobrze działa :)

      Usuń
  5. Widziałam książkę "What if?" i naprawdę mocno zastanawiałam się nad zakupem, bo jest genialna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu by i nie ? :D
    Tyle dobrych opinii na temat tej książki wkoło :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardziej zainteresowała mnie ta pierwsza. Nie interesuję się żadną fizyką, czy chemią, ale przeczytałabym z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Drugą mam za sobą i zgadzam się, że to idealny prezent dla kogoś bliskiego, ba! Dla całej rodziny :) A Małe wielkie odkrycia grzecznie czekają na swój moment :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna ironii i dowcipu - i jak tu nie kochać tego Randalla? :)

      Usuń
  9. Intrygujące książki, takie inne od innych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz moda nastała na myślenie i uczenie się ;)

      Usuń
  10. Te książki są genialne! Aż pożałowałam, że mam już prezent dla młodszego brata. :P
    A i dobrze, że nie zostałaś fizykiem, bo kto by nam pisał takie świetne recenzje?: ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie fakt, świat literatury by na tym ucierpiał :D

      Usuń
  11. Obie książki takie trochę encyklopedie :P Do snu by się pewnie ciężko to czytało ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Obydwie książki niezwykle mnie interesują. Sama chętnie dostałabym jedną z nich na mikołajki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta druga pozycja jest bardzo interesująca, ale nadal jeszcze nie wiem co kupić mężowi na Mikołajki. Niemniej jednak dziękuję za podpowiedzi i ciekawą prezentację książek. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa, to coś nietypowego! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowości, nowości :) chociaż zdaje mi się, że teraz będzie BOOM na takie pozycje.

      Usuń
  15. Obie pozycje bardzo ciekawe, nietuzinkowe i stanowczo intrygujące. Myślę, że książka "wielkie odkrycia" powędrują w prezencie urodzinowym - świąteczne już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze dobrze mieć jakiś pomysł w zanadrzu :)

      Usuń
  16. Idealne książki na prezent ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Druga ksiażka jest zdecydowanie dla mnie,

    OdpowiedzUsuń
  18. Małe wielkie odkrycia już czekają na mnie na parapecie. W ten weekend zabieram się za czytanie. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymasz książki na parapecie? Ja mam traumę z dzieciństwa, bo mnie mama straszyła, że wilgocią zajdą jak będą na parapecie leżeć :D

      Usuń
  19. O ile "What if" z chęcią bym przeczytała, to pierwsza pozycja chyba by się zdążyła zakurzyć albo trafiła w inne ręce :) nie dal mnie.
    The balance of my life

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przynajmniej jedna z książek Ci się podoba :)

      Usuń
  20. what if to moje must have do przeczytania;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Drugiej nie znam, ale pierwsza bardzo przypadła mi do gustu ;) Chociaż i na drugą bardzo chętnie się skuszę.
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  22. What if właśnie zakupiłam bratu na święta. Sama jestem jej ciekawa, więc zapewne mu ją później podkradnę :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Też zawsze zastanawiałam się nad tym dźwiękiem przenoszonym przez kabel na drugi koniec świata... Tę pierwszą książkę kupiłabym mojemu mężowi, on pasjonuje się różnymi zagadkami jak to typowy fizyk;:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie na pewno mu się książka spodoba :)

      Usuń
  24. Wydawnicto czarna owca? Pierwszy raz szczerze słyszę, aż mi wstyd :D Co ze mnie za zwierzę :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Zastanawiam się nad pierwszą pozycją :) To może być naprawdę ciekawa lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie niestety nie zainteresowała żadna z tych powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki ciekawe, ale też odpuściłam sobie z braku czasu.

      Usuń
  27. Po zdaniu - ,,Dla tych, którzy lubią zaskakiwać przy wigilijnym stole" - baardzo się uśmiechnęłam. :D Mój dziadek taki jest przy każdym obiedzie/śniadaniu/kolacji rodzinnej. Często są to ciekawe rzeczy, ale czasem rzuci jakimś sformułowaniem po łacinie i wszyscy się śmiejemy, że "czujemy się jak idioci". Mimo to - to skarb mieć takiego dziadka. :))))
    Z tych pozycji - z chęcią przeczytałabym ,,What if? A co, gdyby?". Chociaż pierwsza też wydaje się ciekawa. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, szczególnie, że ja takiego niestety dziadka nie miałam ;) ale może moje dzieci przynajmniej takiego mieć będą :)

      Usuń
  28. Ja się piszę na te skarpetki z moim ukochanym Allenem:P

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo dobre propozycje, niech się ludzie uczą! :D

    OdpowiedzUsuń
  30. może się skuszę na którąś :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetna książka dla mojego taty, na prezent idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  32. ...ja tam wolę określenie 'w serducho'.


    :)))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  33. Druga pozycja mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo podoba mi się uzasadnienie, dlaczego warto kupić te książki:)

    OdpowiedzUsuń
  35. O, to mogą być przyjemnie chwile z takimi lekturami:)
    https://sweetcruel.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie znam żadnej ale obie mnie zaciekawiły! Pozdrawiam i zapraszam, melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Nigdy nie czytałam tego typu książek, ale naprawdę mnie zaciekawiły ;)

    adgam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Ciekawe publikacje. Pomyślę o nich przed świętami :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Obydwie książki bym chciała, ale... niekoniecznie na Święta. Nie dlatego, że nie lubię myśleć - bo uwielbiam i uwielbiam też naukę i uczyć się, ale... Moja lista wymarzonych pozycji jest już tak wypełniona, że nie sądzę, by powyższe dwie, znalazły się w czołówce, która jest priorytetowa. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja ostatnio nie potrafię skończyć czytać jednej książki, masakra! :< Brak czasu

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie słyszałam o tych książkach. Może to i dobrze, ponieważ w ogóle nie mam teraz czasu na czytanie :(
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  42. Łał, kolejny świetny wpis. Doskonałe pomysły na prezent. Szczerze mówiąc, jeżeli miałabym wybierać, chciałabym dostać pierwszą z tych książek. Bardzo mnie zainteresowała. Pozdrawiam! :)

    http://pocomiwiecejx3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Ta druga pozycja wpadła mi w oko :) Może zakupię dla siebie, chociaż może komuś sprawię ją w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Cóż, ja tam się z fizyką raczej nie lubię ;P.
    Za to z "What if?" chętnie bym się pośmiała ^^. Kiedyś już czytałam książkę w takim stylu, z różnymi ciekawostkami i była to naprawdę świetna lektura :D.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  45. Ooo. Chyba pierwsza mi się bardziej podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Mamy nastoletniego kuzyna, jest w takim wieku, że chłonie wiedzę ścisła jak gąbka :) Chyba już mamy dla niego prezent na święta! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Fajne te książki i to obie. Choć pierwszą mam zamiar kupić obowiązkowo. Przyda się, bo junior robi się coraz bardziej ciekawski.

    OdpowiedzUsuń
  48. Obie książki przeglądałam, jak byłam w emiku. Bardzo fajne książki, ale bardziej zainteresowało mnie "what if?...". Nie obraziłabym się jakby mi ktoś taką sprezentował pod choinkę :D

    OdpowiedzUsuń