Strony

27 maj 2015

"Kuchnia na walizkach" - gdy zdecyduję się na skok, ziemia uniesie się, by mnie podtrzymać.

Na początku zachęcam Wam do zajrzenia do zakładki kiermasz książkowy, gdzie za nie duże pieniążki możecie nabyć kilka książek z moich półek (urządziłam czystkę, miejsca mi brak.)

    A teraz recenzja książki, o którą walczycie w KONKURSIE.
   Luisa Weiss to kobieta, która przez wiele lat nie potrafiła znaleźć swojego miejsca na świecie. Urodzona w Zachodnim Berlinie, córka Włoszki i Amerykanina nie do końca wiedziała gdzie tak naprawdę jest jej dom; czy w apetycznie pachnących Włoszech, gdzie odwiedzała dziadków; w Brookline, gdzie mieszkała ze swoim apatycznym i mało rozgarniętym ojcem czy w surowych Niemczech z równie surową pogodą i relacjami międzyludzkimi?
   Już w dzieciństwie nauczyła się, że poprzez smak i zapach potraw może przenieść się do każdego miejsca na ziemi. Dlatego zaczęła gotować i piec, zatracając się w przepisach znanych od pokoleń i tych całkiem nowych, egzotycznych i oryginalnych.
   Luisa to prawdziwa postać, jej życie wydarzyło się naprawdę i nie jest wcale o wiele starsza ode mnie i od was (dokładnie rzecz ujmując urodziła się w 1977 roku.) Pięknie opisała swoje życie, nie ukrywając przed czytelnikami i tych wstydliwych spraw. Duża część książki to opis jej nieudanego związku z Samem, z którym dzieliła nowojorskie życie przez kilka lat, aż do czasu kiedy to zrozumiała, że jej miejsce nie jest pośród drapaczy chmur, ale w surowym i konserwatywnym Berlinie, gdzie przed laty porzuciła swoją miłość.
   Bohaterka - autorka to kobieta taka jak każda z nas; niepewna swoich wyborów, rozdarta między tym co powinna a tym co chce. Pokazuje nam, że czasami warto jednak zaryzykować i rzucić wszystko co nieznane i pozornie bezpieczne, by odnaleźć szczęście. I kurczę, zgadzam się z nią w stu procentach i obiema rękami podpisuję się pod jej słowami:

" Później wiele razy zaskakująco klarownie widziałam, jak dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że życie, jakiego pragnę, znajduje się w zasięgu ręki. Wystarczyło po prostu uwierzyć, że gdy odważę się na skok, ziemia uniesie się, by mnie podtrzymać. I tak właśnie się stało. Niegdyś zagubiona i pogrążona w beznadziei, niemocy i przygnębieniu, w ciągu kilku miesięcy poczułam się silna i wolna, jakbym była w stanie wejść na szczyt góry w klapkach. I szczęśliwa, bo nareszcie odważyłam się iść za głosem serca ku temu, czego naprawdę pragnęłam."

   Pod koniec każdego rozdziału autorka raczy nas przepisami swoich ulubionych potraw - drożdżowego placka ze śliwkami, sałatki nicejskiej, alzackiego placka z boczkiem i śmietaną, zupy pomidorowo - chlebowej - które rozbudzają apetyt i kubki smakowe. Bez wątpienia "Kuchnia na walizkach" to jedna z najsmaczniejszych pozycji na rynku wydawniczym. 

   Ciężko opisać jest wszystkie wątki z książki; relacje Luisy z rodzicami, które nie zawsze należały do najłatwiejszych, jej oba poważne związki, trudne dzieciństwo dziecka przerzucanego ciągle z jednego kontynentu na drugi, magię jaką czuła podczas tworzenia potraw, jej zamiłowanie do białych szparagów... To jakby chcieć streścić czyjeś życie w kilkudziesięciu zdaniach - rzecz niemożliwa. Po tą książkę trzeba po prostu sięgnąć. I zapewniam was - polubicie Luisę, mimo, że nie była ideałem i łamała serca. I mimo tego, że odważyła się zatrząsnąć szczęściem innych, by odnaleźć swoje. 

"Tak już jest z przyjaciółmi. Trudno przypomnieć sobie, jakie było życie, zanim się pojawili."

   Po skończeniu lektury zastanowiłam się czy życie każdego z nas dałoby się opisać tak, jak zrobiła to Luisa. I powiem wam, że pewnie, że tak - i w niejednym przypadku byłbym to bestseller, bo co może być ciekawszego od tego, co funduje nam los? Na koniec kawałek dedykacji z książki Luisy: 

"I wreszcie książkę tę dedykuję Maksowi, mojemu mężowi, za jego miłość, stałość i za to, że na każdym kroku pomaga mi być dzielną."

  Widzicie? Nie tylko w komediach romantycznych można spotkać taką miłość. Wierzę, że wiele z was ma tą swoją już przy sobie. A jeśli jeszcze się nie znalazła, to nic się nie martwcie - czasami trzeba przejechać pół świata, żeby trafić na swoją drugą połówkę pizzy.

   I tym, którzy czytają tylko końcówki postów - kiermasz książkowy - zapraszam. Pomóżcie odetchnąć moim przemęczonym półkom!

50 komentarzy:

  1. aa.. idealna :D <3
    kuchnia to miejsce, gdzie jest miłość do jedzenia, ale też gdzie.. ta miłość powstaje! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już czuję, jak te przepisy by na mnie podziałały. Byłabym stale głodna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się ok :)
    Fajnie piszesz, zaobserwowała bym, ale nie masz takiej opcji :(

    ksoega-demonow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie smaczne książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytam tego typu książek.

    OdpowiedzUsuń
  6. wydaje się być fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam tę książkę i zastanawiałam się jaka jest, a dzięki Twojej recenzji mam ochotę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bardzo, bardzo! :)

      Usuń
    2. Ja natomiast pierwsze słyszę ten tytuł, ale już czuję się do niego przekonana!

      Usuń
  8. Książka wydaje mi się ciekawa, chyba poszukam jej u siebie w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez żołądek do serca? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby miło ... :D myślisz, że jak zacznę źle gotować to po miłości? :D

      Usuń
  10. Kolejna zachęcająca recenzja :) Brzmi dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajna się ta książka wydaje, może kiedyś się na nią skuszę, jeszcze te wstawki z przepisami, lubię tego typu kombinacje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię czytać książki gdzie są przeplatane przepisy kulinarne, ciekawa propozycja :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Idealna :), zgadzam się ze każde życie mogło by być idealnym scenariuszem do książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo, sympatyczna musi byc ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
  16. kolejna książka o kobiecie, która by mnie tylko wkurzała, to nie jest pozycja dla szanującego się mężczyzny, kobieta rzuciła faceta bo poczuła zew natury, pewnie wiele kobiet o tym marzy ale jakbyście nazwali faceta który też w pewnej sytuacji, po ślubie, z gromadką dzieci uświadamia, sobie że chce zostawić dziecko i jechać do berlina piec ciasta? do miasta gdzie poznał swoją starą miłość? no proszę litości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Siewco, zauważ, że ona nie była ani po ślubie ani z gromadką dzieci :) poza tym - każdy ma prawo do szczęścia. A skoro nie była z nim szczęśliwa to miała z nim być, bo 'tak wpada'?

      Usuń
  17. zdecydowanie wolę gotować niż o gotowaniu czytać... nawet z książką kucharską mi nie po drodze, ale ta zapowiada się ciekawie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już się na nią parę razy natknęłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. alzacki placek bym zeżarła:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Z chęcią wczytałabym się w przepisy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam gotowanie i wszystko co z tym związane. To mogłaby być książka dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. placek drożdżowy ze śliwkami mniaaaam - coś mnie i Luise łączy hehe :) Ja swoją miłość znalazłam dopiero w czerwcu 2 lata bedziemy razem ale mam nadzieję ze w mojej sytuacji nic sie nie zmieni :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Myśle, że ta książka może mi przypaść do gustu. Zapisuje tytuł by móc ją kiedyś przeczytać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie Inna
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. podoba mi sie okładka tej ksiązki

    OdpowiedzUsuń
  25. kurcze już same przepisy na końcu rozdziałów mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  26. lubię takie ksiażki, a na kiermasz obowiązkowo zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej, nominowałam Cię do Liebster Blog Award. :)
    Mam nadzieję, że weźmiesz udział w zabawie :D
    http://keepdestination.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tam bym brała Brooklyn. W ciemno hehe. Rozśmieszyłaś mnie tym zakończeniem, bo tak patrzę, czy watek straciłaś czy co, że piszesz znowu o tym samym :-) No ale rzeczywiście tak jest, że niektórzy czytają tylko końcówkę postu, albo sam tytuł i często potem piszą głupoty w komentarzach :-))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kusisz tą książką jak jakimś pysznym ciachem ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Coś czuję, że podczas czytania tej książki cały czas byłabym głodna :))
    A pomysł z przepisami pod koniec rozdziałów jest wspaniały :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Ciekawa recenzja i coś dla mnie. Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń