Strony

13 sie 2017

Stereotypowa babska książka.


   Jestem typową kobietą i czytam typowo babskie książki. Wiecie, takie o miłości. Czytałam już Norę Roberts, Danielle Steel, Nicholasa Sparksa, Susan Elizabeth Philips, Helen Fielding, Emily Giffin a także naszą rodzimą Magdalenę Witkiewicz, Katarzynę Grocholę czy Monikę Szwaję. Bez wstydu przyznam, że lubię taką tematykę, bo czasami i od thrillerów i kryminałów należy odpocząć i przeczytać coś lżejszego, poprawiającego nastrój. Jednak muszę stwierdzić, że schemat tych książek jest często dość podobny i dzisiaj opiszę wam fabułę, która występuje zazwyczaj w większości babskich romansów. Nie traktujcie tego zbyt serio, nie oburzajcie się, to tekst ku rozrywce.

   Główna Bohaterka w ośmiu na dziesięć przypadków jest dziennikarką albo nauczycielką. W pozostałych dwóch przypadkach to bohaterki książek Danielle Steel i są bajecznie bogate i nie muszą pracować bądź są bezrobotne i bezdomne i dopiero na końcu książki stają się bajecznie bogate. I nie muszą pracować. Najczęściej Bohaterka uważa się za brzydką osobę, a później nagle przegląda się w lustrze/wystawie sklepowej i następuje jej opis, który jasno wskazuje na to, że jest piękna. Ma sprężyste włosy, duże, błyszczące oczy, zgrabny nosek, a ostatnio coraz częściej mowa jest o pięknie zarysowanych brwiach. Oczywiście całe otoczenie widzi w niej piękną kobietę, a ona uważa się za szkaradztwo.

   Kiedy dochodzi do spotkania z mężczyzną, fabuła toczy się dwojako; albo od samego początku Bohaterka i spotkany przyszły królewicz się nie cierpią i dogryzają sobie na każdym kroku, albo ich znajomość jest sympatyczna i miła, aczkolwiek żadne z nich nie próbuje czegoś więcej. Życie Bohaterki nagle zaczyna się walić – zwalniają ją z pracy, odchodzi jej chomik, którego miała od dzieciństwa, kamienica, w której mieszka nagle została zalana przez wodę, albo ewentualnie ksiądz podczas spowiedzi nie daje jej rozgrzeszenia. W każdym wypadku, Bohaterka jest nieszczęśliwa i idzie pić. Tam spotyka nieświadomego swojej roli księcia, który postanawia dotrzymać jej towarzystwa i dochodzi do pocałunku. Później przez chwilę jest cudownie, co rano budzą ich ćwierkające wesoło wróbelki, dookoła jest zielono, a oni codziennie chodzą do łóżka. I to jak! Seks w książkach tego rodzaju zawsze jest namiętny, delikatny, dziki, niestosowny i przewspaniały, a bohaterowie zawsze i wszędzie mają ochotę, możliwości i siły.

   W końcu  nadchodzi kryzys i tutaj możliwości jest bez liku. Ktoś coś źle zrozumiał, ktoś nie miał ochoty na namiętny seks, ktoś wziął siostrę idealnego mężczyzny za jego kochankę albo po prostu w Bohaterce coś „pękło” (im często coś w środku jestestwa pęka) i musiała odejść. Następuje kilka(naście) stron smutku i chandry, gdzie nawet radosne wróbelki przestają śpiewać, a dotąd słoneczne niebo pokrywają ciemne chmury. Punkt kulminacyjny następuje w momencie, gdy ona i on spotykają się przypadkowo i okazuje się, że całe nieporozumienie można wyjaśnić w trzech zdaniach. Oczywiście nie mogli zrobić tego wcześniej, bo tak trudno jest dwójce dorosłych, dojrzałych ludzi wziąć i po prostu porozmawiać. Następuje szczęśliwe zakończenie, wspaniały i boski the end, a czytelniczki zamykają książkę z głośnym westchnieniem, patrzą na swojego Janusza i żałują, że takie rzeczy to tylko w książkach.

   Ten schemat można lekko modyfikować, dodać do postaci Bohaterki dziecko z nieudanego  poprzedniego związku, obarczyć idealnego mężczyznę skrywanym sekretem bądź dorzuć dla pikanterii kilkunastomilionowy majątek należący któregoś z nich. I mimo, że w 90% przypadku babskie książki opierają się na przedstawionym schemacie, to i tak miło się je czyta. Chyba taka już nasza natura. 

   Zgadzacie się ze mną? Czy ja po prostu trafiam na takie a nie inne książki? Piszcie!

71 komentarzy:

  1. Czytam przeróżne książki od thrillerów, kryminałów po właśnie te babskie. A sięgam po nie właśnie wtedy gdy chce się odprężyć i zwyczajnie nie myśleć. ;) Schemat jest dokładnie taki jak napisałaś ale czasem mam potrzebę sięgnięcia "ku pokrzepieniu serc" po taką lekturę. Wiem że skończy się dobrze choć nie zawsze bohaterowie są bajecznie bogaci. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Ci u Danielle :) przynajmniej ja zawsze trafiałam na takie jej książki, gdzie każdy miał przynajmniej milion dolarów na koncie :)

      Usuń
  2. Lubimy po prostu to, co znamy. Świetny tekst!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah, masz rację. Większość tych książek ma właśnie taką fabułę i chyba za to je kochamy :) Nic przerażającego, miłe, proste teksty i ten książę z bajki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A książę z bajki zawsze ma wspaniałą figurę, zapomniałam dodać :)

      Usuń
  4. Wydaje mi się, że dość często pojawia się też "ten zły i okropny ex" :D Schemat jest, ale raczej nie szukam w takich książkach oryginalności, a szczęśliwego zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A też prawda :) Zły i okropny ex zawsze przyczynia się do katastrofy zakochanych :)

      Usuń
  5. Opisałaś świetnie ten scenariusz, ale zapomniałaś dodać o rodzinie bogatego faceta, która nie znosi jego wybranki i knuje intrygi, a jego brat postanawia zaciągnąć ją do łóżka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda mimo schematów warto czasem przenieść się d innego książkowego świata i zanurzyć się w nim całkowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie przeczytałam typowej babskiej książki, także to co piszesz jest dla mnie nowością, chociaż kojarzy mi się z fabułą niektórych seriali. A seriale o tej tematyce zwykle oglądałam z zapartym tchem chociaż znałam już ich zakończenie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seriale często są na podstawie książek, więc może być i tak, że ten scenariusz i tam się wpisuje :)

      Usuń
  8. Ja za to nie lubię typowo babskich książek. Jedyne co przeczytałam z wymienionych przez Ciebie autorek to parę powieści Grocholi. I przyznaję, że bawiły mnie i całkiem miło spędziłam czas przy ich czytaniu. Ale to pewnie przez humor autorki. W książkach o miłości pisanych na poważnie raczej bym się nie odnalazła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grochola pisze bardzo lekko :) też ją uwielbiam :)

      Usuń
  9. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam i choć czasami wydaje się to być takie sztuczne i nienaturalne, to fajnie przy nich odpocząć od czegoś ciężkiego.
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam sporo i głównie kryminały, thrillery, ale tez od czasu do czasu lubię takie typowo babskie książki, przy których zdarza mi się uronić niejedną łęzkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo od krwawych książek też trzeba odpocząć :)

      Usuń
    2. oj trzeba choć te relaksuję mnie najbardziej ( już wiem czemu skończyłam kryminalistykę :-D )

      Usuń
  11. Jak Ty coś napiszesz, to zawsze trafisz w punkt! Co zrobić, chyba autorzy "babskich" lektur mają nas za półgłówków czasami, ale... w sumie wcale mi to nie przeszkadza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ci autorzy wiedzą, że ludzie po takich książkach właśnie schematów wymagają :)

      Usuń
  12. Ja lubię różne rodzaje książek. Choć to prawda, że romansidła okrzyknięto "babskimi" książkami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawsze się zastanawiam dlaczego głównym bohaterem romansów nie może być sprzątaczka i robotnik budowlany...a dlaczego nie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez liku jest takich bohaterów. Ja szczególnie lubię te o robotnikach budowlanych ;-)

      Usuń
    2. Stalowooka, tak? Podaj tytuły, ja nie znam :) A chętnie przeczytam :)

      Usuń
    3. Teraz np. czytam cykl o braciach MacKade Nory Roberts. Najstarszy z braci remontuje stare domy a najmłodszy jest farmerem."Błękitny dym" tej samej autorki - on jest stolarzem. Oczywiście jak na złość nie mogę sobie przypomnieć innych tytułów.

      Usuń
  14. Ho, ho - nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
    Nie lubię przewidywalnych powieści.
    Z wielką przyjemnością bym coś dobrego poczytała, bo ostatnio coś nie mogę trafić na coś fascynującego! :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam Ci "Dawkę życia" - w środę pojawi się u mnie recenzja, bo to nowość :)

      Usuń
  15. Hahaha, rewelacyjny tekst :D Czytam sporo romansów, uwielbiam je właśnie za lekkość i to oderwanie od rzeczywistości, jakie dają. Staram się jednak unikać tych, w których bohaterowie są obrzydliwie bogaci, no chyba że to romanse historyczne. Współczesny świat wielkich pieniędzy bardzo mnie w romansach odrzuca. Tak samo zresztą, jak opisany przez Ciebie schemat, kiedy bohaterowie deklarujący sobie miłość do grobowej deski nagle się rozchodzą przez jakieś bzdurne niedopowiedzenie by potem w trzech zdaniach sobie wszystko wyjaśnić i w finale godzą się w jakiś spektakularny sposób, najczęściej jedno z nich w strugach deszczu goni to drugie, na dworcu okazuje się, że pociąg już odjechał, ale oto z dymu na końcu peronu wyłania się ta druga osoba, bo zrozumiała, że nie może żyć bez ukochanej/ukochanego i padają sobie w objęcia. Nic mnie tak nie wkurza. Moim ulubionym schematem jest kiedy on i ona zostają wplątani w jakąś sytuację i muszą razem stawić czemuś czoła. Za przykład postawię np. "Bal uczuć" Connie Brockway, swego czasu wywarł na mnie spore wrażenie, bo pomijając obecne w romansach przegadanie i kwieciste wyznania, tam główny bohater czynami udowodnił jak bardzo kocha bohaterkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Balu..." nie czytałam, ale prozę Connie znam i pisze dość przyjemnie :) A co do tego peronu, dymu i wyłaniającej się postaci - w książkach tego nie lubię, ale w filmie jak to oglądam to łzy mi same z oczu lecą :)

      Usuń
  16. Oj tak, święta racja. Czasem mam ochotę na takie stereotypowe babskie książki😊

    OdpowiedzUsuń
  17. aż mi wstyd jak mało czytam książek

    OdpowiedzUsuń
  18. haha podsumowałaś to idealnie:D mnie taka literura wnerwia babska wszystko na jedno kopyto

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz że się nad tym nie zastanawiałam. Ale pewnie masz rację... :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie taka schematyczność u Sparksa spowodowała, że po tego typu literaturę sięgam wtedy, gdy chcę odpocząć od kryminałów. Miło się czyta babskie książki, ale czasem rzeczywiście są do bólu przewidywalne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sparks dodatkowo często pisze o religii :) przynajmniej ja na takie książki trafiam :)

      Usuń
  21. Ja już mam całkowicie dość książek opartych na takim schemacie, bo one są wszystkie takie same!

    OdpowiedzUsuń
  22. Co do nakreślonej fabuły to zgadzam się jak najbardziej. Natomiast nie zgadzam się, że typowa kobieta lubi takie książki, np. ja nie uważam się za niezwykłą, a nie jestem w stanie przebrnąć przez powieść rozwijającą się według przedstawionego schematu. Najgorzej znoszę te wydumane przeciwności losu i nieporozumienia, które można wyjaśnić jedną rozmową :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc nie jestem typową kobietą, bo je lubię :) mimo schematyczności :)

      Usuń
  23. Ja jednak zbyt rzadko czytam takie książki, żeby móc się wypowiedzieć. ;) Ale jak już po nie sięgam, to nie spodziewam się wielkich zaskoczeń. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja w sumie lubię różną tematykę. To zależy od mojego nastroju 😃

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapomniałaś jeszcze o przyjacielu/dawnym znajomym Bohaterki, który od średniowiecza się w niej kocha, ale miłość do Księcia jest większa i Przyjaciel musi zaspokoić się koleżanką/siostrą/przyjaciółką Księca - tak aby wszyscy byli happy :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam czytać książki, a Nichlasa Sparksa prawie wszystkie przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tam mam różnie, zależy na vo akurat mam ochotę :P Ale ten schemat zazwyczaj mi nie przeszkadza, a gdy bohaterka jest dziennikarką to nawet ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja lubię różnie- i te schematyczne obyczajówki i zaskakujące :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgadzam się! ...i dlatego wolę jak się mordują, niż jak się kochają ;p

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten sam schemat i dlatego niektóre książki odkłada się nim na dobre zaczęło się czytać - bo znamy zakończenie ;P

    OdpowiedzUsuń
  31. Zależy jaki gatunek czytamy :p Osobiście nie sięgam po takie typowe babskie książki, bo po prostu mnie nudzą. Dla mnie klasykiem jest jakiś dobry kryminał czy fantasy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jakoś nigdy nie zastanawiałam się w ten sposób nad książkami. Ale jak się tak zastanowię to masz rację :)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja też lubię babskie książki, a te spod pióra Sparksa wprost uwielbiam! już zamówiłam jego najnowszą powieść:D

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja także kocham książki o miłości.
    Nie myślę o schematachch, kiedy dana historia wywołuje u mnie wzruszenie. Uwielbiam Sparksa.
    Pozdzawiam ciepło, świetny wpis! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Trafienie w samo sedno! :D Ja może książek tego typu nie czytam, ale oglądam komedie romantyczne (bo ekonomiczniej, szkoda mi czasu na książkę, a na film mogę przez 90 minut okiem rzucać), a tam schemat również ma zastosowanie.
    Piękny opis, pouśmiechałam się wesoło. Brawa dla Ciebie za barwny język i promienne poczucie humoru! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jestem z gatunku tych, którzy przeczytają wszystko :p Tak samo jak Ty uważam, że czasem dobrze jest poczytać coś lekkiego - ot! po prostu dla rozrywki.
    Od razu przyszła mi na myśl książka pt.: "Jestem nudziarą" Moniki Szwaji.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetne podsumowanie. Jak ja lubię takie książki. Mimo oczywistej monotematyczności sięgam po nie nader często. Tyle że ja jeszcze jestem rozmiłowana w romansach historycznych.

    OdpowiedzUsuń
  38. Hahaha w sumie masz rację to mega częsty schemat, mnie najbardziej drażni to idealizowanie postaci, czasami porzygać się idzie :P

    OdpowiedzUsuń
  39. Zarówno książki jak i filmy często (nawet bardzo) opierają się na podobnym schemacie, ale i tak się nam podobają. Tak, jak napisała jedna z dziewczyn wyżej: lubimy to, co znamy. :)

    OdpowiedzUsuń