Strony

17 maj 2016

"LO story" - powróćmy do szkolnych czasów!



   Szkoła. Miejsce, do którego wszystkim nam przyszło chodzić; a niektórym w losie przypada jeszcze kilka lat dalszej edukacji i wstawania od poniedziałku do piątku o godzinie 7 rano, aby zdążyć na ósmą zasiąść w ławce i spijać słowa z ust nauczycieli.
Każdy swoje szkolne lata wspomina inaczej; dla jednych były to czasy mlekiem i miodem płynące, gdzie wszyscy chwalili naszą zdolność do obliczenia delty trójkąta i wskazania podmiotu w wierszu a dla drugich był to czas zniewolenia, kiedy trzeba było zinterpretować wiersz w taki sam sposób jak nieznana nam pani z ministerstwa. Jako, że z matematyką zawsze miałam problemy i nigdy nie trafiałam w ministerialny klucz, łatwo wysnuć wniosek, że nie wspominam czasów szkolnych ze wzruszeniem i nostalgią; były bo były, skończyły się i całe szczęście.

   Gdzieś w połowie października, kiedy byłam w pierwszej klasie liceum (a miałam napisać „na pierwszym roku w liceum” - ach, co te studia robią z ludzkim mózgiem!) trafiłam na książkę Magdy Skubisz „LO story”. Przyznam szczerze, że historia Mastera, Kaśki, Buraka i Luśki do tego stopnia mnie zachwyciła, że miałam ochotę iść do księgarni i kupić sobie własny egzemplarz. Ale cóż, człowiek był młody i biedny i nie miał trzydziestu złotych na stanie, żeby ot tak wydać je na książkę (wtedy trzeba było kupować pierwsze pudry do twarzy!). Nie wiecie nawet jak się ucieszyłam, gdy kilka dni temu listonosz przyniósł mi całkiem niespodziewanie egzemplarz tej książki do recenzji! Tak kochani, marzenia się spełniają – po ośmiu latach mam swoją własną „LO story”.

   Jest to opowieść o typowych licealistach; typowych, czyli takich, którzy dorastają i nie do końca sobie z tym radzą a tą „bezradność” maskują siarczystymi przekleństwami i wypalanymi papierosami. Główną bohaterką jest Alka, zwana także Luśką, która posiada mamę, dziadka, siostrę, szwagra, nieznośnego siostrzeńca i brzydkiego kota, który jest ciągle męczony przez to straszne dziecko, które wyszło z łona Alki siostry. Ma także znaczną kolekcję pryszczy na twarzy, ciągle się powiększającą i złamane serce. Nie ma tylko ojca, o czym nie mówi, bo jak rasowa nastolatka tematy drażliwe omija szerokim łukiem.
Druga dziewczyna z grupy, Kaśka, ma ambicje. I ostry charakterek. Te dwa czynniki sprawiają, że Kaśka ma ciągle problemy w szkole, bo nie może w spokoju i cierpliwości znieść tego, co wyprawiają nauczyciele a szczególnie ich polonistka. Bo Kaśka chce iść na filologię polską a wie, że ucząc się na lekcjach, które sprowadzają się do pisania notatek sprzed dziesięciu lat, nie dadzą jej dużych szans, aby zostać studentką.

„Piszemy: Wiersz Jana Kasprowicza, przecinek, otworzyć cudzysłów, Judasz, zamknąć cudzysłów, przecinek, to wielopłaszczyznowa analiza grzechy, przecinek, jakim jest zaparcie się prawdziwej wiary, kropka.”

   Oprócz dziewczyn jest jeszcze Zenek, zwany Burakiem, bo pochodzi z prawdziwej wsi, takiej, jakie znajdują się często na południu Polski, czyli w moich okolicach – wsie zielone, wsie szerokie, wsie z krowami i (ze) gnojem. Zenon jest chłopcem inteligentnym, cichym i wielbiącym ser własnego wyrobu, którego zapach stawia na nogi osoby będące nawet pod silnym wpływem alkoholu – ot, magiczne moce sera wiejskiego.
Ostatnim z paczki jest Master, który jest posiadaczem przystojnej buzi i długiego czarnego płaszcza skórzanego. W jego twarzy i elokwencji kocha się pół szkoły a wśród nich nieszczęsna Alka, czego on niestety nie zauważa.

   „LO story” to historia o szkolnych przygodach, koszmarach i straszydłach – czyli o nauczycielach, którzy mają swoje „widzimisię” i każdy, kto będzie próbował to obejść zostanie srogo potraktowany jedynką. Nie oszukujmy się – każdy z nas trafił kiedyś na taki nauczycielski egzemplarz, który przerażał i rozśmieszał jednocześnie (emocja zależała od tego czy nauczyciel znajdował się blisko czy też daleko od ucznia i czy dzierżył w ręku długopis, którym mógł postawić jedynkę.) U mnie w liceum uczyła pewna fizyczka, która zawsze dawała do rozwiązania te same zadania przy tablicy i – uwaga – w zależności od dnia tygodnia to samo rozwiązanie było albo dobre, albo złe. Należało tylko trafić w odpowiedni dzień.
   Inna znowu moja nauczycielka, jeszcze z czasów gimnazjum, lubiła makabryczne suchary. W naszej szkole był zwyczaj, że to woźni roznosili dzienniki na początku lekcji i pewnego razu, gdy biedny pan Stasio wszedł do naszej klasy nie dostrzegł nigdzie chemiczki. Zapytał się nas czy jest pani S. a ona grobowym głosem z kantorka odpowiedziała - „nie ma mnie, umarłam.”
Makabryczny suchar, uprzedzałam.

"Angora to wyższa forma moheru. Ma dłuższy włos. Bliżej nieba."

   W tej książkowej szkole prym wiedzie Gnida, która jest sadystyczną matematyczką i Zosia-Narkoza, która całą swoją polonistyczną wiedzę czerpie z notatnika z misiem Jogi na okładce. Oczywiście obie panie są znienawidzone przez uczniowskie grono, każda z innego powodu. Gnida za swój życiowy cel postawiła sobie, że nie nauczy nikogo matematyki, Zosia natomiast celu w życiu żadnego nie miała, bo była stworzeniem zbyt zlęknionym, aby od życia czegoś oczekiwać. W toku akcji obie panie wejdą w ostry konflikt z czwórką naszych bohaterów a co z tego wyniknie... oj, to chyba musicie przekonać się sami.

   Gdy czytałam tą książkę po raz pierwszy, w czasach – jak już wspominałam – pierwszej klasy liceum, to oburzona zgadzałam się ze wszystkim co było tam przedstawione. Nauczyciele są podli, szkoła niesprawiedliwa, hormony są złe a pryszcze na twarzy sprawiają, że nie ma ochoty się żyć. Jak czytałam tą książkę teraz, z perspektywy moich 24 lat to pomyślałam jakie to wszystko było zabawne! I to przejmowanie się pryszczami i oburzenie, bo „nauczyciel coś powiedział”. Ah, gdybym wtedy miała tą wiedzę o życiu co teraz to pysznie bym się bawiła w licealnej ławce. Powaga!


   Książkę serdecznie Wam polecam, bez względu na to czy lubiliście czasy szkolne czy też nie.  


 PS - Jak podoba się Wam nowy image bloga? Nie jestem mistrzem informatycznym, więc bądźcie wyrozumiali! 

82 komentarze:

  1. Matematyka to chyba udręka większej części uczniów.. W podstawówce miałam szalony plan - chciałam zostać nauczycielką matematyki! Z chęcią przeczytam w wolnej chwili "LO story". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Liceum wspominam bardzo dobrze, i w tamtych szkolnych czasach też dobrze się tam czułam. Za to powrotu do gimnazjum gdyby ktoś taką lekturę popełnił z pewnością bym nie przeczytała;)
    Trzeba było kupować pierwsze pudry do twarzy - o matko, pamiętam jak poszłam z koleżankami po raz pierwszy kupić, oczywiście komisyjnie kupilysmy tak ciemny, że Masakra. No ale przecież to musi być widać że masz! ;) i było. Na szczęście taka moda panowała na większości twarzy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o kolorze pudru jest i w tej książce :) tyle, że Luśka wyglądała bardziej niż Azjata niż jak Murzynek :D Ja byłam ciemnym Chińczykiem z tego co widzę na zdjęciach :D

      Usuń
  3. Skończyłam liceum w zeszył roku, ale przypuszczam, że nieźle bym sie bawiła czytając tę książkę, bo nie byłam 'typową' nastolatką i problemy jej bohaterów są mi obce ^^

    A poza tym mam wrażenie, że obecnie ta historia pasuje bardziej do gimnazjum niż liceum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oni też nie są do końca typowi :)

      Ludzie w gimnazjum aż tyle nie piją :D

      Usuń
  4. Oh, czasem warto wrócić do tych czasów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Napiszę Ci, że wróciłabym do tych szkolnych lat wolnych, beztroskich i pełnych uśmiechów. Najgorsza była matematyka tak myslałam w szkole, gorzej było na studiach, kiedy to matematyka finansowa dała mi popalić! Rzuciłam studia TAK! stwierdziłam przed obroną, że nie nadaje się na takie ekonomiczne figle-migle. Mój tata mało zawału nie dostał, a zmusił mnie do powrotu na studia. Wróciła, po roku- i zdałam! Ciężko było... Rachunkowość budżetową-uwielbiałam! A co do strony hmmm ciekawa:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak że zaraz przed, że tak kilka tygodni przed rzuciłaś studia? :D Na finiszu? Też bym dostała prawie zamachu :D

      Usuń
    2. Tak miesiąc lub dwa miesiące przed. Teraz jest mi głupio, że tak postąpiłam tyle pieniędzy! Ale wróciłam, zdałam, obroniłam chyba dojrzałam:) Szalona byłam, a ten świr w głowie został mi do dziś:P

      Usuń
    3. Z tego szoku napisałam "zamachu" zamiast "zawału" :D
      Uf, dobrze, że jednak zmieniłaś swoją decyzję ;)

      Usuń
  6. Co do zmiany szablonu to na plus :)

    P.S.
    Masz białą, długą przestrzeń pod licznikiem odsłon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pokazuje, że mam tam swoje zdjęcie :) nie ma go u Ciebie? :(

      Usuń
    2. U mnie widać licznik - długo, długo nic i dopiero zdjęcie.

      Usuń
  7. Chyba tą książkę kiedyś czytałam.... bardzo dawno temu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, bo kiedyś była dość "sławna" :)

      Usuń
  8. Teraz z chęcią bym tą książkę jeszcze raz przeczytała :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. He he ja też pewnie inaczej traktowałabym licealną ławkę. To musi być szalenie śmieszna książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest :D bo swoje własne wspomnienia wkradają się do głowy podczas czytania :)

      Usuń
  10. Nie słyszałam o niej wcześniej, jestem ciekawa jak w tym wieku bym ją odebrała. Fizyczka chyba miała coś nie tak z głową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była lekko zakręcona :) Ale miała już swoje lata :)

      Usuń
  11. Czasem chciałabym wrócić do szkoły, że też wtedy śpieszyło mi się do bycia dorosłą:)
    Nowy image zatwierdzam :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie tą książka. :) ciekawe czy znajdę ją w swojej wiejskiej bibliotece....

    A nowy szablon mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, bo została wydana lata temu :) tylko miała inną okładkę :)

      Usuń
  13. Czytałam! Na początku jakoś mi nie podeszła, ale później się spodobała :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże, kochana! Aż mi wstyd! Tak dawno mnie tu nie było! A ja patrzę zmiany, zmiany, zmiany! Ale bardzo mi się tutaj podoba! :D

    A na samą książkę, myślę, że też bym się skusiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uf, to mnie uspokoiłaś, bo nie wszyscy są zachwyceni :D

      Usuń
  15. Bu, własnie skończyłam liceum a tu recenzja takiej książki.... Ale i tak bym nie przeczytała, bo niestety książki dla nastolatek są z natury płytkie. narzekanie na nudną nauczycielkę, a nikt nie zapyta, dlaczego jest nudna. Młodzież wiecznie paląca, pijąca i przeklinająca, wciąż te same stereotypy, inteligencja na poziomie raczkującym, oczywiście wszyscy nienawidzą szkoły (to czemu są w LO a nie uczą się zawodu?) Już w gimnazjum nie byłam w stanie czytać takiej literatury, nawet dla rozrywki. owszem, są chwalebne wyjątki, a dokładniej pani Musierowicz i (zazwyczaj) pani Ewa Nowak. Resztę boję się otwierać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to się nie zrozumiałyśmy, bo ta książka faktycznie jest o tym, że system edukacyjny jest bezsensowny a bohaterowie przeklinają, ale obi mają mózgi :) stereotypy w tej książce są, ale po to, żeby je wykpić i wyśmiać. A nie uczą się zawodu z tego powodu co duża część licealistów - spełniają marzenia rodziców ;)

      Powinnaś panią Magdę dodać do pani Nowak i Musierowicz :)

      Usuń
  16. nie znam, nie słyszałam, ale teraz blog wyglada ow wiele lepiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, bo już miałam wątpliwości :)

      Usuń
  17. "Angora to wyższa forma moheru. Ma dłuższy włos. Bliżej nieba." - dobre!

    OdpowiedzUsuń
  18. Na razie nie chcę czytać książek o liceum, może za jakichć czas.. :P muszę odpocząć od szkoły haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to jak najbardziej :) ale nabierzesz dystansu i będziesz mogła czytać takie książki :)

      Usuń
  19. Uwielbiam tą serię. Niesamowicie przyjemna i lekka :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trafne podsumowanie tej naszej licealnej niewiedzy i zbędnym przejmowaniu się wszystkim. Ileż to wypłakałam łez, gdy nie potrafiłam wykonać prostych zadań z fizyki. A teraz,już na studiach, fizę miałam w ogromnej dawce - i co - i przeżyłam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak ja płakałam, bo dostałam dwóję z niemieckiego :D Ah, cała noc nerwów była :D

      Usuń
  21. hm może sobie czytnę by powrócić pamięcią do dawnych szkolnych lat:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym Cię zobaczyć w szkolnych czasach :D

      Usuń
  22. Polecam kolejne części serii: "Dżus i dżin" i "Chałturnika" - obie wydane przez Videograf :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, muszę właśnie je kupić :) już nie jestem taka biedna jak osiem lat temu :D

      Usuń
  23. Chodząc do szkoły też mi się wydawało to udręką, nauką i masą obowiązków. Jednak po latach z rozrzewnieniem wspominam te czasy i lubię do nich wracać. Takie historię o szkolnych czasach bardzo lubię także czytać czy oglądać. Pozdrowionka cieplutkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo z czasem wszystko wygląda lepiej i zabawniej :)

      Usuń
  24. Na moją matematyczkę mówiliśmy potwór z loch ness i myślę, że miała coś z tego potwora :D Chętnie wróciłabym do lat szkolnych, może ta książka wzbudzi we mnie więcej wspomnień i skłoni do cofnięcia się mentalnie w czasie? Chętnie się za nią rozejrzę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie wyglądu czy charakteru? :) Bo mi się potwór z loch ness zawsze wydawał słodziutki **

      Usuń
  25. Liceum bardzo dobrze wspominam, chociaż miałam taką matematyczkę, o jakiej piszesz. Za to moja polonistka.... Najcudowniejsza nauczycielka pod słońcem, naprawdę!
    Pamiętam te oburzenia słowami nauczycieli, brak zgody na kiepski puder i rozżalenie, że pomimo, że uczyłam się do sprawdzianu to i tak dostałam 2. Tak jak napisałaś, gdybym wtedy miała taką wiedzę jak teraz... ;p
    Ale czasy szkolne mają swój urok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miały, nie da się zaprzeczyć :) ale się cieszę, że już nie muszę do niej chodzić :D

      Usuń
  26. Jak pięknie tu u z Ciebie się zrobiło :* <3 Cudnie! Nigdy nie chciałabym wrócić do szkoły, to był koszmar... Ze względu na ludzi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ludzi też trzeba trafić... ale to może, bo "limit" złych osób w swoim życiu już wykorzystałaś w szkole? :)

      Usuń
  27. Ta książka niestety już nie na moje latka ;) Ale wiem, że nie warto było być wzorowym uczniem :) Chociaż wszystko bardzo się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też już stara jestem a mi się książka podoba :D

      Usuń
  28. Teraz wiele lektur odbieram całkowicie inaczej niż kiedyś! Więcej rozumiem , inaczej interpretuję. Myślę, że na niektóre książki po prostu było za wcześnie w szkole, by je czytać, a potem analizowac.
    pozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak połowa lektur, które teraz są znienawidzone, bo kazano je nam czytać jak nie byliśmy na nie gotowi :)

      Usuń
  29. O jakie zmiany. Oczywiście nowa szata graficzna bardzo mi się podoba. A co do książki to chętnie przeczytam i powspominam przy niej dawne dzieje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) nie mam zdolności graficznych, więc mi miło, że się podoba ;D

      Usuń
  30. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to właśnie ten nowy "image" Twoje bloga i powiem szczerze, że mi się podoba:) Książkę już czytałam :) Ten suchar Twojej nauczycielki , "nie ma mnie- umarłam" jest moim ulubionym i dosyć często go używam, gdy ktoś czegoś ode mnie chce, a ja nie mam czasu:D
    U mnie za czasów jeszcze gimnazjum była taka nauczycielka historii, która dźgała włócznią (taką jak miali ludzie pierwotni) za złą odpowiedź, a jak się rozmawiało na lekcjach, to rzucała kredą :) ah to były czasu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja tak zawsze mówię, jak biorę dłuuuugą kąpiel a mama puka do drzwi i pyta czy żyję :)

      Usuń
  31. lubiłam stary wygląd bloga, ale ten także mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami coś trzeba w życiu zmienić :D ku lepszemu :)

      Usuń
  32. Muszę tą książkę przeczytać - czasy szkoły piękne wspomnienia do dzisiaj z dziewczynami wspominamy nasze głupie pomysły. Matma wiadomo czasami nawet strzał książka by nie pomógł - a kiedy poszłam na studia nagłe matematyka mnie pokochała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gimnazjum razem z przyjaciółkami (i to takimi aktualnymi do dziś :D) śpiewałyśmy piosenki z High School Musical :D

      Usuń
  33. Oj, gimnazjum, liceum... dobre lata, jak się tak teraz we wspomnieniach do nich wróci :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wchodzę i widzę, że coś się zmieniło :D Na plus oczywiście ;)
    Jeśli chodzi o liceum to mam nie zbyt dobre wspomnienia, ale książkę chętnie bym przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja obecnie w liceum - korzystam z tego czasu ile mogę! :D Chociaż tęskni mi się bardzo za moją mega zgraną gimnazjalną klasą - ale - wszystko przemija. ;)
    Na początku źle przeczytałam tytuł " LO Stary " zamiast "Story" i od razu nasunęła mi się nazwa mojego liceum, znanego jako po prostu Stary / Stary Ogólniak. ;)
    Myślę, że książka mogłaby być fajnym - małym - odmóżdżaczem szkolnym dla mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ooooo, chyba przeczytam w wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jaka zmiana! Nie poznałam Twego bloga na początku.
    Co do książki lubię od czasu do czasu sięgnąć po taką zabawną, szkolną powiastkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać, że zmiana oczywiście na plus :D

      Usuń
  38. Hm...Ciekawa. Chyba się za nią rozejrze bo szukam kilku książek na wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  39. Czytałam książkę na przełomie gimnazjum/liceum. I niedługo do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  40. Świetne zmiany na blogu, a książka brzmi ciekawie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  41. Pozwoliłam sobie wrzucić na fb. Dziękuję i pozdrawiam :-)
    Magda Skubisz

    OdpowiedzUsuń
  42. Kurde, czytałam to także w czasach liceum. I chętnie przeczytałabym jeszcze raz! :)

    OdpowiedzUsuń