Strony

9 mar 2016

#Jeżycjada - "Opium w rosole". Rzecz o byciu dobrym.



„Do ludzi trzeba wyciągnąć rękę. Trzeba. Możemy się nie doczekać odzewu. Ale jeśli nie wyciągniemy ręki, to odzewu nie doczekamy się z całą pewnością.”

   Janka Krechowicz, zwana Kreską nie miała na świecie nikogo poza dziadkiem, emerytowanym nauczycielem języka polskiego. Pomimo nieszczęść jakie spotkały ją w ciągu tych osiemnastu lat bycia na świecie, Janka brała życie pełnymi garściami i smakowała je niczym najbardziej soczyste czereśnie.
   Nigdy nie narzekała; ani na brak pieniędzy, ani na to, że musiała opiekować się schorowanym dziadkiem ani też na to, że chłopak, w którym była zakochana i z którym uczyła się matematyki nie wiedział nawet jak Kreska ma na imię.

   Drugą bohaterką tej powieści jest kilkuletnia dziewczynka, która przedstawia się jako Genowefa Bombke vel Pompke vel Trombke. Jej cechą charakterystyczną jest wpraszanie się do domów całkiem sobie obcych ludzi; dzwoni do wypatrzonego przez siebie mieszkania i oznajmia z dziką radością, że oto przyszła na obiadek i że jest piekielnie głodna.
   Jej dziecięce szczęście albo Anioł Stróż pilnowali, by pukała tylko do tych drzwi, za którymi mieszkali ludzie dobrzy, wyrozumiali i otwarcie na nowe, dziwne znajomości. Strach pomyśleć co stałoby się, gdyby Genowefa trafiła do domu, gdzie dzieci nie byłyby mile widziane. Strach pomyśleć co stałoby się, gdyby Genowefa dzwoniła do obcych drzwi w roku 2016 a nie w roku 1983... Opieka społeczna byłaby zawiadomiona szybciej niż dziecko zdążyłoby spożyć pierwszy talerz rosołu. O ile rosół znalazłby się na stole w środku tygodnia w jakimkolwiek domu.

   Od poprzedniej części minęły już cztery lata, podczas których wiele spraw uległo zmianie. Ignacy Borejko od dłuższego czasu był internowany w dalekim zakątku Polski, lecz mimo to jego miejsce przy kuchenny stole było dzień w dzień nakrywane i żona, córki i wnuczka czekały z utęsknieniem na jego powrót.
   Mila Borejko postarzała się a troska o męża ukazała się w kolejnych siwych włosach i w nowych zmarszczkach, które nagle wykwitły obok tych, które były dowodem na to, że Mila często się śmiała. Te nowe były dowodem powstrzymywanych ciągle łez i niemych wyrzutów wobec losu. Janusz Pyziak zniknął niczym kamfora, pozostawiając po sobie mdłe słowa przysięgi małżeńskiej i kilkumiesięczną córkę. Profesor Dmuchawiec – notabene dziadek Kreski – zamknął się w sobie nie chcąc nikogo widzieć i zarzucał sobie, że jego wychowanków spotyka w życiu tyle nieszczęścia, że na pewno w jakimś stopniu on sam jest za to odpowiedzialny.

   Tylu nieszczęśliwych ludzi znalazło się w tej części Jeżycjady! Tyle narosło tam smutku! Jednak dalej – niczym w baśniach i opowieściach sprzed lat – dobro zaczyna walczyć ze złem, szerzyć się po Poznaniu i wyczarowywać uśmiechy na posępnych twarzach.

„Ludzie oddziałują na siebie nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii – a przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów. Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione uczucie, a może i myśl – nawet te, którym nie dajemy wyrazu – zyskują nieskończony rezonans. Każdy z nas, nawet nieświadomie, wpływa na innych i staje się ogniwem łańcucha myśli, uczuć, reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów historycznych.”

   Czy kiedykolwiek myślałaś o tym, że twoje zachowanie, gest, słowo może zmienić świat drugiego człowieka? Że twoja wczorajsza decyzja o zboczeniu ze stałej trasy do pracy spowodowała, że człowiek całkowicie ci obcy zmienił coś w swoim życiu? Nie mamy możliwości wiedzieć efektów swoich decyzji, które nie dotykają nas bezpośrednio. Może to dobrze, może źle, nie mi oceniać konstrukcję tego świata – i tak stanowczo zbyt niską prowizję płacimy temu, który go stworzył. Musimy pamiętać, że efekt motyla nie jest jedynie chwytliwym tytułem filmu - to realne zjawisko, zbyt rozpostarte, byśmy mogli go doświadczyć. Ale trzeba pamiętać, że jest. I że nasze słowa, myśli i działania mają wpływ na cały świat.

   Nie potrzeba wcale wiele, by dokonać wielkich zmian. Czasami wystarczy po prostu zamknąć w swojej dłoni czyjąś dłoń i po prostu być. Pomilczeń, popłakać albo pośmiać się z niczego, z powietrza. Stawiamy sobie wielkie wymagania, kiedy tak naprawdę wcale nie potrzeba wiele, aby tworzyć wielki i dobry świat.

„Maciek zaś w zadumie patrzył na salę i myślał, że skoro człowiek przesypia prawie jedną trzecią swego życia, to powinien starać się maksymalnie wykorzystać nieliczne godziny, kiedy to nie leży bez świadomości. Jak najwięcej zrobić, jak najwięcej przeczytać, jak najwięcej się nauczyć i jak najwięcej pojąć z tego świata, na którym jest tylko gościem. I jak najwięcej dać temu światu."


29 komentarzy:

  1. Czytałam to chyba w gimnazjum, jak nie w podstawówce. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak dawno temu :)

      Usuń
    2. Trochę już będzie, nawet nie pamiętałam o czym to, ale po Twoim opisie już wiem . :D

      Usuń
    3. Nie wiem czy to dobrze czy źle :D może gdyby opis był bardziej ogólny to chciałabyś przeczytać książkę jeszcze raz :)

      Usuń
    4. Na moje dobrze. :)
      Nie lubię czytać dwa razy tego samego, a pewnie po chwili juz bym się zorientowała co i jak. ;p
      Bo tak to mam krótką pamięć. :)

      Usuń
  2. Kurcze,no jutro idę do biblioteki i wypożyczam wszystkie części:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie strach pomyśleć, co by było gdyby ta mała dziś chodziła po domach na obiadek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie byłoby tak pięknie jak w książce :)

      Usuń
  4. Dziadkowie i babci na seks się zebrało,
    Po jakimś czasie babcia pyta:
    - Dziadek, co on taki gruby?
    - Na pół złożyłem.

    masz swój środowy dowcip:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak mnie kusisz i kusisz tą Jeżycjadą, że sama mam ochotę wrócić do dawnych lat i sięgnąć po te książki. Chyba w końcu się skuszę gdy tylko będzie okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj czytałam kilka razy. Uwielbiam książki tej autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tę część czytałam! Ale niewiele pamiętam, głównie te obiadki i wiem, że dziwne się to wydawało :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiałam tę książkę jakieś 15 lat temu, w ogóle wtedy kochałam Jeżycjadę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podsumowanie wpisu najpiękniejsze. Z chęcią kiedyś doczytam ten tom.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez czytałam tą książkę jako lekturę :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  14. fajne przemyślenia :) warto wracac do ksiazek z dziecinstwa, bo mozna sie nauczyc czegos nowego

    OdpowiedzUsuń
  15. Przypomniałaś mi o tej części Jeżycjady, dziękuję :)
    Tak, czasami nie wiele trzeba, zdobądźmy się na drobny gest.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak wierzę w to, że nasze decyzje maja wpływ na losy drugiej osoby. Kiedyś przy zderzeniu z tirem pewien Pan podjął decyzję i udzielił mi pomocy dzięki jemu i mężowi żyję ! Szkoda, że nie miałam okazji mu podziękować :) Tak więc do przyszłej środy !

    OdpowiedzUsuń
  17. O, kojarzę tytuł tej książki! Sama jej nie czytałam ale mój brat owszem :) To chyba lektura obowiązkowa w jego technikum ;)

    Zapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy czytałam tą książkę, nie rozumiałam jeszcze kontekstu historycznego, nie wiedziałam, dlaczego miejsce przy stole jest puste i nie mówi się o tym. Zrozumiała dopiero teraz... Ogólnie zawsze chciałam być jak Kreska, ale dopiero teraz ogarnęłam, że naprawdę się do niej upodobniałam, np. fryzurą :D
    Przez ciebie chyba przeczytam całą serię od początku, myślę, ze dopiero teraz, mając tyle lat co bohaterki zrozumiem ja tak do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kontekst historyczny przejawia się nie tylko odnośnie pustego miejsca przy stole,a le również, faktu, dlaczego profesor Dmuchawiec został zwolniony i gdzie się podziali rodzice Kreski. Wydaje mi się (aczkolwiek nie jestem pewna), że jej rodzice wyjechali do Francji? Ja będą poznanianką zawsze zastanowiłam się, która szkoła była opisywana w tych książkach. Czy I czy II LO. Jak jesteś w tematyce młodzieżowej to zachęcam do przeczytania Słoneczników Haliny Snopkiewicz. Jestem ciekawa Twojej recenzji, bo różnie piszą o tej książce!

      Usuń
  19. Zaczęłam czytać Jeżyciadę jeszcze w podstawówce( lata osiemdziesiąte), bo w domu znalazłam "Kwiat kalafiora". Kilka lat temu przeczytałam wszystkie części od nowa, wraz z nowo wydanymi. Ostatnio myślałam o zakupie całej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest mój ulubiony cykl. Tę część pamiętam bardzo dobrze. Jakież przesłanie... warto się zreflektować.

    OdpowiedzUsuń